Bojkot papieża

papiez_450.jpg

Wykładowcy La Sapienza chcą pełnej rehabilitacji Galileusza i koniec. Trochę ich rozumiem, a trochę się dziwię.

W czwartek papież Benedykt XVI ma udać się z wizytą na rzymski uniwersytet La Sapienza. Pracownicy uniwersytetu zapowiedzieli, że podczas tej wizyty będą gwizdać i wykrzykiwać antypapieskie hasła, ponieważ Benedykt XVI nie potępił XVII-wiecznego procesu Galileusza. Co więcej, papież miał oświadczyć, że ten inkwizycyjny proces był całkiem słuszny.

Petycję w sprawie czynnego bojkotu podpisało ponad sześćdziesięciu profesorów. Studenci zorganizowali „tydzień antyklerykalny” (właśnie się zaczął) w trakcie którego wyświetlają filmy m.in.. o Galileuszu. Zapowiedzieli też, że jeśli B16 pomimo zapowiedzi czynnego bojkotu z ich strony przybędzie w czwartek rano na uczelnię, to oni urządzą huczne śniadanie z winem i w ten sposób będą starali się zakłócić wizytę papieża.

Przyjazd Benedykta XVI ma być trzecimi tego rodzaju papieskimi odwiedzinami na tym uniwersytecie. Pierwsze miały miejsce w roku 1964. Papieżem był wówczas Paweł VI. Drugie, za czasów Jana Pawła II, w roku 1991. Już wtedy papież spotkał się z gwizdami i wrogimi okrzykami. Dla obecnego papieża reakcja wykładowców nie może więc być wielkim zaskoczeniem.

Zadałem sobie pytanie, jak sam bym się zachował w takiej sytuacji – oczywiście będąc potencjalnym wykładowcą w La Sapienza, a nie papieżem.

Otóż, podzielam opinie wykładowców rzymskiego uniwersytetu, że konserwatyzm Benedykta XVI jest wyraźnie głębszy niż Jana Pawła II. W dodatku sądzę, że szkodzi on raczej Kościołowi niż mu pomaga, ponieważ w ostatecznym rachunku zmierza w kierunku odcięcia Kościoła od, dziś szczególnie szybko zmieniającego się, społeczeństwa.

Równocześnie bardzo bym był ciekaw tego, co papież ma naukowcom i akademikom do powiedzenia. Wygwizdanie B16 zapewne nie pozwoli mu zabrać głosu – chyba, że papież przybędzie tylko po to, by pobłogosławić uczelnię i wówczas cała sprawa w ogóle nie zasługuje na uwagę.

Dlatego poszperałem w prasie i okazało się, że papież rzeczywiście ma zabrać głos w trakcie czwartkowej uroczystości. Ma mówić na temat: „Zaangażowanie w zniesienie kary śmierci”. Sądząc z tytułu wykładu papież będzie raczej namawiał za zniesieniem kary śmierci. Gdyby miał opowiedzieć się przeciwko, to zatytułowałby chyba swój wykład „Zaangażowanie w utrzymanie kary śmierci”. Ponieważ sam jestem zwolennikiem zniesienia kary śmierci, to chętnie posłuchałbym argumentów papieża.

Ale pisząc te słowa zastanowiłem się również, jak bym zareagował, gdybym był zwolennikiem wykonywania kary najwyższej. Równocześnie wiem z własnego doświadczenia, co się czuje, gdy stoi się oko w oko z papieżem. W r. 1979 zdarzyło mi się to na placu Św. Piotra i wówczas wydukałem z siebie tylko pytanie „Kiedy Wasza Świątobliwość przyjedzie do Polski”. A że miało to miejsce zaledwie półtora miesiąca po pierwszej wizycie Jana Pawła II w Ojczyźnie, to moje pytanie było po prostu głupie. Na szczęście papież potrafił lepiej niż ja wychodzić z takich sytuacji i po prostu nic nie odpowiedział, a tylko mnie głuptaska pobłogosławił.

Wracając do hipotezy, że byłbym zwolennikiem kary śmierci (co bardzo trudno mi sobie wyobrazić), to chyba wówczas też jednak chciałbym poznać wizję papieską. Jednym słowem wychodzi mi na to, że tak czy owak wolałbym papieża wysłuchać.

Nie wiem, czy wykładowcy i studenci La Sapienza zadali sobie podobne pytania. Chcą pełnej rehabilitacji Galileusza i koniec. Trochę ich rozumiem, a trochę jednak się dziwię. Z jednej strony nie wiedzą przecież, czy kiedyś będą mieli inną okazję do zamanifestowania swego niezadowolenia z konserwatyzmu papieża w sprawach dotyczących nauki, z drugiej zaś naukowiec i wykładowca wyższej uczelni powinien przykładać wielką wagę do dialogu. Tak zresztą jak sam Galileusz.

Dla mnie osobiście z tych rozważań wynika wniosek, że jednak nie jestem zbyt wielkim antykościelnym radykałem – przynajmniej mniejszym niż uczeni z La Sapienza. Gdyby nie akcja rzymskich uczonych to pewnie nie postawiłbym sobie takiego pytania.

Jacek Kubiak

Fot. me vs gutenberg versus yahoo, Flickr (CC BY SA)