Podział na cztery części

Ken Wilber to jeden z moich myślicieli wakacyjnych. Chodzi o to, że wracam do niego na ogół w wakacje. Nie jest filozofem akademickim i jego książki są skierowane do szerszej grupy czytelników. Operuje więc prostym językiem, mimo że nie pisze o rzeczach łatwych. Jego wakacyjność wcale nie świadczy, że jego myśl jest powierzchowna i banalna. Po prostu w ciągu roku na ogół zajmuję się czymś innym. Przeglądam jego „Krótką historię wszystkiego” i chcę się zatrzymać nad jednym z wątków tej książki.

Tworzenie różnego rodzaju typologii bywa bardzo pomocne. Jedna z metod to nałożenie na siebie dwóch prostych, dychotomicznych podziałów. Po tę metodę sięga też Wilber.

Zauważył on, że modele rozwoju odnoszone do różnych dziedzin, takich jak świadomość, świat przyrody nieożywionej i ożywionej, struktur społecznych itp. można uporządkować w następujący sposób. Jedne z nich zajmowały się rozwojem indywidualnym, inne kolektywnym, kolejne badały człowieka i inne obiekty od zewnątrz, a inne od wewnątrz. W efekcie otrzymał dwie pary przeciwstawnych kryteriów: wnętrze – powierzchnia (zewnętrze), indywidualny (pojedynczy) – zbiorowy (wspólny, mnogi). Przez nałożenie tych dwóch par na siebie otrzymujemy cztery kategorie, nazywane przez niego „ćwiartkami”: wewnętrzno-indywidualną, wewnętrzno-zbiorową, powierzchniowo-indywidualną, powierzchniowo-zbiorowa. Można je określić jako intencjonalną, kulturową, behawioralną i społeczną.

Cztery ćwiartki to cztery strony jednej rzeczywistości, cztery kąty jednego Kosmosu. Każdy z wybranych fragmentów rzeczywistości może być opisany w czterech ćwiartkach. Cztery ćwiartki są wnętrzem i powierzchnią, indywidualnego i zbiorowego. Są to ujęcia jednej rzeczywistości z czterech różnych perspektyw. Ujęcia tworzone w sytuacji, kiedy jesteśmy wyczuleni na te, a nie inne, aspekty rzeczywistości, przy przyjęciu takiej, a nie innej, perspektywy.

Wilber ilustruje to różnorodnym schematami, które trudno mi tu zamieszczać i streszczać. Po szczegóły muszę odesłać do jego książek. Podoba mi się w nich to, że w prosty sposób porządkują obraz rzeczywistości. Zasoby wiedzy, jakimi dysponujemy obecnie, są ogromne, brak jest jednak tak zwanych orientujących uogólnień pozwalających ten bogaty materiał uporządkować, tak by się w nim nie pogubić. Wilber tworzy właśnie takie orientujące uogólnienia.

Oczywiście zawsze można zarzucić takim schematom, że upraszają, spłycają i pomijają wiele aspektów. Że są tendencyjne i arbitralne. W ten sposób groziłby łatwo paraliż myśli, bo zarzut taki można postawić każdemu schematowi czy modelowi. Zawsze trzeba przyjąć jakąś perspektywę by tworzyć schematy, które mogą służyć za rodzaj busoli czy mapy.

Podoba mi się również sama metoda tworzenia modeli. Wystarczą dwa dychotomiczne podziały i ich skrzyżowanie. W efekcie mamy cztery kategorie, które później można wypełnić treścią i nadać im interpretację. Potem trzeba się jeszcze zastanowić, czy uzyskany wynik do czegoś się nadaje, czy też musi wylądować w koszu. Zabawa w sam raz na teraz.