Strzeż się zielonej gąsienicy

Hawaje. Mucha szuka pożywienia. Muchówki żywią się różnym pokarmem: pozostałościami innych organizmów, gnijącym mięsem, owocami, niekiedy innymi owadami… W poszukiwaniu pokarmu zwierzę zapuszcza się w pobliże nierzucającej się w oczy zielonej gąsienicy. Nie zwraca na nią uwagi. Gąsienica przypomina gałązkę. Larwy motyli często stosują taki kamuflaż zabezpieczający przed znalezieniem przez drapieżniki, w tym ptaki, ale też pasożyty, w tym inne owady lubiące składać w ich ciele jaja.

Pierwotne gąsienice prawdopodobnie spędzały większość życia w obrębie liści, drążąc korytarze w fotosyntezującym, bogatym w cukry i aminokwasy miękiszu. Po milionach lat ewolucji wydostały się na zewnątrz i mogły przyjąć większe rozmiary – za cenę wystawienia się na ataki drapieżników i pasożytów.

Mucha zbliża się do larwy. Któż by się bał biednej, roślinożernej gąsienicy? Jedyne, na co ją stać, to kamuflaż, dzięki któremu być może dożyje czasu, kiedy zgromadzi dość pokarmu, by przeistoczyć się w poczwarkę, z której następnie, przy odrobinie szczęścia, powstanie niepozorny bądź, rzadziej, piękny motyl.

Hawajska mucha dotyka ciała gąsienicy. I nagle bum. Niepodejrzewającą niczego muchówkę uderzają ostre kolce i pazury. W 1/12 sekundy niepozorna, przebrana za gałązkę gąsienica odchyla się i chwyta muchę odnóżami jej tułowia. Próbującą wydostać się z pułapki i oszołomioną zdobycz rozcinają ostre żuwaczki, zwykle wykorzystywane przez larwy motyli do wsuwania kolejnych porcji liścia. Mucha zjedzona.

To dziwaczne jak na motyla zjawisko opisał w 1976 amerykański biolog Steven Montgomery. Mucha należała do rodziny plujkowatych. Drapieżne gąsienice nie były znane nauce.

Entomolog zabrał je do laboratorium i próbował, jak to larwy motyli, karmić roślinami. Przez dwa dni nie tknęły pokarmu. Badacz podjął próbę podania im muszek owocowych, które larwy upolowały i zjadły. Karmione w ten niecodzienny sposób zdołały przejść metamorfozę. Wyrosły z nich znane od końca XIX w. motyle z rodziny miernikowcowatych z gatunku Eupithecia orichloris.

Skąd wzięły się te dziwaczne adaptacje? Kluczem do wyjaśnienia są tutaj Hawaje, archipelag powstałych niedawno wulkanicznych wysp odizolowanych tysiącami kilometrów morza od stałego lądu. Zabłąkane tam przypadkowo gatunki trafiają w miejsce niezamieszkałe jeszcze przez ich konkurentów ani zagrażające im drapieżniki czy pasożyty. Podobnie jak sławne opisane przez Darwina zięby z Galapagos przechodzą radiację adaptacyjną, dostosowując się do niezajętych nisz ekologicznych.

Gąsienice miernikowcowatych poruszają się w charakterystyczny sposób, odchylając przednią część ciała i przenosząc ją do przodu o stały odcinek (zobacz film). Stąd ich polska i łacińska nazwa Geometridae. Co więcej, w obronie przed pasożytniczymi muchówkami bądź błonkówkami potrafią szybko odchylić się i uderzyć głową w dotykającą je część ciała, gdzie być może parazytoid szykuje się do wepchnięcia im pokładełka, a następnie złożenia jaj. U wielu innych gąsienic obserwowano przyjmowanie pokarmu zwierzęcego, zazwyczaj nieruchawego i znalezionego przypadkiem, niekiedy też innych gąsienic, zwłaszcza gdy udało im się pożreć cały dostępny pokarm roślinny. Wykształcenie egzaptacji umożliwiających polowanie nie było więc bardzo trudnym krokiem.

Historię tę, a także wiele innych, w tym motyli polujących na ślimaki, odżywiających się krwią czy odchodami leniwców, opisuje łódzki entomolog Krzysztof Pabis książce „Dlaczego motyl zjada muchę. Ewolucyjne opowieści o motylach i ćmach”. Początek jest dosyć trudny, dalszą część czyta się znacznie szybciej. Od wydania w 2018 pewne informacje dotyczące historii ewolucyjnej motyli zdążyły się zdezaktualizować, jednak przykłady niezwykłych motylich przystosowań cały czas zadziwiają.

Marcin Nowak

Bibliografia

  • Pabis K. Dlaczego motyl zjada muchę. Ewolucyjne opowieści o motylach i ćmach. Wydawnictwo CiS, Stare Groszki, 2018.

Ilustracje