Sport a nauka, część I

Szanowni Czytelnicy, dzisiaj w menu mamy quiz. Oto pytanie:

Do czego bardziej podobne są naukowo uprawiane matematyka i inoformatyka: do wyczynowego pływania czy do wyczynowych biegów?

Teraz następuje wysooooki obrazek, żebyście mogli Państwo spokojnie zastanowić się nad odpowiedzią bez podglądania, co jest dalej.

Pływakbiegacz

W maju odbyły się finały Mistrzostaw Świata w Programowaniu Zespołowym (International Collegiate Programming Contest), organizowane w tym roku przez mój Uniwersytet. Przyjechało około 100 trzyosobowych drużyn, które w walczyły o tytuł, mając w ciągu 5 godzin 12 zadań do rozwiązania. Do zdobycia tytułu wystarczyło rozwiązanie 10 spośród nich.

Mój szef prof. Krzysztof Diks  opisał w POLITYCE zasady (tu link do archiwum)  i chwalił, jak wielu spośród wybijających się w tej konkurencji studentów robi potem kariery naukowe albo w największych firmach informatycznych świata.

Szkolna olimpiada matematyczna wraz z jej międzynarodowym przedłużeniem też mają wśród swoich laureatów wielu wybitnych uczonych.

Kiedy przyjrzymy się zasadom powyższych Mistrzostw Świata, zawodów olimpiady matematycznej, czy olimpiady informatycznej, bez wątpliwości należy je zakwalifikować do dyscyplin sprinterskich: mało czasu, dużo bardzo różnorodnych zadań, na wyczynowym poziomie każde trzeba rozwiązać w ciągu kwadransa czy dwóch.

Laureaci robią potem często karierę naukową, czyli co najmniej doktorat. To już jest dyscyplina średniodystansowa co najmniej – jeden projekt na kilka lat. Jeśli wszystko idzie dobrze, to teraz następuje kulminacja, czyli habilitacja. Rozprawę habilitacyjną w matematyce i informatyce stanowi zwykle nie książka (co jest częste u humanistów), tylko grupa kilku powiązanych tematycznie publikacji w poważnych międzynarodowych czasopismach. To wymaga skoncentrowanego, systematycznego wysiłku wielu lat pracy, starannego wybierania tematyki (samodzielnie – nie ma już promotora). To klasyczny długi dystans, na którym wielkie znaczenie mają wytrzymałość, motywacja, umiejętność przetrwania niejednego kryzysu na trasie.

Czy teraz już łatwiej Państwu odgadnąć, czy to biegi czy pływanie?

Oczywiście pływanie! W pływaniu możliwe jest, że ten sam zawodnik zdobywa medale na wszystkich dystansach: od sprintów po te najdłuższe. W biegach płaskich tak nie bywa. Sprinterzy i maratończycy są tak odmiennie zbudowani fizycznie i tak odmiennie trenują, że nie ma mowy, żeby specjalista od 100 czy 200 metrów coś zdziałał w maratonie ani na odwrót. Tymczasem na przykład Oussama Mellouli zdobył medal mistrzostw świata na 200 m stylem dowolnym, a 2 lata później medale olimpijskie na 1500 m i 10 km na otwartym akwenie.

A swoją drogą to krzepiące, że nasi najlepsi studenci, ćwiczeni na olimpiadach, zawodach i egzaminach w rozwiązywaniu problemów o sprinterskim charakterze radzą sobie potem także w długofalowych badaniach.

Oczywiście jestem świadom, że są także poważne nauki, w których sprinterskich wyzwań trudno doświadczyć, bo każde sensowne zadanie naukowe musi zająć długi czas. Na przykład olimpiada biologiczna, o której pisałem jakiś czas temu, ma właśnie taki charakter: wyzwanie o naukowym charakterze w jej pierwszym etapie od razu jest średniodystansowe.

Jerzy Tyszkiewicz
Ilustracja Alicja Leszyńska