Wojna o prezerwatywę
Oświadczenie papieża wywoła szkodę wymierną i przerażającą.
Wyniki badań epidemiologicznych wskazują, że prezerwatywa jest doskonałym środkiem zabezpieczającym przed zakażeniem wirusem HIV. Oczywiście jeszcze bardziej skuteczna jest abstynencja seksualna. Ale dlaczego nie zalecać obu?
Nową wojnę o prezerwatywę wywołał Benedykt XVI. W samolocie do Afryki oświadczył dziennikarzom, że stosowanie prezerwatywy nie zabezpiecza przed wirusem HIV, a wręcz pogłębia problem AIDS. Jedynym skutecznym środkiem jest abstynencja seksualna. Oczywiście wiadomo o co chodzi papieżowi. Jeśli ludzie nie będą uprawiać seksu, to nie złapią wirusa. Bardzo to ciekawe, ale zupełnie nierealne, bo ludzie jednak seks uprawiają. I to nawet jeśli są zarażeni HIV.
Angelizm Benedykta nie dziwiłby – w końcu Kościół może odwoływać się do aniołów, – gdyby nie był wielce szkodliwy. Szkoda, jaką wywoła nieprzemyślane chyba przez papieża oświadczenie, jest jak najbardziej wymierna i wręcz przerażająca. To perspektywa śmierci wielu ludzi. Albowiem znajdą się zapewne tacy, którzy zastosują tylko pierwszą część papieskiej recepty, tzn. nie będą używać prezerwatyw. Drugiej zaś, tzn. abstynencji, zaniechają. A dla tragicznych skutków może wystarczyć, że zaniechają tylko raz.
Oświadczenie Benedykta wywołało szczególne oburzenie wśród lekarzy i działaczy organizacji humanitarnych walczących z AIDS. Nawet większość biskupów francuskich unika jak ognia tematu. Rzecznik episkopatu Francji wił się jak piskorz przed kamerami TV tłumacząc, że papież chciał powiedzieć coś innego niż powiedział.
Znalazł się jednak we Francji jeden odważny biskup, jego ekscelencja André Fort z Orleanu, który oświadczył w zeszłym tygodniu, że papież miał rację, gdyż przecież wszystkim wiadomo, że wirus HIV jest o wiele mniejszy od plemnika, więc prezerwatywa nie może go powstrzymać. Temat jest niezwykle poważny, a towarzyszą mu takie to publiczne dyskusje (biskup mówił to w lokalnym radiu) na poziomie gawędzenia u cioci na imieninach.
Dzisiejszy stosunek hierarchów Kościoła katolickiego do problemów etycznych przypomina nauki Savonaroli: jak nie posłuchacie, to niech was piekło pochłonie. Problem w tym, że to fundamentalizm, a jak wiemy z dziejów (również tych niedawnych) każdy fundamentalizm jest bardzo szkodliwy. Wniosek z tego rozumowania taki, że działalność Kościoła katolickiego w dziedzinie etyki, nazwijmy ją stosowanej, jest po prostu szkodliwa.
Oczywiście rozważania Benedykta XVI w sferze czysto teoretycznej są logicznie zwarte i nie można im niczego zarzucić. Jednak w sferze praktycznej są one nie do przyjęcia. Nie wiem jak zaradzić szkodliwości szerzenia poglądów papieskich na tematy społeczno-medyczne. Może mówiąc, że nie należy słuchać tego co obecny papież mówi. Ale wydaje mi się to trochę za mało, by skutecznie przestrzec ludzi.
Może najlepszym wyjściem byłoby głoszenie, że zarówno prezerwatywa, jak i abstynencja są świetnymi środkami przeciwko wirusa. Problem tylko w tym, że nie da się obu środków stosować równocześnie. Pomimo to, takie próby podjęto np. w Ugandzie. Zredukowano w ten sposób znacznie liczbę zakażeń.
Ciekawe czy gdzieś przebadano skutki głoszenia wyłącznie prewencji przez abstynencję. W zastosowaniu do AIDS chyba nie. Ale lżejszym w skutkach przykładem mogą być ciągłe wezwania biskupów polskich o abstynencję alkoholową. Wezwania bardzo piękne, ale wystarczy rozejrzeć się wokół, by sprawdzić naocznie jak skuteczne.
Jacek Kubiak
Fot. oztenphoto, Flickr (CC SA)
Komentarze
To chyba nie jest kwestia ideologii tylko praktyki.
W Ugandzie wdrożono program ABC, czyli abstynencja/ bycie wiernym/ prezerwatywy. Podobnie dobre rezultaty osiągnął w Tajlandii program CNN czyli prezerwatywy/ darmowe igły/ naleganie kobiet na zabezpieczanie się partnerów. Co kraj to problemy.
