Zespół Downa nie oznacza trisomii
Kontynuując prostowanie bzdur zamieszczanych w mediach z okazji zaostrzenia prawa antyaborcyjnego… kolejny raz czytam w szacownym medium zespół Downa, czyli trisomia chromosomu 21… Przecież zespół Downa nie oznacza koniecznie trisomii!
Czym jest zespół Downa, każdy z nas ma jakieś wyobrażenie. Widzimy w mediach najczęściej dzieci o charakterystycznych twarzach, podawane są jako argument w… hm, chciałem napisać debacie, jednak chyba raczej awanturze dotyczącej aborcji. Nie okłamujmy się, w mediach prezentowane są osoby z łagodniejszą postacią zespołu, zazwyczaj te wysoko funkcjonujące. Mało mówi się też o chorobach serca, wadach przewodu pokarmowego, niepłodności, w zasadzie zawsze pojawiającej się chorobie Alzheimera…
Jak widać, zespół ten może przebiegać rozmaicie. Może też mieć różne przyczyny.
W podręcznikach szkolnych mówi się o zespole Downa jako trisomii 21 chromosomu, zestawiając go niekiedy ze znacznie poważniejszymi zespołami Edwardsa (chromosom 18) czy Patau (chromosom 13, ostrzegam osoby o dużej wrażliwości, że wpisywanie nazwy w wyszukiwarkę może narazić na kontakt z naprawdę przerażającymi zdjęciami). Trisomii, czyli…
Nasz materiał geny występuje w postaci genów, leżących na długich niciach kwasu deoksyrybonukelinowego (DNA). Przed podziałem komórki nici te są (w pewnym uproszczeniu) zwijane na odpowiednich szpulach: białkach zwanych histonami w struktury widoczne pod mikroskopem. Od łatwego wybarwiania się nazwano je chromosomami (dosłownie kolorowe ciała). Ponumerowano je od największych do najmniejszych.
Ponieważ materiał genetyczny dostajemy od obojga rodziców, z nielicznymi wyjątkami geny występują w dwóch kopiach. Tak więc i chromosomy występują parzyście: ten od ojca i ten od matki. Mamy więc po 2 chromosomy 1 itd. Wyjątkiem chromosomy płciowe, ale tu nie będziemy się nimi zajmować. Chromosomy te zostały dostarczone przez komórkę jajową i przez plemnik, czyli przez gamety. Te ostatnie powstają z komórek rozrodczych w ciałach rodziców w jądrach bądź jajnikach w procesie zwanym mejozą. Komórka musi podzielić się w taki sposób, by rozdzielić jej podwójny (diploidalny) zestaw genów po połowie (gamety są haploidalne).
Niekiedy, co u matki ma pewien związek z wiekiem, materiał dzielony jest wadliwie. Zjawisko takie nazywa się nondysjunkcją (od nierozdzielenia). Niekiedy do jednej gamety trafiają oba chromosomy z pary 21, a do kolejnej – żaden. Ta druga gameta nie da początku nowemu życiu. Jednak ta pierwsza może połączyć się z inna, prawidłową gametą. W efekcie rozwijający się organizm będzie miał w komórkach po 3 chromosomy 21. Trisomia oznacza dosłownie 3 ciała. Mechanizm ten odpowiada mniej więcej za 19 na 20 przypadków zespołu Downa, w tym za te najcięższe.
Zwróćmy jednak uwagę na różnorodność ludzi. Gdyby chromosomy przekazywane były potomstwu w jednym kawałku, liczba możliwych kombinacji rożnych form genów byłaby niewielka. Jednak nie dziedziczymy chromosomów po dziadkach. Podczas mejozy zachodzącej w ciele matki chromosomy od babci i dziadka zostają pocięte, a ich fragmenty przetasowane (i następnie „zszywane”) w procesie zwanym crossing over.
Może się zdarzyć, że tasowane fragmenty zostaną następnie źle zszyte. Na przykład część chromosomu 21 zostanie doklejona do jednego z chromosomów innej pary, np. 14. Chromosom taki znaleźć można u osób całkiem zdrowych: mają one na przykład jeden prawidłowy chromosom 14, jeden prawidłowy chromosom 21, jeden niepełny chromosom 21 i jeden chromosom 14 z doszytym brakującym kawałkiem chromosomu 21. Określa się to translokacją robertsonowską zrównoważoną – bo sumarycznie ta osoba ma każdy autosomalny gen w 2 egzemplarzach. Chromosomy działają jak segregatory: od tego, na którym z nich leży dany gen, zwykle nic nie zależy.
Jeśli jednak mężczyzna z takim genotypem zapragnie dziecka, pojawi się problem. Połowa jego gamet dostanie prawidłowy chromosom 14, połowa chromosom z nadmiarem genów, niechcianych wędrowców z chromosomu 21. W gamecie geny te będą występować podwójnie, w zygocie – potrójnie. Sumarycznie liczba chromosomów będzie prawidłowa, jednak materiału genetycznego będzie za dużo. Translokacja niezrównoważona wywoła zespół Downa, zazwyczaj łagodniejszy, niż w razie trisomii. Podobny będzie skutek chromosomu 21 o podwojonym materiale genetycznym (duplikacja). Przyczyny te odpowiadają za kilka procent przypadków zespołu Downa.
