Naukowcy i Wikipedia
Jakość publikacji naukowej mierzy się m.in. liczbą cytowań. Dobre materiały są cytowane dziesiątki, a nawet setki razy, ale stosunkowo rzadko spotykają się z bezpośrednią odpowiedzią innych badaczy. Tym bardziej zwróciła moją uwagę praca w niezbyt wybitnym chińskim piśmie wraz z trzema odpowiadającymi jej autorowi listami innych naukowców. Powód był prosty – dotyczyła samych akademików, a dokładnie ich niezbyt przyjaznej relacji z bardzo nieakademickim źródłem wiedzy: Wikipedią.
Autor publikacji Piotr Konieczny wystąpił w podwójnej roli: jako naukowiec i twórca Wikipedii (wikipedysta). Jak zauważył, oba środowiska mimo przyświecającego im podobnego celu – rozpowszechniania wiedzy – są w znacznej mierze rozłączne. Wydawałoby się, że do udostępniania społeczeństwu wiedzy najbardziej predestynowani są posługujący się nią na co dzień i rozszerzający ją specjaliści, tymczasem rolę tę w coraz większym stopniu odgrywa pogardzany przez wykładowców projekt oparty głównie na pracy laików.
Pogarda wynika często z niskiej oceny jakości materiałów prezentowanych w Wikipedii. Wybierając losowy artykuł, trudno się nie zgodzić, że znaczna część tekstów napisana jest słabo, z błędami zarówno merytorycznymi, jak i językowymi (przecinki są wszędzie, tylko nie tam, gdzie trzeba). Czego innego można oczekiwać od tekstu pisanego w czasie wolnym przez bandę ignorantów bez wykształcenia?
Konieczny, polemizując z taką opinią, skupia się głównie na wersji anglojęzycznej (en.wiki), daleko bardziej rozwiniętej od polskojęzycznej (pl.wiki). Powołuje się na szereg obowiązujących w en.wiki zasad (taką żargonową konstrukcją posługują się w dyskusjach wikipedyści). W szczególności temat artykułu musi być encyklopedyczny (a więc stosowny do uwzględnienia w encyklopedii, wystarczająco ważny, by go opisać; Wikipedia jest encyklopedią, a nie bezładnym zbiorem wszelkich informacji dostępnych w sieci), a informacje muszą opierać się na wiarygodnych źródłach, podanych w artykule (tzw. weryfikowalność, wiążąca się z zakazem zamieszczania twórczości własnej – nieopublikowanych wcześniej osobistych przemyśleń, poglądów). To jedne z najważniejszych z setek zasad i zaleceń.
Jak to wygląda w praktyce? Wikipedia nie ukrywa swoich problemów, przeciwnie – jej społeczność wypracowała pewne mechanizmy kontroli jakości. Jej najlepsze artykuły naukowe, wedle oceny badaczy w niepoddanej recenzji publikacji z 2005 r., dorównują poziomem tekstom uznanego źródła wiedzy, jakim jest Encyclopaedia Britannica. Poddawane nie pojedynczej recenzji, ale ciągle sprawdzane, stanowią niekiedy najlepsze publicznie dostępne źródła wiedzy. Większości innych autor tak szczegółowo nie omawia, ale powiedzmy, że, hm, i tak przewyższa jakością przeciętny tekst znaleziony w internecie (co w czasach postów, tweetów i czego się da akurat szczególnie trudne nie jest). Jakość ewidentnie rośnie, także w pl.wiki. Setki niespełniających wymagań artykułów się wyrzuca, mnóstwo innych powoli się poprawia. W efekcie z Wikipedii korzystają nie tylko szerokie rzesze laików, ale też – zwykle po cichu – lekarze i naukowcy.
Szukając przyczyn niechęci tych ostatnich, Konieczny opisuje pewne zderzenie kultur. Świat nauki jest mimo nastawienia na kreacyjność i innowacje dość hierarchiczny. Naukowiec podąża ustaloną od dekad ścieżką rozwoju, wspina się mozolnie na kolejne szczeble kariery, pisze dość hermetyczne teksty oceniane przez jego kolegów. Z czasem zdobywa renomę, staje się autorytetem w danej dziedzinie.
