Biologia źle się tłumaczy
Czytam właśnie kolejną książkę popularnonaukową i znów spotykam się z tym samym problemem: tłumaczenie…
Może nie powinienem na to narzekać, nie mam wykształcenia lingwistycznego ani w ogóle humanistycznego, ale problem się powtarza. Czytałem ostatnio sporo świetnych książek, także świetnie przetłumaczonych, niestety bardzo często biorę do ręki pozycję przetłumaczoną po prostu źle. I dotyczy to zwłaszcza książek popularyzujących wiedzę biologiczną. Literatura piękna wydaje mi się zwykle przetłumaczona świetnie, w książkach popularyzujących fizykę brakuje mi zapewne kompetencji, żeby pisać o błędach czy nawet je wykryć. Ale na biologię zżymam się chyba częściej niż w połowie.
Wiem, że tłumaczenie jest zajęciem trudnym. Zwłaszcza w przypadku dość specjalistycznego tekstu, wyjaśniającego zawiłe, naukowe zagadnienia nieposiadającym kierunkowego wykształcenia laikom. Sam w tekstach też popełniam błędy (czytelnicy nieraz mi je wytykali). Niemniej można by oczekiwać lepszych tłumaczeń coraz droższych książek wydawanych przez profesjonalistów.
Żeby było jasne, o co mi chodzi – za słabe czy po prostu złe tłumaczenie uważam takie, które zrozumieć trudniej od oryginału. Niestety wielu fragmentów biologicznych tekstów popularnonaukowych po jednorazowym przeczytaniu nie rozumiem, po kolejnym też nie. Muszę się czasem zastanowić, co było w angielskim oryginale, i wtedy da się jakoś dociec, o co chodziło autorowi. Ale pozycje te kierowane są głównie do laików, którzy zwykle nie mają się do czego odnieść.
Problem dotyczy głównie tłumaczenia specjalistycznych pojęć, niekiedy wręcz tworzenia nowych, własnych, nieużywanych przez użytkowników języka polskiego. Oczywiście rzucając takie oskarżenia, należałoby poprzeć je konkretnymi przykładami.
„Kaudalny“, „kapitalny“… Macie Państwo jakiś pomysł? Słownik Języka Polskiego tłumaczy znaczenie tego drugiego słowa jako „1. bardzo ważny, zasadniczy podstawowy; 2. bardzo dobry lub bardzo duży; świetny, okazały; 3. w łowiectwie, o zwierzęciu: duży i silny; dorodny”. Tylko że z kontekstu wynika, że chodzi o kierunek… Kierunek przeciwny niż kaudalny. Nie, po polsku nie ma (jeszcze) takiego słowa. Angielskie caudal & capital pochodzą od łacińskich caudalis & capitalis, tłumaczonych na ogonowy i głowowy (ewentualnie doogonowy i dogłowowy). Chodzi o położenie w kierunku głowy i ogona. Czyli w przypadku większości zwierząt o „przedni“ i „tylni“.
Tak samo widywałem „lateralny“ (boczny), „apendikularny“ (dotyczący kończyn), „rostralny“ (dziobowy, czyli też przedni) itp. „Proksymalny“ (bliższy) i „dystalny“ (dalszy) weszły już na dobre do polszczyzny na lekcjach w liceach. W tekstach anglojęzycznych często występują podwójne miana, jedno w tekstach specjalistycznych, inne w potocznych. Po polsku w literaturze funkcjonują takie słowa, niekiedy nie.
Inny przykład. W „Życiu” Arsuagi czytam wielokrotnie o (zapis oryginalny) „fitness inkluzywnym” (a także „fitness ogólnym czy globalnym”). Żeby było śmieszniej, hiszpańskojęzyczny autor chyba przeczuwał te problemy (może popełnił w oryginale coś podobnego?). Widzę w tekście, że „gdyby czytelnik chciał przetłumaczyć słowo fitness, należałoby je zastąpić słowem sprawność czy dostosowanie”, ale już pół strony niżej autor obawia się, że „czytelnik będzie musiał przyswoić sobie określenie tak nieprzyjazne jak fitness inkluzywne”. Gdyby natomiast czytelnik zamiast książki dla laików sięgnął po podręcznik biologii, dowiedziałby się, że chodzi o znacznie mniej dziwacznie brzmiące dostosowanie włączne (ewentualnie mógłby się tego dowiedzieć z naszego bloga).
Niestety podobne problemy zdarzają się często i czasem nie mam zielonego pojęcia, co autor miał na myśli.
Zdarzają się też mniej poważne, ale częstsze problemy. Znakomita większość gatunków i innych taksonów nie ma nazwy polskiej. Z konieczności należy wtedy używać nazwy naukowej, a sposób zapisu normują międzynarodowe komisje. W szczególności są to wyrazy nieodmienne (dzięki temu nie występują w różnych dziwacznie odmienianych formach i niezależnie, czy tekst jest po angielsku, czy też w rzadkich wypadkach po polsku czy chińsku, wiadomo, o jaki takson chodzi). Część z nich zapisywana jest czcionką wyróżniającą (zwykle kursywą, zasady są inne u zwierząt i pozostałych organizmów) oraz wielką literą.
Wszelki inny niż zgodny z międzynarodowymi zasadami zapis jest błędem. To tak jakbyśmy się uparli, że zamiast g na oznaczenie grama będziemy pisać gr. Warunkiem skutecznego porozumiewania jest używanie mniej więcej tego samego języka z tymi samymi normującymi go zasadami – tak, często arbitralnymi czy o znaczeniu historycznym, ale niekiedy pozwalającymi uniknąć nieporozumień, znanych często tylko specjalistom.
Może się to wydać mało ważne, ale osoby stosujące te zasady błędny zapis razi jak przeciętnego humanistę pisanie nazwisk od małej litery. Polonista podałby tu pewnie argument o szacunku do wspominanej w tekście osoby, zapewne takie są uwarunkowania historyczne tej zasady, ale obecnie używamy wielkich liter nie z szacunku, tylko dlatego, że taka jest zasada. Także kiedy autor ewidentnie nie uważa, by opisywanemu należał się jakiś szacunek, zwykle używa wielkich liter. Gdybym napisał o „jarosławie kaczyńskim” czy (cytując klasykę) „Zbigniewu Ziobru”, to właśnie świadome złamanie zwykle przestrzeganej zasady czyniłoby wypowiedź manifestem pewnych poglądów politycznych.
Nasuwa się pytanie: skąd się te problemy biorą. To nie są pojedyncze pomyłki pojedynczych osób, tylko błędy większości popularyzujących biologię książek. Mam wrażenie, że problem jest systemowy. Tłumaczenie tekstów popularnonaukowych, trudnych często nawet dla native speakerów, wymaga pewnej wiedzy z danej dziedziny, nie tylko kompetencji językowych, lektury tekstów poświęconych danej tematyce, bo zwyczaje językowe w różnych dziedzinach są często różne. To samo organ botanik przetłumaczy na organ, zoolog na narząd. W anatomii niektórych zwierząt „szczęka dolna” ujdzie, w anatomii człowieka jest to żuchwa. Użycie niewłaściwego słowa z takiej pary to błąd, za popełnienie którego student oblewa zaliczenie.
Z drugiej strony skąd ci biedni, Bogu ducha winni tłumacze mają się znać na tych dziedzinach? Kto ich tego nauczy? Czy to na pewno ich praca? Istnieje coś takiego jak konsultacja naukowa. Cytowane przeze „Życie” konsultowały trzy osoby. Jakim więc cudem czytam książki z kilkoma błędami na jednej stronie?
Najwyraźniej chyba nie pokazuje się tłumaczonych tekstów rzetelnym konsultantom, żeby przeczytali i orzekli, czy to ma ręce i nogi, a raczej z oszczędności pyta się ich tylko o wybrane, szczególnie trudne kwestie. Tylko że własnych błędów często się nie widzi. Czy aż tak brakuje osób potrafiących dobrze poprawić tłumaczenie? Czy może chodzi o to, że większość czytelników nie znajdzie błędów i nie zorientuje się, że czyta bzdurę?
Marcin Nowak
Komentarze
Na pewno cztac nalezy uwaznie. Albo nie czytac. Nie tylko tlumacze ale tez osoby piszace ksiazki popularnonaukowe popelniaja od czasu do czasu kardynalne bledy. Jednym z nich jest Nick Lane ktoremu pomieszala sie narkoza azotowa z choroba dekompresyjna.
Naprawdę oblewacie studentów za użycie niewłaściwego słowa? Gdybyśmy byli tacy ostrzy to nikt by nam nie został. Z matematyki, z roku na rok obniżamy kryteria. I egzaminów wstępnych i zaliczeń.
A co to za książka? Dobrze czasem coś sobie z biologii przypomnieć.
Mam na stole świeżo nabyte „Bum” W. Orlińskiego, traktuję to jako powtórkę z chemii, która szła mi w szkole całkiem dobrze. Ale niewiele pamiętam. Może by tak @Marcin Nowak napisał coś podobnego z biologii? Z podtytułem: „Wszystko co musisz wiedzieć z biologii, żeby przeżyć kolejny dzień”.
Tylko czy biologia jest nam potrzebna żeby przeżyć kolejny dzień? Bo matematyka na pewno nie.
Znam ten problem, bo zajmowałem się tłumaczeniami. Na szczęście dorywczo, więc mogłem sobie pozwolić na wycieczki do bibliotek i studiowanie norm czy podręczników żeby zorientować się w terminologii (było to w początkach epoki komputerów), czasem wycieczki na opisane miejsce, żeby zorientować się w terenie. Specjalistyczne słowniki były zaskakująco mało użyteczne.
Oczywiście zawodowy tłumacz na taki luksus nie może sobie pozwolić.
Po prostu tłumaczeniami powinni zajmować się ludzie znający daną dziedzinę – ale to pobożne życzenie.
Na szczęście internet otwiera ogromne możliwości – ale to też wymaga wysiłku i ostrożności.
Capital letters (upper case) miały za zadanie pozwolic czytelnikowi odróżnić rzeczownik od czasownika – bardzo pomocne w starych Scan tekstach. Jedno i to samo słowo ale jeśli z dużej litery to rzeczownik, jesli a małej to czasownik.
Tłumaczeniem tekstów specjalistycznych ( znaczy „fachowych”) specjaliści w danej dziedzinie powinni się zajmowąć. Młodszy z moich synów MD literarurę medyczną z duńskiego czy niemieckiego na angielski bezbłędnie, z polskiego nie gorzej, ale „wireless communication” przetłumaczył jako „komunikacja bezdrutowa” i po namyśle na „łaczność bezdrutowa” poprawił. Do „bezprzewodowa” dotarł dopiero zapytany czy „optical fiber” to „drut”.
Osobiście z polskiego na angielski, duński czy rosyjski łatwiej niż odwrotnie, z czego by wynikało, aż z tak dobrze polskiego jednak nie znam.
Qurquk
18 października 2024 21:15
„Na szczęście internet otwiera ogromne możliwości” głównie żeby się zblamować.
I w Paryżu nie zrobią z owsa ryżu, a co dopiero w internecie.
Co do kaudalnego i kapitalnego, to dotąd nie (choć zwłaszcza tego drugiego bym się domyślił), ale nazwy lateralny czy rostralny widywałem nie tyle w tekstach popularnonaukowych, ile w podręcznikach. Zatem w tym wypadku tłumacz tak naprawdę może po prostu zna żargon biologiczny i go użył, zamiast czegoś prostszego. Co do fitness, to zawsze był z tłumaczeniem problem. Każdy znany mi ekolog i ewolucjonista na wykładach mówił, że w zależności od preferencji tłumaczy się to jako dostosowanie lub dopasowanie. Z reguły trafiałem na tych, którzy mieli preferencję do pierwszej wersji, ale nie miało to większego znaczenia, bo każdy od razu po takim wstępie przechodzi na fitness. Dostosowanie może się pomylić z przystosowaniem (adaptacją), a fitness w kontekście ekologii ewolucyjnej jest jednoznaczne i zrozumiałe dla każdego od pierwszego roku studiów biologii.
Można się zastanawiać, dlaczego polscy biolodzy wolą używać anglicyzmów (nie oszukujmy się, lateralny, dorsalny czy wentralny nie są bezpośrednimi latynizmami), ale tak jest. To nie jest tylko kwestia nieporadnego tłumacza książek popularnonaukowych.
Wygląda na to, że takie popularnonaukowe pozycje tłumaczone są tanio i na wpół amatorsko, bez koniecznej znajomości fachowej terminologii i wiedzy z danej dziedziny, która powinna być podstawą specjalistycznego tłumaczenia.
Kiedy chodzi o prawo albo medycynę, to może starają się bardziej?
Są przecież bazy terminologiczne, słowniki specjalistyczne (tematyczne), słowniki w języku oryginału tłumaczące dane pojęcie, słowniki dwujęzyczne itd.
Literaturę piękną też powinni tłumaczyć poeci i pisarze, bo nie wystarczy mechaniczne zastąpienie słów w jednym języku słowami w innym.
Jak czytam Marka Twaina w tłumaczeniu Słonimskiego czy Marianowicza albo Krystyny Tarnawskiej, to mam wrażenie, że Twain od razu pisał po polsku.
M.N.
wazki temat, swietnie przedstawiony.
Dotyczy jednego z kregow ‚piekla tlumaczy’.
Skoro o tlumaczeniach mala niezwiazana z bezposrednio z tematem dygresja:
bodaj wczoraj pod panskim tekstem cytowalem Hawkinga: ” …what breathes fire into equations”. Myslalem przez chwile, jak by to przetlumaczyc na polski.
Odpada ‚tchnac’, bo wedlug slownikow nie ma, jako czasownik dokonany, czasu terazniejszego choc ma w innym znaczeniu np. ‚tchnie swiezoscia’.
Z kolei ‚wdycha sie’ w siebie a nie w cos etc. etc. Moze w dzisiejszym mlodziezowym zargonie: ‚co odpala rownania’ 😉
Wiec da sie, czy nie da oddac adekwatnie, czyli krotko i wiernie te piekna poetycka fraze w naszym rodzimym jezyku?
Przepraszam, ze to o innym ‚kettle of fish’.
@act
co roznieca płomień?
Chodzi przecież o sens, a nie mechaniczną dosłowność
markot,
‚co roznieca rownania’? Probowalem podobnych, ciagle nie to.
P.S.
w tlumaczeniu poezji nie chodzi tylko o sens ale o zachowanie…poezji.
‚Co roznieca plomien w rownaniach’ – ach tak, bardzo dobre, nie zrozumialem poczatkowo.
Ze slangowymi które są w literaturze ciężko i to w jedną i drugą stronę
O słowie ‘bias’, statystyczny lub prądowy lub społeczny, też była dyskusja swego czasu.
Polski jest dość chłonnym językiem i sam ma też sporo do zaoferowania dla świata angielskojęzycznego.
Mój kolega profesor, uwielbia na ten przykład, ‘gówno prawda’, którego się nauczył od swojej girlfriend. Albo gówno mnie to obchodzi.
Inne ładne o kapitanie, który doprowadził do katastrofy statku, tłumacz przetłumaczył owcojeb, a po angielsku dosłownie jest dwuznaczność jest całkiem interesująca.
O Kubusiu Puchatku co zmienił płeć na winifredę, w tłumaczeniu aspirującej anglistki, chyba dawno temu Passent pisał.?
markot
„Jak czytam Marka Twaina w tłumaczeniu Słonimskiego czy Marianowicza albo Krystyny Tarnawskiej, to mam wrażenie, że Twain od razu pisał po polsku.”
………….
Mam to samo z Proustem , przełożonym (!) przez Boy-a , a nikt więcej tego nie robił bo po co ? Nie wiem czy istnieje jakaś różnica miedzy „tłumaczeniem” a „przekładem” .
……………
act
Nie znam kontekstu ale ” Co daje odetchnąć’ równaniom? ”
A nawet ..
„Co przywraca równaniom „ognisty oddech ” „, to już raczej przesada ..
„Co ułatwia równaniom zionąc ogniem” .. to przesada i już mat. grafomania [:= )
ahasverus, 19:24 (poprzedni wpis)
jezeli to ‚Wypadek’ Durrenmatta, mialem tak samo. Zameczalem kolegow w akademiku w Gdansku cytatami z tej ksiazeczki wydanej bezdebitowo u nas. A rok byl posepny, 1979.
Do dzis jej szukam po tutejszych ksiegarniach i antykwariatach.
olborski,
‚co sprawia, ze oddychaja rownania’ nie byloby zle, dosc bliskie intencji Hawkinga.
Dodac’ im żaru ..
To byl ‚Upadek’ Durrenmatta, nie ‚Wypadek’.
https://images.app.goo.gl/6rZF4oyrqgmfw6d16
Załóżmy, że chcę czegoś się dowiedzieć od PAKa, który pisał ostatnio, ze eksperymentował z malinowym ciasteczkiem.
Malinowe ciasteczko brzmi kretyńsko w tłumaczeniu ale niech dla przykładu zostanie.
PAK, czy wiesz przypadkiem jak zainicjować WLAN, poprzez VNC w malinowym ciasteczku?
I dalej ciąg wyjaśnień aby wszyscy zrozumieli. W końcu internet ma być dla ludzi.
W LANie mi działa na porcie 5900, ale jak to przepuścić przez ruter.
Wychodzi z tego kompletny bełkot i prawdopodobnie PAK odpisze, a co tobie chodzi? Po czym wrzuci gif albo emotikon. Czy jesteś pewien, że jestem właściwym adresatem twego pytania.
I poprosi po angielsku.
A ja odpisze, co ty, po angielsku to mi AI, odpowie odrazu.
Prosze bardzo, oto i ‚Upadek’.
https://naszeblogi.pl/49214-upadek-doskonale-studium-autorstwa-friedricha-durrenmatta
Słynący z legendarnego poczucia humoru kompozytor (również poliglota) Witold Rudzinski, często przypominał swoim studentom receptę na udane tłumaczenie:
„Jeżeli kiedykolwiek będziecie usiłowali przetłumaczyć tekst z języka obcego, to pamiętajcie: potrzebna będzie znajomość co najmniej 2 języków, najlepiej również tego, z ktorego planujecie tłumaczyć.”
Ahasverus 19:24
Dziękuję za zaproszenie – ale nie zdąże, niedawno opuściłem okolice Nouvelle-Aquitaine po 2 tygodniowym, wyczerpującym curriculum, czyli zgłębianiu wiedzy tyczącej miejscowych win oraz grzechów.
… a ruter to mozesz sobie kupic jest wlasnie promocja
Roto-rooter
https://www.rotorooter.com/bridgeport/?cmpid=16521&gad_source=1&gclid=EAIaIQobChMIo8DhzZOZiQMVn19HAR2ZkzxNEAAYASAAEgJ0wvD_BwE&gclsrc=aw.ds
P.S.
Z tym ruterem tak mi sie jakos skojarzylo, bo to slowo gdzies wyplynelo ostatnio.
Moj cytat prosze odebrac bez urazy, zlosliwosc nie jest moim zamiarem
ahasverus,
‚Krakse’ gdzies mam w tomie kilku tekstow Durrenmatta. Przeczytam, bo mnie bardzo zacheciles.
Ale do dzis pamietam swoisty szok zwiazany z lektura ‚Upadku’ podawanego z rak do rak w owym mrocznym 1979 – wizja tego Szwajcara porazala wtedy.
Tak samo widywałem „lateralny“ (boczny), „apendikularny“ (dotyczący kończyn), „rostralny“ (dziobowy, czyli też przedni) itp. „Proksymalny“ (bliższy) i „dystalny“ (dalszy) weszły już na dobre do polszczyzny na lekcjach w liceach.
Mnie – herstorykowi, to (i podobne) kojarzy się z barokowo-schyłkowym zamiłowaniem Sarmatów do makaronizmów. Pachnie „z powrotem w przyszłość” nowym Barokiem.
Nie tylko biologia źle się tłumaczy – podczas jednej z wizyt w Polsce kupiłem dla małoletniej bratanicy nowe tłumaczenie „Ani z Zielonego Wzgórza”. Zanim to dziecku dałem przeczytałem (na szczęście!) co nieco i od niezdarności i z-polska-po-angielskiemu zjeżył mi się włos i dostałem mdłości. Próbowałem oddać w księgarni ale odmówili zwrotu pieniędzy, no więc cisnąłem do śmietnika żeby nie wypaczało młodzieńczych umysłów. Szkoła już tym się trudzi (j.w.), nie ma sensu się dokładać!
