Jak rodzą się zabobony
Przez lata przywykliśmy sądzić, że przesądy i zabobony są rzeczą typowo ludzką, okazuje się jednak, że niekoniecznie.
Przesąd – według obowiązującej definicji – to bezpodstawna i niemożliwa do weryfikacji wiara w istnienie związku przyczynowo-skutkowego między zdarzeniami, między którymi takich związków nie ma. Przesąd to też – według innej definicji – mocno zakorzenione błędne przekonanie o danej sprawie bądź istocie problemu.
Każdy z nas na pewno choć raz w życiu przyłapał się na uleganiu przesądom – odpukał w niemalowane drewno, trzymał kciuki albo odwrócił wzrok na widok przebiegającego czarnego kota. Przesądy zakorzenione są głęboko w kulturze i świadomości współczesnego człowieka. Jak się jednak okazuje, przesądy spotykane są nie tylko wśród ludzi, ale również innych zwierząt i stosowane przez nie z równą, a niekiedy nawet większą gorliwością, niż robią to ludzie.
Eksperymenty z użyciem szczurów laboratoryjnych wykazały, że w przypadku gdy wyuczone doświadczalnie zwierzęta nie otrzymywały pokarmu natychmiast po naciśnięciu specjalnej dźwigni, lecz dopiero po 10 sekundach od tego zdarzenia, zaczynały one wykazywać nietypowe zachowania. Jeden ze szczurów natychmiast po naciśnięciu dźwigni zaczynał okrążać klatkę, wąchając wszystkie kąty, i dopiero po tym wracał do dźwigni, przy której zgodnie z założeniem eksperymentu czekało już nań jedzenie. Inny szczur przed ponownym podejściem do dźwigni wykonywał szereg przewrotów, jeszcze inny rozwinął kolejny własny repertuar zachowań, mający w jego przekonaniu sprawić, że jedzenie pojawi się w znanym mu miejscu.
Każdy z tych szczurów na własny sposób usiłował „rozpracować” mechanizm wypływający na pojawianie się jedzenia, a ponieważ każdy z nich przy pierwszym wykonaniu eksperymentu (opóźnienie dostawy pokarmu po naciśnięciu dźwigni) wykonał inny zestaw zachowań, które według niego przyniosły skutek, potem już do końca eksperymentu wykonywał te same czynności w celu otrzymania pokarmu.
Zabobonne zachowanie obserwuje się nie tylko u zwierząt laboratoryjnych, ale są one również powszechne wśród zwierząt domowych – zwłaszcza u psów, mogą one bowiem skojarzyć pewne swoje bezwiedne zachowanie z następującą po tym zachowaniu przyjemnym doświadczeniu, np. wyjście na spacer, podanie przysmaku itp. – tak że za każdym razem spodziewając się owego doświadczenia, będą to bezwiedne zachowanie powtarzać. Jak podają doświadczeni trenerzy zwierząt, trzeba być bardzo ostrożnym, by nie wytrenować swojego psa do zachowań niepożądanych, takich jak np. podawanie łapy przed założeniem smyczy, szczekanie przed otrzymaniem posiłku, skakanie przed próbą pogłaskania itp. Przez wytwarzanie nieprawidłowych skojarzeń wytwarzamy u zwierząt zabobonne zachowanie, które jest czasem trudne do usunięcia.
Podobne schematy, przejawiające się w innym zestawie zachowań, obserwuje się również u ludzi… Długopis, którego używaliśmy kilka razy na zdanych z sukcesem egzaminach, będziemy uznawać za szczęśliwy i starali się go nosić potem już zawsze na każdy egzamin. Koszula, w której byliśmy na udanej rozmowie kwalifikacyjnej, może stać się stałym elementem garderoby zabieranym potem na każdą ważniejszą rozmowę i spotkanie.
Przykłady można mnożyć… Są to oczywiście przypadki zachowań nieszkodliwych i jeśli ktoś czuje się z tym lepiej, to wydaje się, że nie warto z takim zachowaniem walczyć. Gorzej, gdy nasza wiara w dany przedmiot czy rytuał zacznie przesłaniać nam istotę problemu, myślenie racjonalne zastępując myśleniem magicznym. Za oblany egzamin będziemy obwiniać brak szczęśliwego długopisu, nieudana rozmowa kwalifikacyjna będzie wynikiem pominięcia ulubionej koszuli w zestawie garderoby.
Zabobony towarzyszą ludziom od wieków i choć często bywają nieszkodliwe, mogą stać się też przyczyną niebezpiecznych i groźnych zachowań. Palone na stosach czarownice, które krzywym spojrzeniem miały wywoływać choroby, były nikim innym jak tylko ofiarami zabobonów… Uważajmy więc na nasze małe zabobony, aby nie stały się one pewnego dnia podłożem do naszego własnego polowania na czarownice i szukania związków przyczynowo-skutkowych tam, gdzie na pewno ich nie ma…
Judyta Juranek
Ilustracja: Wikimedia Commons, Autor nieznany; Witch Burning
Komentarze
Czy mówiąc o „zabobonnych” zachowaniach u zwierząt zakładamy, że mogłyby one racjonalnie myśląc zrozumieć ich bezsensowność?
