Komórki z Sokółki


Cud w Sokółce jest świetnym testem na jakość i rolę polskiej nauki, a szczególnie biologii. Głównie biologii molekularnej.

Uwielbiam podwórkowe wyliczanki-rymowanki w rodzaju: „komu, komu, bo idę do domu!”, czy „pan Pierdołka spadł ze stołka”. Cud z Sokółki wpisuje w tradycję takich właśnie wierszyków.

Jeśli hostia z Sokółki przekształciła się w miocyty serca, to zapewne posiada również odpowiednie antygeny powierzchniowe, białka cytoplazmatyczne i jądrowe. Musi także mieć albo dwa chromosomy X (znaczy, że są to komórki żeńskie) albo X i Y (i są to wówczas komórki męskie). Można stwierdzić to z wielką łatwością i szybciutko przy pomocy reakcji PCR.

Jeśli komórki z Sokółki mają chromosomy X i Y, to jest to cud klasyczny – hostia przekształciła się w ciało Chrystusa. Polscy biolodzy mają więc w swych rękach nie tylko cud, ale i unikatowy materiał badawczy. Wystarczy bowiem odczytać zapis genetyczny DNA owych komórek, by dowiedzieć się prawie wszystkiego o Jezusie Chrystusie. Jakże nie skorzystać z takiej sposobności?

Jeśli zaś komórki mają dwa chromosomy X, to znaczy, że to cud podwójny i nadzwyczajny – hostia przekształciła się w ciało kobiety. Jeśli tak właśnie się stało, to chyba nikt nie będzie miał wątpliwości, że mogą być to tylko komórki ciała Maryji, bo przecież nie grzesznicy Marii Magdaleny.

Jest jednak również i trzecia możliwość. A mianowicie taka, że komórki serca z Sokółki nie mają ani chromosomu X, ani Y. Jeśli tak jest rzeczywiście, to jestem gotów uwierzyć, że w Sokółce naprawdę wydarzył się prawdziwy cud.

Tak czy owak odczytanie zapisu DNA tych komórek powinno wyjaśnić sprawę. Tyle napisano i powiedziano o rzekomym cudzie z Sokółki, że nie mogę pojąć, dlaczego żaden polski biolog nie wysunął powyższych hipotez. W końcu za prawdziwością cudu stoi nie lada autorytet dwojga histopatologów z Białegostoku. Co na to badacze z PAN, UW i UJ?

Dla wytłumaczenia tej sytuacji też istnieją trzy możliwości :  1. Polscy biolodzy nie zajmują się w ogóle takimi głupotami jak cud w Sokółce, 2. Polscy biolodzy (poza histopatologami z Białegostoku) boją się zabierać głos w sprawie cudu w Sokółce, 3. Polscy biolodzy w ogóle głosu nie mają.

Sadzę, że prawdziwa jest możliwość trzecia. I dlatego właśnie do tej sytuacji pasuje wspomniana na wstępie wyliczanka-rymowanka „komu,komu, bo idę do domu”.

Nauka w Polsce jest piątym kołem u wozu. Nie służy do niczego, ani społeczeństwu, ani władzy centralnej czy lokalnej. Po co na nią łożyć miliony, skoro nawet w przypadku tak jaskrawym jak rzekomy cud w Sokółce wszyscy lecą po radę do Niebios i do dziewiętnastowiecznych histopatologów. Może lepiej fundusze przeznaczone na naukę od razu dać na tacę.

Przemiana hostii w ludzkie komórki serca jest niewątpliwie cudem. Tym bardziej, że zdarzyła się w środowisku wodnym. A jak wiadomo w Preordowiku w tym właśnie środowisku zdarzył się cud powstania życia. Dlaczego nie miałby powtórzyć się właśnie w Sokółce?

Może jest więc to wspaniały test nie tylko dla biologów molekularnych, ale i dla ewolucjonistów. Ciekawe co sądzi o cudzie przyjaciel „Nieodwiarów” prof. Maciej Giertych.

Jacek Kubiak

Fot. andrevanb, Flickr (CC SA)