…
Jest, bo musi, wielkim problemem byc, tlumaczenie popularnonaukowe dziel takich jak „Zycie sexualne mrowek” w ilosci 2000 ex wydane. Popularnobiologiczne z language, gdzie dziela takie na poziomie 5000/ dziennie sa wydawane…
Osobiscie uwazam wiekszy problem zachodzi w tlumaczeniu z polskiego na polski. Ten problem dotyczy ponad 30milionowej populacji i od 30 lat nie znalazl rozwiazania. Z polskiego na polski tlumaczenia, wylonily trzy grupy tlumaczy, prawnikow. Text jest napisany po polsku, a trzech prawnikow (spece od tlumaczen) ma rozne zdania (widzimisia).
Dlatego z „Sexual behavior of Ants” bledy tlumaczenia, uwazam nieistotne, porownujac z tlumaczeniami prawnikow dziela „Prawa reprodukcyjne Polakow” (podstawowego) na „Prawa reprodukcyjne Polakow” (kieszonkowe wydanie popularne)… Inne dziedziny scisle, rowniez wymienic moge, tlumaczenia z polskiego na polski…
przy kaffce tak uwazam ofkors i pzdr, Seleuk
@Slawomirski
Niemniej czytałem jego świetne książki, jak Pytanie o życie.
@kobuz
Na kolokwiach z anatomii na medcynie czesc asystentów tak robi.
Pierwsi studenci odpadają po 2 tygodniach, ale na roku jest kilkaset osób.
Na biologii nie uznaje się za to odmieniania nazw naukowych.
Aczkolwiek pamiętam znajomego, który chwalił się, że na jego zaliczeniu z matematyki studentki płakały.
@Calvin Hobbs
Kiedy byłem na lektoracie na sudiach, klslyszalem anegdotę, jak poradnia przetłumaczyła sobie „godziny przyjec” na „party hours”
@ppanek
Ty się domyślisz, ja się domyśle, jednak nie jestes typowym adresatem książki popularnonaukowej z biologii. Większość się nie domyśli, tak jak ja w fizyce się nie domyśle.
Uwazam, ze to nieglupie wskazowki.
https://www.staff.lu.se/research-and-education/research-support/communicate-your-research/writing-popular-science-texts#:~:text=Avoid%20technical%20terms%20%E2%80%93%20but%20if,Use%20vivid%20language.
Ppanek
Można się zastanawiać, dlaczego polscy biolodzy wolą używać anglicyzmów (nie oszukujmy się, lateralny, dorsalny czy wentralny nie są bezpośrednimi latynizmami), ale tak jest.
….
Są to raczej gallicisme. 30 % słownictwa angielskiego wprowadził Guillaume le Conquérant, Wilhelm Zdobywca z francuskiej Normandii. . Latéral, dorsal, ventral (ventre to brzuch). To bezpośrednio z francuskiego, a pośrednio z Latinae
Dla odświeżenia i przewietrzenia mózgu (może już pustka?) czytam mechanikę Feynmana. I nie rozumiem, dlaczego żaden korektor nie poprawił tam błędów. Edycja po fr. Galimatias czasami figury/komentarze. Dosc drogie, ponad 40€ jeden tom. A jest ich kilka. Zobaczę wkrótce électromagnétisme. Może tam jest lepiej.
markot
18 PAŹDZIERNIKA 2024
23:55
A wspaniale tłumaczenie wiersza Mandelsztama o Stalinie. Serce wali, gdy to czytasz.
Żyjemy tu, nie czując pod stopami ziemi,
Nie słychać i na dziesięć kroków, co szepczemy.
A w półsłówkach, półrozmówkach naszych
Cień górala kremlowskiego straszy.
Palce tłuste jak czerwie w grubą pięść układa,
Słowo mu z ust pudowym ciężarem upada.
Śmieją się karalusze wąsiska
I cholewa jak słońce rozbłyska.
Wokół niego hałastra cienkoszyich wodzów:
Bawi go tych usłużnych półludzików mozół.
Jeden łka, drugi czka, trzeci skrzeczy,
A on sam szturcha ich i złorzeczy.
I ukaz za ukazem kuje jak podkowę –
Temu w pysk, temu w kark, temu w brzuch, temu w głowę.
Miodem kapie każda nowa śmierć
Na szeroką osetyńską pierś.
Nie ma to może tej rosyjskiej emocjonalności, ale czujesz te pudy stalinizmu nad głową.
@ppanek
Można się zastanawiać, dlaczego polscy biolodzy wolą używać anglicyzmów (nie oszukujmy się, lateralny, dorsalny czy wentralny nie są bezpośrednimi latynizmami), ale tak jest. To nie jest tylko kwestia nieporadnego tłumacza książek popularnonaukowych.
Może z tego samego powodu co i w innych dziedzinach, wszyscy się edukujemy na angielsko-języcznej literaturze. Kiedy trzeba coś przetłumaczyć to nie wiemy jak, bo książki fachowe w jęz. polskim są sprzed 50 lat. U mnie słownictwo komputerowo-elektroniczne jest zupełnie zdominowane angielszczyzną, nawet wykłady po polsku są po prostu dziwaczne bo dokładamy polską gramatykę do angielskich słów. Nie ma jeszcze takiego słowa? To niedługo będzie. Ale to zastanawiające że w biologii jest podobny problem, bo jednak aż takiego napływu nowego słownictwa to chyba nie ma?
A jeśli ktoś się chwali że doprowadza studentów albo studentki do płaczu to chyba jest starej daty. Teraz to już nie przejdzie. A już uwalanie studentów jest bardzo źle widziane. Chyba medycyna, psychologia i może AI jeszcze zmaga się z naporem studentów. Na innych wydziałach strach zagląda w oczy.
@ahasverus
Nie dziwi mnie to. Wydawca musi zarobić i to szybko.
Gdy przykładam się do zapisania czegoś, kończy się na bazgrołach polsko angielskich, a potem przychodzi refleksja, że za pół roku nie będę wiedział o co chodzi. I tak z reguły jest.
Kończy się na tym, że wkładam do urządzenia rysunek ze schematem i notatkami.
W komputerze i tak nic nie znajdę 🙁
No trochę przesadzam.
W kodach komputerowych 70% to moje komentarze, o co mi idzie.
Córka mi mówi, że jej biurokracja zajmuje więcej czasu niż badanie pacjentów.
Wszystko musi być udokumentowane. Przynajmniej to jest dobre.
@marcin nowak
Tak, ale to był komentarz z tezą, że pseudolatynizmy (ciekawe jest, że kiedyś np. kolektyw był uważany za galicyzm albo germanizm, ale obecnie raczej anglicyzm, bo wrócił w języku muzyki popularnej), niekoniecznie wynikają z tego, że tłumacz słabo zna język polskiej biologii. Może zna go za dobrze 😉
To, czy przyjmować słowo niemal dosłownie z języka nauki (w danym okresie łacina, francuski, niemiecki, angielski) z dopasowaniem fonetycznym, czy wymyślać rodzime nowe (lub neosemantyzować jakieś istniejące), jest polem konfliktu sięgającego co najmniej Śniadeckich i Staszica. Coś sprawiło, że parokrąg czy głosownia nie przyjęły się i nikogo nie rażą atmosfera i fonetyka, a całka czy tlen owszem.
Ostatnią znaną mi próbą przeciwstawienia się prostemu przyswojeniu terminu z języka nauki było lansowanie redagowania genów w miejsce ich edycji (w języku angielskim jest editing). Próbą mało skuteczną.
„Pudy stalinizmu nad głowa ..”
Mozna by napisać , nad każda ..
…………..
Lata temu , czyli dawno , kiedy jeszcze .. ee, kiedy „szlifowałem” swój English , „przetłumaczyłem” „Berlin 1913 ” Tuwima i pokazałem synowi amer. żołnierza i Tajlandki (!), który uczył tego szlifowania , (bo pochwalił się ze pisze wiersze) z zapytaniem ; (
-Co o tym sa,dzi ?
Wyszedł na środek klasy popatrzył na kartkę i powiedział ..
– No any politics in my class room , please ..
Panek
Z czysto pragmatycznych powodów, jeśli chcemy korzystać z googlowych i podobnych wyszukiwarek, wyjaśniających nam np terminy technologiczno naukowe, to piszmy je tak jak w oryginale.
Inaczej definicje nie zostaną znalezione, albo dostaniemy nonsens.
@ppanek
„Redagować” ma etymologię obcą (łacińską), „edytować „- również i jest synonimem redagowania, ale zgrabniejszym i krótszym, ponadto bardzo popularnym.
W każdym haśle w wiki w prawym górnym rogu stoi: edytuj 😉
Gdzie jest komentarz @mpn, którego dotyczy odpowiedź z 12:33?
@ mpn
@Markot
Każdy wie, że mpn oznacza
Miał Panek Na myśli 🙂
@R.S.
😯 😀
@act
„Kraksa” jest świetna jako słuchowisko radiowe.
Dobra jest też adaptacja filmowa „La più bella serata della mia vita” reż. Ettore Scola (1972)
@kobuz
19 października 2024
Nie, kolega był dość młody, koło 30 lat. Natomiast napór na medycynie jest taki, że nie zawsze miejsc siedzących starcza dla wszystkich. Ale władza naciska, by przyjmować, bo brakuje lekarzy.
@R.S.
19 października 2024
12:25
Ja bym polemizował. Na niektórych oddziałach lekarz poświęca pacjentom godzinę dziennie, a pozostałe 6 papierom. W poradni zamiast wpisywać 10 kodów na każdej konsultacji mógłby poświęcić ten czas na leczenie.
@ppanek
19 października 2024
Niekiedy pewnie tak. Ale jeśli obok pisze o „homo sapiensie”, to jednak trochę w tą znajomość wątpię.
A to posiedzenie Politbiura… niezrównane 😀
Zostało wykorzystane nawet do prac naukowych o potędze władzy i manipulacji.
Spełnia większość słynnych „48 praw władzy” Roberta Greene’a.
W latach 1942/1943 Friedrich Dürrenmatt mieszkał jako student na poddaszu pewnej kamienicy w Bernie. W tym czasie pomalował jego ściany. Obecnie poddasze jest urządzone jako mieszkanie gościnne dla nieustraszonych gości berneńskich instytucji kulturalnych.
Byłem w tej mansardzie na prywatnej wycieczce grupy przyjaciół i niektórzy (starsi) byli lekko wstrząśnięci i nie wyobrażali sobie zaśnięcia wobec tego pandemonium:
Mnożące się struktury, mityczne i teologiczne sceny, ekspresjonistyczne dramaty, mocne kolory, dużo czerwieni, błękitu, żółci i czerni. Ruch, zagrożenie, przerażenie. Znajdujemy się w samym środku malarskiego kosmosu młodego Friedricha, który czując ciągoty zarówno do sztuki wizualnej jak i do pisania, zdecyduje się na zawód pisarza.
Jako malarz „Fritz” był samoukiem i nim pozostał, mimo krótkiego kursu u znanego malarza, który usiłował go skłonić do malowania martwej natury.
Przyszły dramaturg ze skłonnością do prowokacji, absurdu, czarnego humoru i karykatury, zamiłowaniem do przesady i wyolbrzymienia nie widział w posągowości i spokoju martwej natury środków wyrazu dla swoich apokaliptycznych wizji.
Malować i rysować będzie przez całe życie, tworząc karykatury, ilustracje, historie obrazkowe dla swoich dzieci, ale świat pozna go przede wszystkim jako wybitnego autora dramatów, powieści i opowiadań oraz teoretyka teatru.
@Marcin Nowak
U nas ta dysproporcja poświęcanego czasu, spowodowana jest odpowiedzialnością finansowo-karna. Szpitale / kliniki wprowadziły ten wymóg aby w razie czego mieć dokumentację sadowa.
Corka znajomego psychiatra, tez mi o czymś podobnym wspomniała.
Przykładem są ostatnie pociągnięcia do odpowiedzialności lekarzy, gdy jakiś aktor/celebryta przedawkuje i zemrze, lub coś w tym stylu.
Jak nie ma dokumentacji to adwokaci jak hieny rozkawalkuja do kości, kogo sie da.
Lekarzy domowych między innymi z tego powodu nie ma.
… bo lekarza nie stać ze względu na koszt ubezpieczenia, na własną praktykę.
… a jeszcze z innych ciekawostek, skoro na medyczne nam sie zeszlo.
Jeśli lekarz zrobi Ph.D. , to klinika utnie mu zarobki.
Go figure.
Pytam córkę a dlaczego.
Odpowiedz lekarz ma leczyć i przynosić klinice/szpitalowi profit,
a nie bawic sie w naukę 🙂 🙂 🙂
@R.S.
Ale ta dokumentacja jest w dużej mierze absurdalna.
Swego czasu przy przyjęciu na oddział produkowało się tego 35 stron. W poradni kody na wszystko.
Czyli rozumiem, że w takim szpitalu zostają tylko co mniej ambitni pracownicy? Nawet u nas nie każe się finansowo za doktorat.
@Marcin Nowak
Trudno mi powiedziec jak z tymi ambicjami i czy we wszystkich ośrodkach tak jest.
Ten przykład akurat z miejsca gdzie pracuje moja córka.
Mówi, że gdy pospłacają z mężem długi, to chce się zająć bardziej nauką, bo to bardziej interesujące.
Co dziwniejsze to jest to szpital klinika powiązana z uniwersytetem.
Ona jest tam associate prof, ale gdyby tylko uczyła to było by tak sobie.
Ostatnio jakiś większy szpital ich kupił i co?
Pozwalniali większość personelu pomocniczego i terapii pooperacyjnych 🙁
@Marcin Nowak
19 października 2024
13:34
@R.S.
19 października 2024
12:25
„W poradni zamiast wpisywać 10 kodów na każdej konsultacji mógłby poświęcić ten czas na leczenie.”
Moj ortopeda (w Niemczech) ma przy sobie asystentki, ktore:
– przygotowuja wizyte (np. otwieraja w komputerze moja kartoteke, pyta o co chodzi, mowi ktore czesci ubrania zdjac itd.)
– w czasie wizyty jedna jest „na zawolanie” a druga prowadzi dokumentacje, wystawia recepty itd.
Wiec teoretycznie ma wiecej czasu dla pacjentow. Ale niestety nie dla pojedynczego pacjenta 🙁 Moj ortopeda jest tak zabiegany miedzy pacjentami, ze chcac wiecej informacji trzeba mu noge podstawic, bo juz leci do nastepnego w pokoju obok 😉 A nie daj Boze, ze przyszlo sie z powodu kolana a w miedzyczasie boli jeszcze kosta. Wtedy proponuje drugi termin na kostke – tak za ok. miesiaca – bo ma tak napiety harmonogram 😉
ahasverus
19 października 2024
10:51
„Feynmana wykłady z fizyki” PWN 1974, 4 tomy, ca. 65-68 zł/tom
Wtedy wiedza była nie tak droga…
@zezem
19 października 2024
17:16
ahasverus
A wymieniajac wtedy DM „na czarno” kosztowaly mnie 1-2DM za tom 🙂
W RFN wtedy chyba po 80DM za tom. „Elektrodynamika” Jacksona tak samo 🙂
A dostawalem wtedy tylko ca. 400DM stypendium (BAföG) na miesiac. Drugie tyle od rodzicow, to dalo sie wtedy wyzyc 🙂
w tamtych czasach popularne też były rosyjskie tłumaczenia z angielskiego –
za złotówkę.
CCCP nie płacił zachodnim wydawnictwom.
Prawa autorskie mieli gdzieś.
To dopiero byl dobrobyt, aż żal że przeminął.
zezem
19 PAŹDZIERNIKA 2024
17:16
Haha
Koniec lat 80. Kupiłem te cztery tomy w antykwariacie w Krakowie za bezcen. W prezencie dla bratanka studiującego na Politechnice. Chyba nawet nie otworzył.
Wyjeżdżając z Polski zostawiłem wiele książek. Wszystkie w zasadzie. Historia, polityka, Polska lit piękna. I nie miałem komu dać, nikt się tym nie interesował.
@Marcin Nowak
Fitness function interesuje nie tylko biologów. Algorytm genetyczny to jeden z bardziej popularnych algorytmów optymalizacji stochastycznej. Sama go kilka razy implementowałam aby znaleźć maksimum w przestrzeni nieeuklidesowej (albo dyskretnej z eksponencjalnie rosnącą liczbą elementów). Przeszukałam moje polskie źródła i rzeczywiście tłumaczy się to na funkcję sprawności. Albo się nie tłumaczy wcale.
Z literaturą naukową w języku polskim na pewno nie jest dobrze. Kiedyś pisałam, że szukałam czegoś popularno-naukowego do poczytania w Polsce i nawet w Prusie nic nie było, może jedno, dwa tłumaczenia Iana Stewarta. Tak jest i nie ma co zawracać Wisły kijem. Ale z drugiej strony na pewno nie jest to bez wpływu na zbiorowy odwrót od nauki i popularność teorii spiskowych.
@Izabella
A z kolei dzisiejsza biologia opisuje wybór strategii maksymalizującej fitness /dostosowanie, biorąc pod uwagę ograniczenia wynikające z teorii grup.
Bardzo nieoczywiste na oierwszy rzut oka powiązania.
Marcin Nowak 19 PAŹDZIERNIKA 2024 20:03
Przeczytałam „z teorii gier” i pomyślałam oczywista oczywistość, konkurencja, nie możemy wszyscy maksymalizować funkcji sprawności niezależnie, zero i non-zero sum games.
A potem zobaczyłam że to jest o teorii grup i powiem, że jestem w kropce. Wiem co to grupy i czym się zajmuje teoria grup, ale nijak nie wiem jak to dopasować. Trzeba będzie czegoś poszukać 🙂
act
19 października 2024
0:15
„…what breathes fire into equations …”
Wyrwane z kontekstu bezsensowny zwrot. Mieszanina Biblii z Kundalini Yoga. Nie wiadomo czy pytanie to, czy stwierdzenie faktu.
Jeśli chodzi tu o o to co ożywi równania „… breathes spirit into … właściwe. „breathes fire into” może oznaczać, iż chodzi tu o kontrawersję, której nie sposób się oprzeć. Bez kontekstu, jak bez wódki, znaczy без поллитры не разберёшь.
Calvin,
kontekst byl pod poprzednim tekstem M.N., gdybys raczyl nie byc ‚filipem co wyskoczyl’ , a zwykle nie jestes.
Fajnie by było jakbyście podawali swoje lokalne +/-GMT,
Może by to pomogło z dylatacjami odpowiedzi.
U mnie 6:18 pm EST czyli córka +5GMT
mialo byc circa
🙁
markot,
Jan Matyjaszkiewicz czytajacy Dzienniki Gombrowicza pozno w nocy w Trojce.
Kto jeszcze pamieta tego wspanialego aktora.
Polskie sluchowiska radiowe kosily wtedy nagrody europejskie. A film polski dzwiekowo to skandal do dzis. Go figure.
R.S.
19 października 2024 17:52
W mojej bibliotece wydane w Moskwie w 1948 roku „Функции Комплексного Перемнного и некоторые их пириложения” Б. А. ФУКС и Б. В. ШАБАТ wydane w Moskwie w 1948 roku figuruje na honorowym miejscu. Nikt na palcach nie policzy, jak by to powiedział Boy, ile mnie zachodu zdobycie tego dzieła w 8 lat później w NRF kosztowało, a wszystko dlatego, iż wpadło mi do głowy przestrzeń konformalnie odwzorowywać celem sprowadzenia warunków brzegowych do formy ułatwiającej znalezienie rozwiazań rówań różniczkowych.
Calvin
🙂
Calvin,
A ja mam Opticzeskije Spektry Atomow – autorstwa Frisz’a rok 1963
ale sie kurz posypal jak z polki zdjalem 🙂
…czytać to po rosyjsku czytałem, nie wiem ile rozumiem.
Za odmianę imiesłowów rosyjskich w liceum to była dwója.
W wyniku na świadectwie maturalnym to była jedyna troja, rodzynek.
Lubię słuchać rosyjskiego, szczególnie przekleństw, majataki pelny bukiet.
Moze francuski tylko dorównuje?
Ale francuskiego nie znam.
… a na studiach, to pani lektorka mi powiedziala, puszcze pana, ale kariery naukowej to pan nie zrobi, bez rosyjskiego.
no i miala racje 🙂
Izka
fajnie, ze jestes, jak idzie hiszpanski… i Juan Rulfo?
