Biurokratyczne podsumowanie
W zasadzie zbliża się koniec roku akademickiego (formalnie to jeszcze ponad 3 miesiące). Pomyślałem, że warto podsumować ten rok od strony biurokratycznej, ponieważ w tym roku zakres obowiązków w tym względzie zwiększył się wyraźnie. Ponarzekać na biurokrację zawsze można.
Człowiek nie zawsze pamięta dokładnie, kiedy dokonała się zmiana, ponieważ łatwo przyzwyczaja się do tego, co jest. Ze zwiększeniem biurokracji wiąże się jej przesunięcie do internetu. Plusem takiego rozwiązania jest to, że pewne rzeczy robi się łatwiej, na przykład nie ma już większego problemu z robieniem wpisów, list z ocenami czy odszukiwaniem tego typu rzeczy w dowolnym czasie i miejscu, ponieważ wszystko to jest w sieci. W tym roku po raz pierwszy u nas nie było już dosyć uciążliwych kart egzaminacyjnych.
Niesie to za sobą pewne niedogodności: kiedy trwa „migracja danych” albo najzwyczajniej w świecie system padł lub nie ma sieci, nie ma też sposobu sprawdzenia ani wpisania niczego. Jeżeli nie zrobi się kopii danych, nie da się zrobić dosłownie nic. Inna niedogodność dotyczy kwestii związanych z programowaniem – arkusze są tak zrobione, że czasem trudno jest zrozumieć ich „wewnętrzną logikę” – co z czym jest powiązane i do czego służy.
Najważniejsza zmiana to wzrost biurokracji – w zasadzie wszystko, co dotyczy pracy na uczelni, daje się zmierzyć: prowadzone zajęcia (przelicznik liczby studentów; powtarzalności przedmiotu, wykład/ćwiczenia itp.), praca naukowa (to już było znane wcześniej) i tzw. działalność organizacyjna. Do tego doszły ankiety autoewaluacyjne i inne rzeczy. Na wszystko jest regulamin, procedura i na końcu papier. Wprawdzie przygotowania do tych zmian były wcześniej, ale w tym roku rozwiązania te na mojej uczelni stały się powszechne. Stąd też wypada oznaczyć ten rok jako swego rodzaju granicę w biurokratyzacji pracy na uczelni.
Myślę o tym wszystkim mniej więcej tak. Nie było tego i wszystko działało. W tym roku to jest i też jakoś wszystko działa. Podejrzewam, że teoretycznie ma być lepiej. W praktyce pewnie będzie jak zwykle.
Grzegorz Pacewicz
Foto: Gerwin Sturm/flickr.com CC BY-SA 3.0
Komentarze
@Grzegorz Pacewicz
Polska biurokracja akademicka to jest wręcz nic w porównaniu do podobnej biurokracji w Australii, o Grecji czy Cyprze już nawet nie wspominając (te dwa ostatnie państwa mają przecież prawdziwe, bizantyjskie tradycje).
Szalom!
Wspolczuje. Jedyne obowiazki po tej stronie wody: a) wpisac oceny koncowe do elektronicznego formularza, b) Papierowa tabelke z wynikami czesciowymi (testy, laboratoria, egzaminy) wraz z formula uzyta do obliczania koncowego wyniku wyslac poczta wewnerzena (papierowa) do odpowiedzniego dzialu
Administarcje w ciagu semestru kazdy robi jak chce, an ogol poslugujac sei Excelem na wlasnym komputerze. Aby sie to-to nei zgubilo, administarcja zafundowala wszystkim dostep do DropBoxa I tam sie to wszystko trzyma. Na prywatnym koncie
@AL
Bajki o Ameryce, to opowiadaj swoim dzieciom. 😉
@A.L.
Dobrze wiedzieć.
@GP
Naprawdę wierzysz w to, że AL pracuje na amerykańskim uniwersytecie? Przecież na wyższych uczelniach USA to pracownik naukowy musi pisać okresowe sprawozdania, gdzie musi wyliczyc, co do godziny (jak nie dokładniej), co robił(a) on(a) w godzinach pracy. A jak ma pecha, to mu zrobią tzw. audyt, polegający na dokładnym sprawdzeniu tychże sprawozdań. Stąd też podchodzi się tam powaznie do ich pisania…
Szalom!
I znowu, drodzy panowie, zaczynacie dyskutować o sobie w nienajprzyjemniejszy sposób
@mpn
Przepraszam bardzo, ale biorąc pod uwagę język rozmów, jakie toczą między sobą czołowi polscy politycy i biznesmeni, to na tym blogu panuje wręcz Wersal! 😉
@kagan
Politycy obgadywali innych. Wy obgadujecie siebie nawzajem.
Z drugiej strony, politycy gadali przy dobrym jedzeniu, a Wy chyba na czczo. A Polak, jak głodny, to zły. Zjedzcie coś!
@mpn: „I znowu, drodzy panowie, zaczynacie dyskutować o sobie w nienajprzyjemniejszy sposób”
Kto z kim?…
@BSN: „Wy obgadujecie siebie nawzajem”
Kto kogo?…
@A.L.
Komentarz był zaadresowany.
@Blog szalonych naukowców
Ja tu piszę na własny koszt, a nie na koszt podatników, a więc proszę mnie nie porównywać do takiego Belki czy innego Sikorskiego!