Pozostaje jeszcze najrzadsza przyczyna. Otóż podziały komórkowe mogą zachodzić nieprawidłowo również po powstaniu zygoty. Musi się ona wielokrotnie dzielić, by dać początek całemu organizmowi. Może podzielić się nieprawidłowo, do jednej z komórek potomnych trafić mogą ona chromosomy 21. W części komórek ilość materiału genetycznego będzie prawidłowa, w części będą 3 kopie chromosomu 21 (komórki nie posiadające żadnej kopii mają niewielkie szanse na przetrwanie). Organizm będzie mozaiką takich i takich komórek, co zwie się mozaicyzmem. Objawy zespołu Downa będą zwykle jeszcze łagodniej wyrażone.
Zespół Downa ma więc różne przyczyny, przez co wiąże się z różnym ryzykiem pojawienia się u kolejnych dzieci tego samego rodzica (od populacyjnego w razie mozaicyzmu do 50% w razie translokacji robertsonowskiej), ma też różne natężenie objawów. Po raz kolejny medycyna okazuje się znacznie bardziej skomplikowana niż się na pierwszy rzut oka wydaje.
Marcin Nowak
Ilustracja: Translokacja robertsonowska (14;21), dzieło pochodne National Human Genome Research Institute, za Wikimedia Commons, w domenie publicznej
Komentarze
Sytuacja hipotetyczna, ale warta co najmniej chwilowej refleksji.
Słowo wstępne:
Pani Marta Lempart – Garibaldi Strajku Kobiet – manifestacji których źródłowym natchnieniem był werdykt TK dotyczący (również) akceptowalności zabiegu przerywania ciąży, a którego kontrowersyjność ( zdaniem demonstrujących) szczególnie dotyczy płodów u których stwierdzono zespół Downa.
Zdaniem większość demonstrujących kobieta winna być w prawie określić: chce, czy nie chce wydać na świat dziecko z owym zespołem.
Pani Marta jako Garibaldi mówi, że nie chciałaby …chociaż sama żyje w związku partnerskim, z Fraszką i B… przepraszam w związku partnerskim żyje z partnerką płci tożsamej z płcią Garribaldiego… w spódnicy, ale efektem wzajemnych uczuć Pani Marty i jej partnerki jest opieka nad Fraszką i Bajką, kotmi płci jednakiej.
Koniec słowa wstępnego.
Akcja:
Pani Marta pełniąc rewolucyjną wachtę przed budynkiem Sejmu została w sposób niegodny – jej zdaniem, jak również zdaniem Bajki i Fraszki ( niektórzy twierdzą, że już niedługo kolejną pociechą pani Marty będzie kot Poemat) – potraktowana pieprzem ( zapewne mielonym) przez upoważnionych w zakresie użycia pieprzu, ale nieczułych na ducha przedsięwzięcia któremu przewodzi Garibaldi w spódnicy. Efekty zużycia pieprzu były widoczne na monitorach środków transmisyjnych owo – godne ubolewania -wydarzenie.
Koniec akcji
Teraz konstruktywna konkluzja.
Wiedząc, że stróżami porządku publicznego są aktualnie osoby legitymujące się jedynie słusznym chromosomem( mam nadzieję, że użyłem prawidłowego terminu). Zdaniem również pani Marty również jedynie słusznym i akceptowalnym i takie zachowanie jest adekwatne do ich uchromosowienia ( dajemy pieprzem każdemu po oczach, jeżeli wystąpi taka konieczność) to czy nie jest warta rozpatrzenia taka oto propozycja,
Znając arcyłagodne usposobienie większości osób z zespołem Downa (oczywiście są wyjątki, ale papugi też bywają złośliwe) i pozytywne nastawienie na kontakt z drugim człowiekiem owych osób, to czy nie warto rozważyć wniesienia obywatelskiego ( z tym apelem zgłaszam się przede wszystkim do pani Marty) projektu ustawy mówiącego, że służbę przez budynkami użyteczności publicznej powinny pełnić tylko i wyłącznie osoby … z zespołem Downa.
Mam nadzieję, że Pani Marta z sympatią rozważy treść mojej propozycji.
„Czym jest zespół Downa, każdy z nas ma jakieś wyobrażenie.”
To prawda, każda z nas jakieś ma. Dzięki temu wpisowi Gospodarza, wiemy więcej.
Życie to wartość najwyższa, sama w sobie, wrażliwość co mogłoby definiować moją…
Na początku tego tygodnia, nocą jednym tchem, obejrzałam drugi sezon „Alienisty”
na Netflix. Podążałam w cieniu Sary Howard, w poszukiwaniu porwanego niemowlęcia, Ann, córeczki Hiszpańskiego Ambasadora.
Płacz uwiezionego dziecka, osamotnionego, głodnego, zmarzniętego,
tak strasznie bolał…
Schodząc z panią detektyw w czeluści piwnicy, nieuważnie, drżąc, o nasze życie,
oczywiście jej bardziej, bo ja to dostałabym tylko zawału gdyby ta rudera sie na nią zawaliła…
Nie będę zdradzać każdego szczegółu, ale dla mnie tym jest, przyjście na świat dziecka niepełnosprawnego, klatką, z uwięzionym kocięciem w niej.
Wokół nic trwałego, stabilnego, żadnych ramion, przy braku matczynych wyciągniętych by utulić dziecko.
Może przesadnie, ale zachodząc w ciążę, kobieto – memento mori.
