Sami w Europie

Jakiś czas temu przypadkowo wpadła mi w ręce publikacja Longobardiego i współpracowników o małoletnich imigrantach bez opieki. Nigdy specjalnie się tą tematyką nie interesowałem, a pracę przeczytałem, szczerze mówiąc, głównie dlatego, że był to pierwszy artykuł w drugim numerze „Psychiatrii i Psychologii Klinicznej” z tego roku, który dostałem. Jednak okazało się, że nie czytałem nadaremnie, bowiem kilku ciekawych rzeczy się dowiedziałem i teraz chciałbym się tą wiedzą podzielić.

Publikacja wychodzi z założenia, że imigrant imigrantowi nierówny. Nawet wśród uchodźców są ci o większych i mniejszych szansach na dobre funkcjonowanie, o większym lub mniejszym ryzyku takich czy innych trudności. Praca Longobardiego i współpracowników skupia się na unaccompanied migrant minors (przyznaję się – przed lekturą nie znałem tego określenia), czyli małoletnich imigrantach bez opieki.

W 2015 r. w Unii Europejskiej ochrony międzynarodowej szukało 1255600 osób, do Europy przyjechało 25 tys. nieletnich bez opieki. Część z nich rozłączyło się z rodzicami podczas podróży, część od początku podróżowała bez ich opieki – rodzina wysłała ich w nadziei na lepsze życie w Europie i powierzyła obcym, przemytnikom, część zaś była sierotami już w kraju swego pochodzenia. W poprzednich badaniach wykazywano większe ryzyko zaburzeń psychicznych (zwraca się uwagę m.in. na PTSD, czyli zespół stresu pourazowego, inne zaburzenia lękowe, depresyjne) u nieletnich uchodźców bez opieki w porównaniu z tymi, którzy uciekli do Europy z rodzinami – wsparcie ze strony bliskich stanowi bowiem ważny czynnik ochronny.

Longobardi et al. zbadali 19 osób w wieku 16-17 lat z czterech centrów pomocowych w Północnych Włoszech, pochodzących z Egiptu, Bangladeszu, Albanii, Senegalu, Gambii, Maroka i Mali, 18 chłopców i 1 dziewczynkę. Dokładny opis metodologii pozwolę sobie tutaj pominąć (tekst jest dostępny w internecie), podam tylko nizebędne informacje, przejdę od razu do wyników.

Badani wskazywali rodzaje przemocy, których doświadczali wielokrotnie lub czasami. Otóż każdy z badanej grupy doświadczył jakiejś formy przemocy (fizycznej, psychicznej lub seksualnej). Ponad połowa doświadczyła przemocy seksualnej, chociaż dochodzi do niej rzadziej niż do przemocy fizycznej czy psychicznej. Najczęstszą formą przemocy stosowanej wielokrotnie było bicie ręką po twarzy lub głowie (ponad 36 proc. badanych, drugie tyle doświadczało tego czasami), potem przeklinanie (ponad 20 proc., ponad połowa doświadczała go czasami), następnie bicie pięścią, kopanie, krzyki w celu zawstydzenia bądź upokorzenia, dalej bicie po rękach, zmuszanie do przyjmowania określonych pozycji jako kary, np. klęczenia, zawstydzanie z powodu biedy.

Żaden rodzaj przemocy seksualnej nie powtarzał się wielokrotnie, wśród doświadczanych czasami badani wskazywali współżycie, pokazywanie im materiałów pornograficznych (ponad jedna czwarta), zmuszanie do rozbierania, zmuszanie do pocałunków (ponad 1/5), dotykanie w miejscach intymnych. Rzadziej zdarzały się okradanie, podpalanie, wiązanie, zmuszanie do dotykania narządów płciowych innych osób, ciągnięcie za uszy, włosy, miażdżenie dłoni, wystawianie na działanie skrajnych temperatur, krzywdzące określenia. Z 37 wymienionych w ankiecie sposobów dręczenia tylko 1 nie został wskazany przez żadnego badanego. Jak widać, większość możliwych do wymyślenia metod zadawania cierpienia wchodzi w życie. Autorzy podkreślają wielość doświadczanych przez badanych rozmaitych traum, których negatywne efekty kumulują się.

Z drugiej strony zbadano również występowanie problemów behawioralnych, uzyskując wynik typowy dla populacji cierpiącej na zaburzenie osobowości typu borderline. To dość częste zaburzenie, więc wynik z punktu widzenia społeczeństwa nie jest szczególnie niekorzystny dla imigrantów. Nie znajdują potwierdzenia medialne doniesienia o strasznym uchodźcy, gwałcącym kobiety i zagrażającym porządkowi społecznemu.

Istotnym wynikiem jest brak różnic w rezyliencji (resilience) między badaną grupą a przeciętną populacją. Termin ten oznacza możliwości przystosowywania się mimo negatywnych czynników zewnętrznych, sprawność funkcjonowania, zwłaszcza w wieku rozwojowym i wczesnej dorosłości. Tak więc badana grupa miała takie same możliwości radzenia sobie z trudnymi sytuacjami jak młodzież, która nie doświadczyła tak dramatycznych przeżyć.

Tylko te przeżycia są inne, trudniejsze do przepracowania, często przekraczające możliwości adaptacyjne (dostosowania się) dorosłego, a co dopiero młodego człowieka. Jedyna właściwie różnica dotyczyła religii jako źródła siły, gdzie nieletni uchodźcy bez opieki uzyskali wysokie wyniki – co stanowi czynnik ochronny, podobne wnioski wypływały już z wcześniejszych badań. Wiara pomagała uchodźcom radzić sobie z trudnościami, akceptować i rozumieć przeciwności, stanowiła pewien łącznik z przeszłością (w której nie wszystko było złe), odwracała uwagę od przykrych przeżyć, pozwala na minimum poczucia kontroli.

We wnioskach autorzy dochodzą do konkluzji, że nieletni pozbawieni opieki stanowią grupę imigrantów najbardziej zagrożoną podatną z psychologicznego punktu widzenia, wymagającą zwrócenia większej uwagi i zapewnienia pomocy i opieki w kraju, do którego trafili.

Generalnie praca ciekawa, badająca trudno dostępną grupę osób, choć metodologicznie nie powala. Nie wgłębiając się w szczegóły, badana grupa jest mała, wyniki porównywane były do uzyskanych w innych badaniach, czyli do czegośtam, bo nie było grupy kontrolnej. Ale zwraca uwagę na istotny temat.

Może ktoś to znowu przeczyta przypadkowo lub nie. Człowiek uczy się również dzięki przypadkom.

Marcin Nowak
Ilustracja: Mapa Europy i Morza Śródziemnego z Atlasu Katalońskiego, ok. 1375, Cresques Abraham, domena publiczna

Bibliografia
Claudio Longobardi, Tommaso Gabriele Veronesi & Laura Elvira Prino: Abuses, resilience, behavioural problems and post-traumatic stress symptoms among unaccompanied migrant minors: an Italian cross-sectional exploratory study [Nadużycia, rezyliencja, problemy behawioralne i objawy zespołu stresu pourazowego u małoletnich imigrantów bez opieki: przekrojowe badanie rozpoznawcze przeprowadzone we Włoszech] Psychiatr Psychol Klin 2017, 17 (2), p. 87–92 DOI: 10.15557/PiPK.2017.0009