Tu cos dla uspokojenia nerwow, glownie moich.
https://youtu.be/zqNTltOGh5c?si=Hsl58Oi2rouM_lE6
act,
swietny jazz 🙂
R.S .
dzieks, znam dobrze caly oeuvre Milesa a zawsze wracam do tego arcydziela.
W ciagle zawieszonym stanie wòjennym myslelismy, ze to koniec trup, kaplicai mogila, kolega chcial sie obwiesic
Przyjechal Miles.. kolega juz sie nie chcial wieszac. Czasy byli.
https://youtu.be/PVQbxE5QEUg?si=eQC_A3iXR10CHGzB
A tu cos do pomyslenia w wolnym czasie, fuzzy logic moze byc naprawde inspirujaca
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Sorites_paradox
A tu dla dociekliwych
https://plato.stanford.edu/entries/sorites-paradox/
act
19 października 2024 23:30
Jesli tak uwżasz, to zapewne ze masz rację – ze swojego phnkyu widzenia that is. Cytat, o ile mnie pamięć nie myli z „Brief history of Time” wzięty. Sprawdziłem: „What is it that breathes fire into the equations and makes a universe for them to describe?”
Nie wydaje Ci się, że ucięty w połowie , w dodatku z „what” po kropce pisanym z małej litery, sens traci. A nawet biorąc to pytanie w całości, czy o to tu chodzi co czyni rownania tak niezwykłymi, czy tak wyjątkowymi nie wiesz. „Why does the universe go to all the bother of existing?” Ano jedynie dlatego, żeby Hawking miał sie czym zajmować ujmując własną wyobraźnie w set równąń.
R.S.
20 października 2024 2:20
Owa lektorka miała wiecej racji niż myślisz. Nie tylko w naukowej karierze rosyjski przydatny. Znajomość rosyjskiego zadecydowała o tym jak się moje życie potoczyło. Babcia dopilnowała żebym nauczył się tego, którym się elity carskiej Rosji posługiwały dzięki czemu później w Europie byłem w stanie wybrać the road „less traveled by” i opanować język polski w stopniu i tempie pozwalającym (jak by to Boy napisał) „na kultury wyższe piętra się wgramolić” i opory ze strony przyszłej teściowej przełamać, „and that has made all the difference”.
@izabella
19 października 2024
Gier, przepraszam, pewnie, że gier.
Teorii grup jeszcze w zwykłej biologii nie widziałem. W chemii już prędzej, zwłaszcza krystalografii.
mfizyk
19 października 2024
17:39
Nie wiem czy wówczas był jeszcze znany:
„Zbiór zadan z fizyki – W.Zillinger”
Podobno dalej wydawany.
Normą było 20 zadań/tydzień – potem sprawdzian. Ale to było b. dawno.
@Calvin
Nic tam nie jest ucięte.
Even if there is only one possible unified theory, it is just a set of rules and equations. What is it that breathes fire into the equations and makes a universe for them to describe? The usual approach of science of constructing a mathematical model cannot answer the questions of why there should be a universe for the model to describe. Why does the universe go to all the bother of existing?
markot,
uprzedziles mnie o sekunde. Nie musze juz dziubac w telefonie a przygotowalem w glowie cala epistole 😉
@act
Sorry 😀
I tłumaczenie maszynowe:
Nawet jeśli istnieje tylko jedna możliwa zunifikowana teoria, jest ona tylko zbiorem reguł i równań. Co tchnęło ogień w równania i stworzyło wszechświat, który one opisują? Zwykłe podejście do nauki, polegające na konstruowaniu modelu matematycznego, nie może odpowiedzieć na pytania, dlaczego miałby istnieć wszechświat, który (ten) model miałby opisywać. Dlaczego wszechświat zadaje sobie tyle trudu, by istnieć?
Selbst wenn es nur eine mögliche einheitliche Theorie gibt, handelt es sich nur um eine Reihe von Regeln und Gleichungen. Was ist es, das den Gleichungen Feuer einhaucht und ein Universum entstehen lässt, das sie beschreiben können? Der übliche Ansatz der Wissenschaft, ein mathematisches Modell zu konstruieren, kann die Frage nicht beantworten, warum es ein Universum geben sollte, das das Modell beschreiben kann. Warum macht sich das Universum die ganze Mühe, zu existieren?
Uważam te przekłady za dobre. AI czyni prawdziwe postępy.
markot,
nie wiem za co ‚sorry’.
Oszczedziles mi wypracowania o Leibnizu, Kancie i Heideggerze.
Jak to dobrze, ze mozna wyrzucac pewne mysli do kosza. Choc posrod smieci daloby sie obronic kilka mysli.
Tlumaczenie filozofii przez AI troche mnie przeraza. I moze to dobrze, ze nie zyjemy za dlugo. Pomyslec tylko, co czycha za rogiem 😉
czyha…czas umierac.
@act
Wypracowanie zawsze jeszcze możesz napisać, okazji chyba nie zabraknie 😉
Ja tylko znalazłem stosowny cytat, a potem zagoniono mnie do obierania kartofli 🙄
Poczta przyniosła mi list proszalny od towarzystwa Alzheimer Schweiz. Dla zachęty dołożyła broszurkę „Gehirnjogging/Jeux de logique/Giochi di logica” zawierającą różne zadania do trenowania mózgu, część jakby z testu na IQ, labirynty, krzyżówki, sudoku, zapamiętywanie elementów na obrazku etc.
Przykład:
Jaka liczba powinna się znaleźć na miejscu znaku zapytania?
4, 7 13, 25, 49, ?
a) 67 b)103 c) 65 d) 97
27, ?, 45, 15, 75, 25
😀
a)12 b) 9 c) 54 d) 33
Co czyha za rogiem…
Politycznie dobrze to opisuje Anne Appelbaum, ktora dzisiaj dostala prestizowa Nagrode Pokojowa ustanowiona krotko po IIWS przez niemieckich wydawcow (https://en.wikipedia.org/wiki/Friedenspreis_des_Deutschen_Buchhandels).
Goraco polecam jej przemowe (byla po angielsku, jest tez tlumaczenie na niemiecki):
https://www.friedenspreis-des-deutschen-buchhandels.de/en/alle-preistraeger-seit-1950/2020-2029/anne-applebaum
Porownuje w niej raszyzm do niemieckiego i wloskiego faszyzmu. Dalej rozprawia sie z naiwnym pacyfizmem. Dosadnie nazywa go zdrajca demokracji. Przytacza historycznych pacyfistow (np. Th. Mann), ktorzy w oblicz Hitlera nawolywali aby zbrojnie(!) bronic demokracji i czlowieczenstwa.
Markot
To wstyd, ale po dwóch Banyuls widzę 97 i 9
To test do domu starców?
act
20 PAŹDZIERNIKA 2024
12:14
Haha
Zemsta za na codzień 🙂
markot
20 PAŹDZIERNIKA 2024
11:35
O ile moja starcza pamięć mi pomoże, jest to wielki filozoficzny problem Leibnitza.
Dlaczego jest COŚ zamiast NICZEGO.
Dlatego respektuję opinie kreacjonistów jak i materialistów. Kwestia punktu wyjścia. Dirac,ateista i antyklerykał, powiedział kiedyś, że jeżeli dojdzie do przekonania , że prawdopodobieństwo istnienia życia jest mniejsze niż 10 do potęgi 100, to może coś tam łka w kominie
. Na jednej konferencji
Pauli, qui était élevé en tant que catholique, reste silencieux après ses premières remarques, mais finalement lorsqu’on lui demanda son opinion, dit : « Eh bien, notre ami Dirac a une religion et son credo est : Il n’y a pas de Dieu et Dirac est son prophète
I jeszcze lepiej, cytat Diraca
Supposons, comme une conjecture, que les chances que la vie émerge en présence des conditions physiques adéquates est de 10−100. Je n’ai aucune raison logique de proposer ce chiffre. Je veux simplement le considérer comme une possibilité. Sous ces conditions… il est quasiment certain que la vie ne serait pas apparue… Et je sens que, sous ces conditions, il serait nécessaire de supposer l’existence d’un dieu pour déclencher la vie. Je voudrais alors établir cette connexion entre l’existence d’un dieu et les lois physiques: si les lois physiques sont telles que le démarrage de la vie implique une chance excessivement basse, de sorte que ce ne serait pas raisonnable de supposer que la vie aurait commencé seulement par chance aveugle, alors il doit y avoir un dieu, et un tel dieu montrerait probablement son influence dans les sauts quantiques qui se déroulent plus tard
Bon dimanche
Ahasverus
😀 😀
To była taka mała rozgrzewka 😎
W zeszyciku jest też cwiczenie z efektem Stroopa
Tu już się trzeba dobrze skoncentrować, bo czytać trzeba szybko, a wyrazów jest 60.
Najlepiej idzie w obcym języku 😉
ahasverus,
ja nigdy w zyciu nie sadzilem bykow ortograficznych!
Az do teraz.. wina klawiatury i Tuska.
Ale samo sie poprawiam natychmiat, nie jest jeszcze tak zle 🙂
natychmiast…ka jego mac.
Markot,
No niedobrze ze mną.
Świetna metoda na wprowadzenie ludzi w panikę.
U nas rozsyłają za to zdjęcia domów, wzięte z Google Street, z informacją:
Wiemy co robisz w twoim domu.
Po czy następuje oferta i cena w bitcoinach.
A tak swoją drogą, co to znaczy kariera naukowa i sukces?
Nagrody w środowiskach wzajemnej adoracji?
Możliwość doprowadzania studentek do płaczu?
…
@act
Z tym „natychmiast” bym polemizował. 3 minuty 🙄
Przeczytałem, zanim poprawiłeś, ale wiedziałem, że sam zauważysz 😎
@act
Literówkę w „natychmiast” dostrzegłem dopiero po poprawce 😉
@ahasverus
20 października 2024
13:46
„Dlaczego jest COŚ zamiast NICZEGO.
Dlatego respektuję opinie kreacjonistów jak i materialistów. Kwestia punktu wyjścia.”
Chyba cos nie rozumiem. O ktore opinie chodzi?
Przeciez kreacjonisci i materialisci zgadzaja sie, ze COŚ jest (Wszechswiat, natura, ludzie itd.). Obie grupy NIE zastanawiaja sie, dlaczego nie ma NIC.
Roznica miedzy nim jest wedlug mnie inna.
Po pierwsze kreacjonisci uwazaja, ze do COŚ nalezy tez Bog (a wlasciwie Bogowie, bo jest ich na peczki). Materialisci uwazaja, ze na to NIE ma dowodow, wiec Bog/Bogowie do COŚ nie przynaleza.
Po drugie obie grupy roznia sie w rozumieniu tego jak to COŚ dziala. Kreacjonisci mowia, ze Bog/Bogowie to tak ustanowil/i, i koniec. A materialisci tworza teorie i je sprawdzaja.
Pamiętasz była jesień …
mały hotel ..
( korytarza mrok ..)
Ogień w równaniach ( za mało ? )powoduje , ze ciemna materia jest za daleko , aby można było ja zobaczyć bo ma jakiś „inny kolor”.
Gdyby chcieć obliczyć czas przytulania dla każdej pary ludzi żegnających się albo witających ,(itp) na świecie i każda taka para , zeby uniknąć mandatu musiałaby znaleźć swój ” przydział” w telefonie aby „zaświecić nim” w ślepia temu lotniskowemu kanarowi to ten telefon musiałby byc większy , mniejszy .. czy taki sam , jak do tej pory
.. pożegnania , powitania (itp to jakieś ani jedno ani drugie kiedy lecą razem ale nie wiedza dokąd i przytulają się tnww )
……………
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,31399531,nowa-zelandia-kontrowersyjne-zasady-na-lotnisku-nieludzkie.html#do_w=399&do_v=1159&do_st=RS&do_sid=1721&do_a=1721&do_upid=1159_ti&do_utid=31399531&do_uvid=1729426016245&s=BoxOpImg2
Markot
Stroopa to ja znam z Moczarskiego. Co za parszywy, wredny, obleśny i nędzny typ.
Et voilà, piękno i bogactwo jezyka polskiego.
Idę na film „Lee Miller”. Potem się upokorzę przed twoim testem.
Mfizyk
Po pierwsze
„ Obie grupy NIE zastanawiaja sie, dlaczego nie ma NIC.”
Leibnitz się zastanawiał. I to jest różnica między tobą a Nim.
Po drugie
” Po pierwsze kreacjonisci uwazaja, ze do COŚ nalezy tez Bog ”
Nie. Oni mówią, w przeciwieństwie do materialistów, że widoczne COŚ powstało nie dzięki istnieniu i ewolucji materii” samej z siebie”, lecz , że impulsem do powstania materii i życia jest to, co nazywamy Bogiem, który jest inteligencją twórczą o nieograniczonej mocy.
I nie mówię tu o majorité des croyants w Polsce, dla których misterium wiary to święconka wielkanocna, opłatek, kolęda i różaniec na stare lata.
Ale to taka dyskusja o Filioque.
Ite missa est. Deo gratias.
R.S.
20 PAŹDZIERNIKA 2024
13:55
Mnie już chyba odpuścili
Dość długo miałem maile (prawdopodobnie Afryka Zachodnia, Nigeria) gdzie oskarżano mnie o samolubną miłość przed ekranem, , exhi.bi.cjonizm, pe.do.filię, por.no.grafie i inne tego typu hobby. I wskazywano dość skromną cenę za milczenie. Kilka tys € Mój brak odpowiedzi ich chyba znudził. Pisali na Berdyczów.
act
20 PAŹDZIERNIKA 2024
13:50
To ciekawa rzecz. Napiszesz łużko i cię w oczy gryzie potwornie. Napiszesz łuszko, to przechodzi mimo niezrozumienia. Dwa błędy eliminują się wzajemnie. . Łószko jest chyba najlepiej. 🙂 Widziałem lekarza piszącego czustka. Czustka jego mać.
I na ostatek, markot
About testów. Wszystko zależy od charakteru
W przypadku test de Rorschach, stare, z brodą, ale w niedzielę może przejdzie:
Psycholog pokazał pacjentowi trójkąt: co to jest wg pana
Kobieca dupa
Potem pokazał okrąg: A to?
Kobieca dupa
Potem kwadrat. A to co jest dla pana?
Kobieca dupa!
Drogi pacjencie, ma pan chyba jakąś sek.su.alną obsesję!
Ja? To pan mi pokazuje sprośne rysunki.
@ahasverus
20 października 2024
16:24
„„ Obie grupy NIE zastanawiaja sie, dlaczego nie ma NIC.”
Leibnitz się zastanawiał. ”
A do ktorej grupy (ktore wymieniles) Leibnitz nalezal? Bo ja raczej do materialistow. Jak nietrudno zgadnac.
„…co nazywamy Bogiem, który jest inteligencją twórczą o nieograniczonej mocy.”
A czy ta „inteligencja twórcza” przynalezy do COS, czy jest poza? Wtedy mielibysmy COS, NIC i ta inteligencje. Co na to Leibnitz (bo go slabo znam)?
@ahasverus
20 października 2024
16:24
PS.
Stosujac Brzytwe Ockhama, to materialisci maja racje. Bo nie tworza dodatkowych bytow.
Leibniz, panowie, Leibniz jak nic.
Też sobie przypominam jakieś listy domagające się okupu za nieprzyzwoite treści oglądane w internecie i groźbę, że opublikują moje zdjęcie przed ekranem z takimi treściami 😎
Przychodziły na adres, którego rzadko używam i za każdym razem zaglądałem tam już po terminie spełnienia groźby. Po kilku razach listy ustały.
Było też kilka propozycji przyjęcia wielkiego spadku po kimś, kto umarł bezpotomnie, ale nie reagowałem. Co ja bym z taką wielką forsą miał robić 🙄
Jak to nie ma NIC?
Mój zagraniczny znajomy podróżując po Polsce w pierwszych latach 80. wchodząc do sklepu „Mięso Wędliny” i omiatając wzrokiem haki mówił: Tu jest NIC!
Kiedyś lekarz spytał mnie
A co pan robi?
Odpowiedziałem mu, że staram się jak najmniej.
Ostatnio nic.
Już o moich dziurach wypalanych laserem, kiedyś pisałem.
Takie nic czyli pinholes 🙂
Miałem dzisiaj śmieszny sen, aż go nawet zapisałem.
Poszedłem do rzeźnika, kupić psom skórkę ze słoniny.
Za ladą stali właściciele Harrison Ford i Kamala Harris.
Podaje skórkę.
Harrison tak patrzy, patrzy i mówi, że on przeprasza, bo ona ma optycznie cienką warstwę tłuszczu.
Po chwili uświadomiłem sobie co mówi, bo skórka pięknie interferowala barwami tęczy.
Kamala mówi, napraw to, to wstyd sprzedawać taką warstwową cieniznę.
Harrison podniosl wzrok wciąż trzymając tasak. W tyle ustawiła się kolejka.
Jego uwaga skoncentrowała się na tłustawej pani.
To się da załatwić, powiedział do zony, klient musi być zadowolony.
Obudziłem się ze śmiechem i przypomniał mi się francuski film.
🙂
Garmażeria, czy też coś takiego.
Tak Markot. Leibniz. Nie mylić z Liegnitz 🙂
Dzięki
Masz na myśli Delicatessen?
To było do R.S.
Markot
Tak oczywiście , dzięki Delikatesy.
Babcię chyba przerobili, muszę obejrzeć jeszcze raz.
Zwiastun super
@markot
20 października 2024
17:17
„Leibniz, panowie, Leibniz jak nic.”
Tak dzieki. Tego tez slabo znam 😉
Idźcie na Lee Miller. Warto dla samej Cate Winslet.
markot
20 października 2024 10:25
Masz na myśli to co @act pisze 19 października 2024 0:15, Wiki czy orginał?
„Wiec da sie, czy nie da oddac adekwatnie, czyli krotko i wiernie te piekna poetycka fraze w naszym rodzimym jezyku?”
Ta piękna poetycka fraza to ” …what breathes fire into equations”.
Ja to zdaniem @act błędnie zrozumiałem. Bezwątpienia. Tyle, że język polski nie jest moim rodzimym językiem i a fraza nie aż tak poetyczna, żebym w zachwyt nad nią wpadał.
„Oddać adekwatnie, czyli krótko i wiernie,” pojmuję jako „odpowiednik znaleźć” czyli równie „poetyczny” zwrot o jeśli nie identycznym, to w każdym razie zbliżonym znaczeniu, a znaczenie frazy wynika z kontekstu w jakim ta użyta została.
Pytam Kuttersmukke i w odpowiedzi słyszę: Tuwim używał zwrotów takich jak „roziskrzą się w lśnieniu” czy „milionem błysków zagrają”, Morsztyn
„ogniem zapałają…”, Witkacy „płomieniem się zabarwią”, a Norwid „zagoreją”, ale
w przypadku równań najlepsze chyba „ożyją”.
I tak mi sie z dwu stron po uszach dostało: od @act i od niej, a morał z tej historii cały za tłumaczenie się nie zabieraj.
Czasem jak chce cos zapisac, to pisze w dwóch wersjach językowych. Przynajmniej wtedy nie ma kontrowersji co autor mial na mysli.
Kiedyś przetłumaczyłem Wrone i Ser, Brzechwy to Act?, zasugerował mi dobra korektę w jednym miejscu.
Ale gdy chciałem przetłumaczyć piosenkę o Trumpie, odnoszącą się do insurekcji 6 stycznia, w której było:
buju buju będziesz wisiał stary chuju.
To nie znalazłem dobrego tłumaczenia oddającego sytuacje.
swing swing z nie rymowało się z niczym.
P.S.
gdy zaczalem ogladac Delicatessen, to zona uciekla 🙁
nie chciala ogladac filmu porza drugi.
Ciekawe co mi się dzisiaj przyśni?
-byle nie krasnoludek 🙂
@@
Czy równania ogniem tchną i co ten w nie tchnęło?
A więc kolejny dylemat: Czy NIC to COŚ? Znaczy co JEST gdy NIC nie ma? Czy COŚ jest gdy NIC nie ma? Czy to co JEST gdy NIC nie ma to NIECOŚ?
Wreszcie jakie COŚ does go to all the bother of creating the universe that go to all the bother of existing? i skąd sie to COŚ wzięło skoro nie było NIC.