Na pewno nie bez emocji, ale nie utrzymałabym, nie urodziłabym dziecka z Zespołem Downa, możecie na mnie splunąć!
@Bohatyrowiczowa
21 LISTOPADA 2020
Nie mam w zwyczaju spluwać na ludzi.
A wracając do bohaterki mojego poprzedniego komentarza (Pani Garibaldi), jej emploi, zachowania i politycznego credo, to coraz bardziej obawiam się, czy nie będę zmuszony zmienić orientacji seksualnej. Co samo w sobie może nie jest wydarzeniem na miarę przewrotu kopernikańskiego, ale w sytuacji kiedy mam na jednym z blogów pewną osobę na oku i pewne w stosunku do niej zamierzenia, to zmiana mojej tożsamości o tak kardynalnym charakterze może spowodować korektę moich dotychczasowych planów.
A poza tym:
Ciekawe jaka byłaby reakcja na fakt, że osoba która na co dzień wsuwa kotlety mielone z ziemniakami ( z reguły polane tłuszczykiem otrzymanym ze smażonej słoniny), a na okrągło występuje w programach telewizyjnych reklamujących dietę wegańską:
a vegan diet tkat’s it
Takiej wizualizacji problemu użyłem w sytuacji kiedy pewna Pani, będąc osobą żyjącą w związku homoseksualnym z inną kobietą staje przed tłumem kobiet i propaguje to co propaguje, czyli jesteś wolną kobietą i ze swoim ciałem możesz robić to co uważasz za stosowne, czyli jak chcesz to możesz usunąć. A co!
W sloganie reklamowym jedną literkę można podmienić.
@Marcin Nowak
A jak wygląda strona prawna przy procedurach IVF w Polsce?
Żadna normalna kobieta chyba nie pozwoliła by sobie na implantacje embriona z genetycznymi defektami.
Zgaduje, ze skoro Watykan odniósł się krytycznie o Noblu dla pioniera IVF to stanowisko prawdopodobnie wpłynęło w na polskie ustawodawstwo i procedury IVF.
cytat:
…” Całkowitym nieporozumieniem nazwał uhonorowanie Edwardsa biskup Ignacio Carrasco de Paula gdyż to Edwards odpowiada za to, że powstał rynek handlu dla milionów komórek jajowych i że miliony embrionów na świecie są zamrożone, większość z nich skazana jest na zniszczenie” …
Z innych źródeł czytam dużo bardziej rozsądna opinie specjalistów, ze
All IVF embryos should be checked for genetic defects:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC558086/
Klinika Mayo na swej stronie, podaje
If you or your partner is at risk of passing on a genetic disorder to your child, you may be candidates for preimplantation genetic testing — a procedure that involves IVF. After the eggs are harvested and fertilized, they’re screened for certain genetic problems, although not all genetic problems can be found. Embryos that don’t contain identified problems can be transferred to the uterus.
Czy konsekwentnie rozumując IVF powinno w Polsce zostać zabronione?
To jak to jest?
@XY
Reprodukcja to dość odpowiedzialne zadanie.
XY – cy i obrońcy nienarodzonych plemników niech się zastanowią zanim pryskają swoja elokwencją i zmysłami
A propos
I AM MOTHER w Netflixie – to chyba jeden z lepszych filmow .
Zdaniem większość demonstrujących kobieta winna być w prawie określić: chce, czy nie chce wydać na świat dziecko z owym zespołem.
Pani Marta jako Garibaldi mówi, że nie chciałaby …chociaż sama żyje w związku partnerskim
So what, że w związku partnerskim?
Co cię uprawnia, arogancki i prostacki impertynencie, do głupawego oceniania, kto miałby mieć prawo do wyrażania zdania na temat rodzenia własnego potomstwa? Choćby i hipotetycznie?
Zmień płeć, zajdź w ciążę i ródź, co popadnie, a potem się wymądrzaj, ironisto czwartej kategorii.
Świętoszek prolajfowy za dychę się znalazł 🙄
Jako ironista bezklasowy, bo czwarta liga to dla mnie w zasadzie żadna liga, chcę jedynie dodać, że znam osoby które wychowują, opiekują się dziećmi wśród których są też takie z zespołem Downa i poprzez określony stosunek do publicznej posługi pani Barigaldi – czemu daję wyraz od jakiegoś czasu w publicznych komentarzach – upominam się o szacunek do ich decyzji, które prawdopodobnie zostały podjęte w sytuacji kiedy posiadały wiedzę na temat prawdopodobnych problemów z wychowaniem swoich dzieci.
A owa Pani… gdyby swoje refleksje dotyczące wiadomej problematyki głosiła w bardziej kameralnym anturażu to nawet nie miałbym ochoty zawracać sobie głowy jej istnieniem, ale w sytuacji kiedy tak dramatyczne wybory podaje w tak cynicznej otoczce ( antyklerykalnej hucpy) i uwzględniając Jej prawdopodobne egzystencjalne dylematy związane z preferencją seksualną to piszę to co piszę.
Ta Pani to osoba śmieszna, mało skomplikowana i posiadająca spore rezerwy jeżeli chodzi o kulturę osobistą.
Czego mi Markocie chyba nie zrzucisz.?
Mam na myśli szczególnie kulturę osobistą.
@R.S.
