Romantyczna rocznica
9 lutego 1951 w Johns Hopkins Hospital w Baltimore wykonano rutynową biopsję raka szyjki macicy czarnej pacjentki o nazwisku Lacks, Henrietta Lacks. Po kilku miesiącach choroby kobieta zmarła.
Pomimo rutyny zabiegu, data 9 lutego 1951 okazała się przełomem w badaniach biomedycznych. Z biopsji pobranej od Henrietty Lacks wyprowadzono bowiem linię komórkową, którą nazwano na cześć dawczyni HeLa. Komórki te okazały się tyleż niezwykłe, co bezcenne dla nauki.
Miały one wyjątkową zdolność do przechodzenia szybkich podziałów. Do momentu ich uzyskania próbowano wprawdzie hodować komórki in vitro, czyli poza organizmem, ale z bardzo marnymi wynikami. Komórki HeLa hodowały się praktycznie same. Mnożyły się jak szalone w najprostszych pożywkach. Okazało się, że są one nieśmiertelne. Dzięki nim nauczono się hodowli komórkowej in vitro i zaczęto z sukcesem uzyskiwać inne linie. Jednak żadna, i to do tej pory, przez prawie 60 lat, nie pobiła rekordu komórek HeLa.
Rekord ten polega na tym, że HeLa są najczęściej używanym do badań biomedycznych materiałem ludzkim. Komórki te stały się swego rodzaju „złotym standardem”. I to wbrew logice, gdyż nie są typowymi komórkami ludzkimi. Po pierwsze, są zakażone wirusem brodawczaka. To między innymi za jego sprawą dzielą się właśnie jak szalone, uzyskały nieśmiertelność, same zabijając Henriettę Lacks. Po drugie, mają o wiele więcej chromosomów niż zwykła i zdrowa komórka ludzka, prawie dwa razy tyle.
Ale są tak żywotne, łatwe w hodowli i podatne na różnego rodzaju zabiegi doświadczalne, że to właśnie na nich prowadzi się większość wstępnych badań. Dzięki analizie prowadzonej na komórkach HeLa wyjaśniono wiele przyczyn nowotworzenia, ale również ustalono zasady działania prawidłowych procesów komórkowych.
Pierwsze pytanie biologa badającego nowy gen, czy nowe białko brzmi: co robi on/ono w komórkach HeLa? Aby się o tym przekonać, najlepiej usunąć badany gen z komórki (z czasem zaniknie wówczas i kodowane przezeń białko) i w równoległej hodowli zwielokrotnić ów gen lub jego produkt. Pierwsze doświadczenie wykaże efekt braku badanego genu. Drugie – zmiany wywołane jego nadmiarem. Zestawienie danych z obu doświadczeń daje zwykle dość jasny zarys funkcji danego genu i białka.
Komórki HeLa reprezentują jeden z nielicznych przypadków, gdy znany jest dawca materiału ludzkiego, i to tak powszechnie używanego. Wspólna masa wszystkich komórek Henrietty Lacks z laboratoriów na całym świecie wielokrotnie przewyższa masę ciała kobiety.
Henrietta Lacks jest jedną z niewielu osób obdarzonych de facto nieśmiertelnością. A jej życie po życiu okazało się niezwykle istotne dla postępu wiedzy, a więc dla całej ludzkości. Właśnie dzięki jej komórkom już w roku 1954 udało się wyprodukować szczepionkę przeciwko polio.
Ludzkość, zupełnie nieświadomie, zaciągnęła wielki dług u Henrietty Lacks. Jej rodzina (miała pięcioro dzieci, a jej mąż David Lacks zmarł dopiero kilka lat temu) nie miała pojęcia o istnieniu komórek HeLa do wczesnych lat 70. XX wieku.
Powtórzenie historii komórek Hela i Henrietty Lacks dziś byłoby nie do pomyślenia. Ze względów etycznych nikt nie może sobie obecnie pozwolić na ujawnienie danych personalnych dawcy komórek. Historia Henrietty Lacks jest zapewne jedną z ostatnich romantycznych historii w badaniach naukowych.
Dlatego warto o tej historii i jej bohaterce pamiętać.
Jacek Kubiak
Na zdjęciu: Komórki HeLa, na bialo wyznakowana aktyna. Autor: Jacek Kubiak
Komentarze
wiki zamieszcza zdjęcie Henrietty Lacks
http://en.wikipedia.org/wiki/Henrietta_Lacks
Cała historia jest zresztą skomplikowana pod względem prawnym: biopsji dokonano bez zgody Henrietty Lacks, mamy więc wszelkie kwestie etyczne i kwestie roszczeń finansowych, także do udziału w zyskach z produktów, które testowano na komórkach HeLa.
Na Discovery słyszałem kiedyś, że łaczna masa komórek HeLa przekracza dwie tony.
?She?s the most important person in the world, and her family living in poverty. If our mother so important to science, why can?t we get health insurance??
To powiedzial jeden z synow pani Lacks. Historia romantyczna i tragiczna zarazem. Ostatnio ukazala sie cekawa ksiazka: The Immortal Life of Henrietta Lacks.
(recenzja NYT http://www.nytimes.com/2010/02/03/books/03book.html)
W biezacym numerze Tygodnika Powszechnego jest wiekszy artykul na temat Henrietty Lacks i komorek HeLa.
ciekawe tak, ale czy romantyczne?
raczej przerazajace do szpiku kosci.
@pfg: dwie tony!!? a niech to diabli…
Przerażające? Może trochę, ale dzięki tym komórkom bądź co bądź osiągnięto ogromny postęp i choć może część z nas sobie tego nie zdaje, na co dzień z niego korzystamy.
Podobnie jak chociażby sprawa z ciałami w prosektoriach na uczelniach medycznych. Oczywiście, podpisuje się akt woli itd., ale czy nie było ani jednego przypadku bezprawnego wykorzystania ciała? Sam słyszałem pewną historię (możliwe, że to tylko ‚urban legend’) o dziewczynie, która na I roku studiów lekarskich zobaczyła głowę swojego dziadka w słoiku w prosektorium. Rodzina nic o tym nie wiedziała.
@ pfg: Nie dwie tony, a ok. 50 milionów ton! Robi wrażenie.