Statystyka i wybór papieża

Szachy z papieżem

Niemiernie dawno temu p. dr Wujkowska orzekła, że kobieta nigdy nie będzie papieżem z powodu przedmiesiączkowego obrzęku mózgu, na który kobiety rzekomo cierpią. Napisał o tym wówczas  w niedowiarach Jacek Kubiak.

Przygotowałem i ja swój wpis na bloga, ale parę dni później prezydencki Tupolew rozbił się w Smoleńsku i sprawa przestała kogokolwiek obchodzić. Dziś, gdy niespodziewanie szykujemy się do konklawe, temat odzyskał aktualność. Wydobyłem więc z zakamarków dysku swój własny tekst sprzed prawie trzech lat i postanowiłem pokazać P.T. Czytelnikom.

Wytknę p. Wujkowskiej podstawowy i groźny, a często popełniany błąd rozumowania. Otóż orzekła, że pewną grupę ludzi należy pozbawić prawa bycia wybranym w oparciu o tezę typu statystycznego. To jest właśnie ten błąd. Nawet jeśliby 99,99% kobiet miało obrzęk mózgu przez kilka dni w miesiącu (w co prywatnie absolutnie nie wierzę), to i tak nie miałoby to żadnego wpływu na to, czy wybrana przez Kolegium Kardynalskie kobieta nadawałaby się do sprawowania tego urzędu czy nie. Przy wyborze jednej osoby spośród  doskonale sobie znanych kandydatów, nie ma powodu kierować się statystycznymi cechami grupy, do której te osoby należą.

Z zasady wiedzę typu statystycznego stosuje się do pojedynczego obiektu gdy z jakichkolwiek powodów nie ma informacji indywidualnej dotyczącej jego właśnie. Wówczas jest cała metodologia wyciągania wniosków z wiedzy o statystycznym rozkładzie cech w całej grupie na przypadek pojedynczego jej reprezentanta, zawsze z zastrzeżeniem o prawdopodobieństwie popełnienia błędu w takim rozumowaniu. Ludzie pozbawieni odpowiedniego wykształcenia bądź działający w sprawach małej wagi stosują te rozumowania w wersji uproszczonej, zapominając o, bądź ignorując prawdopodobieństwo fałszywej oceny.

Kto jednak i po co miałby stosować takie statystyczne procedury do oceny obiektu, którego własności zna bądź może poznać doskonale? Zamiast posiadanej wiedzy pewnej zdać się na niepewną?

W tym kontekście wstępne ograniczanie grona kandydatów do godności papieża na podstawie takiej statystycznej przesłanki to błąd (czyli gorzej niż zbrodnia – zdaniem Jego Ekscelencji Biskupa Autun). Swoją drogą podziwiam pychę osoby, która uważa, że wie, jak należy się z góry zabezpieczyć przed pomyłką, którą mogłoby popełnić Kolegium Kardynalskie, wspierane przez Ducha Świętego, przy wyborze głowy Kościoła.

Tymczasem życie dopisało komentarz do mojego starego tekstu. Gdzie nie spojrzeć odbywają się gorączkowe dyskusje, dlaczego Benedykt abdykował, czy miał jakiś plan dotyczący wyboru następcy, albo może czy to był efekt spisku. Jaki papież byłby najlepszy, która grupa kogo popiera bądź poprzeć może. O wpływie Ducha Świętego na wybór mówi się stosunkowo najmniej, nawet w mediach katolickich. W świetle tych rozważań dr Wujkowska ze swoją ostrożnością zaczyna mi wyglądać na całkiem rozsądną osobę, czego trzy lata temu jako żywo się nie spodziewałem.

Jerzy Tyszkiewicz

Ilustracja autora przy wykorzystaniu rysunku tiary z Meyers Konversations-Lexikon, 4. Auflage, 1888-1890 (prawa autorskie wygasły, w domenie publicznej) i rysunku figur szachowych autorstwa BrokenSegue i Miraceti, Wikimedia Commons, licencja Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported.