Siny kontra nadfioletowy
W poprzednim wpisie Marcin Nowak napisał o tzw. katastrofie tlenowej, czyli masowym uwolnieniu tlenu przez prekambryjskie sinice, które przeorało ówczesną biosferę. Przetrwały tylko te organizmy, które do tlenu się dostosowały albo skutecznie go unikają.
Te, które się dostosowały, w znacznej mierze poszły dalej i zaczęły nie tylko tlen neutralizować i tolerować, ale wręcz go wykorzystywać. My jesteśmy ich potomkami, używając tlenu do oddychania. Na nasze komórki tlen, a tym bardziej ozon też działają toksycznie, ale jakoś te parędziesiąt lat zwykle dajemy sobie radę.
Nawet jednak bezwzględne beztlenowce, które muszą przed tlenem się ukrywać, coś tlenowej atmosferze zawdzięczają – jest ona filtrem przed promieniowaniem ultrafioletowym. Filtrem niedoskonałym, bo w czystych wodach morskich promieniowanie to w ilości zagrażającej komórkom sięgać może ponad 20 metrów w głąb i dopiero taka warstwa wody rozprasza je skutecznie, ale i tak znacznie lepiej jest pod tym względem niż te 3 mld lat temu. Roli warstwy ozonowej nie muszę chyba przedstawiać.
Piotr Rzymski kiedyś pisał u nas, jakie to sinice są wszędobylskie i sprawne. To prawda, ale trzeba przyznać, że trochę czasu im zajęło, zanim się aż tak bardzo rozpowszechniły. Z naszej perspektywy rzuca się liczbami rzędu setek milionów lat dość łatwo. Jakieś zdarzenie z sinicami w tle mało miejsce 3,5 albo 2,5 mld lat temu – co to za różnica? Skoro takie ekspansywne, a na dodatek trują całą konkurencję, to czemu nie wypełniły całej atmosfery tlenem w kilka tysięcy lat i czemu same nie zajęły całej powierzchni Ziemi w podobnym czasie?
Wielkie natlenianie Ziemi trwało setki milionów lat. W tym czasie powstało mnóstwo minerałów wcześniej nieznanych na Ziemi. Zwykle mówi się o tym, że natlenienie spowodowało utlenienie żelaza na drugim stopniu utlenienia do żelaza na stopniu trzecim. Utlenienie, stopień utlenienia – w chemii to pojęcia związane elektronami walencyjnymi. Wbrew nazwie nie muszą mieć związku z tlenem, ale w omawianym przypadku właśnie miały. Zatem tlen, zanim z zamieszkanego przez sinice oceanu dopłynął do atmosfery, był wychwytywany przez żelazo. To spowolniło jego dyfuzję do atmosfery. Gdy już się do niej dostał, wchodził w reakcje z minerałami (także zawierającymi żelazo) lądowymi i nadal nie tworzył znaczącej frakcji w powietrzu.
Dopiero gdy utlenił, co było do utlenienia, jego nadwyżki, wciąż wytwarzane z wody przez fotosyntetyzujące sinice, mogły dłużej krążyć po atmosferze, a niektóre utworzyły ozon. Rzecz w tym, że to wytwarzanie było najwyraźniej mało wydajne. Według niektórych szacunków współczesne rośliny i glony wytworzyłyby odpowiednią ilość tlenu w ciągu tysięcy lat, a nie milionów czy setek milionów.
Kilkanaście dni temu w „Nature Communications” ukazał się artykuł próbujący wyjaśnić tę przewlekłość. Hipotez jest parę, ale autorzy tej przypuszczają, że kluczowa była właśnie wrażliwość sinic na ultrafiolet. Współczesne sinice mają różne mechanizmy, które próbują osłabiać zabójcze działanie tego promieniowania, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Zbyt dobra osłona przed ultrafioletem odetnie też promieniowanie czynne fotosyntetycznie (nie ma żadnego inteligentnego projektanta, który by umieścił nad powierzchnią Ziemi selektywny filtr). Między tymi dwiema potrzebami musi dojść do kompromisu. Wbrew pozorom glony najgęściej nie występują tuż pod powierzchnią wody, gdzie miałyby najwięcej światła, ale trochę głębiej. Nadmiar nasłonecznienia wręcz osłabia fotosyntezę, co ma swoją nazwę – fotoinhibicja.
Zdaniem autorów okres słabej ekspansywności sinic w archaiku był wynikiem silnej presji ultrafioletu. Ostatecznie ilość tlenu powoli, lecz systematycznie wzrastała i w końcu wytworzyła się ochronna warstwa, dzięki której sinice mogły śmielej sięgać powierzchni wód i wychodzić na ląd. Zanim to się stało, warstwa toni wodnej, w której było dość światła do fotosyntezy, ale bez zabójczej dawki UV, była cienka.
Autorzy postawili również hipotezę, że w tym czasie rolę filtra mogła odegrać zawiesina. Obecnie ultrafiolet w wodzie rozprasza się m.in. na substancjach organicznych powstających z rozkładu roślin – humusowych. W archaiku ich zapewne nie było, za to wiadomo, że w wodzie dużo było żelaza i krzemionki, które tworzyły związki i zawiesinę. Tego dotyczy zasadnicza część artykułu – badacze sprawdzili, jak współczesne sinice są chronione przed promieniowaniem ultrafioletowym w wodzie z taką zawiesiną. Okazuje się, że owszem, jest to pewna ochrona. Może nie jakoś superwydajna, ale jak zwykł powtarzać Richard Dawkins w swoich książkach o utrwalaniu drobnych zmian ewolucyjnych – w świecie ślepców jednooki jest królem. Taka ochrona dawała zawsze te parę centymetrów, a może i metrów toni wodnej do życia.
Dzięki temu sinice mogły coraz ekspansywniej zajmować nowe środowisko, a im ich było więcej, tym więcej było tlenu i coraz lepszym filtrem stawała się atmosfera. To zaś ostatecznie pozwoliło na zasiedlenie lądu i płytszych wód śródlądowych.
fot. Piotr Panek, licencja CC BY-SA 4.0
- Aleksandra M. Mloszewska, Devon B. Cole, Noah J. Planavsky, Andreas Kappler, Denise S. Whitford, George W. Owttrim, Kurt. O Konhauser UV radiation limited the expansion of cyanobacteria in early marine photic environments Nature Communications 9, 3088 (2018)
Komentarze
Sorry, mam pytanie.
Kiedyś Polityka pisała ze polscy naukowcy zabrali sie za wynalezienie „inteligentnego robota-pszczoły” który to miałby zapylać rosliny. Jaki jest postep tych prac? Czy ktoś wie?
A może warto wspomnieć o roli ozonu, także troposferycznego, w osłabianiu natężenia promieniowania UV, w tym UV-b, jakie dociera do powierzchni ziemi?
Dr Panek sprytnie przemycil nam kolejny temat, mianowicie o dziurze ozonowej. W przypadku CO2 co poniektorzy lobbysci przemyslu paliw kopalnianych probuja zwalic emisje na procesy naturalne, co sie i tak kupy nie trzyma, ale ze zrobili bydlo z mozgu czesci spoleczenstw to widac po wyborach.
Z ozonem lobbystom jednak tak latwo nie poszlo. Glownymi winowajcami okazaly sie przemysly stosujace molekuly chloro-weglowe, znane pod nazwa freonow; Wymienie kilka: kosmetyczny, elektroniczny, chlodniczy, samochodowy. Zajelo ponad dwadziescia lat zanim podjeto globalne dzialania w tym kierunku, i tylko dlatego ze media podjely krzyk o zwiazku raka skory z nadmiernym promieniowaniem ultrafioletowym.
O mechanizmie niszczenia ozonu pisac nie bede wystarczy wiedziec, ze jedna molekula chloru w procesie reakcji lancuchowej rozwala okolo 100 tysiecy molekul ozonu.
Sprawa dziury nie znikla i po krotkiej poprawie zasklepiania, satelity znowu obserwuja zubozenie warstwy ozonowej.
Dwutlenek wegla, ktory asymiluja sinice nie jest jedynym gazem cieplarnianym. O metanie wspominalem w poprzednich komentarzach do blogu -> https://naukowy.blog.polityka.pl/2018/08/12/najwieksza-katastrofa-sinic/
Na czele molekul o najwiekszym potencjale cieplarnianym jest szesciofluorek siarki – SF6. Tego cholerstwa nic nie zjada i jest on wytworem czlowieka. Molekula jest tak odporna, ze stosuje sie ja jako gaz izolujacy i gaszacy luk elektryczny. Potencjal cieplarniany tego gazu jest 22 tysiace wiekszy niz CO2. Gaz ten stosowany jest w przelacznikach wysokiego napiecia, elektronice, jako gaz ochronny przy produkcji szkla. Ref: https://www.tandfonline.com/doi/pdf/10.1080/10473289.2000.10463996
Jesli redakcja utworzy blog zwariowanych naukowcow, jestem pewien, ze blogowicze dostarcza pomysly, lub zwroca uwage na malo znane technologie, ktore pomogly by poprawic nasz antropocentryczny odcisk na srodowsku.
Internautom polecam wizyte: https://solarimpulse.com/
pomysly zglosily rowniez polskie firmy, tylko dlaczego tak malo?
The Solar Impulse Foundation is selecting 1000 solutions that protect the environment in a profitable way and awarding them the Solar Impulse Efficient Solution Label.
Fluor tak ma, że często tworzy wiązania, które trudno zniszczyć. Wiązani C-F także dysocjuje bardzo słabo. Natomiast F-F łatwo pęka (powód widać, jeśli się przedstawi cząsteczkę tak jak O2 w poprzednim wpisie).
Warto wspomniec ze stopniowy wzrost koncentracji czasteczkowego tlenu w atmosferze osiagnal pozom 40% w okresie depozycji wegla. Jednym z dowoodow jest tlenowy gigantyzm. Tlenowy gigantyzm jest tez obserwowany dzisiaj w zimnych wodach oceanow czy jeziora Bajkal. Pytaniem jest to czy powinien nas martwic spadek koncentracji tlenu czy wzrost CO2?
W ramach weekendu, chcialbym zaproponowac w naszej dyskusji mala burze mozgow.
Mamy nastepujacy problem:
1. Sinice w Baltyku
2. Smiecie o ktorych pisze w blogu Agatka Szescio-Oka, – fajne zdjecie.
3. Wyrobione kopalnie a nad nimi miasta na zapalkach.
4. Bezrobotnych gornikow
5. Bezrobotnych rybakow – bo ryby zdechly
6. Aglomeracje miejskie produkujace odchody
7. Producentow trzody
Nasuwaja sie pytania, czy cos sie z tym wszystkim da zrobic, co da w efekcie jakis spoleczny i ekonomiczny zysk.
Pierwszy pomysl, to zamiana zuzytych kopaln na reaktory fermentacyjne produkujace metan z odchodow. Efekt koncowy produkujemy metan i odciazamy zaklady oczyszczania sciekow. Koledzy moga podac typy bakterii i warunki potrzebne do takiego procesu. Podpowiem, ze ten szalony pomysl jest (chyba juz?) wdrazany w Australii
Pomysl drugi zamiast palic smieci, opony samochodowe, deponujemy wypelniamy szyby i zabezpieczamy teren przed tompnieciamy. Za deponowanioe smieci i dowoz z Europy placi EU.
Pomysl trzeci zbieramy algi, pytanie co na nich rosnie? Albo jakie bylo by sensowne ich zastosowanie. Moze moglby byc z nich nawoz fosforowy? Zarabiamy tez na offsecie wegla
O smieciach i ich sortowaniu, moge sie zalozyc ze licalisci go moga rozwiazac w ramach konkursu sponsorowanego przez Polityke i np firme NVIDIA. CO jest potrzebne aby zrobic sortownik:
a. transporter
b. web camera
c. karta graficzna
d. ramie robotyczne
Kazdy uczen natychmiast powie panstwu – chodzi tu o AI, to naprawde pestka!
Dotykamy tu dość niebezpiecznych kwestii górnictwa. Powyższa prpozycja opiera się w dużej części na – wydawałoby się – zdroworozsądkowym założeniu, zgodnie z którym zadaniem górnictwa węgla jest dostarczanie energii. Obawiam się, że w Polsce nie jest to jedyna, a może nawet nie główna jego funkcja.
@Slawomirski – aby zobrazowac konsumpcje paliw kopalnianych, przeliczylem produkty spalania CO2 i H2O na ilosc drzew produkujacych tlen. Zalozylem idealne warunki, slonce i woda oraz dorosle drzewa zdolne wytwarzac 280litrow dziennie. Wyszlo mi ze aby skompensowac nasza cywilizacyjna roczna konsumpcje weglowodorow i wegla trzeba obsadzic co dziesiec metrow terytorium o obszarze 9x powierzchni Polski. A drzewa raczej sie wycina a pozary tez robia swoje.
@Marcin Nowak
jest to problem socjalny i polityczny i mamy go w Stanach
Obslugiwanie reaktorow zainstalowanych w sztolniach wciaz wymaga ekspertyzy jaka ta grupa zawodowa posiada. Najlepiej bylo by aby, ktos ze Slaska profesjonalnie zaznajomiony wlaczyl sie w dyskusje.
Patrzylem na rozne tematy badawcze z uczelni z tego regionu i w latach 2005-2009 byly badania geotermiczne i rozne inne pomysly. Dlaczego moment zostal zatrzymany – nie wiem.
Drzewa sa ladne dla oka. Wiazac wegiel prowadza do akumulacji tlenu molekularnego. Spalanie ich uwalnia carbon. Najpozyteczniejsze ekologicznie wydaje sie sadzenie lasow i niespalanie drewna. Niestety cala Brytyjska Kolumbia jest w ogniu a jest tam wiecej lasow niz w Europie. Matka natura smieje sie z naszych dywagacji. Nie potrafimy zapobiegac pozarom lasow. Jako spoleczenstwo zawodzimy w tej sprawie totalnie. Jedyne co potrafimy to nakladac coraz nowsze podatki pod pozorem ratowania ekologicznego balansu ktory jest nie do zdefiniowania. W zachodniej Kanadzie i amerykanskim NorthWest zaleca sie ze wzgledow zdrowotnych pozostawanie w domu. Pozamykane sa kapieliska z powodu zadymionego powietrza.
http://www.cbc.ca/news/technology/bc-fires-satellite-1.4789298
Drogi @Slawomirski, podatki doprowadzaja wszystkich do rozpaczy. Ale jak cwaniak chce wydac nasze pieniadze na parade wojskowa to ja zdecydowanie wole placic na ekologie. O pozarach wiem bylem tydzien temu u corki. Interior secretary Ryan Zinke (Trump’s administration), powiedzial kalifornijczykom, ze jak nie chca miec pozarow to niech wytna drzewa. I gadaj tu z idiota.
Powrocmy jednak do tematu pod tytulem ‚Ocieplenie a sprawa Polska’. Rzecz w tym, ze nie tylko sprawa polska, europejska, amerykanska ale globalna. Czy mamy jeszcze szanse wyjsc z tego kryzysu.
Steven Chu – fizyk amerykansk, noblista zasugerowal aby wszystkie powierzchie dachy, samochody, parkingi, drogi pomalowac biala farba. Prosty pomysl, koszt maly. W pomysle jest madrosc wschodu 🙂
https://www.independent.co.uk/environment/climate-change/obamas-climate-guru-paint-your-roof-white-1691209.html
Jak go zrealizowac? Administracyjnie zmienic kod budowlany! Jedno pociagniecie piora ministra!
@gsj – warto wspomniec o samolotach. Wolne rodniki w procesie spalania, tez maja wlasnosci wchodzenia w reakcje lancuchowe niszczace ozon. Za Muskiem nie przepadam ale ‚Hyperloop’ ma sens!
@Slomomirski
Czyli Trump ma rację. Pożary w Kalifornii to wynik tego, że jest zbyt dużo drzew. No comment.
@R.S.
Ostatnio czytałem, że tzw dziura ozonowa jest mniejsza, co wiąże się z redukcją emisji freonów.
Tak się składa, że w zamierzchłej przeszłości zajmowałem się zawodowo wpływem podwyższonych stężeń ozonu oraz UV-b, na populacje roślinne w warunkach rzeczywistych.
Wpływ ozonu troposferycznego, który postrzegamy zupełnie inaczej niż stratosferyczny nadal się monitoruje.
Co do pożarów, to taka jest prawda – znaczny obszar Ziemi, nie tylko śródziemnomorze czy Australia, ale też większość USA, Syberii czy Skandynawii to miejsca, gdzie roślinność sprzyja pożarom i one tam będą zawsze. Ich gaszenie ma tylko sens gospodarczy, bo przyrodniczo tak naprawdę niszczy ich naturalny charakter.
php script w serwerze tego blogu cos sie udlawil moim wpisem.
na temat ozonu podam, krotki odnosnik z maja tego roku
http://www.noaa.gov/news/emissions-of-ozone-destroying-chemical-are-rising-again
pozary lasow w BC, kaliforni owszem byly i beda – niepokojaca jest ich skala.
