Francuskie konkursy na doktorantów

Niedawno brałem udział w jury konkursu mającego wyłonić przyszłorocznych doktorantów w dziedzinie biologii na Uniwersytecie Montpellier 2 na południu Francji. Pisze o tym dwa słowa w blogu, żeby zachęcić ewentualnych kandydatów, dziś magistrantów na polskich uczelniach, do startu w takich konkursach we Francji w przyszłym roku.

Zasada konkursów tego typu organizowanych we Francji przez tzw. szkoły doktorskie (Ecoles doctorales, w skrocie ED) kierujące doktoratami z danej dziedziny na wybranym terytorium, a niekoniecznie na jednym uniwersytecie (w biologii obejmujące również laboratoria CNRS, INSERM czy INRA) jest ich otwartość dla kandydatów spoza danego ośrodka. Przykładowo w konkursie, w którego jury zasiadałem byli poza Francuzami – zresztą większość magistranci spoza Montpellier – także Polacy, Niemcy, Libańczycy, Japończycy.

Przebywający daleko od Francji mogą korzystać z przywileju stawania do konkursu drogą transmisji internetowej przed osobnym tzw. międzynarodowym jury (po angielsku lub francusku, zresztą można mówić po angielsku też na miejscu). Z tej formy mogą śmiało korzystać również Polacy lub Niemcy, choć ci akurat w tym roku byli na miejscu pewnie krępując się z korzystania z drogi internetowej, jednak łatwiejszej i pozwalającej jednak na wyróżnienie się z tłumu.

Konkurs polega na wygłoszeniu 10 minutowej prelekcji o swoich dokonaniach z ilustracjami w Power Poincie, głównie na podstawie staży odbytych w laboratoriach naukowych czy przemysłowych. Nie chodzi o prezentację jakości uzyskanych wyników, a raczej o wykazanie się wiedzą, oryginalnym sposobem myślenia, formulowania i wyciągania wniosków, podejściem do nauki i wybranego zagadnienia w perspektywie prowadzenia pracy naukowej w postaci doktoratu.

Najlepsi uzyskują trzyletnie stypendia francuskiego Ministerstwa Nauki w wysokości pozwalającej na wynajem mieszkania i w miare łatwego utrzymania się we Francji. Stypendia te przyznawane są po prostu najlepszym (ok. 14 na każdą ED). Kolejność wyboru tak tematu, jak i laboratorium, w którym przebiegać będzie doktorat z listy przedstawionej przez ED, zależy od miejsca uzyskanego w konkursie. Pierwszy wybiera co mu się podoba, kolejni, to, co zostaje na liście, a liczba propozycji wielkorotnie przerasta liczbę kandydatów. Jest więc w czym wybierać.

Co ciekawe, konkurs dotyczy też rozdziału tzw. stypendiów celowych (allocations fléchées), czyli kolejnych 14-15 stypendiów uzyskanych przez laboratoria z innych niż ministerialne źródeł. Laboratoria zobowiązane są przyznawać te stypendia kolejnym kandydatom z listy ułożonej przez jury konkursu ED. Czyli, jeśli dane laboratorium chciałoby przyjąć swojego magistranta (wiadomo, że koszula bliższa ciału), a np. kandydat z Polski czy Niemiec ma lepszą pozycję na liście ED, to nie może tego zrobić. Dlatego może okazać się, że warto było być nawet 34. kandydatem (wszystkich kandydatów w tej ED w tym roku było ok 80).

W praktyce wygląda to tak, że pierwszych 15-16 osób (cyfry są płynne, bo najlepsi kandydaci starują zwykle w kilku konkursach i wybierają między różnymi ED, a więc mogą z listy definitywnej zniknąć, jeśli wybiorą propozycję z innej ED) ma praktycznie wolny wybór tematu. Kolejnych 15-20 osób może wybierać wśród tematów z listy celowej, która jest węższa, ale nie musi być wcale mniej atrakcyjna pod względem naukowym czy finansowym.

Jacek Kubiak

Fot. Stuart Chalmers, Flickr (CC BY-NC 2.0)