Gry na stadionach

W miłościwie nam patronującej POLITYCE (wersja papierowa) wyczytaliśmy z synem, że premier proponuje wielkie zaostrzenie reguł bezpieczeństwa na stadionach piłkarskich. Otóż policja miałaby dostać prawo przerywania spotkań, w czasie których dochodzi do zagrożenia bezpieczeństwa widzów i wówczas mecz kończyłby się walkowerem. Synowi wydało się to bez sensu i zaczęliśmy analizować ten pomysł. Powstały dwie scenki.

Scenka 1 (walkower przeciwko gospodarzom).

Asystent (szeptem):
Trenerze, przegrywamy z gospodarzami już 0:3 i zostało 10 minut do końca. Jeśli tak się skończy, nie zdobędziemy mistrzostwa.

Trener (szeptem):
Trudno, wszystkie zwykłe metody zawiodły. Niech pan dzwoni do szefa naszych kibiców. Mają wywołać natychmiast burdę i rzucać petardy. Jak policja przerwie mecz, to wygramy walkowerem i mistrzostwo nasze!

Scenka 2 (walkower przeciwko wszczynającym burdę albo walkower obustronny).

Asystent trenera FC Pcim (szeptem):
Trenerze, w równoległym meczu Pcimianka wygrywa 3:0 i zostało 10 minut do końca. Jeśli tak się skończy, wyprzedzą nas i nie zdobędziemy mistrzostwa.

Trener FC Pcim (szeptem):
Trudno, wszystkie zwykłe metody zawiodły. Niech pan dzwoni do szefa naszych kibiców, którzy z szalikami Pcimianki weszli na ich mecz. Mają wywołać natychmiast burdę i rzucać petardy. Jak policja przerwie mecz, to Pcimianka przegra walkowerem i mistrzostwo nasze!

Myślimy, że te dwa przykłady wystarczą, żeby obalić pomysł premiera. Tylko co taki temat robi na blogu szalonych naukowców? To proste: dopiero analiza w stylu teorii gier wykazuje, jak przeciwskuteczny to jest plan, a teoria gier to już nauka.

Repertuar strategii (czyli wyborów zachowania) kibica nie zmieni się po wprowadzeniu w życie propozycji premiera: może być S spokojny lub wywołać B burdę.

Wypłata zależy też od działania policji: kibic zostanie Z złapany i (ewentualnie) poddany karze lub U ucieknie. Pozostaje stworzyć tabelki wypłat kibica przed i po zmianie przepisów:

Przed:


Po:

x i y to wypłaty gracza związane z odpowiednio nieprzyjemnością bycia spokojnym i przyjemnością zrobienia burdy (albo na odwrót). k1 i k2 to zmniejszenia wypłaty spowodowane dolegliwością kary (przy czym k1 odróżniamy od k2 dla dopuszczenia sytuacji, że spokojny kibic po złapaniu zostanie lżej ukarany albo w ogóle nic mu się nie stanie – i wówczas k1 odzwierciedla tylko dyskomfort przelotnego kontaktu z organami ścigania). Kluczowe jest m, czyli zwiększenie wypłaty spowodowane przyjemną świadomością aktywnego udziału w zapewnieniu swojej ukochanej drużynie mistrzostwa.

Teraz widać, że wprowadzenie regulacji, o której mówił premier, spowoduje niewątpliwie wzrost chuligaństwa na stadionach, bo w drugiej tabelce wypłaty kibica w razie wywołania burdy wzrosły, a w razie bycia spokojnym – nie.

Jerzy Tyszkiewicz

Fot. wenzday01, Flickr (CC BY-NC-ND 2.0)