@act
Dzięki za jazz :), ja na zły humor słucham „Take Five”.
https://www.youtube.com/watch?v=G27qErb6R-k
Ach ten mój hiszpański, muszę się zapisać na jakieś konwersacje, żeby nie zanikał. Z Rulfo się trochę męczyłam, ale nawet gdybym chciała się wspomóc to w bibliotece nie ma angielskiej wersji. Dobrze że mi przypomniałeś, bo te fajne rzeczy odkłada się na wieczne jutro.
Z tym paradoksem się zetknęłam, ale nie pod tą nazwą. Fajnie być greckim filozofem i wymyślać takie problemy. Przypomniał mi się paradox, którego już dawno na blogach nie było. Też naukowiec i chyba biolog?
izabella,
oczywiscie ‚Take five’ przynalezy do tego samego kanonu jazzowych niesmiertelnych, co ‚So what’.
Nie przejmuj sie Rulfo, to tylko moja literacka idiosynkrazja… i chcialem sie podzielic. ‚Odkrylem’ go jeszcze w kraju, mialem conajmniej setke+ tomow serii literatury iberoamerykanskiej. Wiele z nich ‚wyblaklo’. A ci najwieksi z czasem tylko nabieraja kolorow.
P.S. uwielbiam paradoksy – logiczne, matematyczne, jezykowe. Fizyczne i filozoficzne w tym etyczne.
A najbardziej poczucie humoru, przeciez na paradoksie oparte.
Pzrd
Pzdr 😉
Przynajmniej nie ‚pzpr’…
Na dobranoc Miles i Gil Evans, takiej listy jazzmenow nie widzialem na zadnym albumie.
https://youtu.be/38zRx9AYDHQ?si=PDOwXzeegmoZrDqs
A na deser dwaj giganci, ledwo sie miescili w jednym muzycznym pokoju. Ale to juz sa niewazne opowiesci przy tym, co pozostawili po sobie.
https://youtu.be/edyadk0cWB0?si=D3zx0g1r_Bbb003H
@R.S.
Swing swing swing
Old ding-a-ling?
Wedlug Penrose’a istnieja trzy domeny rzeczywistosci: Physical, Mental and Platonic. Niby niezalezne od siebie a jednak sie przecinajace. Niewiele rozumiemy z tego, co sprawia, ze sa ze soba w interakcji.
Np. niekonczaca sie debata, czy wynalezlismy prawa matematyki i logiki i inne byty platonskie, czy tez je odkrylismy.
Mamy wielki konceptualny problem z tym, ze Wszechswiat jako ‚brute fact’ byc moze istnieje ‚od zawsze’ i ze Nicosc tez ‚byc moze’ jest ontologicznie niemozliwa.
Wszystko to sprawia, ze jestesmy jak dzieci we mgle i na nic tu madre miny filozofow i glupawa czesto, nie zawsze, napuszonosc fizykow. But the show must go on.
Dobre wprowadzenie do tematu: koniecznosc a przypadkowosc.
https://metaphysicist.com/problems/necessity/
To, ze istnieje Wszechswiat, to jedno ale dlaczego istnieje TAK?!
Teoria Multiverse tylko multiplikuje problem.
Wracamy wiec do problemu: necessity, czy contingency. Podobno Bog jest bytem koniecznym…a reszta wynika. Ta podniosla hipoteza, calkiem interesujaca, nie przekonuje mnie…co wiec pozostaje?
Zadziwiajaca intensywnosc poetow poznego romantyzmu polskiego…i ta puenta, deklaracja, psujaca swietny skandinad wiersz.
Mogl byc wielki, pozostal prawie zapomniany.
https://literat.ug.edu.pl/ujejski/012.htm
P.S.
Kornel Ujejski autorem, czy leca z nami polonisci i psychiatrzy?
Moglby byc…mogl byc…nie byl.
@markot
🙂
Dobry początek
You will swing for it,
you, you…fuc…ing shitwit.
Do obrobki….
Act
Np. niekonczaca sie debata, czy wynalezlismy prawa matematyki i logiki i inne byty platonskie, czy tez je odkrylismy.
….
Вот вопрос, как говорят Гамлет.
Wg mnie , odkryliśmy, prawa fizyki, gdyż Univers kręcił się według tych praw od … dość dawna.
Lecz pytanie jest ciekawe.
Ci do nieskończenie małego ( A nie mówię tu o Naczelniku Polski) , czyli bozony kwarki elektrony, to wydaje mi się , że układa sie teorie które by najlepiej pasowały ( fitness?) i tłumaczyły najobszerniej zjawiska fizyczne. Gdy kiedyś coś się rypnie, to wymyśli się inne.
R.S.
Strasznie emocjonalnie podchodzisz do tych wyborów. To oznaka młodości. Ale i naiwności. Że szkodą dla mnie, już nie mam iluzji. Emocjonalnie reaguje na Sartre’a. 🙂 co akt bezwzględnie wykorzystuje. Nie tylko Sartre zresztą.
Nie lubię obłudników i fałszywych dup.
Probowano zdefiniowac Nicosc przez myslowy proces eliminacji: znika materia, energia, przestrzen i czas, relacje, wszystkie prawa fizyki, wszelkie prawa logiki i matematyki (tych niewiadomo, czy mozna sie pozbyc wg platonikow), i na koniec wszelkie atrybuty i wlasnosci, o ktorych niczego nie wiemy. Co pozostaje? Ano COS pozbawione wszystkiego, o czym wiemy i nie wiemy. Ciagle nie-Nicosc.
Nawet po smierci nie doswiadczymy jej, bo nie bedzie komu, czemu, czegokolwiek doswiadczac. Jaja, nie?
Drogi Ahasverusie,
->Strasznie emocjonalnie podchodzisz do tych wyborów.
Z Europy, wygląda to wszystko nieco inaczej, patrząc na to nasze amerykańskie Zoo.
Być może w latach trzydziestych Amerykanie patrzyli podobnie, na faszyzującą się Europe.
Lindenberga – celebryte-faszyste tez wtedy mieli jako kandydata.
Kulminacja absurdu az było, na początku lat czterdziestych, że Żydzi amerykańscy nie wierzyli w eksterminacje w obozach zagłady.
Co się zmieniło?
Świat poszedł do przodu, przy okazji zgłupiał.
Trudno uwierzyć, że dorobek naukowy, intelektualny lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych został roztrwoniony. Przestało się uprawiać naukę, bo za trudna.
Naiwność czy idealizm jako oznaka młodości chyba zbytnio upraszczasz.
Sadząc ze znajomości wyrywków historycznych, które czasem przytaczasz, jesteśmy w dość podobnym wieku.
Mnie w podświadomości siedzą paskudne wzory socjo-historyczne, na których opiera swoja politykę Putin i naśladowcy.
Zainwestowali w Trumpa jeszcze w latach osiemdziesiątych, a teraz zbieraj plon.
Dziwi mnie, że Polonia tego nie widzi.
Żal elit intelektualnych w Rosji, czy Izraelu. Czy ktoś będzie żałował ludzi pokazujących zło w czystej wysublimowanej postaci w USA.
Wątpię.
Calvin jest starszy od nas, ale on duchem jest młodszy i wcale nie jest naiwny.
Jego perspektywa jest szersza niż moja.
Trochę się dziwie jak płytko był odczytywany, przez niektórych z nas.
@R.S.
21 października 2024
15:13
„Trochę się dziwie jak płytko był odczytywany…”
Pamietam jeszcze z jednego kursu w korporacji na temat komunikacji. Pierwsza(?) zasada w teorii komunikacji (miedzyludzkiej) jest, ze przekazujacy musi uwzglednic odbiorce (jego umiejetnosci i zdolnosci komunikacyjne), jezeli chce swoje tresci SKUTECZNIE przekazac. Odbiorca NIE ma obowiazku cos zgadywac albo sie domyslac. Bo to jest najczesciej przyczyna braku porozumienia.* Ale odbiora musi miec dobra wole, bo inaczej zadna (skuteczna) komunikacja nie jest mozliwa. Szczegolnie trudna jet komunikacja pismienna.
Dlatego ja osobiscie nie staram sie „gleboko” odczytywac czy zgadywac. Chociaz podswiadomie nadal mi sie to zdaza 🙁 Preferuje doslowne rozumienie pisanego/uslyszanego. A jak czegos nie rozumiem, to sie pytam. Pewno dlatego juz w mlodosci (i nadal) nie mogle sie przekonac do literatury. Oprocz naukowej oczywiscie 😉
PS. Pewno tez dlatego, tak jak @act, uwielbiam paradoksy. Nie tylko dla rozrywki. Bo swietnie pokazuja bledy i granice w teorii i w rozumowaniu.
* Przykladem dokad moze prowadzic „zgadywanie” jest ten klasyczny skecz. Facetowi w trakcie reparatury zepsula sie wiertarka. Wiec idzie do sasiada i puka. Jakos dlugo czeka, wiec zaczyna myslec. Moze sasiad nie chce mi porzyczy wiertarki, bo mnie nie lubi… I juz zaczyna sie „nakrecac”. Po jakims czasie sasiad otwiera i milo pyta, w czym moze pomoc. A „nakrecony” facet wypala mu w twarz: Ty hu..u, wsadz sobie twoja wiertarke do d..y! Nie potrzebuje twojej je… ej wiertarki! 😉
@*
I mimo mniej więcej, podobnych światopoglądów, mimo wszystko, o jakąś pierdułę, blogowicze skaczą sobie do oczu.
@mfizyk
21 października 2024
16:12
„Dlatego ja osobiscie nie staram sie „gleboko” odczytywac czy zgadywac. Chociaz podswiadomie nadal mi sie to zdarza.”
To „odgadywanie” jest chyba jedną z tych cech charakterologicznych, które składaja się na tzw. „polską nature”: nie słucha się interlokutora, ino własnego wyobrażenia na temat tego, co on „tak naprawdę” myśli; zazwyczaj w duchu „co on tak naprawdę kombinuje, żeby mi przyłożyć” . Dotyczy to zarówno pyskówek na targowiskach, jak i uczonych debat. Każda próba jakiegoś skorygowania takiego nastawienia przynależy do kategorii usiłowań beznadziejnych. Już lepiej próbować zmussić czarną materię, żeby świeciła!
A cóż to znaczy,
Że biologia źle się tłumaczy?
Przecież sam fakt, bez oceny,
Wart jest co najmniej draceny,
Bo chętnie bym kogoś zobaczył,
Kto się nigdy nie tłumaczył,
Chodzi nie o jakość tłumaczenia,
A o rodzaj wykroczenia,
Które biologia popełniła
I się z niego tłumaczyła.
Dowcip nie zrozumiany
Może zostać wyśmiany.
act
21 października 2024
14:22
To nie jest takie proste. Koncepcja nicosci jest produktem ludzkiego umyslu czyli swiadomosci czlowieka. Do tej pory niema powszechnej zgody jak ta swiadomosc funkcjonuje. Najpierw musimy poznac funkcjonowanie swiadomosci a dopiero potem mozemy bawic sie zadawanie pytan co istnieje poza czasem i materia ktora znamy. Oficjalnie znamy 5% wszystkiego co nas otacza we wszechswiecie. Mozliwosci poznawcze mozgu sa ograniczone. Poznanie prawdy moze byc dla niego niedostepne. Dlatego nie przepadam za walczacymi ateistami.
@Slawomirski
Skąd wiadomo, że akurat 5 procent?
„To „odgadywanie” jest chyba jedną z tych cech charakterologicznych, które składaja się na tzw. „polską nature”: nie słucha się interlokutora, …”
……………
Kiedy czasem rozmawiam z sąsiadami (- dkami ) „statystyka regionalna ” jest wystarczająco absurdalna ( rym przypadkowy , nie zamierzony ) aby jej nie „stosować ” a nawet się ja, nie podpierać . Statystycznie rzecz biorąc nie mogą wiedzieć , ze pareidolia ma jakieś widoczne gołym okiem objawy .
Nie pija nawet wina , choc zachęcają do czytania Bibli , a zamiana wody w wino na weselu „zdarzyła się z powodów sanitarnych” . O Pasteurze nie ma w niej nawet wzmianki .
………..
„nasz mózg nieustannie próbuje zrozumieć świat zewnętrzny. Jednym ze sposobów, w jaki mózg osiąga ten cel, jest wykrywanie i uczenie się wzorców, które są zasadniczo statystycznymi prawidłowościami w środowisku, ponieważ te wzorce pomagają mózgowi zdecydować, jak zareagować lub się zachować, aby przetrwać.”
……………
https://www.msn.com/en-ca/news/technology/pareidolia-on-mars-human-like-rocks-stir-curiosity-anew/ar-AA1s6zn1?ocid=hpmsn&cvid=c67c29f8ed554f8897d46b557e3aff69&ei=29
Ja, (- nią)
Po tym, jak słabo znamy wnętrze Ziemi i głębiny oceanów, trudno szacować jakiekolwiek procenty wszechświata
…
Zaimponowany, gleboka znajomoscia mysli filozofow, wlasciwymi tlumaczeniami Stephena H, subtelnym rozroznieniem pojec „cos” i „niecos” (razem „conieco”), glebokim umilowaniem zagadek Wszechswiata, tajemnicami glebin oceanicznych, wiedza „co poeta mial na mysli”, etc… Zaimponowany gleboko…
Zwracam uwage na trudnosci tlumaczenia z polskiego na polski. Aktualnie, kraj tak wybitna znajomoscia zagadniej wyzej obdarzony, placi kary lub jest w drodze placic kary (TSUE), za nierealizowanie dyrektyw unijnych. Bez linkowania szczegolow, siedmiu (7) dyrektyw. Znaczy wybitni spece czytac nie umieja w rodzimym jezyku, zeby tlumaczyc na rodzinny.
Najsmieszniejsze wg mnie jest, nieumiejetnosc przetlumaczenia z polskiego na polski dyrektywy o odzysku opakowan plynow (systemu kaucyjnego). Po raz kolejny termin implementacji zostal przesuniety oficialnie (na sfinte nigdy) „conieco”. Bedac malym chlopcem, zbieralem butelki (na terenie Portu Praskiego), aby kaucje otrzymac w punkcie skupu opakowan szklanych (na Karola Wojcika przy kinie Praga). Wszystkim, z gleboka znajomoscia mysli filozoficznej i poetyckiej mysli, zwrocic uwage pragne ze bylo to 60lat temu. Wtedy, zadnym filozofom to nie snilo, podobne zberezenstwa a Hawking byl rowniez malym chlopcem 😎 To jak tlumaczyc fitness bezkregowcow prawidlowo? 🙄
pzdr Seleukos
markot
21 października 2024
18:28
Tyle mniej wiecej pozostaje po odliczeniu nieznanych nam materi i energi i czegos tam jeszcze czego nie znamy.
Jak się odlicza nieznane energie i materie?
Potrafisz oszacować rozmiar swojej niewiedzy i to w procentach?
Procent to setna część znanej całości.
markot
21 października 2024
20:11
Mylisz niewiedze z materia i energia swiata. Trudno ocenic nasza niewiedze ale nie jest trudno rozpoznac glupia osobe. Takie osoby klamia i konfabuluja.
Cena wojny
„October 7 massacre survivor commits suicide on her birthday. She was 22
Shirel Golan was found lifeless in the yard of her home in central Israel. The exact cause of death was not made public”
Czas na hamburgera
https://www.cnn.com/2024/10/21/business/mcdonalds-trump-visit-statement/index.html
R. S.
Drogi eReSie,
Je ciebie rozumiem. Chyba.
Powiem ci szczerze, że bardzo lubię mój (obecny) kraj. Lubie , to mało powiedziane. Bo to mój kraj mój i moich dzieci. I do rozpaczy może mnie doprowadzą to, co się tu dzieje. We wszystkich dziedzinach. I staram się nie brać tego zbyt emocjonalnie, bo wyrywać będę sobie resztki włosów na głowie.
Społeczne: archipelizacja spoleczenstwa. Jestem świadomy , że niestety! koncepcja państwa-narodu się przeterminowała w Europie (a powiedz to Turkom, Ukraińcom, Chińczykom, Rosjanom, Kazachom czy Litwinom), lecz mam wrażenie, że celowo zniszczono też więź między obywatelami kraju. To co tu się nazywa le grand roman national: kultura, historia, tradycje, duma narodowa itp. Nie wiem, w imię czego. W zasadzie wiem, ale boję się powiedzieć. Celowo obniżano zdolność i chęć integracji kolejnych fal imigracji, celowo faworyzowano communautarisme, życie wspólnot etniczno-religijnych między sobą, niechęć a nawet nienawiść do Francji, jej historii i jej instytucji, policji, armii, aparatu państwa. Ale kto da przykład, kto będzie miał odwagę bycia niepopularnym, mówiąc cała smutna prawdę o obecnej sytuacji. Widząc poziom intelektualny deputowanych zastanawiam się , czy duża część z tego grona ma kompetencje pani na poczcie , która przykłada pieczęć na listy. Zresztą tego już się teraz nie robi.
Spadek autorytetu wszelkich instytucji państwa jest odrębną kwestią.
Oświata. Francja ma wspaniałe tradycje szkoły. Tzw hussards noirs de la République, którzy przeorali intelektualnie (w konfrontacji z proboszczem) francuską wieś na pocz XIX w. Obecnie , dzięki wpływom post 68 zw zawodowych nauczycieli, jesteśmy w ogonie PISA i OECD. Każdy prezydent i premier buńczucznie zapowiada reindustrializację Francji. Z kim? Jest więcej studentów zarządzania niż na studiach technicznych. Dzieci są w szkole do 17-18 godziny, ale dzięki temu nauczyciele mają 4 miesiące wakacji.
Gospodarka. Wprowadzono już dość dawno odgórnie 35 godz tygodniowo i 60 lat do emerytury, co zdezorganizowało szpitale, przemysł, laboratoria. I cały czas nasza debilna lewica krzyczy, że to super. Wydajność pracy spadła o 6% od 2019. Bezrobocie oscyluje od dziesiątek lat między 10 a 7%. Deficyt budżetowy -6% i wymiany handlowej -3.6. Duża część emerytur (10%?) jeż płacona pożyczkami, czyli zwiększającym się długiem. Explozja długu państwa : 119 %PIB, ponad 1000mld € dodatkowych tylko za Macrona , poza tym zubożenie społeczeństwa, co budzi społeczny gniew i ekstremizm polityczny skrajnej i agresywnej lewicy i skrajnej prawnicy, która oprócz haseł naprawy państwa nie ma nic konkretnego do zaproponowania. . 7 lat rządów Macrona (bo premierzy byli jedynie bezpiecznikami, nie decydującymi o niczym) były dla kraju katastroficzne. Jeszcze gorsze niż Hollande, a ten położył wysoko poprzeczkę głupoty i niekompetencji. Francja staje się Argentyną Europy.
Przypomnę , że w Polsce bezrobocie jest 2.8% a wzrost gospodarki 3-4%.
Myślałem , że Barnier, gość mądry, bezkonfliktowy, nie umoczony w żadne combinazione będzie miał odwagę powiedzieć Francuzom , że jesteśmy na skraju przepaści, że tak dalej nie można funkcjonować. A okazuje się , że on też odgrzewa stare kotlety , podnosi podatki, żadnych reform strukturalnych, żadnych
programów konkretnych oszczędności funkcjonowania państwa. Jestem zawiedziony.
Moja pracownica od 8 miesięcy udaje depresję , (dolegliwość jak połowa Francuzów, )bo chce pójść na emeryturę pełną, mając jeszcze kilka lat do niej. Jeżeli uzna się niezdolność do pracy, to tak będzie. Jej mąż jest na emeryturze, więc chcieliby być razem. Ja to rozumiem. Podczas zwolnienia lekarskiego podróżowała, odpoczywała w jej basenie, i co miesiąc wizyta u lekarza aby słabym głosem domagać się nowego zwolnienia. Atmosfera pracy u mnie była zawsze raczej „rodzinna”. Depresja: nie zmierzysz temperatury, stanu zapalnego, anemii, blizny itp. Podczas tych 8 miesięcy nie miałem prawa zatrudnić na jej miejsce kogoś na czas nieokreślony. Tylko zastępstwa. Niezbyt łatwa znaleźć. Ostatecznie odeszła z dużym czekiem, z czekiem na urlop podczas „choroby”, z odszkodowaniem jakimś tam. Po 18 latach pracy u mnie wyrolowała mnie jeszcze na jakieś godziny ponad etat. Miałem tego tak serdecznie dość, że nie kwestionowałem, mając do tego prawo, bo moim pragnieniem było , aby to się skończyło. Nie zamierzam teraz zatrudnić kogoś na jej miejsce, wolę zmniejszyć aktywność zawodową. Tak jak ja postępują tysiące pracodawców. Jeżeli zwiększę dochody, to po wszystkich opłatach zostanie mi z tego może 20%. I zszargane zdrowie.