21 LISTOPADA 2020
Nie ma strony prawnej, bo nie ma uregulowań. Natomiast oczywiście zarodki są badane pod względem genetycznym, a w razie choroby genetycznej u rodzica można użyć gamety od dawcy.
@markot
A czy możesz podać mi formę polemiki z ową Panią której linia programowa sprowadza się tak naprawdę do jednego komunikatu…którego treści jako osoba dobrze wychowana na co dzień, a szczególnie już w miejscu publicznym staram się nie używać…no chyba że ktoś mnie bardzo podk….wi.
Ale to naprawdę wybitnie.
Osobom, których zdolności hermeneutyczne mogą uniemożliwić jedynie słuszne rozenigmowanie ostatniego słowa poprzedniego komentarza – na specjalne, potencjalne życzenie – przedstawie ów zwrot w tej oto wersji…
…chyba, że ktoś mnie bardzo ….ur..
Przepraszam za wczoraj Gospodarza, moje ostatnie słowa, o mym jestestwie
już w płaszczu przeciwdeszczowym, czarnej parasolce, transparencie z „Ty mnie możesz, po…ć”, gotowości na ściek, miały innego odbiorcę, może odbiorców, ale nie Pana.
Odbiorco z wysoką kulturą osobistą…
(upewniałam się, czy nie mam stać już za drzwiami)
I tak, mam, raczej moje dzieci mają kuzynki z zespołem Downa, ktoś, kiedyś,
z tamtych sfer, napomknął coś o dalekiej niesprawiedliwości, jakie ja mam prawo do rodzenia zdrowych dzieci, jako osoba niewierząca, było minęło…
Cos Ci opowiem, morał, puenta, wyparowała, ale…
Będąc w ciąży z drugą córką, w pierwszym jej trymestrze, uległam wypadkowi,
straciłam sporo krwi, zła krzepliwość, inne miasto, udałam się z 6 letnia córką, za rękę po zdarzeniu sama na pogotowie.
Urodziwszy małą, zwróciłam uwagę na jej nie w pełni ukształtowane ucho,
zaproponowano nam w latach późniejszych jego rekonstrukcję, mała nie chciała,
tam gdzie może sie spodziewać kpin, rozpuszcza włosy, przy swoich spina,
solidarnie z nia nie nosimy kolczyków, (wszystkie które posiadałam oddałam siostrze Anecie)…
Jakby tego było mało, miała też bilirubinę po wyżej 17, długo leżałyśmy w szpitalu,
ona głównie na lampach, jej blaszki zębowe były nie wiedzieć czemu już ukształtowane, zęby pierwsze, nie długo po wyjściu czerniały, szczątki w ustach miała do 6 roku życia, dzieciństwo w samych łzach, ciągłe pytania, dlaczego inni w buziach mają inaczej od niej,itd
Dam Ci cos i nie, to nie moje serce, a jesli będę jeszcze kiedyś operowana,
to zasygnalizuję, odznaczę bez dodatku tego typu, twojego, w snach…
https://www.youtube.com/watch?v=awzNHuGqoMc
Wiara, niewiara , to też jedna z nas, i nie szufladkuj jako gorszy sort, te niewierzące, homoseksualne itp
Czy ja zawsze muszę polemizować z osobami które tak doświadcza los?
Konsekwencją takiej wymiany zdań jest z reguły konkluzja, jaki to ja jestem dobrze wychowany zimny drań.
A ja chyba aż taki obiektywnie nie jestem.
A co do szufladek?
Każde społeczeństwo aby tworzyło sensowny kulturowy mebel musi posiadać swoje szuflady. Przy czym to co wyróżnia mój mebel ( czuję się ważnym członem społeczności) na tle innych mebli jest różnorodność szuflad . Ich różnorodność nie jest wynikiem różnych wymiarów, kolorów, do których w zasadzie ładujemy to co nam wpadnie w ręce bez większego ładu i składu, a kiedy się szuflada nie chce domknąć pomagamy sobie kolanem. Nie zawsze tylko swoim.
W mojej komodzie, każda szuflada ma swoje dosyć dokładnie określone przeznaczenie.
Posiadając taką akurat wiedzę ( co każda szuflada w sobie mieści) łatwiej jest mi sensownie korzystać z całej, tej pierwotnie bezładnej zbieraniny.
Wiem, że na samym dole znajdują się rzeczy, które przy następnej wizycie na mojej ulicy wywrotki, będę mógł je – bez większego żalu – na nią przemieścić, albowiem korzyść z nich niewielka.
I tak idąc w górę z moim szufladami, im jestem wyżej tym bardziej spektakularna jest ich zawartość.
I wracając do Pani Lempart nie kryję, że szufladą dla niej przeznaczoną nie jest ta w której znajdują się rzeczy które cenię jakoś wybitnie. Ot wrzucam bezrefleksyjnie, bo wiem że niebawem wywrotka ponownie przejedzie przez moją piękną Piękną ulicę…
@Marcin Nowak
Medycyna i nauka juz dawno temu przekroczyla mozliwosci zaakceptowania jej zdobyczy przez spoleczenstwa. Stad powstaja sprzecznosci swiatopogladowe i niekonsekwencje prawne. Z jednej strony mamy zwabianie przez pozbawionych skrupolow politykow grup wyznaniowychi na odwrot. I prawo jest naginane do ich potrzeb.
