Cudowna pigułka i małe kroki
W mediach można co jakiś czas zobaczyć lub usłyszeć reklamę suplementu diety na pamięć.
Oto jest środek, który wyleczy nas z zapominalstwa i sprawi, że będziemy doskonale wszystko pamiętać, pozbawi rozkojarzenia i pomoże zachować koncentrację. Jak to w reklamach – jest problem i proste rozwiązanie. Nie wiem, na ile jest to skuteczne, ale znam inny środek na poprawę pamięci: codzienna praktyka.
Popularne powiedzenia przeniesione z teorii ewolucji mówi, że organ nieużywany zanika. Można to odwrócić i dojść do wniosku, że organ używany rośnie. Podobnie rzecz ma się z umiejętnościami – ich regularne wykorzystywanie sprawia, że jesteśmy w nich coraz bieglejsi i sprawniejsi, a co więcej – korzystanie z nich jest coraz łatwiejsze i wymaga mniejszego zaangażowania aż do osiągnięcia stanu pełnej automatyzacji. W odniesieniu do pamięci uwaga ta oznacza, że aby ją poprawić, trzeba ją ćwiczyć.
Poprawie pamięci służą oczywiście mnemotechniki. Jest ich wiele, ale w gruncie rzeczy dają się one sprowadzić do dwóch rzeczy: wyobraźni i sesnownego sposobu kodowania informacji Reszta to wariacje na ten temat. Nie znam zbyt wielu publikacji na ten temat, ale dane mi było poznać i rozmawiać z jednym z mistrzów mnemotechnik, Marcinem Kowalczykiem. Z rozmowy z nim wynikało właśnie to, że mnemotechniki to tak naprawdę dwie rzeczy: wyobraźnia i kodowanie.
Nie będę tu pisał o szczegółach mnemotechnik, nie ma to w tym miejscu znaczenia. Znaczenie ma inna rzecz – systematyczność. Żeby coś opanować, trzeba to ćwiczyć. To wcale nie muszą być intensywne ćwiczenia – wystarczy, że są regularne. Popularne kucie, na przykład przed egzaminem, jest w gruncie rzeczy techniką mało skuteczną. Raz, że wymaga ogromnego wysiłku, dwa, że i tak wszystko szybko ulatuje. Pamiętacie pewnie zasadę 4 „z” ze studiów. Tak właśnie działa umysł.
Dużo skuteczniejsze, a przy tym łatwiejsze, jest rozłożenie procesu nauki w czasie – 20 minut do pół godziny codziennych ćwiczeń z pamięci przynosi po pewnym czasie zaskakujące wyniki. Nauka rozłożona w czasie daje trwałe wyniki. Tak właśnie działa umysł – potrzebuje on czasu, żeby nową wiedzę utrwalić i przyswoić. I tak samo potrzebuje czasu do tego, by opanować nową umiejętność.
Pamiętam, że na kursie prawa jazdy mieliśmy mądrego instruktora. W tamtym czasie wymagane było odbycie 20 godzin (bodaj) obowiązkowej jazdy z instruktorem. Mój nauczyciel powiedział taką rzecz: „mogę was wsadzić w samochód i w ciągu dwóch dni wyjeździcie te godziny. Ale nic się nie nauczycie. Możecie te 20 godzin wyjeździć też przez ponad miesiąc, jeżdżąc godzinę co drugi dzień. I wtedy się nauczycie”.
Metoda małych kroków jest lepsza i skuteczniejsza w nauce, bo bardziej odpowiada temu, jak działa umysł. Więc jeśli miałbym coś radzić w kwestii pamięci, to raczej polecam ćwiczenie jej niż pigułki na nią.
Grzegorz Pacewicz
Zdjęcie: Lukas Plewnia/flickr.com (CC BY-ND 2.0)
Komentarze
Oczywista oczywistość. Przypomina mi to słynny dowód Russella, który z Whitehaeadem na kilkuset stronach ich dzieła p.t. „Principia Mathematica” udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że 1+1=2. Cytuję: „From this proposition it will follow, when arithmetical addition has been defined, that 1+1=2.” – Volume I, 1st edition, page 379 (page 362 in 2nd edition; page 360 in abridged version). (The proof is actually completed in Volume II, 1st edition, page 86, accompanied by the comment, „The above proposition is occasionally useful.”).
Co ciekawsze dla nas Polaków, to w wywiadzie z okazji swoich 90tych urodzin, Russell powiedział: „Principia było zdolne przeczytać tylko sześciu ludzi, w tym trzech Polaków”. Według Klemensa Szaniawskiego to nie był żart, gdyż istotnie niewielu jest ludzi zdolnych przeczytać bardzo trudny tekst Principiów, zaś Russell bardzo cenił dokonania logików polskich, w tym szczególnie Jana Łukasiewicza, twórcy tzw. odwrotnej notacji polskiej (Reverse Polish Notation), czyli sposobu zapisu wyrażeń arytmetycznych szeroko stosowanego w informatyce do dnia dzisiejszego. Zapis ten pozwala na całkowitą rezygnację z użycia nawiasów w wyrażeniach, jako że jednoznacznie określa kolejność wykonywanych działań. RPN jest używana n.p. w niektórych językach programowania (Forth, PostScript), w realizacji programowej arkuszy kalkulacyjnych i kompilatorów języków programowania oraz w kalkulatorach naukowych firmy Hewlett-Packard.
Pozdr.
Jeśli jesteśmy przy polakach i Russellu, to warto dodać, że dzieło Russella i Whitehead miało bardzo wnikliwego krytyka w postaci Stanisława Leśniewskiego. A notację polską używał np. Woleński w swojej monografii o Szkole Lwowsko-Warszawskiej. Od czasu do czasu można spotkać się z jej użyciem w publikacjach z ostatnich lat.
A co do oczywistej oczywistości – dla mnie dyskusyjne…
Cudowne pigułki, przepraszam, metody nauki to np. domena kursów językowych. Kiedyś miała taka byc metoda Callana, nie wiem, co teraz jest na szczycie popularności, z reklam wynika, że chyba jakiegoś Krebsa.
O racja, to jest bardzo dobry przykład.
GP
Bardzo dobrze, że „Principia Mathematica” Russella i Whitehead miało bardzo wnikliwego krytyka, a jeszcze lepiej, że był nim Polak (Stanisław Leśniewski). Piękno prawdziwej nauki polega bowiem na tym, że można w niej krytykować nawet dzieła Russella.
Panek
Nie ma cudownej metody w nauce języków, no może poza zakochaniem się kimś, kto mówi językiem, będącym dla nas obcym…
Mi najbardziej na pamięć korzystnie wpływa zapamiętywanie snów i gry strategiczne i fabularne.
„Żeby coś opanować, trzeba to ćwiczyć.”
Z pewnością. Ludzie różnią się jednakowoż talentami. Abym zapamiętał trwale nowe słówko czy zwrot muszę go kilkukrotnie użyć w zdaniu. I to nie w jakimś brudnopisie ale praktycznie, w życiu. Mam kolegę, któremu wystarczy jednokrotne przeczytanie.
Przed laty, czyli jako dziecko a potem nastolatek, miałem fotograficzną pamięć. I to bardzo trwałą. Miejsca odwiedzane po ćwierć wieku były dla mnie równie znajome jak wtedy, gdy tamtędy szedłem po raz pierwszy.
Dzisiaj dalej nie mam kłopotów z zapamiętywaniem miejsc, ale już nie tak jak kiedyś, nie tyle szczegółów i zdarzają się wpadki.