Po moich perypetiach zdrowotnych mogłem przejść na pełną emeryturę przed wiekiem 67. Ale czuję się jeszcze na siłach, jestem użyteczny, jakoś mi głupio. Po prostu psychicznie nie jestem do tego gotowy. Takie problemy nie burzą samopoczucia setek tysięcy. Mam klientów w moim wieku, na emeryturze od 10 lat.
W zasadzie chyba cię wzburzę. Ja życzę zwycięstwa Tramkowi. Bo może europa zrozumie że trzeba się wziąć w garść, nie myśleć cały czas o parasolu Ameryki. Trzeba się wziąć w garść militarnie, ekonomicznie, dyplomatycznie, naukowo. Póki co , Europa zachowuje się tak, jak Francuzi wobec państwa: Panie , weź nas w opiekę, porwać nas (do emerytury)
Pozdrawiam.
Aha
Markot
Aby wyjaśnić paradoksalne zachowanie się galaktyk , wymyślono koncept czarnej materii, której nikt nie widzial, nie wie co to jest, czym ona jest. Ale to wypełnia lukę naukową , tłumacząc te paradoksy.
Jest to materia hipotetyczna aby wypełnić hiatus pomiędzy zasadami fizyki a obserwacjami i eksperymentami. Nie jest ona widoczna, nie reaguje z materią barioniczną, nie promieniuje, nie odbija i nie emituje mój.
Może to duch święty?
Jej obecność jest widoczna poprzez efekt grawitacyjny. Jednym z dowodów są krzywe trajektorii galaktyk spiralnych.
Ale ty to wiesz beze mnie
Ahasverus
Ojej, źle mi życzysz i Europie przy okazji też.
Pomyśl co się stało w 39-40 latach.
Niestety, na tym co się dzieje żerują populiści a w kolejce faszysci, obiecując że naprawią.
Popatrz co się stało w Rosji. Miał poparcie zachodu, Niemiec i umizgi Francji.
W końcu całe fiasko gospodarcze przykrył wielkorosyjskim nacjonalizmem i ruszył zbrodniarz na zachód z hordami azjatyckimi.
Trump walczy o swój interes i umie grać na ludzkich sentymentach judząc kogo się da.
… długo by pisać.
U nas nie ma takiego socjalu, za to wielcy, jak robią przekręty to tylko bańki i fundusze emerytalne padają. Trump I cała jego klika tylko rączki zacierają.
Zamiast emerytury będą dawać Biblię z jego podpisem i chińskie zegarki w nagrodę za dobre sprawowanie. A ile ludzi i rodzin przy okazji wymordują.
Nie to niemożliwe powiesz.
On będzie miał pełny immunitet pomazańca boskiego.
Tak to się skończy.
Ahasverus
Money bunker tego od hurys – 1,5 miliarda dolarów skradzione libańskim obywatelom…
https://www.jpost.com/breaking-news/article-825545
Ahasverus
Dziękuję 🙂 Wiem, że nic nie wiem, ale nie potrafię tego wyrazić w procentach 😉
Dzień spędziłem w podróży pociągiem do i z Arosy w Gryzonii (Buendnerland) i na wędrówce po okolicy, gdzie było słońce, słońce, słońce na krótki rękawek i podwinięte nogawki. Próbowałem coś pisać w pociągu na ajfonie, ale to katorga, a do tego te rozpraszające widoki 🙄
Po tych tygodniach ponurej jesieni dostałem dawkę UV jak w Australii 😯
Teraz zjadłem spaghetti, uzupełniłem elektrolity piwem z Appenzell i chyba zaraz zasnę, bo na nogach byłem od 6 rano.
PS
Po drodze, w Chur (najstarsze miasto szwajcarskie) nabyłem lokalny specjał czyli Buendner Nusstorte – wypiek z kruchego ciasta nadziewany orzechami włoskimi smażonymi w karmelu. Jest to też klasyk kuchni szwajcarskiej. Bomba kaloryczna, ale po dużym wysiłku przywraca siły żywotne, a orzechy włoskie – wiadomo, dobrze robią organizmowi 😎
RS
Wiesz m że tego ci nie życzę. :). Podziwiam szczerze zaangażowanie emocjonalne. Dla mnie to ci się dzieje u nas „ani mi wisi ani powiewa” (jeden z ulubionych polskich zwrotów mojego syna ) , lecz wiem, że politycznie sytuacja jest bardziej zabetonowana niż za Ancien Régime. Nic nie zmienię. Dezesperacja totalna.
Głos „głębokiej Ameryki” na trumpa to tak jak u nas na Le Pen. Strach (usprawiedliwiony) przed deklasacją, zagubieniem, rozmyciem. Że strony tych wyborców, nie jest to zapewne intelektualna analiza sytuacja lecz bechawioryczna reakcja na zmieniający się świat. A potęga internetowych sieci społecznościowych (nie wiem jak to po polsku?) robi swoje. Najgorsze że znajdzie się taki oszust jak Trump i mówi: ja was zbawię, wstaniecie z kolan, będziecie godni, piękni, szczupli i wspaniali. I to działa. To sami zrobił Kaczyński. Też zadziałało.
Trump dla mnie jest ordynarnym, wulgarnym facetem bez manier i savoir vivre. Ale nie wiem, nie znam, czy był on gorszy jako prezydent od Obama Bush Clinton. Jest osobnikiem okropnym, lecz jak wiesz, elekcja prezydenta , to nie konkurs elegancji, kultury, inteligencji. Niestety. Widząc Twoje emocjonalne zaangażowanie, nie zazdroszczę ci, czeka cię nieco stresu. Odwagi. Dla mnie też jest konieczna.
Piszesz, że nie ma takiego socjalu u was. Socjal, to dobra rzecz , bo chroni słabych. Aby nie zostali wyrzuceni poza nawias. Ale jeżeli tym, którzy nim zarządzają, to „wisi i powiewa”, to jest to autostrada do nadużyć. To , co dzieje się u nas.
Z sympatią szczerą
markot
21 PAŹDZIERNIKA 2024
22:18
Chciałem wyciąć moje drzewo orzechowe, bo ponad 15 lat, i kilka orzechów rocznie. A w tym roku koszyk.
Onyx
Hasbollah ma dwa główne źrodła finansów: Iran i handel (logistyka) narkotykami w ścisłym powiązaniu z kartelami z Am Płd. Nie tak dawno był o tym dokument na Arte. Ponadto stał się właścicielem państwa Liban, czerpiąc z tego zyski.
Ahasverus,
Gdybyś był i mnie widział, to emocji na twarzy byś nie zobaczył.
Wygarniam, co myślę jak potrafię i na ile język mi pozwala.
Czasem się wstydzę, że przekraczam własne decorum.
Ale inaczej, jak nie przyłoży się w pysk, to będzie eci-peci.
Były już próby aby przepuścić socjał na rynkach spekulacyjnych,
Bush tak kombinował.
Amerykanie są kanciaści i generalnie wychowania im brakuje, ale gdy dzieje się krzywda na świecie przychodzili i dalej przychodzą spontanicznie.
Tu nie myl z interesami geopolitycznymi.
Takiego chama to ze świecą szukać, chyba nie było.
Maliniak jako anturaż wyśmienicie pasuje.
Ja posadziłem orzechy włoskie, czekam już osiem lat. W tym roku za to leszczyna wreszcie urodziła siedem orzeszków 🙂
@ahasverus
21 października 2024
21:25
Przeciez caly Zachod zyje ponad stan (mozliwosci Ziemi). Ale sprobuj to wiekszosci wytlumaczyc i ich konsumpcje ograniczyc. Ty swoja ograniczyles? I to drastycznie (ca. 30%), bo kosmetycznie nie wystarczy 🙁
Dlaczego malo kto chce sie ograniczyc? Bo ja jestem niewinny! Niech inni sie ogranicza, np. bogaci, Chinczycy, Hindusi itd. A prawda jest taka, ze to NIE pomoze. Bo my WSZYSCY musimy sie ograniczyc. Wszyscy, czyli nikt 🙁
Siedem , to wspaniała liczba. Od tysiącleci. Suma też wspaniałych trzy i cztery, a 3×4 to 12, jeszcze jedna wspaniała liczba , może nawet więcej.
Ciesz się. To dobry omen.
Dobranoc. Jutro nowy dzień, jak mówiła O’Hara. Scarlett jej było.
I jeszcze
Dlatego kupuje wino w skrzynkach po 12 butelek. Na szczęście.
mfizyk
21 października 2024
23:15
@ahasverus
21 października 2024
21:25
Przeciez caly Zachod zyje ponad stan (mozliwosci Ziemi).
Odwal sie od Zachodu. Jak chcesz mieszkac gdzies indziej to masz droge otwarta z polskim paszportem. Nikt ciebie nie zmusza do konsumpcji. Daj przyklad i przestan bezmyslnie walic w klawiature.
mfizyk
21 października 2024
16:12
„Pamietam jeszcze z jednego kursu w korporacji na temat komunikacji.”
To czego nie pamiętasz iż celem rzeczonej komunikacji jest: (a) cover the truth i (b) cover your ass.
Komunikacja może być lateral lub vertical. Lateral wymaga podobnego poziomu wiedzy i inteligencji uczestników. Vertical z zasady zakłada diametralnie różną sytuację.
Myślę powyższe powinno wystarczyć, ale na wszelki wypadek dodam, że obiło mi sie ongiś o uszy, jakoby w PL była wolność słowa była, znaczy można było wydrukować wszystko czego cenzor nie zrozumiał.
Wywijasz zasadami komunikacji w korporacji, zarazem dowód dajac żeś ich nie pojął. Komunikacja w każdej korporacji przedewszystkim ma na celu zatajenie stanu faktycznego. Inaczej mówiąc głupi lud nie kupi czego nie zrozumie – na poziomie intelektualnym głupiego ludu należy BS serwować – понял? Gdzieś tam w połowie 2003 nieopatrznie, zgodziłem się „to streamline” development systemu w którym pewna life science on the cutting edage korporporacja przyszłość swą upatrywała. Pod koniec roku „back on time and on the budget”, ale there is a problem: „Calvin does not suffer fools gladly”. Co było robić? Poinformowałemmoim zdaniem life science on the cutting edge and tolerating fools gladly wzajemnie się wykluczają, więc nie mam tu co robićcontinuation of affiliation out of questiondalsze affiliation mi nie odpowiada. i nie bacząc na to jak zaciekle backpedałowali with a life science corp.
improve. Poinformowałem: affiliation life science corporation on the cutting edge that tolerates fools gladly mi nie odppowiada. nie widzę dmozliwości dalszej współpracy z lifesience cnence co zamierzam z tym zrobić pytają. czy mógł bym swój „style” zmodyfikowaćMiałem nieco ponad rok czasu, żeby doprowadzic projekt do stanu. Po upływie 6 miesiecy CEO zdaję sprawe z włodarstwa swego.
ł, tak należy żeby kawę na ławę wykładać. Być może wiesz jak sobie radzo z cenzurą w PL . Skoro do zasad korpo komunikacji sie odwołujesz pozwolę sobie tu przytoczyc dykteryjkę na temat jak to sobie w PL z cenzurą radzono, a c
Tylko dla maturzystów…
PhD już tu znają.
“Undrugged version”
…shook me all night long…
https://youtu.be/RZk39K5T-5M?feature=shared
She was a fast machine, she kept her motor clean
R.S.
21 października 2024 21:50
Jeśli Złotogrzywy domu Białego Domu zamiast do ula pójdzie, to będzie to w głównej mierze Dems zasługa. Osobiście wątpię czy mu się to uda, zbyt wielu do siebie zraził.
Gdybym się jednak mylił, to też końca świata nie będzie. On na tym jedzie czego inni nie zrobili, a to działa jedynie tak długo, jak długo sam nie będzie zmuszony pokazać co sam potrafi. Kółka zaczną od wózka odlatywać, żaden X tego nie ukryje. Awantur będzie co nie miara, co jeszcze jako tako działa działać przestanie i hic transit gloria MAGA.
@mfizyk
Immensely sorry!
Mój komentarz pisany 21 października wieczorem (na blogu 22 pażdziernika 3:47)
Cała druga część kompletnie bez sensu. Delete nie zadziałało. Of all the things I’ve lost, I mind my mind the most.
Podoba mi się określenie „autorytet instytucji państwa”.
Jeśli instytucji powołanej do świadczenia usług obywatelom przypisujemy autorytet, to powinien go mieć również nasz samochód i maszynka do czegokolwiek. Toż to czysta religia.
Qba
Absurd
Parlament , policja, sąd są instytucjami państwa. Jeżeli się uważa, że tzw ulica może je zastąpić, to oznacza to brak autorytetu państwa. Jeżeli państwa, jego instytucje leżą plackiem przed „ulicą, t tak samo.
Na ów autorytet te instytucje muszą oczywiście zasłużyć.
Jednym z parametrów świadczących o autorytecie państwa jest do niego zaufanie obywateli. Ami seleucos ma zapewne jakiś wykres o tym świadczący. Szwajcaria, Kraje nordyckie , Singapur są w czołówce. Zapewne Korea Północna też. Ale to jest krwawa dyktatura a nie państwo demokratyczne, więc absurdem jest mówienie o autorytecie. Można mówić o sile i przemocy.
Orzech włoski
Chyba już tu o tym rozmawialiśmy. Na pierwsze orzechy można liczyć po 10 latach.
Pełne i regularne zbiory (zależnie od pogody) – po 25-30 latach. Największa wydajność w wieku 40-75 lat.
Orzech włoski przestaje rosnąć w górę po 60-80 latach. Potem rozrasta się już tylko korona. Żyć może 150 lat i więcej. Zdarzały się już drzewa 600-letnie.
Na poniemieckim orzechu włoskim trenowałem w dzieciństwie pierwsze wspinaczki i zwisy głową na dół z poziomej gałęzi, która wyrosła jakby specjalnie na potrzeby dzieciaków. Może bujały się na niej latoro.le dawnych mieszkańców?.
Orzechów nie lubiłem (wolałem laskowe) ale to drzewo było moim ulubionym, głównie ze względu na gładką korę, nigdy się na nim nie zadrapałem ani nie okleiłem żywicą. Nie brudziło też ubrania jak pokryte zielonym nalotem gałęzie jabłoni Gravenstein. Za to jej owoce należą do dziś do moich ulubionych.
Lubię zapach liści i zielonej okrywy orzechów, która farbuje ręce na brązowo. Najlepiej manifestuje się ten aromat w nalewce „Nocino” z zielonych orzechów, według receptury mnichów z Modeny 😉
Jest taki tajemniczy likier węgierski „Unicum” skomponowany podobno z 40 różnych ziół rosnących na Nizinie Panońskiej. Producent nie podaje składu, ale moim zdaniem bardzo przypomina on smakiem i brunatnym kolorem to włoskie nocino.
@Ahasverus,
„…seleucos ma zapewne jakiś wykres o tym świadczący. Szwajcaria, Kraje nordyckie , Singapur są w czołówce.” 🙂
Stawiajac pytanie o zaufanie do instytucji otrzymasz miliony odpowiedzi. Mozesz wybrac co chcesz. Miliony odpowiedzi to jest zadna odpowiedz Ahasverus, ale…
„The differences between countries that we can see in this map are very large. In Norway and Sweden for example, more than 60% of the survey respondents think that most people can be trusted. At the other end of the spectrum, in Colombia, Brazil and Peru less than 10% think that this is the case”
https://ourworldindata.org/trust
W mojej kommunie NIE MA POLICJI (przykladowo). Jest oczywiscie kanciapa w budynku kommunalnym, ale zamknieta na trzy spusty 🙂 Latem przyjezdzaja raz na tydzien w „ruchomej” stacji policji i parkuja przed sklepem najwiekszym. Kolejek nie ma 🙂
Ja nie mam innego wytlumaczenia Ahasverus innego, i zaznaczam tylko dla krajow nordyckich wg mnie obowiazujace, jak
S U B S Y D I A R N O S C
Co znaczy, najwazniejsze zyciowo decysje podejmuja ludzie ktorych znam, moi sasiedzi, no i ja Ahasverus, skromnie siebie nie chwalac. Ja z nimi rozmawiam praktycznie codziennie, nie tylko w kommunfullmäktige</<. Na ulicy (parkingu) Ahasverus. Machamy do siebie raczka i wymieniamy glupawe uwagi. W klubie na werandzie. Na archeologicznych seminariach / wykopkach w blocie. Jak jest w innych krajach nie wiem. Podejrzewam, w Szwajcarii jest podobnie, spytaj @Markota. Kiedys pisalem Tobie Ahasverus, ile u mnie w kommunie potrzeba glosow zeby zostac decydentem 🙂 Panstwo szwedzkie (pozostale nordyckie tez) jest bardzo zdecentralizowane. To co w innych krajach jest przedmiotem polityki (i klotni zatem na noze plus frustracja bezsilnosci) w krajach nord jest ustalane lokalnie i w lokalnych przekomarzankach. Nikt nikomu oka nie wydlubie. Place, podatki, godziny pracy, otwarcia sklepow i basenow, zamykania szkol i przedszkoli w czasie pandemii, godziny kommunikacji autobusowej i sto innych rzeczy, co chcesz. Lokalnie Ahasverus ustalane…
pzdr Seleukos
Sorki Ahasverus za blad w kursywie 🙁 S
@markot 22 października 2024 9:17
Na poniemieckim orzechu włoskim trenowałem w dzieciństwie pierwsze wspinaczki i zwisy głową na dół…
Też je trenowałem ale na dwóch rdzennie polskich albo przynajmniej galicyjskich – jednym w ogrodzie u najlepszego kumpla, drugim koło tzw. Domu Katolickiego gdzie wpajano mi doktryny wiary. Orzech i wspinaczki pamiętam doskonale, doktryn wcale.
Z innej beczki, wg. artykułu w „PlosOne” odkryto że delfiny u wybrzeży Florydy i Luizjany zieją mikroplastikiem w wydechu – https://www.counterpunch.org/2024/10/22/microplastic-pollution-is-everywhere-even-in-the-eexhaled-breath-of-dolphins/ .
Nie mnie sądzić jak się to odbija na biologii sympatycznych ssaków morskich. Wśród autorów polskie nazwisko Dziobak z anglo raczej imieniem Miranda.
@Ahasverus 🙂
jak byla pandemia covid, to chodzilismy do kosciola na szczepionki. Trzy razy. Bo budynek kosciola (sala) jest perfect do takich dzialan. Centralnie polozona 🙂 „Mamwatpliwosc” czy proboszcz tego kosciola i rada parafialna pytali biskupa czy moga uzyczyc kosciol (budynek) na szczepienia 🙂 pzdr Seleuk
@Calvin Hobbs
22 października 2024
5:10
„Immensely sorry!”
Nie ma za co. A wlasciwie to dziekuje, ze przypomniales mi bardzo wazna rzecz o komunikacji.
Ja pisalem tylko o komunikacji jako narzedziu do porozumienia sie miedzy chetnymi. A zapomnialem o komunikacji jako narzedziu do manipulacji (np. propaganda, reklamy). No i twoj bardzo dobry przyklad ” (a) cover the truth i (b) cover your ass.” 🙂
A propos pożyczania wiertarki
Austriacko-amerykański filozof i teoretyk komunikacji Paul Watzlawick wydał kiedyś książkę „Jak być nieszczęśliwym”. Kupiłem ją sobie w początku lat 80. w wersji niemieckiej „Anleitung zum Unglücklichsein” i bardzo mi wtedy przypadła do gustu. Sporo się też z niej nauczyłem i wykorzystałem w praktyce.
Jest tam klasyczna „Historia z młotkiem”.
Pewien człowiek chce powiesić obraz. Ma gwóźdź, ale nie ma młotka.
Sąsiad ma młotek. Więc nasz człowiek postanawia go pożyczyć.
Ale po chwili zaczynają go nachodzić wątpliwości:
A co, jeśli sąsiad nie zechce pożyczyć mi młotka?
Wczoraj przywitał się ze mną tylko przelotnie. Być może się spieszył.
Ale może ten pośpiech to tylko pozory i ma coś przeciwko mnie.
Ale co?! Nic mu nie zrobiłem, on sobie coś ubzdurał.
Gdyby ktoś chciał pożyczyć ode mnie narzędzie, dałbym mu je od razu.
