Nie słuchać szeptuchy!


Najważniejsza edukacja i innowacja. Tak podsumował raport „Polska 2030” min. Michał Boni. To nie tylko jego prywatny osąd, ale pozycja obecnego rządu. Problem w tym jak edukację i innowację w Polsce nie tyle usprawnić, co raczej wdrożyć.

Rzecz jasna oświadczenie min. Boniego popieram w całej rozciągłości. Problem w tym, jak wspierać edukację i innowację w społeczeństwie, które wręcz boi się wszelkiej nowości, np. innowacyjnej w końcu szczepionki przeciwko grypie?

Przykład szczepień przeciwko grypie stawia sprawę na ostrzu noża. Otóż mamy do czynienia z pierwszą na świecie szczepionką wyprodukowaną w tak błyskawicznym tempie. Dokonano tego po to, by ratować życie ludzkie. W dodatku spoglądając za naszą wschodnią granicę widzimy jak na dłoni, że epidemia grypy A H1N1 może mieć tragiczny przebieg bezpośrednio dla samych ludzi, jak i dla państwa. Ale dla Polaków to wszystko furda. Polak i tak wie, że szczepionka jest nieskuteczna, powoduje straszne skutki uboczne i czerpią z niej zyski wyłącznie nieuczciwe koncerny farmaceutyczne.

Co światlejsze jednostki proponują zamiast szczepień czosnek i cebulę (np. posłanka Rokicina z Krakowa, znana z licznych światłych opinii). Mniej światłe – zaklinanie u szeptuch i znachorów. A ministerstwo zdrowia (po sąsiedzku z min. Bonim) miota się w tłumaczeniach, dlaczego nie kupiło szczepionki przeciwko tej właśnie grypie, i jako swego rodzaju nagrodę pocieszenia proponuje Polakom szczepionkę na grypę sezonową. Coś tu najwyraźniej nie gra.

Z reakcji Polaków na zagrożenie grypą A H1N1 wynika, że o naturalnym pozytywnym podejściu do innowacyjności nie ma co marzyć. A o poprawie edukacji? Może za 20 lat. Polak bowiem wie lepiej od wszelkich ekspertów. Koncerny farmaceutyczne są dziś złem absolutnym żerującym na ludzkiej niewiedzy, zdrowiu i życiu. A ich obrońcy muszą być sowicie opłacani. Widząc takie reakcje, m. in. na tym blogu, mam ochotę powtórzyć za panem Dulskim: „A niech was wszyscy diabli”.

Koncerny farmaceutyczne nie mają żadnego obowiązku szykowania w zawrotnym tempie szczepionek przeciwko każdemu nowemu wirusowi. Mogą robić to powoli, by osiągnąć gotowość bojową, dajmy na, to za 10 miesięcy. Dlaczego stawiają na innowacyjność i wydajność? Ależ oczywiście głównie po to, by zarobić pieniądze! Tak samo jak mleczarz rozwozi mleko, a górnik fedruje pod ziemią. Jeśli ktoś mi udowodni, że mleczarz budzi się o 3 rano, a górnik zjeżdża pod ziemię z samej ochoty dostarczenia nam mleka i węgla, to proponuję, aby puknął się w czoło. Mleczarz i górnik są równie przewrotni co koncern farmaceutyczny. Tyle, że nikt nie ma im tego za złe.

A czy minister Boni nie proponuje stawiania na edukację i innowację właśnie po to, by Polska zarabiała pieniądze i miała się lepiej?

Problem edukacji w Polsce jest palący w obliczu dewiacji systemu edukacyjnego (dyskusja trwa również na łamach „Polityki”). I, jak pokazuje polskie podejście do szczepień, jest to problem na miarę przetrwania narodu. Bez znacznej poprawy edukacji Polska już niedługo przestanie się liczyć na europejskim i światowym rynku pracy. Wykształceni w ostatnim dwudziestoleciu w „Wyższych Szkołach Tego i Owego” (WSTO) Polacy będą zmuszeni do zamknięcia się w sobie, bo nikt nie będzie z nami chciał nawet rozmawiać.

Dlatego nie wystarczy sama diagnoza raportu „Polska 2030”. Potrzebny jest jeszcze długofalowy plan działania. Ale żaden rząd nie jest w stanie zaplanować zmiany mentalności. A to główny problem polskiego społeczeństwa.

Jacek Kubiak

Fot. Leo Reynolds, Flickr (CC SA)