Ale co mozna powiedziec na ponad 300tys km2 (obszar Polski) zakwaszenia wod spowodowanych ekstrakcja ropy z piaskow bitumicznych. To sie samo nie stalo tak ot z natury. A atmosfera jest zupa w ktorej wszyscy sie ugotujemy, ci bogaci tez.
https://www.nrdc.org/stories/dirty-fight-over-canadian-tar-sands-oil
https://globalnews.ca/news/4353496/alberta-oilsands-acid-emissions-germany/
W Polsce mamy problem dotyczący też polityki i tożsamości. Ludzie definiuja się jako górnicy i bronią nawet zupełnie nieefektywnego górnictwa węgla.
Co do pożarów, mogą one wchodzić w skład naturalnego cyklu odnawiania się ekosystemu. Dobrze opisano to w przypadku PN Yellowstone.
Znacznie lepsze, ale niestety obawiam się, że do tego nie dojdzie.
No dobrze, ale gdzie jest spoleczna dyskusja, my naukowcy mozemy sobie pogadac, jak widac w waskim gronie. Trzeba odpowiedziec sobie na pytanie, czy popelniamy zbiorowe samobojstwo? Gdzie jest nacisk mediow na politykow.
Czy slyszeliscie panstwo o CEQA ? Dobrze popatrzec na dobre wzorce.
CEQA to California Environmental QualityAct
Decyzje energetyczne w Kaliforni podlegaja temu procesowi.
jesli jakas firma chec np wybudowac fabryke amoniaku na terenie uskoku tektonicznego, to wszystkie strony wlacznie z okolicznymi prywatnymi mieszkancami zglaszaja swoje uwagi. Zaden glos nie jest ignorowany.
Warto sie temu przyjrzec.
http://resources.ca.gov/ceqa/guidelines/intro.html
CEQA makes environmental protection a mandatory part of every California state and local (public) agency’s decision making process.
wiecej tutaj
https://en.wikipedia.org/wiki/California_Environmental_Quality_Act
W EU tez jest chyba podobne prawo?
Niestety obawiam się, że głos naukowców nie brzmi donośnie. W mediach panuje zwyczaj wysłuchiwania różnych opinii, co oznacza, że oprócz specjalisty zaprasza się często jakiegoś kontestatora wygłaszającego bzdury. Czyli negującego globalne ocieplenie np. W Internecie w najlepsze buszuą antyszczepionkowcy i kreacjoniści. W Wikipedii np. regularnie spotyka się próby niszczenia naukowych artykułów absurdalnymi rewelacjami – nie ze złej woli, ale z nieznajomości metody naukowej, z braku możliwości oceny, co jest wiarygodne, a co nie.
@R.S.
Sądzę, iż jesteśmy bliżej Texasu niż Kalifornii jeśli chodzi o troskę o środowisko przyrodnicze.
Miałem wielokrotnie okazję śledzić te działania w rejonie San Diego.
Panie Marcineie,
Wiem, bo nieraz odczulem to na wlasnej skorze. Latem 2012 zglosilismy pomysl w konkursie internetowym Mozzilii o zbudowaniu Podwodnych Centrow Obliczeniowych. Centra – czyli Chmura zuzywaja ok 2% swiatowej energii elektrycznej. Po co ciagnac kabel od morskich wiatrakow. Swiatlowod tanszy i strat mocy nie ma i chlodzenie na miejscu.
Pomysl przepadl, przyozdobiony komentarzami internautow o naszej poczytalnosci.
Cztery i pol roku pozniej New York Times w styczniu 2016 a za nim resza mediow oglosila Swiatu rewelacje, ze Microsoft instaluje centra podwodne. Sprawdzam, kiedy wpadli na ten pomysl. Pol roku po naszym publicznym zgloszeniu.
Tak sobie mysle, ze przeciez taka technologia zgloszona Pro-Bono nie moze byc zawlaszczony przez korporacje.
A szczelna beczke na serwer chyba w Polsce potrafili by zrobic? Rynek to kilka miliardow dolarow. A oszczednosc zielonej energii ogromana.