Nic dobrego z tego nie wynika.
I jest to tragedia nie tylko w Polsce ale rowniez w USA jak i pewnie w innych krajach tez, gdzie wyznania sa zbyt blisko polityki.
Byc moze Chiny sa wyjatkiem?
Ale o tym nie chce dyskutowac, bo fanemPanstwa Srodka nie jestem.
@Markot -> nie dyskutuj z tajniakiem. Rola tajniaka jest aby wprowadzic zameti rozpieprzyc ten blog. Ale nie dziwie sie Tobie, ze nie wytrzymales. Dobor slow calkiem adekwatny.
czy możesz podać mi formę polemiki z ową Panią
Polemika wymaga przynajmniej dwóch stron do dyskusji.
A o czymże ta Pani ma z tobą polemizować?
Nie jesteś równoprawnym przeciwnikiem. Pogódź się z tym najlepiej albo idź utyskiwać do twojej cerkwi.
Jak odchowasz co najmniej jedno, niezdolne do samodzielnego życia, dziecko i ani przez moment nie będziesz miał wyrzutów sumienia, że przyczyniłeś się do jego zaistnienia na tym świecie, wraz ze wszystkimi ograniczeniami i uciążliwościami JEGO (nie twojego) życia, to możesz się zameldować z raportem i dobrymi radami dla innych.
I ciągle jeszcze nie będziesz miał prawa do oceniania życiowych decyzji innych ludzi, bo nigdy nie będziesz żył cudzym życiem.
Lepiej oglądaj seriale.
Albo zostań politykiem, który w swoim programie będzie miał ułatwianie życia rodzinom obarczonym nieszczęściem, jakim jest urodzenie dziecka będącego przez całe życie skazanym na opiekę i zależność od innych ludzi.
Miłość rodzicielska bowiem nie wystarczy, aby zapewnić mu pomoc i egzystencję na możliwie znośnym poziomie. Niezbędne mogą się okazać liczne pobyty w szpitalu, operacje wad serca, pedagogika specjalna, długotrwała rehabilitacja, zapewnienie adekwatnego zajęcia, gdy dorośnie, a w końcu – utrzymanie i uchronienie przed zakonnym przytułkiem…
Tematem stanie się także jego życie seksualne, do którego, jak każdy człowiek, powinien mieć prawo. I ma też prawo do niebycia obiektem do zaspokajania potrzeb seksualnych innych ludzi.
Pomyśl sobie o tych wszystkich implikacjach.
@R.S.
Dzięki za dobrą radę, ale jak zaczynałem pisać, to jej jeszcze nie było.
Faktycznie, nie wytrzymałem tej gnidowatej obłudy, chociaż znam osobnika jak zły szeląg.
co wyróżnia mój mebel…
Mebel? Ja tu widzę tylko cep. Bezrefleksyjny.
Myślałem, że ową ikonę Jesieni Kobiet przerzucę szufladkę wyżej, ale skoro jej CV na Wikipedii w swojej fazie początkowej przyjęło taką postać:
Marta Mirosława Lempart (ur. 29 sierpnia 1979 w Lwówku Śląskim) – polska działaczka społeczna i polityczna, inicjatorka i jedna z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, który domaga się prawa kobiet do aborcji na żądanie…
dyskusja, nie tylko z tą Panią – nie mówiąc o roszadach w obrębie szuflad – nie ma większego sensu.
W sytuacji kiedy nauka na problem pierwszych tygodni okresu ciąży spogląda co raz wnikliwiej i postrzega, że problem jest dosyć skomplikowany – nie tylko od strony medycznej, ale i etycznej – to owa aborcja na żądanie bardziej prymitywizuje problem niż siedem dni w czasie których powstawał świat… jak podaje Biblia.
No i jeszcze ewidentny aspekt etyczny którego panie …humanistki ( zastanawiałem się przez moment czy nie napisać dużą literą, ale momentalnie palec mi zdrętwiał) i jej spore grono męskich akolitów ewidentnie nie postrzega.
Czyli, siła razy ramię i do przodu.
Żeby jakieś wątpliwości, może jakiś okres ochronny jak w przypadku saren, zajęcy, ale nie!
Pani Lempart uważa, że aborcja winna być na żądanie. W XXI wieku.
Ja Jej tego nie bronię – ma takie poglądy, taką ma wrażliwość, taką zdolność percepcji, takie priorytety aksjologiczne – ale nie mogę zrozumieć tych fanfar na cześć tej Pani.
Moim zdaniem nie wszystko można tłumaczyć polityką.
@markot
Podrzucę Ci link. Też bezrefleksyjnego cepa
https://hartman.blog.polityka.pl/2018/01/12/aborcja-jest-zla/
I czytaj.
Myślałem żeby napisać w Twoim kierunku… Ty kombajnie wielozadaniowy, ale ograniczę się jedynie do procedur wybitnie mentalnych.
Zanadto wzrosłoby Twoje ego, Markocie.
A jeżeli skorzystasz z mojego daru, jakim jest tekst Jana Hartmana, to proponuję zlustrować kilka komentarzy. Na przykład jakiejś @samby…nie, nie jakiejś… wielce czcigodnej Pani samby, bo to jest komentarz mojowy.
Jeden – ten kierowany w stronę jakiejś wiedźmy z Salem – możesz potraktować jako dedykowany również Pani Lempart .