Same prezerwatywy są ponoć mało skuteczne przez problemy z dystrybucją, niewłaściwe używanie i, nazwijmy to, bariery kulturowe. BXVI, jeśli chciał wyrazić myśl, że samo zastosowanie prezerwatyw bez zmiany stylu życia nie powstrzyma epidemii, to był to głos w dyskusji.
Natomiast jeśli jego wypowiedź była pochodną dziecinnej (moim zdaniem) walki kościoła z prezerwatywami, to krytyka jest zasłużona.
Wygląda na to, że prasa odebrała wypowiedź jako to drugie.
Obawiam się, że ,,chlapnięcie” B16 nie było nieprzemyślane. Wpisuje się one w prowadzoną od dłuższego czasu przez Watykan politykę w sprawie antykoncepcji. A oczekiwanie, żeby ludzie nie uprawiali seksu, jest po prostu kpiną — jest to sprzeczne z naturą (biologicznym celem jednostki jest mimo wszystko rozmnażanie się) i jakoś trudno oczekiwać, żeby ludzie się do tego oczekiwania stosowali.
Hipokryzja Kościoła w tym zakresie jest niesamowita. Z jednej strony krytykują ludobójstwa i inne nieszczęścia (i słusznie), a drugiej strony przez takie stanowisko w sprawie gumek wyrządzają równie wielką krzywdę milionom ludzi. Pewnie za 400 lat (albo szybciej) sam Watykan uzna obecną politykę za niesłuszną, jak obecnie palenie ,,czarownic”, czy wypraw ,,ewangelizacyjnych”. Problem w tym, że ta zmiana postrzegania potrzebna jest teraz.
Każdy może snuć różne wywody filozoficzno-logiczne, mogą one być nawet spójne, ale jeśli są oparte na fałszywych założeniach, a do tego bezpośrednio wpływają na życie milionów, oczekiwałoby się większej odpowiedzialności. Niestety B16 jej nie przejawia…
Podoba mi się też to wnioskowanie: „przecież wszystkim wiadomo, że wirus HIV jest o wiele mniejszy od plemnika, więc prezerwatywa nie może go powstrzymać”. To, że ciężarówka jest większa od roweru nie oznacza od razu, że nie przejedzie pod wiaduktem.
Trafnie, jak zwykle, ujmuje tą kwestię Skoczek:
http://www.polskiswiat.com/gallery_image.php?img_id=847
Art63: niestety obawiam się, że większość ludzi w afryce odbierze słowa B16 tak jak prasa, czyli dosłownie. Poza tym każdy może przeczytać, co powiedzał i dorabianie do tego filozofii niewiele zmieni. A rezygnacja z zalecania prezerwatyw z powodu kłopotów z dystrybują, to trochę jak rezygnacja z jazdy samochodem z powodu nieumiejętności zatankowania.
@Wolter,
Też się tego obawiam i wydaje mi się smutne, że względy ideologiczne i poszukiwanie sensacji przegrywa z praktycznym podejściem do pomocy innym. No, ale takiem mamy czasy a obowiązek ważenia słów jest po stronie B16. Więc w sumie narozrabiał:(
W zeszla sobote mialem okazje spotkac dawnych znajomych – ksiezy misjonarzy werbistow z Polski, ktorzy spedzili jakis czas w Togo, a wiec znaja problemy Czarnego Kontynentu dosc dobrze. Oczywiscie rozmowa zeszla na B16 i prezerwatywe. Moi znajomi przewracali oczyma dajac do zrozumienia, ze B16 wykazal sie absolutnym brakiem wyczucia problemu oraz typowym dla watykanskiego aparatczyka doktrynerstwem.
A przeciez – jak pisze Autor – KK ma mozliwosc pojcia inna droga: z jednej strony glosic swoje dogmaty o koniecznosci wstrzemiezliwosci seksualnej, ale z drugiej strony, z uwagi na stan pandemii AIDS w Afryce, odpuscic w kwestii prezerwatyw, aby zahamowac pandemie, zwlaszcza ze duzo trudniej jest zmienic kulturowe uwarunkowania tamtejszych ludow niz zalozyc lateks na penisa.
Moi znajomi dali do zrozumienia, ze rzeczywistosc misyjna w Afryce jest duzo bardziej zlozona i czesto odarta z dogmatow. Ergo: Watykan, ktory znajduje sie o kilka tys. km od Kongo czy RPA moze sobie glosic rozne rzeczy (na wlasna szkode), ale w terenie szeregowi funkcjonariusze KK maja czesto duzo wiecej zdrowego rozsadku niz oderwani od zycie hierarchowie z citta.
Pozdrawiam.
Polecam autorowi artykul z Rzeczpospolitej:
http://www.rp.pl/artykul/283047.html
Zobaczy na ile samo rozdawnictwo prezerwatyw, niepoparte zachecaniem do wiernosci i abstynencji seksualnej jest skuteczne w walce z AIDS.