Skoro określone zachowanie pociąga za sobą określony efekt, również po wielokrotnym powtórzeniu, to związek jest dla zwierzęcia logiczny.
Skąd szczur ma wiedzieć, że jedzenie pojawi się 10 sekund później niż zwykle?
To jest jak z czekaniem na tramwaj, który nie nadjeżdża i nie nadjeżdża, a jak w końcu zapalimy papierosa, to zaraz jest 🙄
A wracając do psów, to znam taką historyjkę.
Pewien pan miał młodego psa, którego próbował wychować do powstrzymywania się z załatwianiem potrzeb fizjologicznych, aż wyjdą na spacer do parku. Niestety, kiedy pan wracał do domu, zastawał w przedpokoju kałużę. W celach pedagogicznych więc brał psa za kark i „wycierał” symbolicznie nurzając psi nos w sikach na podłodze. Powtórzył tę procedurę przez kilka kolejnych dni, ale kałużę zastawał codziennie.
Aż nadszedł dzień, w którym pan otworzył drzwi i zastał… psa radośnie i samodzielnie „wycierającego” nosem tradycyjną już kałużę 😎
Zabobon (przesąd) — bezpodstawna, uparcie żywiona i niewrażliwa na argumentację wiara w istnienie związku przyczynowo-skutkowego między danymi zdarzeniami (Wiki)
Jakiej argumentacji użyto wobec szczurów w opisanym eksperymencie?
Trening
@Markot
Może i mówienie o zabobonach u zwierząt jest metaforycznym chwytem, ale analogia między zabobonnymi ludźmi a gołębiami Skinnera wydaje się uprawniona.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zale%C5%BCno%C5%9B%C4%87_magiczna
Analogia tak, ale mówienie o zabobonach czy magicznym myśleniu u zwierząt uważam za nieuprawnioną antropomorfizację.
To zabobonni ludzie zachowują się jak uwarunkowane zwierzęta, a nie odwrotnie.
Czytałem kiedyś, jak Cyganie tresowali niedźwiedzie, aby tańczyły do muzyki. Niedźwiedzia obutego w skórzane łapcie, ale tylko na zadnich łapach, umieszczano na żelaznej płycie, pod którą rozpalano ognisko. W miarę rozgrzewania się płyty zwierzę najpierw przyjmowało pozycję pionową, a potem przestępowało „pociesznie” z łapy na łapę. Do tego grała muzyka. Tak wytresowane zwierzę pokazywano na jarmarkach, gdzie „tańczyło”, gdy rozległy się znajome dźwięki.
Niedźwiedź tańczył „boso”, na gołej ziemi, nikt mu już łap nie podgrzewał, a on mimo to tańczył. Czy to był zabobonny niedźwiedź?
„To zabobonni ludzie zachowują się jak uwarunkowane zwierzęta, a nie odwrotnie.” – pełna zgoda @markot. Przykład:
Ludzie po operacjach, chemoterapii, radioterapii, akupunkturze, chińskich ziołach, znachorach, szeptuchach, dietach na ostatnich nogach idą do Lourdes lub innej Fatimy, modlą się i mały procent z nich rzeczywiscie zdrowieje. Nie wiedzą że rak czasami zanika, niezależnie czy by leżeli w łóżku czy klęczeli przed ołtarzem. To jest to 10 sekund opóżnienia. Daliby się pokroić że to boska interwencja (gdyby pili mocz, byliby pewni że to ich wyleczyło). Nigdy ten pierwszy ale zawsze ten ostatni lekarz zbiera pochwały.
Obawiam się, że nie da się zabobonów uniknąć.
Zachowania magiczne są bezradne wobec techniki (jak ta szczurza dźwignia), radzą sobie natomiast świetnie w środowiskach społecznych. Ich skuteczność sprawia, że są codziennym narzędziem pracy dla polityków, tak jak szczurza dźwignia dla naukowców.
Obawiam się również, choć to być może zbyt duża dawka pesymizmu jak na jeden komentarz, że nie uda się nam uciec od odmętów szaleństwa. Emocje są bowiem zawsze mocniejsze od rozumu.
Spacerowałem kiedyś z 11-letnim synem przyjaciół nad dużym jeziorem, na którym sporo osób wprawiało się w windsurfingu. Było wśród nich wielu początkujących. Żartobliwie powiedziałem memu towarzyszowi, że jak chce, to za chwilę „zatopię” któregoś z nich.
– Patrz na tego niebieskiego. Zanim doliczymy do 10, będzie leżał.
I faktycznie, po paru sekundach – bęc 😉
Co chwilę proponowałem inny kolor żagla (obserwując potrafiłem rozpoznać, który niebawem straci równowagę) i „przewracałem” jednego po drugim.
Chłopiec patrzył na mnie z rosnącym podziwem, ale jak doszliśmy do jachtu kilem do góry i siedzących na nim młodych żeglarzy, miał już lęk w oczach.
Powiedziałem – Ten jacht, to nie ja…
Nie jestem pewien, czy mi uwierzył 🙄
Teraz cały Sejm i partie są takie aktywne jak niedźwiedzie po Akademi Smorgońskiej.