@samba
Nie oczekuj, że poświęcę ci więcej czasu i uwagi niż dotąd.
„…ale nie mogę zrozumieć tych fanfar na cześć tej Pani.”
Jakich fanfar?
To Ty biegasz z blogu na blog, handlujesz jej wizerunkiem niczym kontrabandą.
Przez Ciebie, wpisałam jej dane w wyszukiwarkę, by ją zobaczyć w całej krasie bez maseczki na twarzy. nie znałam jej, stoję po dla siebie właściwej stronie sprawy.
Moja córka matka, też, choć, ona zostawia tą możliwość swemu sumieniu,
nie usunęła by ciąży z obciążeniami, przyjęłam to do wiadomości, i już.
A mój tylko 160 cm podlotek, zakomunikował że dzieci miała nie będzie, udział w spacerach tutaj i Katowicach wzięła.
W sytuacji kiedy raczej obiektywnie o znaczeniu społeczeństw, narodów, państw, cywilizacji w dużej mierze decyduje ich liczebność, jak również trendy demograficzne ( wzrost to pozytyw, a spadek to co najmniej zjawisko niebezpieczne w jakiejś dłuższej perspektywie) i jedna z cywilizacji (umownie zwana Zachodnią) preferuje
( a co najmniej akceptuje) związki których zstępowalność pokoleniowa jest zagrożona ( związki partnerskie których efektywność demograficzna jest średnia, preferowany model rodziny 2+1, kulturowa akceptacja dla dysfunkcjonalnych związków związków homoseksualnych, aborcja na życzenie w wielu krajach europejskich) to zupełnie uzasadnioną jest konstatacja, że ten projekt kulturowy mógł zostać stworzony przez kogoś kto źle życzył rdzennym mieszkańcom Europy i krajów które ten model realizują w praktyce, albo… …do władzy w kręgu tzw. cywilizacji śródziemnomorskiej dorwali się kulturowi masochiści.
Bohatyrowiczowa
A dla Twojego podlotka mam ciekawy akcent regionalny.
Bo skoro zakomunikował urbi et orbi, że dzieci mieć nie będzie, to śląski pisarz Szczepan Twardoch swoje przemyślenia na ten temat ubrał w ten oto obrazowy kształt:
„Bo to przecież są martwi ludzie. Wydrążeni, skorupki takie z chińskiego plastiku. Te wszystkie wypindrzone dupki podobne do siebie, jakby je w jednej fabryce robili, Warszawa, Kraków czy Poznań, korporacja, mieszkanko na strzeżonym osiedlu, pierdolony kotek i jego kuweta, bo na dzieci jeszcze ”się nie zdecydowały”, wydaje im się, że o wszystkim decydują, takie pewne siebie, samorealizacja, samodoskonalenie i inwestowanie w siebie, a do tego ci ich, kurwa, ”partnerzy”, bo to przecież nie chodzi o żaden romans, tylko właśnie ”partnerzy”, wykastrowane toto zupełnie, bo się baby własnej boją nawet bardziej niż szefa w robocie – czy oni w ogóle sypiają ze sobą? Jak można sypiać z kimś, z kim zasady pożycia negocjuje się jak kontrakt? W tym jest tyle seksu co w umowie o dzieło. Jakby to spółka była, nie coś, co się dzieje między dwojgiem ludzi w łóżku i potem przy stole, i w życiu w ogóle. Przecież nawet licealne ”mój chłopak” czy ”moja dziewczyna” albo seryjny i niedokonany ”narzeczony” jest lepszy od tego pierdolonego ”partnera” czy ”partnerki” rodem z kodeksu handlowego. I potem czarna rozpacz, jak te biedne laski patrzą nagle w lustro po czterdziestce, partner poszedł w cholerę razem z ich młodością, kotek zdechł, tylko kuweta zasrana została i nagle – przepraszam – gdzie się podziało nasze życie?”
@samba
” I potem czarna rozpacz, jak te biedne laski patrzą nagle w lustro po czterdziestce, partner poszedł w cholerę razem z ich młodością, kotek zdechł, tylko kuweta zasrana została i nagle – przepraszam – gdzie się podziało nasze życie?””
To, to raczej wypisz wymaluj o mnie jest, nie o niej.
Podlotek, to rocznik 2001, i z tego co słyszałam, w styczniu dwójeczka wykopie jedynkę z jej metryki, i świętować ten fakt będzie od Wigilii do samiusieńkich urodzin, Matełuszek to ją lubi…tyle wolnego jej od szkółki dał, za swoje baluje.
Podlotek to powsinoga, nie dla niej stacjonarny dach nad głową.
@Bohatyrowiczowa
Pytanie:
„Czy Ty widzisz TO czego ja nie widzę?”
Według właścicieli niektórych nicków torpeduję jakąkolwiek sensowną dyskusję na blogu i czy w momencie kiedy moją obecność na blogu najlepiej definiuje teoria nieoznaczoności Heisenberga, to Ty dostrzegasz to co dla mnie jest absolutną blogową nicością, czy oni jednak prowadzą dyskurs za pomocą jakiegoś zupełnie obcego mojej wiedzy kodu?
Bo jeżeli Ty nic nie widzisz, to Oni muszą naprawdę dobrze się maskować.
Przecież gdyby nasi w 1939 roku mieli taką mimikrę, to w Berlinie byliby już na Wigilię następnego roku. I to bez pomocy ruskich.