Trzeba tez zauwazyc, z kosciol mowi o prezerwatywach w kontekscie malzenstwa – i do tego nie zacheca. Natomiast prasa – i mam wrazenie, ze p. Kubiak tez – mowi bardziej ogolnie.
Widze tez sporo sprzecznosci w tym wpisie:
„Może najlepszym wyjściem byłoby głoszenie, że zarówno prezerwatywa, jak i abstynencja są świetnymi środkami przeciwko wirusa. Problem tylko w tym, że nie da się obu środków stosować równocześnie. Pomimo to, takie próby podjęto np. w Ugandzie. Zredukowano w ten sposób znacznie liczbę zakażeń.”
Wychodzi na to: najlepsze wyjscie – ale sie nie da – ale ktos sprobowal – i sie udalo…
Swietna logika…
Powiedz mi jk: dlaczego moj komentarz siedzi w poczekalni ?
@ Jacobsky:
Pewnie system nie lubi werbistow 😆
@ Krzysiek :
Doskonale interpretujesz moj wpis: najlepszego sposobu nie da sie propagowac. Propagujmy wiec oddzielnie prezerwatywe i abstynencje. Nie mam nic przeciwko temu aby Kk propagowal abstynecje, choc pisze wyraznie, co sadze o skutecznosci (ze bedzie tak jak z abstynencja alkoholowa). Nie rozumiem natomiast jak pogodzic z misja Kk narazanie ludzi na smierc. Ja bym na miejscu Kk w ogole nie wypowiadal sie o prezerwatywach i wtedy wszystko byloby OK. Wygadywanie tego, co sie wygaduje nie miesci mi sie w glowie. Skoro tobie sie miesci to gratuluje.
Wydaje mi sie, ze „gumowa” metoda prewencji nie jest az tak skuteczna jak to przedstawiasz. Ostatnio dr Edward Green , Senior Harvard Research Scientist for Aids Prevention w ksiazce „Rethinking AIDS Prevention:Learning from Successes in Developing Countries” wyraza ta sama opinie co Jego Swietobliwosc. Gumka daje figlarzom zludne poczucie bezpieczenstwa co owocuje zachowaniem bardziej kawaleryjskim niz bez tego zabezpieczenia. Istnieje tez mozliwosc przenikniecia wirusa przez powierzchnie gumy oraz z obszaru nie pokrytego gumowa oslona. Statystyki cytowane przez Greena wyjkazuja brak korelacji pomiedzy zwiekszonym uzyciem gumek a zmniejszeniem sie liczby zachorowan. Jak tez swego czasu pisalem w http://bobolowisko.blogspot.com ( i wykazywalem na wykresach) statystyki zachorowan na AIDS wykazuja zasadnicza niezgodnosc pomiedzy zaraportowanym obnizeniem zachorowan a teoretycznymi wynikami obliczen na podstawie rownan dynamiki epidemii. Wydaje mi sie, ze mamy tu do czynienia z mysleniem zyczeniowym ze strony proponentow gumowej prewencji.
@ Bobola :
Ja dostrzegam zyczeniowe myslenie w tym co glosi Kk.
Dzieki za gratulacje.
Chcialbym jednak zwrocic uwage na kilka punktow:
– Kosciol nawoluje przede wszystkim do wiernosci malzenskiej. Nie jest to tozsame z abstynencja. kosciol nie jest wiec przeciw seksowi. Natomiast jest przeciwko pojmowaniu seksu jako uzywki i zrodla przyjemnosci bez odpowiedzialnosci i konsekwencji. naturalnie rzecz biorac producenci prezerwatyw sa za takim wlasnie pojmowaniem – im wiecej seksu – tym wiecej gumek jest sprzedanych… Pytanie tylko co sie stanie, kiedy przyjdzie ochota na seks, a kondoma nie bedzie pod reka. Obawiam sie ze wtedy zwyciezy instynkt.
Przytocze jeszcze puente z podlinkowanego przez mnie artykulu – bo mam wrazenie, ze wiele wnosi:
„Jedynym sensownym i sprawdzonym sposobem ograniczenia rozwoju AIDS w Afryce jest likwidowanie biedy, rozwój edukacji, zwalczanie przemocy na tle seksualnym, wzmacnianie roli rodziny, ograniczanie wpływu sekt i czarnoksiężników oraz działania służące obronie godności ludzkiej, zwłaszcza godności kobiety. Czyli to wszystko, o czym papież Benedykt XVI mówił przez tydzień w Kamerunie i Angoli. Jaka szkoda, że tak wielu ludzi na Zachodzie usłyszało tylko dwa zdania na temat prezerwatyw.”
A z abstynencja jest tak, ze kazdy sam wybiera czy pije czy nie. Ja nie pije od 5 lat. I widze, ze jest to mozliwe.