Dlaczego on nie jest taki? Jak można odmówić bliźniemu tak prostej przysługi?
Tacy jak on zatruwają ludziom życie. A potem jeszcze myśli, że jestem od niego zależny. Tylko dlatego, że ma młotek.
Teraz naprawdę mam dość!
Wypada z mieszkania, dzwoni do drzwi sąsiada, sąsiad otwiera, ale zanim zdąży powiedzieć „Dzień dobry”, nasz człowiek krzyczy:
– Zatrzymaj sobie swój młotek, ty chamie!
Te wersje o młotku i wiertarce funkcjonują u nas tyle że kosiarka do trawy jest przedmiotem opowiadania
Faktycznie o orzechach to już było i politurce z orzechów też
Ta inkubacja do pierwszych orzechów, trochę mnie martwi.
Ale ten mój orzech też pamiętam i był do końca własności mojej posesji w Warszawie. Potem developer go wyciął.
To o czym kalwin pisze, to powszechne. Też przeszedłem, przez dwie ‘kultury’ korporacyjne i miałem serdecznie dość.
W tej drugiej to wykombinowali jak przekształcić fundusz emerytalny na własną skarbonkę bezpodatkowa.
Działa to tak
Dostajesz zatrudnienie z ofertą kontrybucji do twojego planu. Ty płacisz 4% oni płacą 4%. Ale to cztery procent od nich to się ma wykroić po pewnym czasie typowo, 5 lat zatrudnienia. To tak zwane vesting.
Ale jak corporacja chce na giełdzie pokombinować, bo nowy wizard CEO, przyjdzie, to jazda po dwóch trzech latach.
Pracownicy co jak Jas, nie doczekali do końca vesting, wciąż myślą że pieniążki mają, bo wykresy ładnie wygladaja co kwartał.
Kolejny rok, dwa mijają te pieniążki rosną.
A potem po czterech pięciu latach dostajesz list i podsumowanie, że tylko część pieniążków twoja a reszta ich, bo nie byłeś do końca vested.
Fajne, prawda?
I nagle z konta znika 30% czy cos w tym stylu.
Zupełnie legalnie, nic im zrobić nie można.
markot 11:25,
Doskonale!
Przypomnial mi sie luznym skojarzeniem Maslow: „If the only tool you have is a hammer, you tend to see every problem as a nail”.
Wyguglowalem, zeby nie przekrecic.
Dosc smieszne, gdy sobie to przedstawic obrazowo.
‚The law of instrument’, ktore ma wiele przejawow.
…
W Szwecji tzw arbetsgivaravgiften jest aktualnie 31,42% kazdej przpracowaniej godziny. To jest koszt pracodawcy, Twoj wlasny, poza zarobkami brutto, co na konto Twoje w banku wpada. Za kazda godzine, niezaleznie od formy zatrudnienia (zrodla dochodu). Jest siedem obszarow z ktorych na Twoja personalna emeryturke jest 10,21%+11,62%=21,83% kazdej przepracowanej godziny. „Rence obetniem kazdemu co smialby pomyslec aby… Tymy rencamy” (klasyk)
https://www.ekonomifakta.se/sakomraden/skatt/skatt-pa-arbete/arbetsgivaravgift_1212481.html
Oczywiscie, jezeli uwazasz ze Twoja pensyjka brutto (zawsze marna) jest wystarczajaca, mozesz wskazac pracodawcy konto w funduszu emeryckim dowolnym. Zeby tam extra kierowal, wiecej jak te 21,83%, co musi. Gdybys, pomimo tego ze Twoja pensyjka brutto (zawsze marna pryncypialnie) jest dalej wystarczajaca uwazasz, i zostaje Tobie miesiecznie „niepotrzenych” srodkow, mozesz sam wplacic na dowolny fundusz. Tzw trzeci filar.
Generalna zasada jest, „rence obetniem kazdemu” gdyby ktokolwiek pomyslal inaczej. Pzdr Seleukos
Seleucos
Decentralizacja implikuje zaangażowanie polityczne mieszkańców, co jest bardzo pozytywne. Bo wiedzą, że jeżeli ty nie interesujesz się polityką, to polityka interesuje się tobą.
W moim kraju o wszystkim decyduje Paryż i Château, czyli palais d’Élysée. To taka tradycja. Onegdaj Versaille. Od Rewolucji Paryż.
Warto przypomnieć, że Palais d’Élysée było siedzibą wybitnej kurtyzany. Tradycja pozostała.
markot
22 PAŹDZIERNIKA 2024
9:17
Ciekawe jest to słowo „poniemieckie”. Nawet do drzewa owocowego. Czyli nasze z uzysku, odzysku . Nasze teraz. W moich terenach było to pożydowskie. Kupiłem i dostałem Amazona książkę „Pożydowskie” Bardzo ciekawe.
Ahasverus
Mieszkałem w poniemieckim domu, jadłem owoce z poniemieckich drzew i krzewów, nawet rabarbar był poniemiecki, matka robiłs wino z poniemieckich winogron, bo to wszystko zostało po Niemcach, których wysiedlono.
Nie miałem nigdy żadnych wyrzutów z tego powodu, bo moi dziadkowie, rodzice i ich rodzeństwo też nie mieli wyboru i los/historia/wielka polityka sprawili, że przeżywszy wojnę/zesłanie/przymusowe roboty/front/rzeź na Wołyniu mogli się odnaleźć i pozbierać właśnie w tym miejscu, gdzie się potem urodziłem.
Nigdy jednak nie spałem pod poniemiecką pierzyną i nie jadłem z poniemieckiego talerza, to wszystko już było wyszabrowane przez takich, którym nie sprawiało różnicy, czyje biorą.
Wydaje mi się, że „poniemieckie” i „pożydowskie” ma jednak inne zabarwienie, bo ja wiem, moralne?
Muszę uważać, jak piszę, coraz częściej nie trafiam we właściwe klawisze 🙁
@ahasverus
Mnie chodzi o zwrot AUTORYTET!
Jak można go używać w stosunku do instytucji usługowej? Ona ma być skuteczna w zgodzie z założeniami jej powołania i istnienia. Niezależnie od tego, kto nią kieruje i w niej pracuje. Autorytet dotyczy człowieka. Tylko człowieka. Jeżeli piszesz tak o instytucji, to masz na umyśle człowieka/ludzi. Możesz napisać, że obecny dyrektor naczelny np. szaletu publicznego na placu Braci Kaczyńskich w Zadupiu jest dla Ciebie autorytetem. Bo sam szalet już chyba nie?
Czy urząd prezydenta RP jest autorytetem? Zwłaszcza z takim prezydentem?
Orzechy to były pierwsze drzewa, które jako dziecko sadziłem z moim ojcem, potem przyszła kolej na jabłonie i grusze. Chciał mieć całkiem „swoje”, najwyraźniej.
Te „poniemieckie” były we wszystkich sąsiedzkich ogrodach, fantastyczne szare renety, papierówki, gruszki Williamsa, prawdziwe śliwki węgierki, z których były najlepsze powidła na świecie…
Dostałem niedawno słoik rzekomo prawdziwych czeskich powideł, ale robionych chyba przez kompletnych ignorantów: kwaśna, dosyć rzadka bryja o brunatnym kolorze 😯
Jak pamiętam, śliwki na powidła musiały być mocno dojrzałe, nieco pomarszczone i pomarańczowe po przełamaniu, a pestka wypadała sama. Po usmażeniu były dostatecznie słodkie bez dodatku cukru.
Qba
22 PAŹDZIERNIKA 2024
13:40
Być może popełniam un gallicisme. U nas się mówi: les autorités ont décidé…, władze zdecydowały że… Respecter les autorités, to mniej (wcale) respect, szacunek lecz raczej uznani instytucji jako legalnej, prawidłowej co w konsekwencji stanowi oznakę przestrzegania prawa i przepisów
Et voilà
„Wydaje mi się, że „poniemieckie” i „pożydowskie” ma jednak inne zabarwienie, bo ja wiem, moralne?”
…..
Bo poniemieckie, to „dziejowa i historyczna sprawiedliwość” a pożydowskie, to przywłaszczenie rzeczy po zamordowanych
Konfitury z węgierek robię sam. Najlepsze. Wszyscy w rodzinie się o to biją. 1kg cukru na 6 kg wypestkowanych śliwek. Lepsze są jednak z prawdziwych wiśni.
Mamy przyjaciółkę, która zdążyła się urodzić w Kostrzniu. A dwóch klientów : jeden w Gdyni (Gotenhaven?) drugi w Elblągu.
Markot,
My z żoną lubimy placek ze śliwkami na cienkim kruchym cieście.
Przymierzam się do zrobienia gruszek w occie, lub coś takiego.
Ale nie wiem jak to się robi?
Ahasverus
Moim zdaniem wyraziłeś się jasno i zrozumiale, a Qba chandryczy się zupełnie niepotrzebnie.
Co do zabawnych „dosłowności” z innych języków, to niezmiennie bawią mnie amerykańscy Polacy „obserwujący” święta Bożego Narodzenia.
Kiedyś się zastanawiałem, z jakiej odległości 😉
@R.S.
Taki placek robi moja starsza siostra. też lubię.
Śliwki w occie dostaję co roku od jednej znajomej, sam nie robię, ale mam starą KUchnię Polską i tam jest przepis.
1 kg mało dojrzałych śliwek węgierek
1/4 l octu 10 proc.
3/4 l wody
250 g cukru
kilka goździków i kawałek cynamonu
Śliwki umyć, osuszyć ponakłuwać gęsto ostrym patyczkiem, ułożyć w słoju
Zagotować wodę z octem, cukrem i przyprawami i zalać śliwki w słoju.
Następnego dnia zlać zalewę do garnka, zagotować pod przykryciem i znowu zalać śliwki.
Procedurę powtarzać cztery razy.
Po ostatnim zalaniu śliwki ostudzić i słój zamknąć.
W książce piszą, że wystarczy przykryć pergaminem i obwiązać.
…idź się sensować … np pod prysznicem
To było na temat słowotwórstwa
Markot dzięki, ale śliwek węgierek już nie ma. Są inne.
Warzywa i owoce lubię kupować u muzułmanów, o połowę tańsze i świeże.
@Qba
22 października 2024
13:40
„Mnie chodzi o zwrot AUTORYTET!
Jak można go używać w stosunku do instytucji usługowej?”
A policja i caly wymiar sprawiedliwosci to instytucje uslugowe? Bo przeciez sluzy twojemu bezpieczenstwu.
markot
1 kg mało dojrzałych śliwek węgierek
(…)
„Następnego dnia zlać zalewę do garnka, zagotować pod przykryciem i znowu zalać śliwki.
Procedurę powtarzać cztery razy. ”
………..
To chyba smakuje jak ugotowane śliwki ..
Nie ugotowane węgierki ale dojrzale na drzewie sa, ciemno -żółte , ” miodowe ” ( pestka sama odpada ) w środku , ale w mojej okolicy było bardzo sucho i można je było zdobyć w jednym ” znajomym sklepie ” tylko przez tydzień ..
a tez to nie było to samo co te zjadane w dzieciństwie kiedy na drzewie ( chyba poniemieckim , bo było spore ) się siedziało .
Chyba poniemieckie miodzio (!) bo tylko cześć działki była poniem.
olborski
Te śliwki nie będą ugotowane, bo są tylko zalewane gorącym płynem i nie osiągają wewnątrz temperatury koniecznej do ugotowania. Ale też nie powinny być dojrzałe, raczej żółtawozielone w przekroju. Takie, jak tu w sklepach, gdzie nigdy nie ma naprawdę słodkich, dojrzałych śliwek.
W każdym razie te śliwki w occie, które dostaję w prezencie, zawsze są jędrne i twarde.
@mfizyk
Rozumiem, że autorytet instytucji wszedł w krew jak alkohol i zapomniano, iż również policja i sądownictwo świadczą usługi dla ludności. Oczywiście odpłatne. I wymysłem demokracji jest, by świadczyły równo wszystkim, więc wszyscy równo za to płacą. I jeżeli np. policja ma się cieszyć autorytetem za to, że robi to, za co ma płacone, to … chyba nie rozumiem znaczenia słowa autorytet.
Jeżeli funkcję np. prezydenta sprawuje osoba bezwzględnie przestrzegająca prawa i będąca bardzo pozytywnym reprezentantem kraju (kultura, języki, itd.), to może ona być autorytetem. I pozostać nim po upływie kadencji. Jako osoba, a nie urząd prezydenta.
Ale pewnie się mylę, skoro nigdy żaden papież nie był dla mnie autorytetem.
Ps.
Porównywanie na starość , która jest dziełem biologii , gotowanych węgierek ( smaku i nie tylko) do tych zrywanych z drzewa, dojrzałych tam i zjadanych tamże w dzieciństwie , jest dowodem , ze biologia nie tyle z’le się tłumaczy , co nie powinna wogo’le tego robić bo tego nie da się usprawiedliwić niczym .
Dzieciństwo można by w jakimś sensie nazwać poniemieckim .. ( gdyby się uprzeć i pogrzebać w pożółkłych papierach i pamieci ) to starości sie nie da .
Olborski
Lepiej się przyznaj, że nie jadłeś nigdy śliwek w occie, bo pleciesz trochę jak „Zabłocki na mękach”, jak mawiał jeden znajomy.
Wspomnienia z dalekiej przeszłości, jakby nie były idealizowane, zawsze są wiarygodniejsze niż z ostatniego roku albo i czasem tygodnia, jeśli wmiesza się ten Niemiec Alojz 🙄
Kiedyś pisałam o projekcie usunięcia zapór na rzece Klamath River. Rzeka płynie między OR i CA.
Projekt usunięcia zapòr był zaplanowany zgodnie z jesienna migracja łososia.
Pierwszy raz od 100 lat pokazały się łososie w górze (tributary) Klamath River.
“ Several adult Chinook salmon have been spotted in a tributary of the Klamath River above the Iron Gate dam. At least one pair is making a nest, or redd.
The fall Chinook, which have returned from the ocean to spawn, were spotted just two weeks after the last remnants of Iron Gate dam were removed from the river’s main stem. Klamath River salmon haven’t been able to reach Oregon in 112 years, when the construction of Copco 1 first blocked access.”
Artykul
https://www.ijpr.org/environment-energy-and-transportation/2024-10-18/salmon-return-to-the-klamath-river-in-oregon-for-the-first-time-in-over-100-years
@Qba
22 października 2024
16:44
„… chyba nie rozumiem znaczenia słowa autorytet.”
Ja to rozumiem tak jak wiki. A wiki nie robi roznicy miedzy osoba a instytucja
https://pl.wikipedia.org/wiki/Autorytet
Mam tez inny problem zwiazany z pojeciem „instytucja uslugowa”. Bo z takiej moge skorzystac, ale nie musze. A jesli policjant wlepia mi mandatr, to jak z jego „uslugi” zrezygnowac?
Qba
Może Ty jesteś mocny w ramach, ale nie rozumiesz, co oznacza „autorytet państwa”. I na tym skończę.
Ahasverus
Qba jest upartym i konsekwentnym indywidualistą i ma swoje indywidualne definicje, które nie zawsze muszą się pokrywać z oficjalnymi albo uznawanymi przez innych.
Sam sobie autorytetem czyli sterem, żeglarzem, okrętem i nic na to nie poradzisz.
Rymy miewa też indywidualne 😀
Chcesz być wolny od migreny
Hoduj palmy i draceny
😎
Czy autorytet państwa
Obejmuje oszukaństwa?
…
Pojecie „Panstwo (Krolestwo) jest zaszczytnym niewolnictwem” wymyslil (i stosowal ponad 30lat) krol makedonski Antygon Gonatas. Wnuk Antygona Jednookiegi i syn Demetriusa. Pzdr Seleukos
markot
przecież napisałem – „chyba ” a to znaczy , ze nie wiem , a wiem , ze nie lubie octu .
Gotowany , to tylko „w grzybach”.
Orca
Te zapory i małe hydro elektrownie były mimo wszystko bardzo ekolo. Czy nie można by było zrobić jakiegoś przejścia tymczasowego tylko na czas wędrówki łososi?
Czytałem nie tak dawno, że jeszcze przed 2 WW łowiono w Polsce w niektórych rzekach tle jesiotra, że umowy z rybakami gwarantowały, że nie będą oni jeść mięsa z tych ryb więcej niż 3-4 razy w tygodniu.
NB
Po fr nie mówi się „mięso z ryb” la viande de poisson. Mówi się la chaire,
„ policja i sądownictwo świadczą usługi dla ludności”
…….
To jest rodzynek. Armia też?
Policja, wojsko, sądownictwo są to tzw fonctions régaliennes. Dosłownie królewskie. Czyli ne do sprywatyzowania. To ni są usługi szewskie.
Jak się nie ma co się lubi
To się lubi co się czubi.
🙂
olborski
Ja też nie lubię octu, zwłaszcza spirytusowgo, ale te śliwki lubię. Zapytam znajomą, ale pewnie robi je na winnym, bo tu innego nie ma.
Grzybki w occie jadam rzadko, jako dodatek do raclette i wtedy też preferuję sarniaki niezbyt kwaśne i dobrze przyprawione czosnkiem, gorczycą i tymiankiem. Nie są oślizłe jak np. borowiki w occie.
Dziś na kolację grzybki w sosie winno-śmietankowym: kurki i pieprzniki trąbkowe.
Na dworze znowu deszcz, ale przedtem było +18 i szybki spacer nad potokiem, po szeleszczących, kolorowych liściach, które coraz gęściej sypią się z drzew…
Aha,
Nie znam odpowiedzi na twoje pytanie.
@sadysta
Dziś na kolację grzybki w sosie winno-śmietankowym: kurki i pieprzniki trąbkowe.
@Orca, @Ahasverus,
przed wszystkim nie tylko losos wedruje. Inne ryby tez 🙂 Pozatym ryby potrzebuja inne warunki „w dol”, inne „w gore”. W roznych porach wszystkie. Wszystko razem daje pytanie co jest oplacalne ekonomicznie. W przypadku Klamath River bardziej oplacalne bylo rozebrac zapory 🙂
https://www.washingtonpost.com/wp-dyn/content/article/2007/01/30/AR2007013001757.html
W Szwecji sa cztery rzeki na ktorych nic po prostu nie mozna zmieniac. Tak po prostu, nic. Maja status „rzek narodowych” (parkow narodowych) od 1961 roku. Wtedy zawarto porozumienie pokojowe w „wojnie” miedzy Vattenfall a Naturverket. To sa Torneälven, Kalixälven, Piteälven i Vindelälven. Rowniez kiedys o tym pisalem.
Pzdr Seleuk
R.S.
Sorry 😀 Już zjedzone. Chyba jutro pójdę znowu poszukać, bo połowę surowych pieprzników trąbkowych oddałem sąsiadce, a ona mówi, że te grzybki można suszyć i potem są nawet lepsze niż świeże.
Innych grzybów, poza muchomorami, nie widać, ale tych pieprzników w tym roku jakoś dużo i ładnie porosły, nie taki drobiazg jak zazwyczaj. Podobno nawet w radiu mówili, że to nadzwyczajne.
Taka mała pociecha na tę nędzną jesień 🙄
W ogrodzie znowu polatują bielinki :green:
A teraz deser: wczorajszy „Pies Baskerville’ów” z Christopherem Lee i Peterem Cushingiem.
Merci seleucos
Od 2 tyg czytam historię Persji/iranu. Achemenidzi, Seleucydzi, Arsacidzi, Safawidzi itp. 4000 lat historii. 2 historyków (nie lubię , gdy zdanie zaczyna się od cyfry) , jeden Pers , prof za czasów shaha, bardzo anty macedoński, anty grecki. Książka pisana z werwą. Mało map i ilustracji, a to wielki defekt. Ale mam obok Splendeurs de l’Empire Perse. Kompensuje.
Ponadto bardzo mało wczesnej historii, prócz Elamitów. Brak Luristanu.
Żyjemy teraz w niezmiernie spokojnych czasach w porównaniu z tamtymi.
Seleucos
Przyjrzałem się „mapie zaufania”. Zobacz , że prócz krajów nordyckich (Spitsbergen y compris) są tam: Chiny, Arabia Saudów, Yémen, Białoruś.