Jeśli zapragnie podzielić się swoją wiedzą w Wikipedii, najpewniej dozna szoku. On, uznany specjalista, zostanie potraktowany tak samo jak uczeń podstawówki. Będzie czekał, aż któryś z redaktorów (być może uczniów podstawówki) przejrzy (zaakceptuje) wprowadzone przezeń zmiany. Jeśli napisze tekst z głowy, posiłkując się swoją zbieraną przez lata wiedzą (co dla doświadczonego naukowca nie jest szczególnie trudne), dokonane przez niego zmiany zostaną cofnięte (zasada weryfikowalności). Nikogo nie obchodzi, kim jest, i nikt nie będzie jego tożsamości weryfikował. Obowiązują go te same zasady co wszystkich. Te same setki zasad.
Społeczność wikipedystów ceni wręcz antyelitarność. Ekspert obdarzany szacunkiem na każdej konferencji naukowej w społeczności Wikipedii nie będzie już autorytetem z tego prostego powodu, że w tej społeczności autorytetów merytorycznych nie ma. Liczą się źródła, informacje już opublikowane w wiarygodnych miejscach. Jednak konieczność udowadniania innym oczywistej dla specjalisty wiedzy bywa frustrująca. A to, co stanowi esencję pracy naukowca – rozwijanie wiedzy poprzez własne nowe pomysły – w Wikipedii jest zabronione.
Nie znaczy to, że wśród wikipedystów nie obowiązuje żadna hierarchia, przeciwnie. Ale zależy wyłącznie od pracy wykonanej w ramach wolontariatu w Wikipedii, a nie od tego, kim kto jest poza nią. Dla naukowca zostanie wikipedystą oznacza więc pewną degradację, konieczność budowania od nowa swojej pozycji.
Dochodzi do tego kwestia oceny pracy. Gratyfikacje spływają za publikacje w renomowanych czasopismach, do obowiązków naukowca należy też nauczanie studentów. Za poświęcanie wolnego czasu na krzewienie wiedzy wśród szerszego grona internautów żadna nagroda go nie czeka.
Do wskazanych problemów kolejne dodali w swych listach komentatorzy. Dariusz Jemielniak zwrócił uwagę na konieczność uzyskania wsparcia instytucjonalnego, Kara Kennedy – na coraz głośniejszy problem gender gap, czyli znaczącej przewagi – zarówno wśród użytkowników, jak i tematów – mężczyzn i związanej z nimi tematyki. W końcu Ken Friedman opisał własne problemy z czasów, gdy próbował bez powodzenia edytować (jak dowiódł w odpowiedzi Konieczny, wynikające głównie z nieznajomości rozlicznych zasad i specyficznych zwyczajów społeczności wikipedystów).
Mimo licznych trudności wydźwięk dyskusji wydaje się jednak pozytywny. Relacje między światami nauki i rozmaitych projektów Wiki polepszają się. Co więcej, sam autor stanowi przykład, że nie są rozłączne, istnieją uznani naukowcy będący zarazem zasłużonymi wikipedystami.
Korzystając z przeprowadzanych właśnie przez Fundację Wikimedia wyborów do międzynarodowej Rady Powiernicznej, przejrzałem, jakich to kandydatów wybierają użytkownicy wielu projektów w wielu językach. Znalazłem dość dużo profesorów, nie tylko nauk społecznych, ale również biologicznych, w tym jedno znane mi nazwisko wspominanego prof. Dariusza Jemielniaka z Akademii Leona Koźmińskiego, którego badania nie tak dawno na tym blogu opisywałem. Co więcej, profesor kandyduje na kolejną już kadencję w Radzie. Najwyraźniej międzynarodowa społeczność potrafi w przypadku zasłużonego wikipedysty przymknąć oko, a sensownemu kandydatowi może wybaczyć nawet wybitne osiągnięcia naukowe.
Marcin Nowak
Bibliografia:
- Konieczny, P. (2021). From Adversaries to Allies? The Uneasy Relationship between Experts and the Wikipedia Community. She Ji: The Journal of Design, Economics, and Innovation, 7(2), 151–170. https://doi.org/10.1016/J.SHEJI.2020.12.003
- Jemielniak, D. (2021). Collaborative Society Needs Institutional Support. She Ji: The Journal of Design, Economics, and Innovation, 7(2), 171–172. https://doi.org/10.1016/J.SHEJI.2021.05.003
- Kennedy, K. (2021). Wikipedians among Us: From Allies to Reformers. She Ji: The Journal of Design, Economics, and Innovation, 7(2), 172–177. https://doi.org/10.1016/J.SHEJI.2021.05.004
- Friedman, K. (2021). Wikipedia Is a Magnificent, Flawed Gem. Can It Be Polished? She Ji: The Journal of Design, Economics, and Innovation, 7(2), 177–187. https://doi.org/10.1016/J.SHEJI.2021.05.005
Ilustracja: Nostrix, Pomnik Wikipedii, za Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0
Komentarze
Przy okazji tego wstępniaka, warto powiedzieć, o tym, ze jak każda ogólnodostępna platforma społecznościowa Wikipedia podatna na manipulacje i przekłamania. Szczególnie dotyczy to wiedzy historycznej i sztuki. Spotkałem się na przykładem zacierania śladów historycznych, wybielanie szpiegów, itd. Od czasu do czasu widzę tez przemycane interesy korporacyjne, próbujące wykreować zainteresowanie technologiami, które są skompromitowane w sferach naukowych.