@ jk,
Jak zazwyczaj podaje fakty a nie moje wyobrazenia o nich. Przeczytaj co pisze dr Green i wtedy komentuj. W koncu to on jest szefem harwardzkiego projektu badania AIDS.
Czekam tez na komentarze dotyczace nad-optymistycznej statystyki medycznej (patrz: http://bobolowisko.blogspot.com, Sept 1/2008 „Epidemia AIDS i kinetyka populacji ludzkiej”, OCt.8 2008, „Zagadki epidemiologii stosowanej…”).
@ Krzysiek :
Zgoda co do slusznosci fargementu artykulu. Tylko dlaczego w takim razie Kk sprzeciwia sie edukacji (oczywiscie seksulanej) rowniez w Polsce? Kk wybiera rozna aspekty sprawy i chce za ich pomoca robic calosciowa polityke np. w sprawie seksu. A tak sie nie da, bo to jest dwulicowe. Kk nie musi namawiac do uzywania prezerwatyw, ale niech nie opowiada bzdur na ich temat. To samo dotyczy pigulki antykoncepcyjnej.
Edukacja seksualna: kosciol sie jej nie sprzeciwia – ale sam tez edukuje – i stanowisko w sprawie prezerwatyw jest jej czescia. Pan sie z nia nie zgadza – i ma do tego prawo. Natomiast jednoczesnie zgodzil sie pan ze slusznoscia mojego zacytowanego przez mnie fragmentu – a mowi on przeciez wlasnie o tym, ze Kosciol stara sie edukowac, tylko nikt tego nie slyszy – przez cala pielgrzymke Papiez mowil o tym jak sytuacje w Afryce zmienic – a media – w tym rowniez Pan – slysza dwa zdania o prezerwatywach.
Edukacja seksualna w Polsce – nie znam dokladnie stanowiska Kosciola – natomiast mam znajomych ktorzy konczyli kursy na uczelniach katolickich dajace uprawnienia do uczenia tego przedmiotu. Czy kosciol robilby cos takiego gdyby nie chcial edukacji eksualnej. Watpie.
Kosciol nie musi namawiac do uzywania prezerwatyw – natomiast moze mowic, ze seks nalezy do sfery intymnosci malzenskiej, otwartosci na nowe zycie – a nie jest tylko przedmiotem czerpania przyjemnosci.
fajne zdjecie. tylko kto na takim odludziu jeszcze ma czas i ochote ogladac drzewa?
Kosciol nie musi namawiac do uzywania prezerwatyw – natomiast moze mowic, ze seks nalezy do sfery intymnosci malzenskiej, otwartosci na nowe zycie – a nie jest tylko przedmiotem czerpania przyjemnosci.
Kosciol moze mowic, ze wedlug pojmowania Kosciola seks powinien nalezec do sfery intymnosci malzenskiej, otwartosci na nowe zycie – a nie powinien byc tylko przedmiotem czerpania przyjemnosci.
Drugi tekst jest moja przerobka pierwszego. Prosze porownac te dwa teksty i samemu wysnuc wnioski, a nastepnie odpowiedziec sobie na pytanie, dlaczego zwolennicy Kosciola uzywaja trybu orzekajacego w swoich komentarzach.
@ Krzysiek:
W jednym w liceów we Wrocławiu (sic!) prowadzonym przez Kościół od wielu lat na lekcjach biologii nie jest poruszana tematyka narządów płciowych zarówno kobiety jak i mężczyzny. Kuratorium usiłuje interweniować, ale oczywiście nic nie potrafią z tym zrobić (najwyraźniej sprzeciwanie się Kościołowi w tym kraju sensu nie ma). Jakoś sobie nie wyobrażam edukacji seksualnej w tym konteście, w szczególności np. wyjaśnienia działania pigułki ,,po” (np. postinoru) bez tej podstawowej wiedzy o anatomii (zresztą przedstawiciele Kościoła często kłamią, że użycie takiej pigułki jest tożsame z aborcją), które to wyjaśnienie w ramach przedmiotu o seksie raczej być powinno. Edukacja KK sprowadza się tylko do nawoływania do życia w ,,czystości”, a jeśli już mówią o seksie, to w sposób wybiórczy i często po prostu kłamią. Po raz kolejny ideologia jest istotniejsza od faktów.
Jest jeszcze jeden smutny aspekt. Przedstawiciele Watykanu czy Episkopatu mówią jedno (co i tak jest kontrowersyjne), a rzeczywistość jest jeszcze bardziej ponura. W lokalnych społecznościach proboszczowie czy inni katecheci mają często jeszcze bardziej ortodoksyjne stanowisko, mają też istotny wpływ na szkoły. Skutkiem są potem pytania na forach typu: ,,czy jak robię to ustami, to mogę zajść w ciążę?”.
