Gniazda nie tylko dla orłów
Moje pokolenie zna wróbla Ćwirka, który mieszkał jako sublokator w gnieździe bocianim. Nie jest to zupełna fikcja, takie rzeczy naprawdę się zdarzają. Powszechne jest zasiedlanie cudzych dziupli. Na tyle powszechne, że opisuje się raczej tak nieoczywiste przypadki jak zaskroniec w jamce kozioroga. Rozwój monitoringu wizyjnego i fotopułapek daje nowe możliwości badania takich zjawisk.
Fotopułapki zastosowali polscy ornitolodzy do obserwacji gniazd biebrzańskich orlików. W Polsce występuje ich dwa i pół gatunku (czyli krzyżują się). Krzykliwy jak na ptaka, rzadki, jak na drapieżnika dość pospolity i grubodzioby, którego w Polsce jest kilkanaście par, a i tak stanowi to większość jego populacji w Unii Europejskiej. W niektórych systemach orliki są wciąż zaliczane do rodzaju Aquilla, co czyni je jednymi z najmniejszych orłów (zgodnie z nazwą).
Przez kilka lat obserwacji akurat wróbli w gniazdach orlików nie stwierdzono. Nic w tym dziwnego – wróbel jest gatunkiem związanym z ludzkimi siedzibami, a orliki wręcz przeciwnie. Także nad Biebrzą nie gnieżdżą się na łąkach, tylko w lasach.
Właściwie nie stwierdzono też sublokatorów, nie licząc jednej kaczki krzyżówki, która w gnieździe orlika złożyła jaja (nie wiem w sumie, czy w gnieździe aktywnie wykorzystywanym przez właściciela, bo orliki mogą mieć naraz kilka). Samo to zjawisko nie jest wyjątkowe, np. w Borach Tucholskich widziano także kaczki zajmujące gniazda po bieliku, ale nad Biebrzą za wysiadywanie tych jaj zabrał się myszołów.
Krzyżówka przy gnieździe orlika zajętym przez gospodarza to nie jest coś częstego, bo jest ptakiem o rozmiarach mieszczących się w jego zainteresowaniu spożywczym. Zdecydowanie częstszymi gośćmi są drobne ptaki, na które nie zwykł polować. Nie tylko wpadają do gniazd niezajętych, ale jak najbardziej penetrują je w obecności gospodarza. W obserwacjach biebrzańskich najczęściej były to dwa najpospolitsze gatunki sikor: bogatka i modraszka, a na dalszych miejscach pierwiosnek, kowalik i dwa wciąż nieduże, ale nieco większe kos i szpak.
Skoro nie budują gniazd, to co takie małe ptaki robią w gnieździe orlika? Polują na owady, choćby żerujące w resztkach orlikowego pokarmu. Wyciągają drobne gałązki na własne gniazda (to najczęściej robiła to dzierzba srokosz). Po prostu przysiadują i na fotopułapce niewiele więcej da się stwierdzić (choć zaobserwowano np. kopulację zięb).
Orlik nie tylko nie zagraża drobnym ptakom. Unikają go ptaki drapieżne, które mogłyby polować na drobnicę, jak sóweczka czy krogulec, więc jeżeli drobny ptak ma do wyboru różne miejsca do przesiadywania, to lepiej wybrać sąsiedztwo orlika.
Tyle że działa to głównie, gdy gniazdo jest zajęte, bo wśród ptaków najczęściej odwiedzających znalazł się myszołów, a i inne duże ptaki tam zaglądają. Po pierwsze, takie gniazdo to dobry punkt obserwacyjny. Jest to też miejsce, gdzie wygodnie można zająć się zjadaniem swoich ofiar (to robiły np. kruki czy inne orliki). Można wreszcie je wykorzystać jako fundament do budowy własnego gniazda. Tak robiły inne orliki, krogulce, bociany czarne, a nawet gołębie grzywacze.
Jest jeszcze jeden powód, dlaczego można odwiedzić gniazdo orlika – dla kuny to miejsce, gdzie da się znaleźć łatwą zdobycz: orlikowe jaja lub pisklęta.