@Ahasverus,
jezeli chodzi o historie, to trzeba wiele wysilku wlozyc zeby pokonac „poglady” ktorymi nas zaszczepiono w mlodosci. Cos wiem o tym i napomykam czasem (rzadko). Bo troche uwazam szkoda na to czasu, wyjasniac cos innym. Ostatniobylo cos o kapitalismie (Fenicjanach) i globalizacji epoki bronzu. Jak rowniez thalassokracjach cos pisalem. Gdzie glownym „nosnikiem” przemian i export/import byly wysoko urodzone kobiety. Dka zwiazkow personalnych na duzych odleglosciach woda (autostradami).Nie material. Ale co mozna napisac w krotkich blogowych wstawkach?
Z „mapa zaufania” Ahasverus to ja nie wiem jakie sa przyczyny zaufania instytucjom i miedzyludzkie zaufanie w krajach autorytarnych i niewatpliwie scentralizowanych. Ja tylko napisalem jaka jest przyczyna wysokiego zaufania w spoleczenstwach nordyckich, decentralisacja wladzy, subsydiarnosc.
Pzdr Seleukos
@Ahasverus, na dobranoc 🙂
Jak Ls42 zadal pytanie „skad jest kapital?”. To ja napisalem z „z sklepu z kapitalem”. Tak jak sukno jest z sklepu sukienniczego a mleko z mlecznego sklepu 🙂 To jest odpowiedz prawidlowa 10/10. Ale trzeba pokonac wiele uprzedzen, zeby to zalapac.
Dobranoc, Seleuk
Polecam program Kwiatki polskie.
Od poniedziałku do piątku o 21:00 (czasu polskiego) w TVP INFO.
Dostępny powszechnie w Internecie.
Starość ma słabe strony,
A nawet ich liczbę niemałą,
Zatem dla starych obrony
Będę społeczną zakałą
I stwierdzę bez czosnku i octu,
Że marynata urzędu
Się nie przyczynia do wzrostu
Czegoś. Prócz autoramentu.
A
@Qba
22 października 2024
17:32
Oszukaństwa grzebia
autorytet państwa.
I uslug takze 🙁
Markot,
czy można przyspieszyć suszenie grzybów zachowując walory smakowe np w piecu próżniowym?
U nas kurk nie ma.
Nie wiadomo czy sprowadza z Oregonu.
@ahasverus
22 października 2024
18:00
„ policja i sądownictwo świadczą usługi dla ludności”
Tak uwazam. Bo jak mnie sasiad okradnie to moge sprobowac mu to sila odebrac… albo posluzyc sie policja i sadem. Oczywiscie obie instytucje sluza takze panstwu. Ale jedno nie wyklucza drugiego. Autorytet jest im potrzebny w obu przypadkach.
A co do armii? Przypomne, ze wieksza czesc np. Wojny 30-letniej byla prowadzona przy pomocy prywatnych najemnych wojsk. Amerykanie w Iraku tez poslugiwali sie prywatna armia (Blackwater). I nawet putler mial swojego Prigozyna.
Kilka zdan o antysemitach
„France has always been antisemitic,” former French Foreign Minister Bernard Kouchner told Paris Jewish station Radio J on Sunday in a conversation about Israel, the war in Gaza, and French antisemitism.
“Antisemitism is the belief of fools,” Kouchner, who served as foreign minister from 2007 to 2010 under President Nicolas Sarkozy, told the interviewer.
“When there’s nothing to think about, one turns to antisemitism. When there’s any kind of misfortune, one turns to antisemitism. It’s a very profound sickness.”
…
Wczorajsza wymiana wpisow z Ahasverusem, sklania mnie uzupelnic linkami do interesujacego tu pytania. O skutki i o mozliwosci. Z cala pewnoscia elementy nie sa nieznane @Szanownym, bo wielokrotnie sam pisalem.
Pierwszy text krotki About Kalmar re-union…
https://www.nordichq.com/what-if-the-nordic-countries-were-one-country/
Drugi dluzszy wyklad, ten sam temat naukowo, Rady Nordyckiej a przez zawodowego historyka idei
https://norden.diva-portal.org/smash/get/diva2:701570/FULLTEXT01.pdf
Za bardzo ciekawe uwazam rowniez wczorajsze… @RS, nie posiadajacy grzybkow ale z piecykiem prozniowym na stanie, pyta @Markota co grzybkow ma skolko ugodno, ale piecyka prozniowego najprawdopodobniej nie, czy mozna… Ja, ktory ani grzybkow ani wspomnianego piecyka nie posiadam stwierdzam kategorycznie ze mozna. Grzybki zbieram dziwnym trafem juz ususzone lub juz marynowane. Choc musze stwierdzic, ze nie spotkalem jeszcze gatunku grzybkow ”marynowanych na sucho” ani w ogole ”suchej marynaty”. Co wydaje mnie godne rozwazan i zastanawiajace, gdyby nie… Osobiscie dzisiejszy dzien mam zarezerwowany na przekomarzanki o starozytnosciach morskich, w miescie oddalonym, zatem…
pa, Seleukos
@markot 22 października 2024 20:08
A teraz deser: wczorajszy „Pies Baskerville’ów” z Christopherem Lee i Peterem Cushingiem.
Jest na Jutiubie, HD – https://www.youtube.com/watch?v=40Ak6tOAUlw
Nie mam piecyka próżniowego, mam suszarkę do grzybów i owoców. Mam też grzybki nie do suszenia (kurki). Mógłbym suszyć jabłka, ale są tak dobre na świeżo, że na razie się wstrzymam. Wstrzymywanie się wychodzi mi coraz lepiej 😎
Sprowadziłem sobie z Chin werki kwarcowe do zegarów ściennych i dziś przywróciłem do „życia” 45-letni elektryczny zegar Predom-Metron
Musiałem jednak wymienić wskazówki, bo stare nie pasowały. Dołożyłem za to sekundową.
Stary werk zaczął się psuć i zatrzymywać mimo wymiany baterii, a całość szkoda mi było wyrzucić. Przywiązuję się do niektórych przedmiotów 🙄
Nie wiem, czy dam radę wyrzucić ten stary werk. Może go najpierw rozkręcę…
@Herstoryk
Dzięki za link. Zacząłem oglądać ponownie… Ten Peter Cushing i jego very british stiff upper lip 😎
Oryginał zegara wyglądał tak znaczy wskazówki, bo tarcza jest czerwona i jakby zamszowa, jak na poprzednim linku. Zauważyłem teraz, że tamten ma też raczej nowy i wymienione wskazówki. Oryginał nie miał sekundowej.
Polan’ski wiecznie żywy .. in. grzyby na kolacje albo kolacja z grzybami a śniadanie u Tiffani-ego .(!) .. ( ale najczęściej .. groch z kapusta )
………………..
„Grzybki zbieram dziwnym trafem juz ususzone lub juz marynowane. ”
………….
„Starość ma słabe strony,
A nawet ich liczbę niemałą,”
……………….
……………….
” Anonimowa powódka przedstawiana jako Jane Doe miała pojechać z reżyserem na kolację, kiedy była jeszcze nastolatką. Według jej zeznań podobno Roman Polański podał jej wówczas alkohol, a następnie zawiózł do swojego domu. Tam miało dojść .. ”
…………
„jojna_von_braun_nietoperz
godzinę temu
Nie tłumaczę Polańskiego ale przypomnę tylko że do roku 2013 w Watykanie można było wziąć ślub i skonsumować legalnie małżeństwo z 12-latką co zniósł dopiero Franciszek. Ta dziewczyna 50 lat temu miała więcej niż 15 i teraz nagle się jej przypomniało? Pewnie po ugodzie z tak samo niewinną Greimer. „
@seleuk|os|
23 października 2024
10:41
„About Kalmar re-union…”
Pracowałem kiedyś w miejscowości Luleå z jednym takim …ssonem. który pochodził z miejscowości Kalmar. Kiedy mu napomknąlem coś o Kalmarskiej Unii baknął coś z przekąsem 1) pod nosem w tonie raczej mało entuzjastycznym. Zrozumiałe z tego tyle tylko, że Szwedzi mają do Duńczków taki minej więcej sentyment, jak selukosy do kałmukosów. Nie drążyłem więc dalej tematu, aby nie narażać na szwank polsko-szwedzkiej współpracy.
1) wg AI „z przekąsem” tłumaczy się na inglisz: „with a snack” . Czyli, на оборот: „z przekąską”. Znaczy się semantycznie, gastronomicznie i feministycznie korekt.
@
markot
23 października 2024
13:50
„Dzięki za link. Zacząłem oglądać ponownie… Ten Peter Cushing i jego very british stiff upper lip”
Jednak, jakby nie było, to jednak jakby miło zobaczyć po latch jakiś angojęzyczny film, w którym aktorzy mówią po angielsku.
Markot,
Suszenie w próżni, może być ciekawe. Żele elektroforetyczne suszone w próżni to rutyna. Problem polega jednak na kumulującej się wodzie w pompie próżniowej, a wymiana oleju to nie tylko drogi interes ale też ślisko tłusty 🙁 mess.
Jedynie suszę, silica gels, do filtrów gazowych.
Renowacja zegarów, to była pasja mojego teścia.
Dawno temu miał wystawę miniaturek zegarów. Kolekcje kiedyś prezentował w Muzeum Techniki w Warszawie.
Mnie się podoba projekt zegara tysiąclecia, tyle że mają ogromny problem z synchronizacją.
Może na wiosnę spróbuję zrobić cyferblat zegara słonecznego. Chciałbym relief zrobić w marmurze i wpuścić metal jakiś szlachetny np srebro.
Z marmurem jednak trzeba ostrożnie, bowiem temperatur wysokich wymaganych do roztopienia srebra nie wytrzyma i zrobi się z niego garstka proszku.
Myślę, że może elektrolitycznie w zasadowej kąpieli coś uwskóram.
Mam typowe ADHD z tymi pomysłami 🙁
@R.S.
23 października 2024
14:46
„Z marmurem jednak trzeba ostrożnie, bowiem temperatur wysokich wymaganych do roztopienia srebra nie wytrzyma i zrobi się z niego garstka proszku.”
[…]
„Mam typowe ADHD z tymi pomysłam”
#MeToo: ten proszek będzie można poźniej zużyć do pieczenia czegoś, co w dzisiejszym świecie uchodzi za chleb.
Podobno w piekarnictwie zużywa się obecnie więcej marmurowgo pyłu niz do podsypki przy budowie autostraad.
olborski
. Ta dziewczyna 50 lat temu miała więcej niż 15 i teraz nagle się jej przypomniało?
……………….
Polanski Santo Subito !!!! i tu juz
baba niema przez ponad 50 lat, a teraz on i wspomnienie o nim przywrocilo jej mowe!
To kolejny dowód, że pamięć zdarzeń sprzed 50 lat znacznie jest lepsza i dużo więcej warta niż spraw przedwczorajszych 🙄
@markot 23 października 2024 13:50
Sprowadziłem sobie z Chin werki kwarcowe do zegarów ściennych i dziś przywróciłem do „życia” 45-letni elektryczny zegar Predom-Metron
Przynieśli nam do warsztatu szafkę zegarową-antyk – https://photos.app.goo.gl/2hRAk4m6W8VZ1sUv5
Właściciel dał mechanizm wahadłowy komuś do naprawy a ten ktoś zniknął razem z werkiem, została tylko szafka i ciężąrek wahadła. Zbieram się poszukać chińskiego coby pasowało do szafki.
Dzięki za link. Zacząłem oglądać ponownie… Ten Peter Cushing i jego very british stiff upper lip
Na Jutiubie jest też wersja z 1939, z Basilem Rathbone – https://www.youtube.com/watch?v=jy2V9W7f0o8 . Ma wyższe notowania na imdb niż 1959, zbieram się zobaczyć dla porównania.
PS.
Do wersji 1939 są polskie napisy na witrynie opensubt itles
Jakie dobre nie wiem, nie potrzebuję. Ścieżki nie podaję, robo-moderator nie przepuszcza tych otwartych napisów
markot
dużo więcej warta
….
Wezykiem Jasiu, wezykiem
Ta pamiec jest coraz wiecej warta. Sonnant et trébuchant, czyli w luznym tlumaczeniu, sakiewka dzwoni
A czy Polanski mial przynajmniej jakies mile tego wspomnienia? Szkoda mi faceta i jego rodziny Emmanuelle Seigner jest bardzo dobra aktorka i batdzo godna kobieta . Podziwiam ja
https://energia.rp.pl/atom/art41338841-sternik-polskiego-atomu-odejdzie-z-rzadu-zaszkodzic-miala-wspolpraca-z-orlenem
Nowe po staremu.
@Herstoryk
No i wciągnęło mnie, ale mówią tak wyraźnie, że podpisów nie trzeba. Świetna jakość czarno-białego filmu, nastrój grozy chyba nawet intensywniejszy, robię więc przerwę 😉
Byłem w Dartmoor wiosną 2009, szukałem właśnie tej mgły i niesamowitości znanych z ftych ilmów, a znalazłem pastwiska, skały, monolity i świeżo narodzone jagnięta…
Podróż z Londynu do Dartmoor powozem, mijając po drodze Stonehenge, to tylko w amerykańskim filmie 🙂 Ta wersja (1939) została w całości nakręcona w Hollywood 😎
Film z 1959 przynajmniej w Anglii, ale też nie za daleko od Londynu (Surrey).
Chyba dopiero wersja z 2002 roku użyła kolei i stacji w Exeter, ale Dartmoor zagrały bagna na wyspie Man, a Baker Street znalazła się w… Liverpoolu 😉
z tych filmów, gapo!
Ahasverus
One chyba mają wspomnienia dokładniejsze, bo ich było wiele, a on jeden. Niejeden reżyser nie mógł się opędzić od różnych gotowych na wszystko 🙄
Jeśli obrzydliwe kreatury w typie Weinsteina nie musiały dziewczyn najpierw pozbawiać przytomności, to co dopiero młody i wesoły Romek 🙄
Czasy były też nie takie pruderyjne jak teraz.
Nie wiem, czy ktoś ogląda/oglądał angielski serial z inspektorem Barnaby (Midsomer Murders), ale jest tam odcinek, w którym stary Tom Barnaby (John Nettles) idzie na emeryturę i nastaje nowy inspektor o tym samym nazwisku – John Barnaby (Neil Dudgeon) , młodszy kuzyn Toma.
Nowy DCI udaje się do lokalnego pubu, gdzie ktoś go zaczepia i mówi, że zapewne łatwo się dochrapał swego stanowiska, z tym nazwiskiem 🙄
Na to John B. odpowiada, że nie przez nazwisko, ale tradycyjną drogą.
– ???
– Przez łóżko 😎
markot
23 października 2024
18:48
szukałem właśnie tej mgły i niesamowitości ..
„Blow up” („Powiększenie” pol. tyt.)
Scena gdy David Hemmings jest świadkiem morderstwa w parku i następnego dnia
ponownie próbuje odnaleźć ofiarę w tym samym miejscu. Tłem jest m.in. dobra akustyka szumu listowia otaczających krzewów i drzew dodająca odpowiedniego nastroju oglądanej sceny…
W wiele lat później znalazłem podobne miejsce z b. podobnym szumem liści w parku w Cambridge.
Markot
Ja znam tę serię i widziałem ten film. Trochę to było naciągane. Nettles chciał chyba odejść z tego filmu, więc aby było cały czas Barnaby, stworzono brata. Gra adiutanta była fajna. Dosyć to było oryginalne , pokazanie rodziny policjantów.
Wolałem inspecteur Morse .
Ale to „przez łóżko” , promotion canapé, było świetne.
Wszyscy tam dobrze stuknięci w tych miasteczkach. Wzajemnie się mordują o jakieś historie sprzed lat. A muzyka do tego pasowała.
markot
23 PAŹDZIERNIKA 2024
19:07
To prawda. Ta 13 latka z procesu miała doświadczenia se.ksu.alne lepsze od rzymskiej matrony wielorodki. I nie chciała zrobić żadnego procesu Polańskiemu. Ale sędzia, prokurator i adwokaci poczuli świeżą krew i taki skalp Romana P gwarantuje może krzesło senatora czy gubernatora.
Weinstein to typ obleśny, widać to po gębie. Ale gwalcic nikogo nie musiał. To nie były pruderyjne wychowanki katolickiego pensjonatu. Były gotowe na wszystko, by zrobić karierę. MM też zaczynała w dość frywolnych filmikach. Cena za późniejszą sławę.
To paskudne , co napisałem, lecz taka jest prawda.
Ch Chaplin też miał chyba bardzo nieprzyjemną historię, nawet się jej zmarło, dziewczątku, po voyage jachtem w towarzystwie wielu, w tym Czarliego.
Romek, jak to piszesz , był inteligentny, wesoły, słynny, ze znajomościami. Nie musiał nikogo gwalcic. Jak mówisz, to były inne czasy. Ocena obecnymi kryteriami mytoo to anachronism.
Louis XIV miel 22 bekartow. Tylko ci, których uznał i dał ksiazeco hrabiowskie tytuły. Jakoś nie widzę krytyki moralnej Louis le Grand.
Ahasverus
Barnaby był dla mnie dobrym środkiem nasennym, nie wiem, czemu 🙄
Była fajna muzyka (znam gościa, polskiego organistę, który w Szwajcarii też gra na tereminie), znajome okolice, aktorzy wiarygodni i nie nabotoksowani, często w średnim i podeszłym wieku, w każdym odcinku co najmniej 2-3 trupy, a mnie morzył sen 🙄
Może dlatego, że przeważnie po dobrej kolacji 😉
Teraz na arte przypominają historię „Emmanuelle”. To już 50 lat, jak softp-o-r-n-o weszło „na salony”. Wtedy szok, a teraz… warte pobłażliwego uśmiechu 🙂
@ahasverus
23 października 2024
20:36
„To paskudne , co napisałem, lecz taka jest prawda.”
Ta pierwsza czesc jest w pelni prawdziwa. A masz dowody na druga czesc?
Nuezawodny inkwizytor melduje się na stanowisku 🙄
@markot
23 października 2024
22:48
Znowu pszesadzasz 🙁 Po co? Przeciez zadalem tylko (logiczne!) pytanie, czy ma dowody.
@mfizyk
Przecież właśnie zaczynasz przesłuchanie.
Jesteś logiczny jak ten gość, któremu powiedziano, że w Hiroszimie zginęło 100 000 osób.
– Taak? To podaj nazwiska 😎
Dokończyłem oglądanie hollywoodzkiej wersji „Psa Baskerville’ów”. Bardzo teatralny, bardzo gipsowe skały w Dartmoor, kilka niezłych momentów, ale nie rozumiem, dlaczego wyżej oceniony niż ten z Cushingiem.
Christopher Lee przynajmniej nie był taki ulizany jak ten chłoptaś Robert Greene 🙄
Pies był dobry.
file:///var/mobile/Library/SMS/Attachments/0a/10/2F0FF5A6-B246-4D4C-ADAD-395BF6F9AEB5/IMG_6878.jpeg
Powyżej konsekwencje zabaw
Oj coś nie tak z tym linkiem , sorry
@Eche, godz 14:21,
Mysle ze nieslychanie blednie odebrales (zrozumiales) sygnal niecheci 🙂 I na podstawie jednostkowego doswiadczenia kiedys, wyprowadzasz wniosek dzis „About Kalmar re-union…” 🙂
To ze nie drazyles dalej tematu, swiadczy dobrze o Tobie @Eche. Moglbys nadziac siebie na mine, ktorej wybuch zaklocilby stosunki wasze polsko/szwedzkie. Zaklocanie stosunkow jakichkolwiek w miejscu pracy zwalczane jest z cala sila, policy szwedzkich firm jest takie. Kazdy temat Eche ma swoje miejsce dysskusji i czas. Jednosc miejsca i czasu, jak w greckim dramacie. Miejsce pracy nie jest blogiem.
Pozatym, temat „About Kalmar re-union…” jest bardzo mlody, kolo dwa (2) lata, chociaz Rada Nordycka jest starsza jak EU (Wspolnota Wegla i Stali) o ~5 (piec) miesiecy 🙂 Z Twojego wpisu @Eche wnosze, nie przeczytales nawet linijki z tego co zalinkowalem. Ale opini udzielasz jak expert. Pzdr Seleukos
@Eche,
teraz jak napisalem do Ciebie, przypomniala mnie pewna historia. Ktorej zakonczenia niestety nie znam (z braku zainteresowania), Dotyczy jednosci miejsca i czasu, jak w greckim dramacie 🙂 Pracownik IKEA w Krakowie, zwolniony kiedys za nieprzestrzeganie regul „greckiego dramatu” 😎 pzdr Seleuk
seleuk|os|
24 października 2024
4:28
„Z Twojego wpisu @Eche wnosze, nie przeczytales nawet linijki z tego co zalinkowalem. Ale opini udzielasz jak expert”
Skoro po nieprzecztaniu jednej linijki udało mi sie wypowiedzieć jak ekspert — co potwierdził niejaki Pozdr Seluk (jakiś krewny?) — to w pełni czuję się spełniony. Inna sprawa że po nieprzecztaniu pozostałych linijek, Nobla z ekonomii miałbym pewnie jak w Banku Szwecji. Jeno, co ja bym zrobił z tym milionem zielonego papieru? Użył na podpałkę? Ale wtedy Unia (nie kalmarska 1397-1523) przyłóżyłą by mi podatkiem od emisji sjoutu. Za taki biznes to ja tack så mycket.