Z wielu poprzednich wpisow wynika, ze papiez chcial dobrze, tylko mu nie wyszlo. Juz mielismy raz takiego ‚papieza’. Nazywal sie Edward Gierek. I jak to sie skonczylo? Z Kk skonczy sie podobnie jak nadal bedzie mial takich mlodych i zdolnych przywodcow. Amen!
Czasem się zastanawiam, jak twardogłowi reagują na postępy w walce z AIDS. Obawiam się, że część z nich byłaby bardzo nieszczęśliwa, gdy
w końcu zostanie opracowany skuteczny lek przeciw HIV (w zasadzie obecna terapia HAART jest w stanie utrzymać stężenie wirusa na niskim,
nawet niewykrywalnym poziomie).
Zobaczcie ile aj waj podniosło się z redneckich ośrodków po wprowadzeniu
na rynek sczepionki Mercka przeciw HPV. Można dyskutować na temat skuteczności tej szczepionki itp. ale dla tych kreatur ludzkie cierpienie
po prostu nic nie znaczy. Najważniejsza jest ich ideologia i co gorsza
bezczelna chęć narzucania jej innym.
@ Narciarz
Czytam – i nie kumam. Nie rozumiem roznicy. Dla mnie logicznie jest to bardzo zblizone. A przeciez oczywiste jest, ze jesli Kosciol naucza to mowi z perspektywy swojego nauczania.
@ Wolter
Masz racje ze edukacja w takim liceum to porazka. Calkowicie sie zgadzam i wspolczuje uczniom. i jestem, uwazajac sie za Katolika, ktoremu zalezy na tym by zyc wedlug wskazan wiary, ze edukacja seksualna jest potrzebna i konieczna i warto przedstawiac rozne punkty widzenia. Natomiast szukajac informacji o nauczaniu kosciola na ten temat widze tez, ze po przyjrzeniu sie glebej CALOSCI nauczania – ma ono gleboki sens, ktory mozna uzasadnic nie tylko z punktu widzenia wiary.
Masz tez racje, ze nauka KK sprowazda sie do nauki czystosci – natomiast pozostaje pytanie jak te czystosc pojmowac. I w przypadku malzenstwa czstosc jest daleka od braku seksu.
i wreszcie znow masz racje, ze czesto rzeczywistosc jest ponura – i ksieza nie do konca znaja nauczanie kosciola i je upraszczaja i i czynia tym szkode, nie przedstawiajac bogactwa jakie to nauczanie ma w spojrzeniu na plciowosc czlowieka. Ale czy to zmienia wartosc samego nauczania? Moim zdaniem nie – we mnie wzbudza pragnienie siegania do zrodel.
@ jk
porownanie moim zdaniem zupelnie chybione…
Zróbmy może małe „reality check”.
Otóz nasz blogowy demagog Bobola pisze:
„Gumka daje figlarzom zludne poczucie bezpieczenstwa co owocuje zachowaniem bardziej kawaleryjskim niz bez tego zabezpieczenia. Istnieje tez mozliwosc przenikniecia wirusa przez powierzchnie gumy oraz z obszaru nie pokrytego gumowa oslona.”
A poniżej to co ma do powiedzenia na temat prezerwatyw cytowany przez niego E.C. Green:
„Let me quickly add that condom promotion has worked in countries such as Thailand and Cambodia, where most HIV is transmitted through commercial sex and where it has been possible to enforce a 100 percent condom use policy in brothels (but not outside of them). In theory, condom promotions ought to work everywhere. And intuitively, some condom use ought to be better than no use. But that’s not what the research in Africa shows.
Why not?
One reason is „risk compensation.” That is, when people think they’re made safe by using condoms at least some of the time, they actually engage in riskier sex. ”
Czyli krótko mówiąc nieprawdą jest, że kondomy „dają figlarzom złudne poczucie bezpieczeństwa” – nie o to tu chodzi. Problem w tym, że figlarze
afrykańscy nie używają prezerwatyw podczas każdego stosunku – bo to jest wbrew ich kulturze itp.
Poniżej link do artykułu Greena:
http://www.twincities.com/opinion/ci_12031404
@ Krzysiek :
Mnie intryguje jaki cel ma Kk w tym ciaglym grzebaniu w seksie, prezerwatywach, problemach moralnych, o ktorym nie snilo sie Jezusowi (zarodki, poczecie itd) poza pelna kontrola nad mozgami wiernych. Czy nie mozna tych spraw zostawic ludziom, a zajac sie istota Ducha Swietego czy niepokalanego poczecia (bez wchodzenia do sypialni wiernych). Skad bierze sie ta dojmujaca potrzeba kontrolowania wszystkiego co robia wierni w lozku? Co Kosciolowi i hierarchii koscielnej np. do samogwaltu? Dlaczego ktos , kto uprawia samogwalt (pewnie 90 proc. ksiezy; w koncu cos ze swoja sperma musza zrobic) ma byc gorszym katolikiem niz ten, kto nie dotyka swoich narzadow plciowych? Toz to patologia. Co jest takiego okropnego w seksie i w narzadach seksualnych, ze trzeba tego pilnowac na poziomie proboszcza, biskupa i papieza? Dlaczego Kk nie czepia sie powieki mojego oka, a napletek mojego penisa (nie widze wielkiej roznicy anatomicznej miedzy powieka a napletkiem) interesuje go wrecz obsesyjnie? Tego nie moge pojac. Poza tym, ze to oczywiscie doskonaly sposob na trzymanie wiernych w garsci.