A propos kuwety to mam nowiuśką na zbyciu…no chyba, że masz inny pomysł na te jesienne długie wieczory?
Możliwa odpowiedź:
„What if I told you sometimes I lose my faith
I wonder why someone like you would even talk to me”
https://www.youtube.com/watch?v=7LBCFyUw8gM
Kilka słów z mojej nowej miłości, puzzle z uczuciami odsuń,
nie są to tego typu wyznania, swoją drogą Darius to ciekawy 54 latek…
Wiek akuratny.
Wczoraj, zdeterminowała mnie ta „ową” bo nie wiem czy miała mnie dotknąć,
czy to tylko co pierwsze komuś wpadło do głowy, by nie zwracać sie do mnie/o mnie z nicku.
Zaznaczyłam swoja obecność w rozmowie, nie widzieliście mnie, że stoję,
a ten kombajn wielozadaniowy to była iskra, coś jak chroń, kumpla, wkurzającego,
ale…
Znam Cię, skoro widziałam na długo przed zalogowaniem się tutaj,
słucham siebie, tropię, po co mi to wszystko być miało, zdaje sobie sprawę
ze śmieszności tej sytuacji.
Nie potrzebuję kuwety, dziękuje, mogę przebywać tylko wśród zwierząt,
z włosem podobnym do ludzkiego, kocie futerko wywołuje u mnie kaszel,
o Lucka pytałam tylko podchwytliwie.
Ze Stanów Zjednoczonych dobry przykład już przyszedł.
Aktorce znanej z widowiska ‘Modern Family’ zamrozone embriony wytoczyły sprawę sadową.
Jeden z powodów to, ze jest im zimno.
‚Modern Family’ star Sofia Vergara sued by her own frozen embryos
https://www.today.com/health/sofia-vergara-sued-her-own-frozen-embryos-t105728
Czekam na sprawę sadową o zaniedbanie obowiazkow:
wytoczoną przez zagubione i niespełnione plemniki
Nie oglądałem.
Za to czytam …mrożącą” krew z żyłach „Historię terrrrrrroryzmu”.
Książka jak najbardziej sensowna. Wydanie współfinansowane przez francuski Instytut Kultury.
Wydana przez PIW.
Chyba pierwsza tak poważna praca dotycząca pewnego wycinka publicznej aktywności osób i grup współcześnie się realizujących w tej materii, ale zasadnicza część pracy to rys historyczny zjawiska.
I oprócz jednego epizodu ze starożytności to do początków XX wieku terroryzm i techniki pokrewne służące dematerializacji wroga to specjalność w zasadzie rdzennych Europejczyków.
W tej chwili „rozprawiam” się z Nieczajewem, założycielem organizacji „Zemsta Ludu”.
Tytuł książki to oczywiście „Historia terroryzmu”.
…
prawnicy z Ordoiuris mogli by zapewnić pomoc prawna w sformułowaniu pozwu zbiorowego.
Zorganizowane w słoikach gamety męskie jako stronapozwu zrobią niewątpliwie wrażenie na Trybunale.
W przypadku przegranej zgromadzeniu jako minimum należy zapewnić godziwy pochowek, ale przy powiazaniach organizacji raczej o to nie można się martwić.
Tylko uwaga, żeby jakieś strzygi z tego towarzystwa nie powstały.
Są jeszcze banki spermy, tam też jest strasznie zimno 🙁
A banki spermy i embrionów bydlęcych?
Transfery międzynarodowe i handel kwitną w najlepsze 🙄
Nie_czaje_w, w długim opowiadaniu o czymś czyli rozprawianiu, Cię nie doścignę…
Lubisz pisać, co sie tu widzi i czuje, może jakiś dialog, współczesnej kobiety z Wołodyjowskim lub Wokulskim, niepikantny, uchroń mnie oooo, stworzysz(?) nie daj sie prosić?!
Po Twojemu z pieprzykiem, jak u Madonny może Marilyn Monroe, one teraz, uważność jak w buddyzmie Mikołaja Reya.
Markot
sluszna uwaga, ktora nawiazuje do wczesniejszego wpisu
… Medycyna i nauka juz dawno temu przekroczyla mozliwosci zaakceptowania jej zdobyczy przez spoleczenstwa…
Gdy wyznania mieszaja sie do swieckosci panstwa tworzy sie prawdziwy balagan i jest to wedlug mojej opininii niedopuszczalne. Nie wiem jak w takich warunkach lekarze moga uprawiac swoj zawod.
o to jeden z dylematow poruszany na stronie jakiejs tam organizacji dobrych chrzescian
The 1987 Vatican instruction says: “It is therefore not in conformity with the moral law deliberately to expose to death human embryos obtained ‘in vitro.’ In consequence of the fact that they have been produced in vitro, those embryos which are not transferred into the body of the mother and are called ‘spare’ are exposed to an absurd fate, with no possibility of their being offered safe means of survival which can be licitly pursued.” In blunt terms, IVF leads to the death of human lives.
krotko po polsku
IVF to metoda oparta o smierc niewinnych
Nota bene:
ten pozew embrionow to byla autentyczna sprawa w Louisianie.
@Bohatyrowiczowa
Że to ku mnie?
Jeżeli tak, to nie mogę…
…tym bardziej, że warunek apikantności jest konieczny.