N’a dobry dzień
Starszy mężczyzna jedzie 160kmh swoim nowym wymarzonym Kawasaki H2, patrząc w lusterka widzi jadącą za nim policję. Przyśpiesza do 200, 250, 300, nagle pomyślał, „jestem już na to za stary”, zjechał więc na pobocze i czeka aż policja go dogoni.
Policjant podchodzi do niego, spogląda na zegarek i mówi, „Proszę Pana, za 15 minut kończę zmianę, dzisiaj jest Piątek a ja mam wolny weekend, który spędzam z rodziną.Jeśli poda mi Pan dobry powód dlaczego jechał tak szybko, taki którego jeszcze nie słyszałem, to Pana puszczę”.
Mężczyzna spojrzał poważnie na policjanta i mówi – „wiele lat temu moja żona uciekła z policjantem, myślałem, że wiezie ją Pan z powrotem”.
Policjant odszedł mówiąc, „życzę Panu miłego dnia”.
@markot
24 października 2024
0:06
A znasz ten kawal?
Co ma Sylwester wspolnego z pomidorem? Sylwester jest raz w roku, a pomidorem sie nie ogolisz 😉
@markot 24 października 2024 0:21
Dokończyłem oglądanie hollywoodzkiej wersji „Psa Baskerville’ów”. Bardzo teatralny, bardzo gipsowe skały w Dartmoor, kilka niezłych momentów, ale nie rozumiem, dlaczego wyżej oceniony niż ten z Cushingiem.
Też nie rozumiem tych ocen, bo stare holyłódzkie filmy z akcją w Anglii zawsze mi mniej lub więcej zgrzytają. W nich nie to światło i atmosfera, nie ta architektura i wystrój wnętrz, często nie całkiem ten akcent, w sumie za dużo teatralności właśnie. Oceny są prawdopodobnie wykrzywione przez liczebną przewagę głosujących z USA. Żaden amerykański klasyk nie przebije prawdziwego londyńsko-wiktoriańskiego nastroju w “Gaslight” 1940, o którym tu kiedyś rozmawialiśmy. Polecam niezłe autentycznie brytyjskie kryminały/noir “The Long Memory” 1953, “Cast A Dark Shadow” 1955 (oba HD na Jutiubie) i “Footsteps In The Fog” 1955 – https://archive.org/details/footsteps-in-the-fog-1955.
@Herstoryk
Angielski suspens lubię od zawsze, a ten film z demonicznym Dirkiem Bogarde (Cast a Dark Shadow) kiedyś już widziałem.
Narobiłeś mi ochoty na oba pozostałe.
Idzie listopad i długie wieczory…
Wczoraj w komedii kryminalnej na arte ubawił mnie pomysł z ukryciem ładunku ukradzionego irańskiego kawioru (kilka skrzynek) w pomieszczeniu dla pingwinów w lyońskim akwarium, gdzie pracuje dwójka bohaterów 🙂
…
W wyscigu do Bialego Domu, Kamala H/ Donald T, dwa ciekawe spostrzezenia. Trump jako izolacjonista i „dyktator” ryzykuje przemiane USA w „(pol)bananowa republike”. Ma zamiar podniesc cla na europejskie towary nawet do 20%, jakby nie zauwazajac ze kraje europejskie i EU w calosci, dokladnie zrobia to samo, w stosunku do USA. Co wg mojej opinii „zakonserwuje dymarki Pasa Rdzy” w USA i podobne. Kraje skandynawskie, dodam rowniez od siebie, kombinowaly intensywnie, jakby tu Fryzurze pelny nocnik podsunac 🙂 Po drugie, ma zamiar Donald Fryzura sam, w pelnym majestacie, sterowac recznie oprocentowanie banku centralnego USA (Federal Reserve) co jest szczytowym osiagnieciem „republik bananowych”. Tu text zbiorczy…
https://www.piie.com/sites/default/files/2024-09/wp24-20.pdf
Pozatym, odchodzaca ambasador USA przy NATO, uzala siebie gorzko i oskarza Europejczykow, o plany niezaleznosci strategicznej. Gdzie zakupy broni amerykanskiej niewtpliwie szwanku doznaja (patrz wyzej Donald). Jest nawet watek polski 🙂
https://www.politico.eu/article/us-envoy-to-nato-questions-eus-buy-local-strategy-on-weapons/
Rekommenduje przy lunczyku i pzdr(owka), Seleukos
@markot 24 października 2024 11:43
Narobiłeś mi ochoty na oba pozostałe.
Idzie listopad i długie wieczory…
Na długi wieczór dobry jest też niezły horror „The Night Of The Eagle” 1962, jest na Dailymotion https://www.dailymotion.com/video/x1vsbvo
Czy pingwiny skorzystały? Mgliście pamiętam jakiś film w którym przemytnicy gundzi zakamuflowali ładunek jako paszę w kostach dla bydła, tyle że przez pomyłkę trafiła na farmę, farmer miał bardzo szczęśliwe krowy, a przemytnicy ufno.
ahasverus…
Good one !
…………..
Nabieranie prędkości przez żagle , wystarczająco inteligentne aby być
„samokrytycznymi ” i samokształcenie AI dotąd aż tez będzie w stanie przeczytać i ocenić co „napisała” może troche potrwać…
( jeszcze nie jestem na tyle dobra(!sic ) aby pisać listy do cudzych żon ..)
( Green Book [:-))
…………..
„The force exerted by the sun’s light is roughly equivalent to the weight of a paperclip resting on your palm, according to NASA, just enough to allow the spacecraft to overcome atmospheric drag and gain altitude. ”
„Siła wywierana przez światło słoneczne jest w przybliżeniu równoważna wadze spinacza do papieru spoczywającego na dłoni, według NASA, tylko wystarczająco, aby umożliwić statkowi kosmicznemu pokonanie oporu atmosferycznego i nabranie wysokości.”
https://www.msn.com/en-ca/news/technology/nasa-s-new-spaceship-is-hurtling-through-space-uncontrollably/ar-AA1sOe1q?ocid=msedgdhp&pc=U531&cvid=ff7937f92dfa41249709a6fc7cdd3fad&ei=18
@seleuk|os|
24 października 2024
12:28
Jak juz wielu stwierdzilo, dramatem w wyborach prezydenckich w USA jest sam system wyborczy 🙁 Bo prowadzi do TINA (There Is No Alternative).
Ale Zieloni w USA tego nie rozumieja i wystawiaja wlasna kandydatke. To taki sam genialny pomysl jak plucie pod wiatr 🙁
Juz prawdopodobnie za kilka lat beda mozliwe eksperymenty(!), ktore moga sprawdzic czy grawitacja (czasoprzestrzen) jest skwantowany czy nie:
https://www.projektpulsar.pl/struktura/2275319,1,przestrzen-i-czas-czy-podlegaja-zasadom-kwantowym.read?sso_ticket=D-7undeWLF2tQ1Ie3CivG44-5P1KAlwy47YpZDqRzk9uMpc7shwu7W7v0Gu0K0KkfIHjbDf8E07dLnKYcuKSF1kwzEqVUmTpywVz8nljOPQJkPPvirlDu0EIpI2PbaJV
„….Ostatnie badania wskazują, że możliwe jest przeprowadzenie doświadczeń laboratoryjnych, które ujawnią coś na temat kwantowego zachowania grawitacji. Potencjał ten jest niezwykle ekscytujący i wzbudza prawdziwy entuzjazm wśród fizyków teoretycznych i doświadczalnych, którzy aktywnie starają się opracować sposoby prowadzenia badań.
…
Jeżeli naukowcy znajdą dowody na to, że w czasoprzestrzeni zachodzi superpozycja, będą mieli pierwszy bezpośredni dowód na podstawowe założenia naszych hipotez. Znacząco wykluczymy możliwość, że grawitacja ma charakter klasyczny, co będzie istotnym i wcześniej nieoczekiwanym krokiem naprzód. Co więcej, eksperymentatorzy dotarliby do nowego horyzontu świata fizycznego, tworząc obszar czasoprzestrzeni, który jest ewidentnie kwantowy w makroskopowym laboratorium. W końcu fizyka wkroczyłaby w rejony, które do tej pory pozostają w sferze hipotez.”
Mam duze szanse takich rewelacji dozyc! Nie musze czekac, az „wapniaki” wymra 😉
PS. W artykule autorzy wskazuja, ze juz radziecki fizyk Matwiej Bronsztejn i Feynman czy Penrose zastanawiali sie nad takimi eksperymentami.
@Mfizyk, godz 14:03,
wg mnie (i nie tylko) system TINA zaimplementowali Amerykanom Richard Nixon i Henry Kissinger. Tzw ”otwarciem” na Chiny i Zwiazek Radziecki a nazwany popularnie polityka ”pingponga” wtedy. To pozwolilo kleptokratom.poczatkowo niesmialo pozniej z moca, wyeliminowac z polityki ”klase srednia”. Klasa ta jest ogolnie uznawana za nosnika liberalismu, nie tylko w USA. Nixon byl podobno bardzo inteligentny, ale mial wybitna niechec do wszystkich ktorzy zrobili dyplomy na lepszych universytetach jak on sam. Udokumentowana. Pierwszego wlamania Rychu dokonal osobiscie 😎 do rektoratu univ, zeby „sprawdzic” wynik jakiegos egzaminu 😎 Mial wprawe zatem, w TINA, ktore to pojecie jest wynalazkiem nijakiej Margret T, kobiety ktora ”dala twarz damskiej torebce”… To daje do myslenia Mfizyk, ”co to jest inteligencja?” pytanie o metodyke zachodzi, o czym nizej, do @Olborski szerzej…
@Olborski, godz 13:59 do Ahasverus,
samokrytycysm ArtI jest kompletnie niecelny. Pisanie listow do cudzych zon (eventualnie przyjaciolek) dowodem niskiej inteligencji raczej. Artificiell Intelligence musi dojrzec do poziomu Jakakolwiek Inteligencja (w language Olborski, AnyIntelligence) przynajmniej, gdzie testem/ wyrazem jest szybki ”lunczyk na miescie” z rzeczonymi zonami lub przyjaciolkami. Nie litteratura czy grafomania skierowana.
Oczywiscie @Olborski ”wieczerza na miescie” w dwoje (language, dinner out) z rzeczonymi nosicielkami cipcius, jest jeszcze wyzsza, dokladniejsza i ostateczna forma testu AnyI. Howgh.
@All,
ostatni Index Praworzadnosci, wskazuje znow (zaczyna byc nudne) na wysoka pozycje (1,2,3,4) krajow nordyckich w Swiecie. Dla pocieszenia, Kraj Nadwislanski przesunal pare oczek wyzej, na pozycje 37. Co jest w duzym stopniu uzasadniane ogolnym obnizeniem swiatowym pozimu praworzadnosci. Znaczy w zasadzie, ogolnym obnizeniem AnyI, co wyzej do @Olborski napomknalem…
https://worldjusticeproject.org/rule-of-law-index/downloads/WJPIndex2024.pdf
Pzdr(owka) Seleukos
@seleuk|os|
24 października 2024
18:10
„Co jest w duzym stopniu uzasadniane ogolnym obnizeniem swiatowym poziomu praworzadnosci.”
Niestety swiatowy poziom spada 🙁
No, ale wszystkie porownania sa relatywne, wiec postep dla Polski jednak jest 🙂
Za to dla Skan to juz gorzej wyglada 😉 Bo te pierwsze miejsca sprzed kilku lat juz nie sa tak dobre jak teraz (w obnizonym swiatowym poziomie) 😉
(Uwaga! To jest sofistyczny kawal!)
@mfizyk
24 października 2024
16:43
„Juz prawdopodobnie za kilka lat beda mozliwe eksperymenty(!), ktore moga sprawdzic czy grawitacja (czasoprzestrzen) jest skwantowany czy nie:”
„Jeżeli naukowcy znajdą dowody na to, że w czasoprzestrzeni zachodzi superpozycja, będą mieli pierwszy bezpośredni dowód na podstawowe założenia naszych hipotez.”
Ach, ten tryb warynkowy (pun intended): „jeżeli”, „prawdopodobnie”, „niedalekiej przyszłości” ….
Ileż tych zapowiedzi było gdzies tak od lat 50tych
ub. wieku! W fizyce, a i w inżynierii … Tylko natura jakoś stawia opór i, skubana, nie chce przyjść w sukurs fantastom.
A fundatorzy grantów nie chcą czekać do „niedalekiej przyszłości”, ino się domagają rezultatów (zysków) tu i teraz! Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że czas nisko zwisających owoców dobiegł końca. Krzywa logistyczna się wypłaszcza.
Zamiast tego do medialnego faruszka spadają fantomy i nadzieje.
Komentarz do powyższego na podorędziu w Pulsarze, w artykule obok:
„Napar czarownicy z szumu medialnego i nadziei – tak mówi się o komputerze kwantowym. Czym jest ta na mityczna maszyna? Czy jej pojawienie się niesie zgubę czy zbawienie?”
Chciałbym byc wrong.
Dobre pomysły na nowe czasy
Troche w nawiazaniu do @eche z 18:51
https://youtube.com/shorts/7YPxRxM7ZAY?si=DkrTvchabPrWMcU8
A tu swietny artykul z Wiki o tym czym jest paradygmat, w tym paradygmat naukowy/nauki.
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Paradigm
@Mfizyk, godz 18:46,
Dzieks za kawal sofistyczny 🙂 Inflacja zachodzi nie tylko w bankowych srodkach… Z przyczyn „innych” mam zamiar obejrzec „w starym kinie”, Dangerous Liaisons z 1988, gdzie inflacja nie zachodzi… Kazdy raz odkrywa nowe mozliwosci…
Do jutra, Seleuk
@eche
24 października 2024
18:51
No, przeciez WSZYSTKIE naukowe teorie to tryb warunkowy: obowiazuja TYLKO do momentu ich obalenia.
„Ileż tych zapowiedzi było gdzies tak od lat 50tych”
Z ta roznica, ze teraz NIE zapowiada sie nowych teorii, tylko eksperymentalne SPRAWDZENIE, czy grawitacja jest skwantowana. Wedlug mnie to beda tak samo przelomowe eksperymenty, jak np. pomiar stalej predkosci swiatla przez Michelsona-Morleya, ktore obalily teorie etheru.
seleuk
…………..
„samokrytycysm ArtI jest kompletnie niecelny. Pisanie listow do cudzych zon (eventualnie przyjaciolek) dowodem niskiej inteligencji raczej. ”
………..
Krowie na rowie..
Chyba będzie jej łatwiej bo „cudze zony” to tylko zony facetów którzy sami nie dają rady sklecić dwóch zdań i wysługują się ta,.. (!)AI bo na jednej stronie czarno od skreśleń , poprawek .(kleksy dawniej)
To nie faceci piszą do cudzych a AI pisze do zon tych facetów . AI pisze , czyta co napisała „w pamięci ” , zony czytają głośno aby przyjaciółki zazdrościły . Jak w kinie …
„Kompletnie niecelny samokrytycyzm niskiej inteligencj” .. no albo rybka albo pipka .. .
Zony nie sa zonami AI , tylko tych facetów . Zonate AI to pieśń dalszej przyszłości kiedy jedna samotna AI wyjdzie za druga, ale ta pierwsza musiałaby zwąchać czy ta druga nie leci z nią w klipę .
Poligamia AI raczej byłaby dowodem niskiej inteligencji bo by znaczyła , ze któraś nie zrobiła na którejś swojej , odpowiedniego wrażenia. Cos się nie klei wystarczająco miedzy nimi i musi się posiłkować (pomagać sobie )poliandria,
Wczesna jedno osobowa kolacyjka , bez kawki bo gdyby jakaś AI , to nie byłoby pewności czy czasem nie używana już .
@Olborski,
piszesz o AI niewatpliwie ”( jeszcze nie jestem na tyle dobra(!sic ) aby pisać listy do cudzych żon ..) ”. A ja, tejze AI zwracam uwage na metode jedynie, aby A poprawic na I, czytajac…
Sztuka Pisania i Sztuka Czytania jest subtelnie rozna, nawet jak zon (i przyjaciolek) dotyczy, wlasnych czy cudzych. Mezczyzna , ktory ”dal twarz podkoszulce” (z krotkimi rekawkami) zapresentowal latest fashion with pictures:
https://ok.ru/tsargradtv/topic/156431389828480
make russia small again tak wzburzylo Marije Z. @Olborski (moskovia) tu
https://x.com/mfa_russia/status/1849155626125107326
ze mnie az wlos na cyckach zjezylo!!!! teraz przy porannej kaffce…
Wczoraj, przypadkowo calkiem z innej okazji, film w starym kinie/ Dangerous Liaisons. Gdzie pisanie i czytanie cudzych listow Olborski, ma niebagatelne znaczenie dla przyszlosci i intrygi (action). Jessika R list wlasnie napisala do Parlamentu EU (bez AI), aby zostac zaaceptowana, znaczy jej I zaaceptowane. Dla nowej Olborski ”ekonomi okreznej”, znaczy przyszlosci. Jak to Parlament przeczyta, jeszcze nie wiadomo, bez AI. Daje Tobie, abys wglad mial w cudze listy
https://hearings.elections.europa.eu/documents/roswall/roswall_writtenquestionsandanswers_en.pdf
i wlos Tobie na cyckach nie jezyl, przy kaffki popijaniu… Pzdr Seleukos
@mfizyk
24 października 2024
22:54
No, przeciez WSZYSTKIE naukowe teorie to tryb warunkowy: obowiazuja TYLKO do momentu ich obalenia.
„Ileż tych zapowiedzi było gdzies tak od lat 50tych”
Z ta roznica, ze teraz NIE zapowiada sie nowych teorii, tylko eksperymentalne SPRAWDZENIE, czy grawitacja”
Your Honor. Pragnę zwrócic uwagę Wysokiego Sądu i Ławy Przysięgłych, że w mojej wypowiedzi, poprzedzajacej ripostę of my honorable opponent, ani razu nie pada słowo
„teoria”. Zdaje się zatem, iż Mr. mfizyk, with all due respect,
prowadzi polemikę nie z tym, co piszę, lecz raczej zze swoim wyobrażeniem,o tym, co wg niego piszę.
seleuk
10 str. z okładem , maczkiem , nie znaczy , ze przy czytaniu mam okładać oczy maczkiem ale co skapuje z tego czyjaś szt. inteligencja niechby nawet pracująca i zarabiająca czytaniem cudzych listów ..? , Jeszcze nie upadłem tak nisko , na głowę , zeby to czytać . Co znaczy upaść wyżej na głowę i gdybym to zrobił to bym czytał jak leci … prawdopodobnie było by tak samo .
Podobnie jest z moja córka , która prawdopodobnie była poczęta we wsi Błe,dno a teraz mieszka w Amsterdamie , nie znaczy , ze jest bezbłędna . Nie ma takich córek .
@eche
25 października 2024
10:57
Masz racje. Blednie sie „domyslilem”, ze ci chodzi o teorie 🙁
A o co ci dokladnie chodzilo?
@mfizyk
25 października 2024
13:51
„@eche
25 października 2024
10:57
Masz racje. Blednie sie „domyslilem”, ze ci chodzi o teorie
A o co ci dokladnie chodzilo?”
Trudne pytanie. Pomyślę o tym jutro.
@eche
25 października 2024
14:52
Pytanie jest chyba proste 😉
@Olborski,
„drobnym maczkiem” to zradla opinii. Rzecz niewyssana z „wlasnego palca” tylko wyssana z „cudzego palca”, obojetne cztane czy nie czytane 🙂 Z potomstwem jest odwrotnie. Dobre wychowanie rodzicow, to jak dziateczki znajduja „wlasne” bledy, powtarzanie „cudzych” bledow to zle wychowanie. „Nobody is perfect”, powiedzial jeden wielbiciel muzykia. Pzdr Seleukos