@ Krzysiek:
Świat byłby może i piękny, gdyby ludzie, jak niektóre gatunki, po dobraniu pary pozostawali sobie wierni do końca życia. Może byłoby pięknie, gdyby… Problem w tym, że rzeczywistość nie jest piękna. Ostatnio zrobiono badania w Anglii i okazało się, że ok. 30% ojców wychowuje nie swoje dzieci. Nie znam całokształtu nauczania Kościoła, ale obawiam się, że ten całokształt, może jest i piękny, i spójny, ale po prostu nie przystaje do rzeczywistości. A na pewno to z czym się zetknąłem do tej pory woła o pomstę do nieba (o ironio ;-)) I niezależnie co będziemy rozumieć pod pojęciem czystości (jak zwróciłeś uwagę, znaczenie może się zmieniać w zależności od kontekstu), jest to coś dla większości nieosiągalne.
Powiedziałbym nawet, że chodzi nie tylko o przedstawienia różnych punktów widzenia, ale przede wszystkim rzetelnej wiedzy na dany temat. W przypadku seksu m.in. wiedzy o antykoncepcji (ale nie tylko). Po to w końcu jest szkoła. Niestety od KK tego oczekiwać się nie da. Im więcej gdzieś ideologii, tym trudniej zaakceptować pewne niepasujące fakty.
,,Ale czy to zmienia wartosc samego nauczania?” — i cóż z tej wartości, jeśli nie zostanie ona przekazana lub, co gorsza, przekazana wypaczona. Co z tego, że w ogródku mam zakopane 100000 w złocie, jak o tym nie wiem. Oczywiście godne pochwały, jeśli czujesz potrzebę drążenia zagadnienia i zdobywania wiedzy, ale obawiam się, że jesteś wyjątkiem. Zdecydowana większość przyjmie bez zastanowienia słowa księdza, a potem jest nieszczęćie. Zresztą, jeśli się poczyta stary testament, to są tam takie rzeczy (a przynajmniej takie sformułowania), że obraz miłosiernego Boga staje pod dużym znakiem zapytania.
Odnoszę czasem wrażenie, że wśród niektórych hierarchów KK funkcjonuje takie myślenie: nauczamy, abyście żyli w czystości, zatem nie ma potrzeby uczyć was antykoncepcji (która przy tej czystości nie ma racji bytu). To trochę takie myślenie życzeniowe: nauczamy, abyście nie kradli i nie mordowali, zatem zlikwidujmy policję.
@jk (17:54):
Dobrze powiedziane (napisane ;-)). Zresztą pewien specjalista (niestety nie pamiętam który) pisał niedawno, że KK jest najlepszą marką wszechczasów. Poza tym są geniuszami marketingu i manipulacji (np. odwoływał się do tego, że środki oddziaływania wpływają na wszystkie zmysły: muzyka kościelna, monumentalne budowle, witraże, kadzidła, itp.). I nie było to złośliwe, raczej przedstawiał to z pewnym podziwem.
Drogi Panie Jacku!
Widze, ze nie bardzo Pan zrozumial wypowiedz papieza. Daltego mam dla Pana krotka rade: odp…. sie Pan od Ojca Sw!
@prezes
Ten demagog Bobola zwraca uwage, ze skutecznosc latexu jako oslony przed wirusem nie jest 100%owa . Problem porowatosci gumki byl poprzednio i jest obecnie badany (patrz Nature). Ponadto gumki nie naklada sie na cale cialo i zostaje dosyc powierzchni nie oslonietej aby doszlo do stycznosci z niebezpiecznymi wydzielinami. Wreszcie pozostaja stosunki analne (patrz „Miazga” Andrzejewskiego) i oralne (patrz prez. Clinton i panna Lewicka), ktore zainteresowani nimi rzadko uprawiaja przyobleczeni w gustowne oslony gumowe.
A kto twierdzi, że skuteczność kondomów jest 100% ???
Pasy bezpieczeństwa i poduszki powietrzne też nie są skuteczne w 100%
Szczepionka przeciw grypie też nie działa w 100% I co z tego ???
