Nauka w kulturze popularnej

Nauka jest trudna. Jest nawet gorzej – nie tylko nauka pojmowana jako działalność jest trudna, ale nawet przyswajanie sobie jej gotowych produktów jest trudne. W związku z tym również publiczne zrozumienie celu, metod i sposobów działania naukowców jest niewielkie.

W tej smutnej sytuacji musi cieszyć każdy przypadek pojawienia się nauki i pracy naukowej jako elementu fabuły utworu kultury popularnej. Chcę omówić jeden interesujący przykład.

Jesteśmy na portalu www.giercownia.pl z prostymi grami komputerowymi typu zręcznościowego. Wybieramy nie rzucającą się w pierwszym momencie w oczy grę, uruchamiamy ją i oto co widzimy w filmiku wprowadzającym nas w akcję: zbliżenie na ekran komputera, na którym uczony matematyk (to chyba my!) pisze w Wordzie mądry tekst na temat teorii Galois (dział algebry, jej najbardziej znanym (choć nie najważniejszym) zastosowaniem jest dowód twierdzenia Abela-Ruffiniego, że nie ma wzorów wyrażających rozwiązania równań wielomianowych stopnia wyższego niż 4). Gnany natchnieniem pisze, pisze, w końcu chce zapisać na dysku i wtedy pojawia się okienko „System error” i komunikat, że wszystko się zepsuło i utracił efekty swojej pracy. Uczony rzuca grubym słowem, kamera cofa się, obejmujemy wzrokiem cały komputer a nie tylko ekran monitora. Czas na zemstę na nielojalnej maszynie, czyli wprowadzenie się skończyło i zaczynamy prawdziwą grę. Klikając na różne elementy peceta zadajemy im ciosy, niszczymy jednostkę centralną aż do wyprucia jej elektronicznych bebechów, rozbijamy monitor, łamiemy klawiaturę na kawałki i rozpłaszczamy myszkę na placuszek. Co za ulga!

A teraz dwa spostrzeżenia a propos gry: jedno jest jak najbardziej serio, a o drugim niech sam Czytelnik sobie wyrobi opinię.

1) Z ciekawości zrobiłem zdjęcie ekranu w momencie, gdy widać na nim tekst matematyczny. Wygląda jak najbardziej naukowo, ale bliższa analiza ujawnia w nim dopiski autora gry:
„Javi Hernandez is the fucking master of design and programming” (to autor gry sam o sobie),
„Santi has an iron ass”,
„If you are reading this, you have no life”
i inne.

Gdy wprowadzenie jest odtwarzane się ze swoją normalną szybkością, nie jestem w stanie dostrzec tych wstawek wplecionych w matematykę. Dopiero gdy je odszukam w zatrzymanym ujęciu i zapamiętam gdzie są, potrafię je zauważyć na ruchomym obrazie. W jakimś sensie mój mózg, przyzwyczajony i nauczony czytania matematyki, gdy działa pod presją czasu, wydaje się odfiltrowywać całą nie pasującą do kontekstu resztę. Ciekaw jestem, czy osoby z innych dziedzin nauki będą reagowały podobnie jak ja, czy właśnie inaczej. Albo co by się działo. gdyby to ja w analogicznej sytuacji widział tekst z, powiedzmy, chemii.

2) Interesujący jest obraz matematyka w kulturze. W dziełach kultury wyższej – filmach (np. „Piękny umysł”), sztukach teatralnych (np. „Dowód” Auckburna), matematyk często jest odległym i naznaczonym innością geniuszem. W naszej grze, którą też zaliczyłbym do kultury (pewnie wypadałoby dodać: popularnej), jest on taki sam jak przysłowiowy „szwagier”, który uruchamia samochód „z kopa” i mści się na niedostatecznie mu uległych przedmiotach. Chyba trzeba powiedzieć, że został w tej grze uczłowieczony. Ja tą grą czuję się raczej podniesiony na duchu niż zniesmaczony.

Jerzy Tyszkiewicz
Dziękuję Oldze za znalezienie gry i zwrócenie na nią mojej uwagi.

Fot. Mr Mo-Fo, Flickr (CC SA)