Ale, ze Google wyrzuca często Wikipedię w pierwszych kilku linijkach, łapiemy się na to i sięgamy po najniżej wiszący owoc.
Brawa dla pana Marcina Nowaka
Z zaciekawieniem przeczytalem ten wpis. Cieszy mnie dostepnosc wiarygodnej informacji w Wikipedii. Polska wersja jest uboga w porownaniu do angielskojezycznej. Na przyklad nic w niej nie ma na temat teorii OrchOR. Co do gender gap to zacytuje Jordana Petersona „kobiety interesuja sie miedzyludzkimi relacjam a mezczyzni tym jak maszyny dzialaja”. Dlatego poszukiwanie i domaganie sie urawnilowki we wszystkich aspektach ludzkiej dzialanosci dotyczy to tez Wikipedii jest bezzasadne. Nie mamy problemu z wielokulturowym spoleczenstwem ale dazacy do osiagniecia absolutu(znamy ich z tragicznej historii) chca plciowej rownosci w Wikipedii. Kompetencja nie plec jest przepustka do funkcji zawodowo-spolecznej.
Ja też w pierwszym odruchu zagladam do Wikipedii, nie zdajac sobie sprawy z jej wad. Zaleta Wiki jest jej dostępność i encyklopedyczna zawartość. Bez niej młodzi ludzie byliby jak ślepe kocięta.
Czy sa profesionalnie prowadzone portale z podobnym zasobem wiedzy – domyślam się że płatne?
Nie rozumiem co to jest „gender gap problem”, czy coś zabrania kobietom edytować lub używać wiki?
@observer
Nie ma. Są portale tematyczne, np. Stanfordzka Encyklopedia Filozofii.
To jest dobre pytanie, co zabrania kobietom edytować Wikipedię.
@Marcin Nowak
co zabrania kobietom edytować Wikipedię
Old Local Tradition?
Według jednej z opinii poczucie, że się nie nadają.
@Marcin Nowak
Może właśnie tak działa Old Local Tradition, a ściślej – może to jeden z mechanizmów działania.
Żona wlanie mi mówiła, ze Henri ma przyjść w odwiedziny.
A kto to Henri? – nie znam.
To poznaj!
https://en.wikipedia.org/wiki/Tropical_Storm_Henri_(2021)
no tak bez Wikipedii się nie da.
Dobrze, ze nie zgodziłem się, aby robiąc miejsce na swoje książki żona wywaliła stare tomiska encyklopedii.
Jak Internet znowu szlag trafi będę miał zajecie i może odkurzę nostalgicznie półki.
Przy okazji przypomniało mi się, ze mam dobra książkę na temat właściwości orthofosforanow.
Uruchomiłem wyszukiwarkę, czyli metodę na palec.
Wodząc palcem po tomiskach – znalazłem jest!
Nawet była tam, gdzie być powinna, czyli w strefie półek ‘Nie dotykać – MOJE’.
…
Kobieta z oczywistych przyczyn ma mniej czasu na edytowanie wiki.
Więcej czasu spędza w łazience na pielęgnację urody, przygotowuje posiłki dla całej rodziny, wyprawia dzieci do szkoły, pilnuje odrabiania lekcji, chodzi na wywiadówki, pracuje zawodowo, dba o czystość w domu itd itd.
Kiedy ma znaleźć czas na edytowanie???
no , jest jeszcze kategoria kobiet bez męża , dzieci , co za tym bez wywiadówek , ale też nie piszą masowo do wikipedii
/ciekawe czy teraz też wymoderują wpis/
Dążenie do gender parity we wszystkim jest absurdem. Kobiety mają wrodzone predyspozycje do jednych zawodów, mężczyźni do innych.
Próbowałem nauczyć żonę efektywnie odpoczywać – bez skutku, zawsze coś znajdzie do roboty.