Czy to oznacza, że od jutra mamy jezdzić bez pasów, nie szczepić
się na grypę i nie używać prezerwatyw ?
W sumie, nie ulega wątpliwości, że w ciagu ostatnich paru dekad
pasy bezpieczeństwa, szczepienia przeciw grypie i prezerwatywy
ocaliły więcej osób niż zawiodły.
„Problem porowatości gumki” to jest ideologiczna mantra powielana
od co najmniej dwóch dekad przez różnej maści świętoszków,
dla których walka z kondomami stała się obsesją jako substytut
palenia czarownic na stosie…
A stosunki analne – hmmm teraz już wiem dlaczego nasz proboszcz
ciągle wysyłał ministrantów po wazelinę…
Szanowny Prezesie. Widze, ze byles ze swoim proboszczem w bliskich stosunkach skoro znasz jego dyspozycje tak dokladnie. Oczywiscie, zadne zabezpieczenia nie sa w 100 % pewne ale tego wlasnie uczy Jego Swietobliwosc. Dobrze wiec, ze chociaz z oporami w koncu przyznales mu racje.
Benio wielokrotnie już udowodnił, że nie bardzo wie o czym mówi, więc nie mam zamiaru zbytnio przejmować się jego ględzeniem.
W tym wypadku jest całkowicie w błedzie twierdząc, że kondomy powiększją problem. To jest krótko i dobitnie mówiąc BS.
Konsystentne stosowanie prezerwatyw zmniejsza ryzyko zakażenia HIV
(i innymi STDs) a nie powiększa go, jak twierdzi nasz papież.
Nie zauważyłem, by twierdził, że „żadne zabezpieczenia nie są w 100%”
Nie to słyszeliśmy.
Jeśli ktoś uważa, że zakładanie prezerwatywy co drugi raz jest wystarczające to jego sprawa.
Stosunki analne bez prezerwatywy – to moim skromnym zdaniem idiotyzm,
nie ważne z kim się to robi.
Seks oralny z gumką też da się wykonać, choć może to już nie dla koneserów.
Skuteczność prezerwatyw w zmniejszaniu ryzyka zakażeniem HIV
została wielokrotnie potwierdzona.
Np. słynna analiza przekazania HIV w heteroseksualnych parach, z których jedno jest HIV+, drugie HIV-. Wśród par stosujących prezerwatywy prawdopodobieństwo zarażenia wynosiło około 1:100 osób*rok, wśród niestosujących prezerwatyw około 6:100 osób*rok.
(PMID: 11869658)
Innymi słowy, jeśli bzykasz się z osobą zakażoną HIV przez 50 lat
(i w międzyczasie dostałeś pamiątkowy dyplom z Pfizera z okazji zakupienia 1000-nej błękitnej tabletki) i używasz Trojanów to szansa,
że zarazisz się HIV jest fifty:fifty.
Oczywiście w między czasie i tak dopadnie cię pewnie co innego:
najbrawdopodobniej rak albo choroba serca…
@ Max:
No tak, ci wszyscy krytykujący wypowiedź papieża to skończeni debile, nic nie rozumieją, więc morda w kubeł… A od kiedy to papież jest świętą krową, której nie wolno krytykować? Te czasy szczęśliwie już minęły, mamy wiek 21 a nie 12. I zapewniam, że jeśli wysokiej rangi politycy i bardzo opiniotwórcze media podejmują krytykę papieża, to nie jest to bezpodstawne (raczej się tej krytyki nie podejmują).
@ Bobola:
Litości, nikt nie krytykuje papieża za twierdzenie, że gumki nie są w 100% skuteczne, bo to akurat wszyscy wiedzą i papież nic mądrego tutaj nie powiedział. Krytyka jest za to, że papież zabrania używania gumek (poprzez określenie tej czynności jako grzesznej) i za to, że twierdzi, iż gumki wywołują więcej szkody niż pożytku. I jak pisałem wcześniej, jako głowa Kościoła ma istotny wpływ na zachowanie sporej liczby ludzi, przez co takie wypowiedzi, zdaniem wielu (w tym moim), są po prostu szkodliwe i prowadzą do tragedii.
@ Max :
Dziekuje za rade. Jak facet nauczy sie jasno wyrazac to moze pogadamy. Na razie z powodu wydawanego z siebie belkotu staje sie potencjalnym powodem ludzkich cierpien i smierci. Nie tego oczekuje od Kk. Taki Kosciol zasluguje na potepienie. Co niniejszym z czystym sumieniem wyrazam. Zycze milego dnia i owocnych modlow.
@ JK (17.54)
Otoz patrzac z perspekywy kosciola, ma on taki interes, ze jak sam widzisz sa to sprawy dla ludzi istotne i wazne. A dla wielu ludzi kosciol jest punktem odniesienia i szukania rady w tej sprawie. I rzeczywiscie smutne jest, ze czesto nie jest to przedstawiane z punktu widzenia wartosci tej sfery zycia, ale zagrozen i grzechu.
