Doktorat dla każdego



Media poinformowały, że Centralna Komisja do spraw Stopni i Tytułów bada, czy ksiądz Rydzyk prawidłowo uzyskał swój doktorat na warszawskim Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Z góry wiadomo, że księdzu Rydzykowi nikt doktoratu nie odbierze.

Nie sądzę, aby doktorat o sobie samym i własnym „dziele” mógł być uznany przez jakąkolwiek odpowiedzialną komisję naukową za zgodny z duchem i etyką naukową. Podstawowy problem polega na niemożności zachowania krytycznego stosunku do opisywanego tematu. Nie znam (i nie chcę znać) zawartości doktoratu doktora Rydzyka, ale nie przypuszczam, aby mógł on zawierać wiele krytycznych (co nie znaczy negatywnych!) rozważań na jego własny temat.

Już samo przyznawanie doktoratów z teologii wydaje mi się dość podejrzane. To jednak mój prywatny sąd i oczywiście nie postuluję zlikwidowania wszystkich doktoratów teologicznych. Dwukrotne użycie słowa „apostolski” w tytule dzieła dr. Rydzyka : „Apostolski wymiar Radia Maryja w świetle założeń ideowych i programowych. Studium z zakresu teologii apostolstwa” sugeruje, że jest to słowo-tarcza. Właśnie ono zapewne uratuje ten doktorat. Albowiem nikt w Polsce nie ośmieli się podnieść ręki na „apostolski wymiar” i „teologię apostolską”.

Przykład „apostolskiego” doktoratu ks. Rydzyka ilustruje pełną degradację stopni naukowych w Polsce. Skoro ks. Rydzyk może napisać i obronić bez problemów doktorat o sobie, to dlaczego nie miałby tego zrobić każdy mgr Kowalski? Jednak wszystko, co dotyczy ks. Rydzyka i jego rozgłośni ma w Polsce wymiar polityczny. Ba, wszystko co dotyczy religii (nie tylko katolickiej). Dlatego ewentualne pozbawienie ks. Rydzyka doktoratu przez Centralną Komisję do spraw Stopni i Tytułów w ogóle nie wchodzi w rachubę.

Poczekajmy na oficjalną wykładnię komisji. Jeśli rzeczywiście potwierdzi ona zasadność przyznania doktoratu, to otworzy drogę podobnym doktoratom np. o Orlenie czy PZU. Były prezydent Aleksander Kwaśniewski powinien też pomyśleć o napisaniu magisterium na temat własnej prezydentury i szybkim rozwinięciu go w doktorat.

Fikcja towarzyszy polskiej nauce od czasów PRL. Wiele zjawisk w polityce ostatnich lat sugeruje, że walka z pozostałościami systemu komunistycznego przybiera formy znane właśnie z tych czasów, tyle, że a rebours. Doktorat ks. Rydzyka wpisuje się śmiało w tę nową tradycję. Polityka może się obroni, ale dla polskiej nauki „doktorat dla każdego” może okazać się zabójczy.

Jacek Kubiak

Fot. steph, Flickr (CC SA)