Dobry strach przed grypą
Świńska grypa okazuje się mniej groźna niż sądzono. Pomimo to należy się jej ciągle bać. Choć broń Boże nie panikować.
Strach przed nowymi szczepami grypy jest w pełni uzasadniony. Nowe nieznane wcześniej wirusy mogą, choć nie muszą, okazać się bowiem o wiele bardziej śmiercionośne niż zwykłe wirusy grypy. Powód? Po prostu nasz układ immunologiczny nigdy nie zetknął się z antygenami zawartymi w takich wirusach i musi dopiero nauczyć się je skutecznie likwidować.
Największe ryzyko w przypadku wirusa grypy, np. atakującego dziś z Meksyku czy USA, polega na tym, że posiada on antygeny wirusa zwierzęcego (świńskiego czy ptasiego). Bardzo dobrze, że WHO i rządy poszczególnych krajów reagują na pojawienie się takiego wirusa w sposób niezwykle poważny. Zagrożenie bowiem jest całkiem realne.
W przypadku obecnej prawie-pandemii wydaje się, że mamy wiele szczęścia. Po pierwsze, wirus pojawił się na wiosnę. Nie jest to, jak powszechnie wiadomo, szczególnie sprzyjająca epidemii grypy pora roku (oczywiście na półkuli północnej). Po drugie, zjadliwość wirusa nie wydaje się przewyższać zjadliwości zwykłych wirusów „ludzkich”. Oczywiście jeszcze kilka dni temu wcale nie było to tak oczywiste.
Strach przed nowymi wirusami (w tym grypy) jest sprzymierzeńcem walki z nimi. Oczywiście musi być to strach konstruktywny, a nie panika. Należy bać się nieznanego mikroba i tylko cieszyć się, że uniknęliśmy najgorszego, jeśli zagrożenie okazuje się mniejsze niż spodziewane.
O tym, że podobne wybryki natury jak obecny wirus świńskiej grypy będą się pojawiały, wiadomo od dawna. Świat medyczny jest przygotowany na takie alerty, co widać dziś gołym okiem.
Grypy, tak samo świńskiej, co ptasiej i ludzkiej nie należy lekceważyć. Najlepszą ochroną przed nią są szczepienia ochronne. Na szczepionkę przeciwko grypie świńskiej poczekamy do października lub listopada. I to najlepsza wiadomość dla mieszkańców północnej półkuli. Bo szczepionka pojawi się wówczas, gdy będzie najbardziej potrzebna.
Czym większy procent populacji ludzkiej zaszczepi się przeciwko grypie, tym mniejsze pole do popisu pozostaje dla wirusa. W Polsce ze szczepieniami przeciwko grypie jest bardzo słabo; chyba tylko 3 czy 5 proc. Polaków rocznie szczepi się przeciwko grypie. Wirus grypy (tej zwykłej, lub świńskiej czy ptasiej) może więc przenosić się bez większych przeszkód. Miejmy nadzieję, że to, co słyszymy dziś o grypie świńskiej, zmobilizuje nas do szczepień. Dopiero wtedy można będzie mówić o konstruktywnym strachu przed wirusem.
Jacek Kubiak
Il. Unka Odya
Komentarze
mam takie pytanie… jakis czastemu obila mi sie o uszy informacja, ze szczepienia na grype kompletnie nic nie daja, ze trzeba caly czas wymyslac nowe, bo wirys za szybko mutuje. nie wiem, czy to prawda i nie wiem w zwiazku z tym, czy jest sens sie szczepić.
Szczepienia przeciwko grypie nie chronia na 100 proc. przed choroba, ale na jakies 80. Dlatego mowi sie, ze nic nie daja. Jednak daja bardzo wiele, bo nawet jesli po szczepienie sie zachoruje to jest duze prawdopodobienstwo, ze uodpornienie uzyskane przez szczepionke zlagodzi symptomy. To prawda, ze wirus mutuje i dlatego rokrocznie robi sie nowe szczepionki przeciwko wytypowanym typom wirusa (np. tym, ktore szalaly w poprzednim sezonie grypowym na polkuli poludniowej, czyli gdy u nas jest lato). Czasami WHO nie wstrzeli sie w mutacje i szczepionka dziala slabiej. Z punktu widzenia epidemiologicznego najwazniejsze jest objecie szczepieniem jak najwiekszej czesci populacji, gdyz wowczas bardzo ogranicza sie przenoszenie wirusa. Dlatego warto szczepic sie dla siebie i dla innych. 🙂
Istotnie, mamy do czynienia z typowa amerykanska przesada. Chwilowo liczba zachorowan w USA na swinska grype rosnie wykladniczo, jak zawsze na poczatku epidemii gdy ilosc potencjalnych ofiar zachorown jest praktycznie stala i nienaruszona przez liczbe chorych. Poczatkowe dane (do dnia siodmego) byly nieco rozrzucone ale obecnie ustalil sie wzrost wykladniczy. Liczba chorych bedzie wzrastala podwajajac sie co 1.48 dnia. Smiertelnosc wirusa jest kompromitujaco mala i wynosi okolo 0.25%. Co do szczepionki to nie jestem pewien czy taka istnieje. Zazwyczaj zajmuje okolo roku aby ja wyprodukowac dla danego szczepu a coraz mniej kompanii farmaceutycznych chce sie tym zajmowac ze wzgledu na mala oplacalnosc.