Przykladow jest mnostwo. Ale faktycznie nie ma z kim gadac i glosy naukowcow gina w szumie.
Tu jeszcze raz z uporem maniaka zalacze filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=l3wjcwTcfT4
Uderz w stop a nozyce sie odezwa 🙂
Pieniadze u Was tez sie znajda
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/rynek/1759596,1,polskim-firmom-badania-i-rozwoj-sie-oplacaja.read
@RS
Czy jest jakiś ślad po tym projekcie PCO? Z ciekawości chciałbym to przeczytać.
Sadzenie eukaliptusów to proszenie PB o pożar. Olejki eteryczne w nawet mokrej gałęzi powoduje że pali się jak pochodnia.
Drogi @Observer, historia PCO – Underwater Data Centers for Gigabyte Networks zaczela sie wczesniejod pomyslu EGASC, jeszcze w roku 2008. EGASC to skrot od Energy Generating Autonomous Sailing Craft, pomysl EGASC-a zostal zgloszony na konkurs Tech Briefs – NASA w roku 2011 i tez przepadl. EGASC wymawia sie po polsku ‚igask’.
https://contest.techbriefs.com/2011/entries/sustainable-technologies/1254
Motywem bylo zbudowanie prostego i taniego drona, samozasilajacego i wytwarzajacego energie elektryczna. Jednym z zastosowan mialo byc wytwazanie tlenu i rodnikow OH do niszczenia bakterii i sinic 🙂
Koszt budowy infrastruktury na bazie miliona dronow mogl sie zmiescic w granicach miliarda dolarow.
Jaki moglby byc zysk ekonomiczny w Baltyku – nie wiem.
Tu, krotki opis po angielsku:
EGASC is being developed as an electrocatalytic oxygen generator and mobile aerator for use in coastal marine or inland water environments for physical and/or
electrocatalytic water treatment. Oxygen or hydroxide ions produced by EGASC & introduced into the region of water will inhibit the growth of harmful algae and bacteria thus preventing hypoxia in marine organisms.
Why EGASC?
Need recognized and commercial potential noted to address a number of different markets/applications
HAB (Harmful Algae Blooming) remediation
Operation of bio-sensors
The public eye to offshore commercial drilling operations
Maritime Energy generation
Upwards scalability to utility size energy generation.
Water desalination
Remote “cloud” server provision for remote Eco-tourism
Advertising potential in Eco friendly hotel resorts
Low cost asymmetric countermeasures or security monitoring in Naval operations.
Pozniej, gdy drony zrobily sie modne to pojawilo sie wiecej podobnych pomyslow.
Cirka 20011 dowiedzialem sie tez, ze Google, chce opatentowac swoje barki z serverami, podlaczone do morskich zrodel energii.
Szlag mnie trafil i jako lepsze rozwiazanie do ich barek, pomysl Underwater Data Centers zglosilem do konkursu Mozilla Ignite Challange latem 2012. Zachowalem orginalne ‚screen captures’ i korespondencje, niestety server Mozilla.org zniknal, mniej wiecej w polowie 2016. Ale National Science Fundation – ktore bylo sponsorem ma gdzies archiwum.
Poczytac o PCD mozna tutaj.
https://solarimpulse.com/companies/chemled-technologies-llc
pod wkladka
Underwater Data Centers for Gigabits/s Networks
Poniewaz POC sa udikumentowane jako prior-art w sferze publicznej, Microsoft nie moze opatentowac pomyslu, (niemniej probuja). Kazda zainteresowana firma moze podjac taka produkcje bez licencji i wejsc z oferta na rynek. Ale to chyba temat na nowy blog.
@observer – znalazlem wzmianke i po polsku na temat PCD ale linki wewnatrz artykulu juz chyba nie dzialaja
https://pl.prepedia.org/wiki/Podwodne_centrum_danych
Marcin Nowak
19 sierpnia o godz. 20:54
Nikt rozsadny nie kwestionuje globalnego ocieplenia. Trudno jednak obwiniac czlowieka o to ze lodowce wycofaly sie z Europy i Ameryki. Zgrabna demgogia wiaze globalne ocieplenie z aktywnoscia ekonomiczna czlowieka i rzad ma juz pretekst aby nas opodatkowac taksa CO2. Uzyskane pieniadze sa marnotrawione na biurokracje a planeta jest coraz bardziej zaniedbana. Niemcy zlikwidowali elektrownie atomowe i spalaja rosyjski gaz. Jaki to ma sens? A proniemieccy propagandysci chwala Niemcy za panele sloneczne ktorych w Niemczech jest 100 razy wiecej niz w Polsce. Prawdzie trudno jest sie przebic przez dziennikarski monopol i polityke organizacji przekazujacych informacje. Zlikwidowanie monopolu na informacje jest w interesie nas wszystkich.