@Gammon
„Nikt nie żyje sam: – snuje swe rozważania narrator Doliny Issy – rozmawia z tymi, co przeminęli, ich życie w niego się wciela, wstępuje po stopniach i zwiedza, idąc ich śladem, zakątki domu historii.
Z ich nadziei i przegranej, ze znaków, jakie po nich zostały, choćby to
była jedna litera wykuta w kamieniu, rodzi się spokój i powściągliwość w wypowiadaniu sądu o sobie.
Dane jest wielkie szczęście tym, co umieją je zdobyć. Nigdy i nigdzie nie czują się
bezdomni, wspiera ich pamięć o wszystkich dążących jak oni do nieosiągalnego celu”
Wydrapałam z:
https://repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/bitstream/11320/8493/1/A_Szostak_Dziedzictwo_zmityzowanej.pdf
Nie lokalnie, nie w duchu tradycji, ciut wyuczenie(może) zbytniej drobiazgowości,
edytowałybyśmy bez końca, na nowe wciąż, i wciąż nowe, a może liczba stron i miejsc jest ograniczona?!
„nauczyć żonę efektywnie odpoczywać ”
Słucham?!
Odpoczywać na komendę?!
Przysiądź kochanie, odkładając talerze do szafki ze zmywarki, przycupnij
zaliczysz przysiad, podrywając sie w górę, napnij pośladki i mięśnie kegla,
żebym to ja widział że taboret(ryczka) w kuchni jest używana zgodnie
z myślą jej zakupu. Usiądź bo patrze!
PS. „Zawsze znajdzie coś do roboty” – jak np parowanie moich skarpetek.
A co w tym dziwnego jeżeli dorosły mężczyzna zwróci na siebie uwagę płci odmiennej nosząc odmienne skarpety?
Kobiety które poświęcają dużo czasu i pieniędzy na ten cel, powinny to zrozumieć.
Wow!
Z powodu peosiatka z wyżej, żuchwa mi z wolna opadła na mostek,
obym ją do wieczora zebrała do kupy, wspomaganie kierownicy mam..
” jak np parowanie moich skarpetek.”
No i co? Liczymy tutaj na rozruchy, transparenty, w tęczowym
kolorze „Panowie do pralek, umywalek, misek”
Namaczać, pocierać nimi jedna o drugą ubranymi w nie dłońmi…?!
Gubią sie dopiero na suszarce, nierównomiernie snąc ot co!
Albo:
„A co w tym dziwnego jeżeli dorosły mężczyzna zwróci na siebie uwagę płci odmiennej nosząc odmienne skarpety”
Wyskoczyć miałam z butów, hm po domu latem chadzam boso, toseneda!
1 Zazdrosna żona!
2 Dwukrotnie odmiennej, to płci to kolorze może i wysokości też…hm
Szuka czegoś innego (tylko po co , jak bliskie mu bzykanie to muchy nad głową w filharmonii, najmniej dwugodzinne)
3 od tego powinnam zacząć: lubi dzieci
Czas i pieniądze to pojecie względne!(chyba ze przepacają sie stópki, smrodkowi mówimy nie! stanowcze
Najbliższy tydzień witając wschód słońca na bałtyckiej plaży,
zdejmę buty, a nóż może ktoś zauważy że brak mi czasu na parowanie i kupno skarpetek?!
Muzycznie wracam do korzeni swych:
https://www.youtube.com/watch?v=jF7qGaKKD4M
Skoro skarpetki można parować, to czy da się je też destylować?
A jeśli tak, to po co?
Może jesteśmy na drodze do wielkiego wynalazku?
@Bohatyrowiczowa
Najpierw pomyślałem, że ilość bitów (tak, „ilość” i niekoniecznie „liczba”, na pohybel Doroszewskiemu) na serwerach jest praktycznie nieskończona i trudno ją wyczerpać. Chyba, żeby zapisać wszystko ciągiem np. 010101010101010101 etc.
Potem próbowałem przyrównać edytowanie haseł do pieczenia chleba, ale wyszło mi, że to zła analogia.
Nie wiem, jak z pieczeniem chleba, ale np. jeżeli chodzi o czas poświęcany na stukanie w klawiaturę, to wikipedia nie jest inna niż jakaś biblionetka czy inne czytamy, a tam może nie brakować kobiet (nie wiem – spekuluję)
Zaczyn na pyskówkę gotowy. Śmieszą mnie takie reakcje.