Jak pedofilia

Jak pedofilia

Meduza

Jakiś czas temu upubliczniona została informacja o aresztowaniu wybitnego i prominentnego uczonego prof. Adama J. oraz trzech młodszych naukowców z jego zakładu pod zarzutem sprzeniewierzenia funduszy grantowych przeznaczonych na badania.  Ponoć wchodzi w grę kwota 1,8 mln złotych, co na pierwszy rzut  oka robi ogromne wrażenie. Adam J. wyszedł tymczasem na wolność za kaucją, śledztwo trwa.

Chodzi mi o mechanizm działania najważniejszego sprawcy. Jak opisywała prasa (czytałem na papierze, niestety w internecie nie znalazłem darmowej wersji), profesor omotywał swoich młodych podopiecznych, powoli wciągając ich w coraz bardziej otwarcie przestępcze działania. Oczywiście trzeba brać poprawkę na fakt, że opis ten jest oparty na narracji osób również oskarżonych i może to być z ich strony próba pomniejszania własnej odpowiedzialności.

Po tych wszytkich zastrzeżeniach powiem otwarcie: mam silne skojarzenie z pedofilią. Starszy, autorytet, z wielką władzą, z czasem posuwając się do otwartych gróźb, deprawuje dla własnej korzyści młodych, słabych, uzależnionych i początkowo jakoś mu ufających ludzi. W efekcie niszczy całą przyszłość swoich ofiar, które będą się zmagać z konsekwencjami już zawsze.

Trzeba pamiętać, że ustosunkowany profesor na uczelni ma w stosunku do młodego doktoranta pozycję chyba równie silną jak zazwyczaj miewa pedofil wobec swojej ofiary. W związku z tym nadużycie tej pozycji budzi we mnie odrazę równie wielką jak pedofilia.

Ta siła nas, starszych i utytułowanych, to także obowiązki: bezwzględnego trzymania własnych rąk przy sobie i reagowania, gdy inni swoich nie trzymają.

Jerzy Tyszkiewicz

Ilustracja Alicja Leszyńska