Radzilbym raczej zaopatrzyc sie w tamoflu, ktory jest ponoc skuteczny.
Mój komentarz na temat paniki (oraz trochę o szczepionkach) tutaj: http://sporothrix.wordpress.com/2009/05/02/a-global-spasm-of-paranoia-czyli-oczywiscie-grypa/
oraz tutaj:
http://sporothrix.wordpress.com/2009/04/26/schabowy-z-grypa-w-sosie-panikarskim/
W takim traktownaiu pacjentow z grypa swinska tkwi sedno sprawy (za GW http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6578254,Pierwszy_przypadek_swinskiej_grypy_w_Polsce.html ) :
Pierwszy przypadek świńskiej grypy w Polsce
mm, ga2009-05-06, ostatnia aktualizacja 17 minut temu
Badania potwierdziły pierwszy w Polsce przypadek zakażenia wirusem A/H1N1, który wywołuje nową odmianę grypy – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
Według nieoficjalnych informacji, chora to 58-letnia mieszkanka Podkarpacia, która niedawno wróciła ze Stanów Zjednoczonych. Obecnie jest w szpitalu, czuje się dobrze. Służby medyczne miały łatwą sytuację, bo po powrocie kobieta źle się czuła i cały czas spędzała w łóżku. Do szpitala na obserwację trafi też najprawdopodobniej jej najbliższa rodzina. Nadzorem objęte będą też wszystkie osoby, które wracały z nią samolotem. Każdego dnia ich stan zdrowia będzie kontrolowany – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
Chodzi o to aby nie dopuscic do powstania lokalnego ogniska zakaznego. Jesli ktos przywozi nowego wirusa z zagranicy mozna dosc latwo izolowac i jego samego i osoby, z ktorymi sie zetknal. Jesli powstanie lokalne ognisko zakazenia to wymyka sie ono spod kontroli sanitarnej i wtedy staje sie grozne. Wlasnie takie restrykcyjne dzialania j.w. w kazdym kraju, w ktorym wykryto wirusa pozwoli na zapanowanie nad epidemia i nie dopusci do pandemii.
Niewazne, ze wirus nie jest tak bardzo smiercionosny. Nie mozna dopuscic do jego rozprzestrzenienia sie, a przynajmniej jak najbardziej opoznic ten moment, wlasnie do czasu uzyskania szczepionki. Taka strategia jest w pelni uzasadniona, bo nawet jesli wirus nie usmierca setek czy tysiecy chorych, to jest grozny (moze mutowac i nic o tym nie wiemy, wiec nie mozemy nic przewidziec) i trzeba go kontrolowac przynajmniej do czasu uzyskania szczepionki. Wowczas kontrolna role moga przejac szczepienia.
Musze przyznac, ze nie bardzo rozumiem oczekiwania, ze problem swinskiej grypy zmaleje w lecie. Grypa to zakazenie wirusem a ten przenosi sie niekoniecznie przez kichanie typowe dla przeziebien. Chwilowo w USA liczba zachorowan rosnie zgodnie z prawem Maltusa i jak sie wydaje, predzej czy pozniej wszyscy na swinska grype zapadna o ile nie dokona sie izolacji chorych we wczesnych stadiach choroby i nie ograniczy sie przeplywu ludnosci z obszarow, na ktorych wystepuje wiekszosc przypadkow. Szczesliwie smiertelnosc nie jest duza jak dotad.
Nie wiadomo za bardzo dlaczego, ale wirus grypy nie lubi ciepla. Czym bedzie sie robilo cieplej, tym bardziej slabnac bedzie rozprzestrzenianie sie wirusa. Czy widzial ktos epidemie grypy latem?
Polecam ten artykulik z Rzepy autorstwa Krzysztofa Kowalskiego :
http://www.rp.pl/artykul/2,302067_Wirus_bez_tajemnic_.html
Jest tam kilka dziwnych rzeczy (np. te 8 segmentow RNA, ktorych kolejnosc udalo sie ustalic – chyba nikt nie wie o co chodzi, choc to detal), ale jest bardzo rzeczowy.
jk,
Niektorzy zwracaja uwage na to, ze zimno zwieksza produkcje sluzu gornych w drogach oddechowych, co sprzyja infekcji. Rowniez zimno zmniejsza wilgotnosc powietrza, co ulatwia przenoszenie sie wirusa i zwieksza ilosc zakazen. Byc moze zmniejszenie poziomu UV w zimie rowniez ma jakis wplyw na mozliosc przetrwania wirusa w naturze.