Nie mogę. Na słodko nie potrafię.
Zasmuciłeś mnie, ale i…
Nie możesz na słodko, bo, sytuacja na naszych ulicach jaka jest każdy widzi,
tamte światy i nasz, Ty ze szczątkami pozszywanych genów po pradziadku Wokulskim, pomyślałam też tak na gorąco, że to w odniesieniu do mnie że jestem mdła, lukrowa, bitą śmietaną w aerozolu, na wierzch deseru akurat, to zabawy na poważnie, to „Agnieszka już tutaj nie mieszka” czyli Ty.
@Bohatyrowiczowa nie do wszystkiego, ale ducha moich relacji z Twoim tekstem na przykładzie tego fragmentu spróbuję wywołać dokonując jego interpretacji w duchu dekonstrukcjonzmu
Piszesz m.in.:”… bo, sytuacja na naszych ulicach jaka jest każdy widzi…” i czy z tego zdania mogę wywnioskować:
… że jesteś osobą która nie ma problemów ze wzrokiem , świadczy o tym słowo „widzi” i słowo „Każdy” i jeżeli słowo „każdy” jest rozumiane przez piszącą to zdanie jako nie wykluczające Ciebie ze zbioru „każdy” to jesteś osobą która do kontaktu z przejawami bytu nie potrzebuje obecności osób trzecich
…mogę również wywnioskować, że w czasie nieodległym przebywałaś w okolicy jakiejś ulicy, przy czym widoczność tej ulicy była wystarczająca do tego by ocenić co dzieje się na niej, albo byłaś fizycznie na niej obecna
…mogę bez większego ryzyka uznać, że identyfikujesz się z tą ulica, bo słowem „nasz”, „naszych” okazujesz z tą ulicą wież, nawet mnogą więź, czyli mogłaś być na ulicy z kimś Ci bliskim na przykład z psem, ale nie wykluczam w tym momencie także innych ssaków.
Czy uważasz, że aby dogłębniej integrować się z Twoim przekazem mogę kontynuować dotychczasową – udekonstrukcjonizowaną na potrzeby tego konkretnego komunikatu – metodę?
Pytam, bo mi na słupie korki wywaliło i jedynie Twoje komentarze – na ten moment – stanowią jedyną łączność z rzeczywistością.
@sambo
Ależ, ależ, dobrze ze ja sandałów nie noszę, bo już mnie w nich by nie było…
„sytuacja na naszych ulicach jaka jest każdy widzi…”
Przeinaczasz,siedzę, przy stoliku kawowym, cos tam bełtam po necie,
i nie, blat stolika to nie monitor, nie pulpit, szklany stolik ten sam od „diabła pod nim” czasem z nad lektury podnoszę głowę, i zerkam na protesty w Warszawie na Wilczej, ulicy, uzupełniam, a nie mam jej na przeciwko w oknie, nie wiem miedzy nim a roletą,ylko w 55 calowym telewizorze na ścianie.
Patrzę, i piszę, Ty masz kłopoty z napięciem, a ja jeszcze rozrzutnie słucham na słuchawce Dariusa obecnie:
https://www.youtube.com/watch?v=y5zCaRaJ-kE
Do łazienki też go zabieram…
I cieszę się że jednak nie jestem tylko dla Waćpana szlagzaną…
Widzę sambo że mój słowotok z 20:55 Cie ujarzmił, może z radością wtuliłeś strudzona główkę w jaśka(m) ok, miałeś prawo poczuć sie znudzonym.
Wrócę do dialogu, Michała, Stanisława, i dam, wybrałam dwie, jedną dla niepoznaki.
Drugą celowo, Madonne, gdzieś coś czytałam spod Twojego pióra na innym blogu, co mi nie przypadło do gustu, a ja ją bardzo lubię.
Nie napisałam tylko, niby niechlujnie, o miejscu akcji, odniesieniu, czego ich rozmowy miały by dotyczyć, co było moim błędem sowicie przez Ciebie wytkniętym. Założyłam że ciągniemy temat Strajku Kobiet,jeśli już zbaczamy z tematu głównego.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nasza tutejsza znajomość, zamiast ewoluować,
stacza się, tak jakbyś założył, że nie będziesz ze mną wprost rozmawiał,
mamy sie tylko wymieniać poematami, powieściami, i tak mi w to graj,
nie Tobie mnie kształtować, jestem już duża.
Pytałeś co mam zamiar robić, wieczorami jesiennymi, na lewo ode mnie mam maszynę do szycia na komódce, kilka pomysłów na drobiazgi dla wnuczki,
kupiłyśmy w tym roku mnóstwo książek, wielu nie czytałam, jeszcze a już niedługo mam urodziny, i pewnie znów ich sporo w tym roku nazbieram, podlotek wróciła z roboty nad morzem z ukulele, Netflix, YT , bawię sie w drobiazgów tłumaczenia,
syn mi je sprawdza, tłumaczy, wskazując błędy, i inne możliwości,itd
Nie zapomnijmy oddać ważnego głosu, dla maluczkiej:
https://www.youtube.com/watch?v=hyuYGWC14nk
Gratulacje za propagowaanie wiedzy. Tej wiedzy brakuje politycznym decydentom. Wymuszanie prawne przez panstwo polskie by kobieta urodzila dziecko z zespolem Downa jest okrutnym nieetycznym przymusem.