Ostatecznie przy pomocy fotopułapek stwierdzono wizyty 67 gatunków ptaków i dwóch gatunków ssaków (oprócz kuny – wiewiórka). To zdecydowanie więcej niż znane przykłady wróbli u bocianów itp. Takie gniazdo okazuje się więc lokalnym centrum różnorodności biologicznej.
Piotr Panek
Zdjęcie: Wikipedysta Algirdas, licencja CC BY-SA 3.0.
- Grzegorz Maciorowski, Łukasz Jankowiak, Tim H. Sparks, Michał Polakowski, Piotr Tryjanowski (2020), Biodiversity hotspots at a small scale: the importance of eagles’ nests to many other animals. Ecology. doi:10.1002/ecy.3220
Komentarze
Warto sie zastanowic nad wiatrakami generujacymi energie elektryczna a bezpieczenstwem ptakow.
@RS
Gratulacje. Amerykanie wywalili tego pawiana z gniazda orła.
@Observer
Piekne dzieki, zdrowy rozsadek zwyciezyl.
@Slawomirski
Odnosnie turbin, problem jest znany od dawna co najmniej dwadziescia lat i bardziej dotyczy nietoperzy niz ptakow.
Turbiny miela 650,000 do 1.3 miliona nietoperzy rocznie.
cytat
…The Fish and Wildlife Service said wind turbines cause a significant number of bat deaths. A 2013 study, cited in the Federal Register, found wind turbines nationwide killed 650,000 to 1.3 million bats in a year…
Obecnie wdraza sie technologie barier ultradzwiekowych, ktore nietoperze percepuja i omijaja.
Nie wiem dla jakiego odbiorcy byly wygadywane przez maniaka Trumpa o tym ze wiatraki powoduja raka?
Ale jestem pewien, ze znalazlo sie duzo nabywcow.
Innym problemem sa farmy fotowoltaiczne, ktore ptactwo wodne myli z akwenami wodnymi. Tu tez wprowadza sie dzialania prewencyjne i systemy zabezpieczajace.
https://www.climatecentral.org/news/can-birds-be-protected-from-solar-plants-17943
Podobny problem stanowi odblask z szyb okiennych w wierzowcach. Te mal;uje sie w ciapki aby ptaki unikaly kolizji.
Jak juz kiedys rozmawialismy z Observerem, ja jestem proponentem dynamicznych systemow morskich EGASC, czyli
Energy Generationg Autonomous Sailing Crafts.
Jedyna obawa to taka, ze mewa usiadzie na maszcie i zrobi kupke. 🙂
Niestety bez sprowokowania medialnej uwagi trudno bedzie rozpropagowac takie systemy. A jest to najprostrza droga do utylizacji wiatrow morskich.
Orzel na kozetce u psychoanalityka w ciezkiej depresji rysunek Andrzeja Mleczki jest kwintesencja stanu umyslu zarowno Polski i USA
Turbiny sa niebezpieczne bo miela wszystko co lata. Ich wyglad zasmieca teren. Sa nieekonomiczne. Nie produkuja pradu gdy nie ma wiatru. Gdy jest wiatr nie ma technologi na magazynowanie ich energii.
Niemcy popelnili blad budujac turbiny napedzane wiatrem a Polacy ich nasladuja.
W kupie razniej.
Amerykanski orzel cierpi z powodu podzialow spolecznych. Trump jest tylko sygnalem a nie powodem podzielonego spoleczenstwa. Podzial nastapil podczas prezydentury Obamy. Silna i zjednoczona Ameryka jest w interesie nas wszystkich.
W tym roku fotopułapki orlikowe złapały, i to nie raz, puszczyka mszarnego. W Polsce jest ich chyba nawet mniejsza liczba, niż orlika grubodziobego.
Ameryka jest szczególnym przypadkiem. Wysokie nasycenie bronią przy jednoczesnym ciśnieniu grup niezadowolonych z rządu – z różnych powodów może doprowadzić do kolejnej wojny domowej.