Nie ?jak??, ale ?dlaczego??

krapiec_450.jpg

Sensu warto szukać poza światem, przekonywał o. Krąpiec.

8 maja zmarł ojciec Mieczysław Albert Krąpiec. Postać z pewnością bardzo ważna dla polskiej filozofii, współtwórca Lubelskiej Szkoły Filozoficznej. Chciałbym chociaż wspomnieć o tym wydarzeniu tutaj na blogu. O jego życiorysie i dziełach można przeczytać w innych miejscach sieci.

Książki o. Krąpca czytuję już od jakiegoś czasu. Język i styl, jakim się posługiwał, oraz sposób prowadzenia wywodu (ale oczywiście nie treść) przypomina mi prace Kazimierza Ajdukiewicza. Styl jego prac jest oszczędny, pozbawiony ozdobników i dzięki temu elegancki i przejrzysty. Czuć, że autor wie, co pisze. Zdania pojawiają się jedne po drugim w logicznym porządku, budując pod koniec akapitu spójną treść wywodu. Kolejne akapity splatają się w całość i gdy dochodzimy do końca wszystko jest jasne. Nie znaczy to, że ze wszystkim u niego można się zgodzić, ale ze względu na przejrzystość wywodu bardzo łatwo jest wskazać punkty sporne czy wątpliwe. Z pewnością był to wynik również ogromnej pracowitości o. Krąpca. Zmarł zresztą przy biurku w trakcie korekty jednego ze swoich artykułów.

Tak się składa, że dwa dni przed śmiercią o. Krąpca czytałem jego książkę „Odzyskać świat realny”. W jednym z przypisów autor cytuje za Ericem Mascallem rzekomy fragment z „Traktatu logiczno-filozoficznego” Ludwiga Wittgensteina:

„Egzystencjaliści i pisarze absurdu (którzy bardzo często są tymi samymi ludźmi) mają według mnie pełne prawo twierdzić, że istnienie świata nie ma uzasadnienia, które można by odkryć wewnątrz samego świata. Mają także według mnie prawo twierdzić, że życie ludzkie nie ma ostatecznego sensu, który można by znaleźć wewnątrz samego życia ludzkiego. Według mnie nie mają racji, twierdząc, że nie można znaleźć żadnego uzasadnienia świata poza samym światem. (…) Skłonny jestem twierdzić, że problem sensu życia ludzkiego sprowadza się po prostu do sposobu, w jaki problem istnienia świata oddziałuje na jednostkę ludzką w jej subiektywnej odrębności. Końcowy zaś wybór dotyczy z jednej strony ostatecznej irracjonalności i bezsensowności, a z drugiej transcendentnej podstawy racjonalności i sensu. Taka transcendentna podstawa jest utożsamiana przez chrześcijan (…) z osobowym stwórcą i tym, który podtrzymuje świat w istnieniu, a któremu nadają imię ‚Bóg'” (L. Mascall, „Chrześcijańska koncepcja wszechświata”, Warszawa 1968, s. 40 za: M. A. Krąpiec, „Odzyskać świat realny”, Lublin 1993, s. 210).

Fragment ten mnie zaintrygował, bo książkę Wittgensteina czytałem kilka razy, a nie przypominam sobie, by gdziekolwiek stawiał on sprawę w ten sposób. Biorę oczywiście pod uwagę nieścisłości, jakie mogą się pojawić w tłumaczeniu. Niestety, śledztwo podjęte przeze mnie skończyło się bardzo szybko, bo nie udało mi się dotrzeć do książki Mascalla, na którą powołuje się o. Krąpiec. Trudno więc u źródła zweryfikować, do którego fragmentu z Wittgensteina odnosi się Mascall. Wygląda mi jednak na to, że cytowane słowa nie pochodzą z Wittgensteina, lecz są interpretacją Mascalla jednej z myśli z „Traktatu…”, ponieważ w roku publikacji „Traktatu…” (1921) o egzystencjalistach nikt jeszcze nie słyszał.

Pomijając te kwestie, myślę, że tok rozumowania z tego cytatu doskonale odnosi się do podstaw filozofii o. Krąpca. Zwłaszcza, że do końca swoich dni o. Krąpiec podkreślał wartość i cel metafizyki, a co za tym idzie także filozofii: poszukiwanie odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”. Na to pytanie odpowiedzi może poszukiwać tylko filozofia, skoro nauka ? zgodnie z pozytywistycznym jej rozumieniem – zamyka się jedynie w pytaniu: „jak?”. Takie zaś zadanie filozofii każe poszukiwać sensu świata poza światem. Stąd też wybór: immanencja i irracjonalność oraz bezsens z jednej strony; albo transcendentne źródła racjonalnego sensu z drugiej strony. Myślę tę można znaleźć również u Wittgensteina:

„6.41. Sens świata musi leżeć poza nim. W świecie wszystko jest tak, jak jest, i dzieje się, jak się dzieje; nie ma w nim żadnej wartości – a gdyby była, to nie miałaby wartości. Jeżeli jest jakaś wartość, która ma wartość, to musi leżeć poza wszystkim, co się dzieje i zachodzi. Albowiem wszystko, co dzieje się i zachodzi, jest przypadkowe. Co zaś czyni je nie-przypadkowym, nie może być w świecie, bo wtedy byłoby znowu przypadkowe. Musi leżeć poza światem”. (L. Wittgenstein, „Traktat logiczno-filozoficzny”).

Sądzę właśnie, że w odniesieniu do tej myśli Mascall buduje swoją interpretację, którą później o. Krąpiec przypisał błędnie Wittgensteinowi.

Zdaniem o. Krąpca współcześnie dominuje tendencja do odcinania się od pytania „dlaczego?” i skupianie się na pytaniu „jak?”. Postawa taka ma prowadzić do likwidacji metafizyki, jako niepotrzebnej. Skutek jej jest jednak inny. Zamiast świadomego i racjonalnego budowania metafizyki, rozumianej jako ostateczne wyjaśnienie wszystkiego, człowiek swoją potrzebę rozumienia świata wypełnia przez różnego rodzaju protezy, „miazmaty”, jak to nazywa o. Krąpiec, czyli racje logiczne, społeczne, kulturowe, psychologiczne, ekonomiczne itp. Podejście takie oddala od zrozumienia świata, zamiast do niego przybliżyć. W filozofii o. Krąpca wybór między alternatywami jest dość prosty: albo szukanie sensu w świecie, co jednak nigdy się nie spełni, albo poszukiwanie tego sensu w transcendentnej podstawie tożsamej z Bogiem.

Grzegorz Pacewicz

Fot. www.lublin.dominikanie.pl