Niewyspany wróbel na sęku
Wróble są bardzo towarzyskie. W okresie godów samce walczą zaciekle o terytorium i przepędzają intruzów, ale przez resztę czasu wróble tworzą chmary. Czasem nawet mieszają się w nich z mazurkami (to takie nieco mniejsze wróble z plamką na policzku). Przed snem też zbierają się w kupę i obsiadają jakieś krzaki, wspólnie ćwierkając. Wspólnie biorą piaskowe kąpiele, czasem wspólnie odganiają wroga.
Niestety, czasem wróbel trafi w miejsce, gdzie nie ma towarzyszy. W sytuacji, gdy ich populacja spada, takich sytuacji może być coraz więcej. Oczywiście, gdy wróbel trafi w taką samotnię, że nigdy nie spotka już nawet kogoś do pary, jego geny przepadną. Może jednak mieć szansę na przybycie większej liczby towarzyszy albo powrót w swojskie miejsce. Co jednak do tego czasu?
Naukowcy z międzynarodowego zespołu (Henry, Landeta Salgado, Paucar Munoz i Wikelski) niedawno zbadali grupę wróbli przeniesionych w obcy teren, gdzie pozostawały samotne, żeby sprawdzić, jak się zachowują w tej sytuacji. Porównano je z wróblami, które przeniesiono również w obce miejsce, ale zasiedlone przez inne wróble. Okazało się, że wróble samotne gorzej śpią. Idą spać później niż wróble w towarzystwie i wstają wcześniej. Ponadto w samotności straciły ochotę na wieczorne ćwierkanie. Zatem samotność zdecydowanie nie służy wróblom. Stres z nią związany wpływa na zachowanie i może utrudniać aklimatyzację w nowych warunkach. Autorzy pracy sugerują, że jest to ważny czynnik przy próbach reintrodukcji gatunków – w przypadku gatunków podobnie towarzyskich jak wróbel – wypuszczanie zbyt małej liczby osobników na nowym terytorium może nie przynieść oczekiwanych rezultatów.
Piotr Panek
fot. Marie-Lan Nguyen, licencja Creative Commons uznanie autorstwa (CC BY 2.5)
Komentarze
Samotny wróbel, samotny człowiek, samotny Petrarka….
Wszyscy nieszczęśliwi i niewyspani 🙁
Żaden samotny wróbel na kominie
Bardziej samotny nie był ni zwierz w lesie
Niż ja, gdy blisko nie przebywam przy niej,
Niż gdy jej słońce światła mi nie niesie.
Łzy nieustanne – są w smaku przyjemne,
Śmiech – to ból dla mnie, co jem – gorzkie wszystko,
Noc – rozpacz, niebo jasne – dla mnie ciemne,
A łoże – twarde to pobojowisko.
Sen bratem śmierci jest, tak mówią ludzie,
Bo we śnie serce zwalnia się od męki,
Co je w życiowym utrzymuje trudzie.
Wy skarb ten macie, strzeżcie go zawzięcie,
Wzgórza cieniste, łąki w trawach miękkich,
A ja go nie mam, opłakuję szczęście.
„Autorzy pracy sugerują, że jest to ważny czynnik przy próbach reintrodukcji gatunków ? w przypadku gatunków podobnie towarzyskich jak wróbel ? wypuszczanie zbyt małej liczby osobników na nowym terytorium może nie przynieść oczekiwanych rezultatów.”
Autorzy są hm, jakby to ująć, mało oryginalni. Wyrzucam właśnie stare gazety. „National Wildlife”, numer June/July 2002, strona 38. Na zdjęciu siedzi sobie młoda kobieta i maluje sztuczne maskonury. Otoczona jest „stadem” gotowych modeli, każdy wygląda jak żywy. Gotowe, sztuczne maskonury zostały użyte do „zaludnienia” małej wysepki w stanie Maine, opuszczonej przez ten gatunek wiecej niż 100 lat temu. Na stronie 39 widzimy zaś żywego maskonura pomiędzy dwoma sztucznymi „krewniakami”. Żywy jest wyraźnie zainteresowany jednym z modeli i albo przymila się do niego albo przynajmniej chce zwrócić na siebie jego uwagę. Autor artykułu Laura Helmuth, „The Murre the Merrier” pisze, że podobnie do nurzyków i wielu innych morskich ptaków, maskonury rozmnażają się i gniazdują tylko w otoczeniu swoich krewniaków.
Jak się okazuje, niekoniecznie żywych… 😉