Pozdrowienia
Oczywiscie jest wiele hipotez. Ja osobiscie, tak na nosa, wole te ostatnia, tzn. ze zimno konserwuje wirusa w naturze + nizsze naswietlenie i zwiekszona wilgotnosc powietrza, co zapobiega jego wysychaniu.
To jak to jest, zmniejszona wilgotnosc czy zwiekszona? Cos mi sie nie zgadza w ostatnich dwoch wpisach…
zmniejszona, oczywiscie zmniejsozna, kropnalem sie. Moze sobie wyschnac w zimnie i dlatego pewnie lepiej sie konserwuje.
Kwestia co powoduje rzekome zmniejszenie aktywnosci wirusa latem powinna byc mozliwa do rozstrzygniecia eksperymentalnie. Mozna przeciez laboratoryjnie stworzyc warunki silniejszego czy slabszego natezenia promieniowania UV czy roznej wilgotnosci otoczenia. Ja sledze wyniki eksperymentalne dotyczace liczby zachorowan w USA (podawane przez CDC) i jak dotad nie widze sladu odchylen od zasady eksponencjalnego wzrostu. Liczba chorych wzrasta zarowno w Teksasie i Kaliforni gdzie jest cieplo jak i w stanie New York czy Wisconsin gdzie wiosna dopiero sie zaczyna. Obawiam sie, ze nadzieje na spadek liczby zachorowan ze wzrostem temperatury sie nie sprawdza (patrz http:// bobolowisko.blogsopt.com wpis przedostatni).
@ Bobola :
Nie znam tych liczb. Ale jestem przekonany, ze gdyby to, co sie dzieje dzisiaj, dzialo sie w pazdzierniku (w koncu nawet Meksyk pomijajac USA i Kanade to polkula polnocna), to WHO robilaby w majtki 10 razy gorzej niz dzisiaj. Wiekszosc dotychczasowych zakazen ta grypa ma miejsce na polkuli polnocnej (poza NZ), w krajach bogatych (nawet Polska do nich nalezy) poniewaz ta grypa rozprzestrzenia sie na razie wylacznie przez samoloty. Dlatego powstrzymanie wirusa moze udac sie latwiej niz gdyby zaszalal najpierw w krajach biednych. Ale za jakis czas to moze byc wlasnie problem. Tam dzialania sluzby zdrowia beda nieporadne. A to moze wywolac bardzo zle skutki.
Z zalecaniem powszechnych szczepien na grype bylbym ostrozny. Entuzjazm w tej materii, i to urzedowo, musza wykazywac producenci szczepionek i fachowcy od grypy.
Moze i warto szczepic wszystkich, ale na razie nie znam wiarygodnych danych, ktore pokazuja ilu Polakow choruje rocznie na grype (nie na „przeziebienie”), czy jest trend wzrostowy, ilu umiera, czy jest jakis trend, jakie jest odlegle rokowanie, co najmniej kilkuletnie, reglarnie szczepiacych sie Polakow (smiertelnosc ogolna, pobyty w szpitalu, absencja w pracy) itp. Szczepionka, jak kazdy lek, ma swoje minusy, wiec najpierw robimy bilans ryzyko-korzysci… Jak wyjdzie – nie wiem.
W sprawie szczepionek przeciwko grypie. Jest to od kilku lat rutyna w Ameryce Pln. Szczepionka kosztuje ok. $10-15 i jest aplikowana albo bezplatnie (Kanada) lub pokrywana przez instytucje lub ubezpieczenie medyczne. Nie sadze, aby szczepionka sama w sobie poprawila dane o liczbie chorych na grype. Wyprodukowanie nowej szczepionki to ok. 6 m-cy i dostepna szczepionka jest oparta na wirusie z przeszlosci. Wiadomo, ze wirus grypy mutuje sie szybko, stad mialbym klopoty z wiarygodnoscia tej odpornosci. Zreszta, przecietny dorosly bez chorob systemowych, powodujacych skrajne wyczerpanie organizmu jest w stanie przetrwac grype jako taka.
We Francji wiele instytucji (w tym moja) funduje rokrocznie swoim pracownikom bezplatne szczepienia przeciw grypie. Bardziej oplaca sie zaplacic za szczepienia niz nie placic i miec chorych, a niewydajnych przez kilka tygodni pracownikow.
Zaszczepilem sie w przeszlosci 3 lata pod rzad, co nie uchronilo mnie przed grypa rok temu. A bylo to naprawde ciezkie, z powiklaniami drog oddechowych. Moj instytut oferowal to bezplatnie w tym roku, ale w koncu, po raz pierwszy, optowalem za nieszczepieniem sie. Zaryzykowalem, i jakos przetrwalem. 🙂