Schizofrenia ceną za człowieczeństwo? Pożegnanie Timothy’ego Crowa

Związane z mową ośrodki Broki i Wernickego leżą po lewej stronie mózgu.

W listopadzie odszedł wybitny brytyjski psychiatra Timothy Crow.

86-letni badacz z Oxfordu, w Polsce właściwie nieznany, był jednym z najważniejszych na świecie przedstawicieli psychiatrii ewolucyjnej, badającej, w jaki sposób problemy psychiczne ostały się pomimo lub wynikają z działania doboru naturalnego i innych mechanizmów ewolucyjnych.

Crow zauważył, że jedna z najpoważniejszych chorób psychicznych, schizofrenia, występuje z podobną częstością właściwie w całej populacji. Choroba wiąże się z występowaniem tzw. objawów wytwórczych, a więc halucynacji (m.in. „głosów”) i urojeń (fałszywych, niepodatnych na jakąkolwiek argumentację wyobcowujących przekonań) i wielu innych, w tym bardzo utrudniających codzienne funkcjonowanie objawów negatywnych i poznawczych.

Schizofrenia wydaje się mieć podłoże genetyczne. Jednak chorzy mają ewidentnie mniej dzieci niż reszta populacji. Dobór naturalny powinien więc usunąć z populacji szkodliwe geny związane z chorobą. Tego ewidentnie nie obserwujemy. Twierdzi się wobec tego, że geny związane z psychozą muszą pełnić jakąś ukrytą pozytywną funkcję.

Występowanie choroby w każdej ludzkiej populacji na całym globie Crow tłumaczył wystąpieniem w dalekiej przeszłości, przed zróżnicowaniem się ludzi i wyjściem z Afryki, jakiejś istotnej mutacji. Doszedł wręcz do wniosku, że z tak ciężką chorobą może wiązać się tylko fundamentalna mutacja czyniąca nas ludźmi.

Rozważał różne cechy, w tym inteligencję, kreatywność, rozwinięte relacje społeczne. I doszedł do wniosku, że wszystkie wynikają z jednej jedynej cechy: języka. To on pozwala sprawniej myśleć, tworzyć i komunikować się z innymi.

Tę właśnie mutację nazywał zdarzeniem specjalizacyjnym, zapoczątkowującym pojawienie się gatunku człowieka rozumnego – takiego, jakiego znamy dzisiaj. Lokował ją niekiedy w chromosomie X i wiązał z asymetrią półkul mózgowych. Z jednej strony oba odpowiedzialne za mowę ośrodki Broki i Wernickego znajdują się w jednej tylko – dominującej – półkuli. Z drugiej strony wykryto, że asymetria półkul jest schizofrenii zaburzona.

Na takim mniej więcej rozumowaniu Crow opierał swoje prace, w których schizofrenię opisywał wręcz jako cenę za człowieczeństwo.

Większość badaczy sceptycznie podeszła do tych nowin. Saltacjonizm, czyli tworzenie się gatunków skokowo z pokolenia na pokolenie, został u zwierząt dawno odrzucony. W akcie ewolucji zdarzały się pojedyncze duże rearanżacje genetyczne, zwłaszcza duplikacje całych chromosomów, jak choćby u zarania ewolucji strunowców czy u przodków karpia, niemniej co do zasady gatunki powstają drogą powolnych zmian, akumulujących się przez wiele pokoleń.

Kolejne badania nie potwierdziły również stałości zaburzeń asymetrii, a postulowanej mutacji nikomu nie udało się znaleźć. Powiązano co prawda rozwój języka z genem FOXP2, nie leży on jednak na chromosomie X ani nie zawiera śladu postulowanej mutacji.

Nawet jeśli jest nieprawdziwa (a prawdopodobnie jest), hipoteza Crowa skłaniała do zadumy i namysłu młodszych badaczy. W czasach gdy pojedyncze badanie stanowi małą cegiełkę w znacznie większej budowli, a naprawdę ważnych odkryć dokonują zespoły liczące nawet po kilkadziesiąt osób, trochę brakuje takich jak Crow indywidualistów o szalonych, zapierających dech pomysłach. Nawet jeśli większość z nich nauka weryfikuje negatywnie.

Requiescas in pace, profesorze Crow.

Marcin Nowak

Ilustracja: UX Stalin, Mózg – diagram ośrodków Broki i Wernickego, za Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0