@RS
Przeczytałem, bardzo interesujacy concept – chociaż technicznie trudny.
@observer – zaczelismy od pszczoly 🙂 , pisalem o podobnym koncepcie w przypadku systemu EGASC, patrz nizej. Wcale nie musza byc statyczne wiatraki, EGASC moze byc oparty o male plywajace helicalne turbiny. Jak nazbiera energie, to oddaje ja do wiekszego kolektora ( tak jak miod).
https://contest.techbriefs.com/2011/entries/sustainable-technologies/1254
Scale up EGASC technology can overcome constraints of static maritime energy producing installations and provide the ability to harvest energy from dynamically changing weather patterns and deliver stored energy or synthesized inorganic fuel (ammonia or hydrogen) by its own power to the collection points, much the way a honey bee delivers nectar to the hive.
Niekoniecznie musi byc wodor. Systemy morskie, w pelni wykonywalne w polskich warunkach!, moga sluzyc np. do odsalania wody, morskiej. A wode sprzedawac np w Kalifornii.
Mozliwosci jest duzo, ale nie mozna skonczyc na gadaniu tylko transformowac gospodarke. Czlowiek jest czescia eco-systemu i musi zyc z Ziemia w zgodzie.
Dyskusje naprawde trzeba przeniesc do glownego nurtu medialnego.
Moze kolegom redaktorom sie to uda.
Prosze Panstwa, dyskusja toczy sie w skladzie i nieladzie
moze by ja to troche lepiej zorganizowac w ramach blogow.
Red Bendyk rozpoczal kolejny watek.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1761070,1,donalda-trumpa-niebezpieczna-wojna-z-klimatem.read
@observer
Niekoniecznie. Istnieje tzw. hipoteza Medei głoszona przez P. Warda, wedle której immanentną własnością życia jest dążenie do samounicestwienia
kiedys moj szef zadal pytanie jak zjesc slonia, nie uslyszawszy odpowiedzi sam po chwili powiedzial – po kawalku.
Warto bylo by zaprosic do okraglego stolu, panow redaktorow z innych blogow oraz panow politykow z jednej i drugiej strony i zaczac zadawac pytania.
u nas odbywaja sie tak zwane town meetings z reprezentantami i senatorami. Czasem przychodza do domu szukac glosow.
Moim ulubionym pytaniem jest ile spala sie globalnie paliw kopalnianych. Pytanie drugie gdzie sie podziewaja produkty spalania.
observer
22 sierpnia o godz. 4:49
Tez nie mam watpliwosci ze planeta Ziemia poradzi sobie z ludzka dominacja niestety ludzie sobie z tym nie poradza. Byc moze beda wojny i epidemie ktore wraz z wyjalowieniem srodowiska ogranicza biologiczna ekspansje.
P.S.
Zastanawiam sie czy AI moze zachorowac psychicznie.
@Marcin Nowak
Medea ma – na razie – dwie mozliwości: biologiczną lub atomową zagłade. Niedługo dojdzie trzecie zagrozenie – kiedy roboty z AI zorientuja sie że je wykorzystujemy.
@obsever
Kiedy roboty odkryją, że zamiast zasuwać na okrągło w fabrykach, mogą oglądać Futuramę? 😉
Tu sa linki do blogow Tima Urbana:
https://waitbutwhy.com/2015/01/artificial-intelligence-revolution-1.html
to bardzo inteligentny blog z wykresami
zachecam jednal poszperac w archiwum w jego stronie. Kazdy artykul jest niemal perfekcyjnie przygotowany.
https://waitbutwhy.com/2015/03/7-3-billion-people-one-building.html
https://waitbutwhy.com/2015/01/artificial-intelligence-revolution-2.html
W jednym z artykulow Tim zalozyl srednia zycia czlowieka jakas tam.