Kosciol nie wypowiada sie natomiast na tematy jak trzeba myc naczynia – Jezus to robil – bo w jego czasach to byla czynnosc istotna. (Mt 23, 25-26).
Ale czyz nie jest tez tak, ze media (ktore maja znacznie wieksze mozliwosci dotarcia do ludzi) wybieraja bardzo fragmentarycznie co chca naglosnic? Czy Pan tego sam nie robi?
Mowisz, ze kosciol mowi o napletku, a nie o powiekac. A szukales tekstow o powiekach czy oczach? pozwole sobie zacytowac. Moze nie doslownie o oczach, ale o podnoszeniu wzroku – natomiast o napletku tez doslownie nie bylo. Z homilii w Luandzie:
„Dla Boga nigdy nie jesteśmy na zawsze straceni! On ciągle nas wzywa, byśmy podnieśli wzrok ku wymarzonej przyszłości i obiecuje, że da nam siłę, by ją urzeczywistnić. Dobrze wiecie z własnego, gorzkiego doświadczenia, że w przeciwieństwie do zła, które niszczy gwałtownie i szybko, dzieło odbudowy jest długotrwałe i mozolne. Wymaga czasu, trudu i wytrwałości.”
@ Wolter – zgadzam sie z wiekszoscia tego co piszesz. Aczkolwiek uwazam jednoczesnie, ze nawet jesli cos jest bardzo trudno osiagnac – to warto do tego dazyc. Widze wartosc w samej drodze – nie tylko w kwestii czystosci, ale dazenia do idealow.
Sprowadzajac pojecie czystosci do rozumienia, jakie ma tez kazdy z nas – w czasie mycia nie jestesmy w stanie zmyc wszystkiego brudu – ale nikt przez to nie rezygnuje z mycia samego w sobie.
Panie Jacku!
Moj ostatni wpis byl za bardzo emocjonalny-przepraszam! Chodzi mi jednak o to, iz wypowiedzi papieza nie mozna rozpatrywac w oderwaniu od nauczania Kosciola. Kosciol nie jest partia polityczna i gdyby jego hierarchowie wypowiadajac kierowali sie slupkami poparcia, bylby to poczatek jego konca. Stad wypowiedz papieza nie mogla byc inna. Albo Kosciol wierzy, iz cos jest prawda, albo staje sie niewiarygodny.Rozmawialem z jednym z znawcow problematyki afrykanskiej. Stwierdzil on, iz w Afryce antykoncepcja upowszechnia model traktowania kobiety jak zabawki-oczywiscie nie tylko ona jest winna i zjawisko to nie dotyczy wszystkich, cos jednak jest w mentalnosci afrykanczykow dla ktorych seks to przede wszystkim zabawa, pozbawiona odpowiedzialnosci za druga osobe. Serdecznie pozdrawiam!
@ Max :
Rozumiem, ale JP2 po prostu mowil o abstynencji, B16 mowi zas, ze prezerwatywa poglebia problem AIDS, co jest nieprawda. Nalezy walczy z uprzedmiotowieniem kobiet, ale nie za pomoca obarczania cala wina prezerwatywy.
http://www.buzzfeed.com/peggy/pope-condoms
@ Krzysiek
Kłopot w tym, że cel tych dążeń też bywa wątpliwy. Dlaczego w małżeństwie nie wolno mi używać ani gumek, ani pigułek? Naprawdę nie widzę żadnego powodu, żeby tego zabraniać i nie rozumiem, dlaczego Watykan w tej sprawie tak się upiera.
Oczywiście szczytne jest dążenie do pewnych pięknych celów. Gorzej, jeśli te cele są dla kogoś zupełnie nieosiągalne — ludzie się frustrują, mają poczucie winy, itp., a to wszystko zwykle negatywnie wpływa na ich zdrowie i ogólne poczucie szczęścia. A żeby żyć szczęśliwie to cele też należy sobie umiejętnie dobierać zgodnie z własnymi możliwościami.
Wyglada na to, ze Benedykt XVI jest troche jak ‚nasz’ Piotr Farfal: znaleziono artykul Ratzingera w austriackiej neofaszystowskiej gazecie pt. Die Aula z r. 1998. Artykul nosi tytul ‚Freiheit und Wahrheit’ i podobno (nie czytalem) tez zawiera mysli, ktorych obecny papiez wcale nie chcial wypowiedziec. Jakos duzo tych niescislosci u B16.
http://fr.news.yahoo.com/69/20090409/twl-quand-benot-xvi-crivait-dans-une-rev-b11dcaf.html
A gdzie kupujecie gumki? Zachęcam was do korzystania z automatów. Szybki dyskretny zakup i jeszcze oszczędzacie.