Poczym, nabazgral kreski na kartce papieru obrazujace ilosc godzin w naszym zyciu. Poskreslal dziecinstwo okres edukacji, czas na sen, jedzenie, dojazdy etc.
Pozostwil otwarte pytanie jak wypelnic te nieskreslone kreski i jaki nadac im sens.
Chyba warto probowac umrzec , probujac zrobic cos pozytecznego dla Gaii. Niz po prostu patrzec z dnia na dzien i konsumowac potok zerojedynkowy.
O AI, moze porozmawiajmy przy innej okazji.
Moze nowy tytul blogu: AI a sprawa Polska.
Albo jak AI rozwiaze sprawe zakwitu sinic.
Albo jak polscy naukowcy ratuja Baltyk
Albo, dlaczego AI to zludzenie ludzkosci i Kurzweil jest w bledzie, przynajmniej narazie.
tu cytat:
…Kurzweil then takes things a huge leap further. He believes that artificial materials will be integrated into the body more and more as time goes on. First, organs could be replaced by super-advanced machine versions that would run forever and never fail. Then he believes we could begin to redesign the body—things like replacing red blood cells with perfected red blood cell nanobots who could power their own movement, eliminating the need for a heart at all. He even gets to the brain and believes we’ll enhance our brain activities to the point where humans will be able to think billions of times faster than they do now and access outside information because the artificial additions to the brain will be able to communicate with all the info in the cloud.
Odkresle teraz dwie kreski, bo ide z psami na spacer. Potem kolejne trzy, bo chociaz jestem – stary to jeszcze moge – (poplywac na windsurferze). pozniej moze jedna i popracuje nad ekspertyza o metodzie odsalania wody.
@RS
Nie jestem pewien czy ASI wzruszy poezja Asnyka.
Drogi Obsrwatorze,
A czy nasze pokolenie porywaja mowy Cycerona? ASI moze bedzie sie bardziej zachwycala geometruczna reprezentacja spinu elektronu.
Sposob naszej komunikacji tez sie zmienia, za pomoca emoji.
Byc moze emoji, wczesniej wynaleziony przez Egipcjan, jest uniwersalnym jezykiem, ktorego poszukuje Chomsky z MIT – patrz wywiad przeprowadzony przez Zakowskiego. Chomsky o emoji wprawdzie nie pisze nie pisze, ale tak przyszlo mi to do glowy. ASI prawdopodobnie bedzie operowala rownolegle a gramatyka to twor mniej wiecej sekwencyjny.
Smiesznie wygladaja obrazy tworzone przez AI, a jestem pewien ze AI wzrusza sie na ich widok ( na swoj sposob), a jesli jeszcze nie ona sama to tworca sieci neuronowej dostaje dreszcze emocji.
Aby jednak dojsc do ASI musimy rozwiazac jednak problemy tu i teraz.
https://www.nationalgeographic.com/environment/2018/08/news-arctic-permafrost-may-thaw-faster-than-expected/
A propos, czy Polityka, moglaby oglosci konkurs dla licealistow na temat ocieplenia. Wybrac najlepsze eseje i je opublikowac. Rok szkolny zaraz sie zacznie. Sponsorzy nagrod tez by sie znalezli.
O innych pomyslach, jak zwiekszyc cyrkulacje Polityki i odbior tematow, mozemy porozmawiac off-line.
przepraszam za literowki, ale to cholerny autokorektor czesto je robi i dopiero je widac po wrzuceniu tekstu.
@RS
Jeżeli chodzi o nowoczesne malarstwo to mnie jednakowo wzruszają obrazy namalowane przez ASI, szympansa lub człowieka.
Na tej płaszczyźnie niewiele sie zmieni.
https://www.theverge.com/2018/8/21/17761424/ai-algorithm-art-machine-vision-perception-tom-white-treachery-imagenet
Przedstawione obrazy AI rozpoznaje natychmiast czym sa, mimo ze dla nas ludzi to bazgroly. Jest w obrazach prostota i japonska elegancja.
a tu troche bardziej na temat:
https://www.fastcompany.com/3066290/how-ai-can-help-keep-ocean-fisheries-sustainable
nie widze powodu, dlaczego ta technologia nie moglaby byc stosowana w Polskich jeziorach w celu np detekcji duszycy.
@R.S.
Autokorektory dają się wyłączyć