W obronie polskosci, prawdziwej, a nie deklaratywnej
Tak się składa, że obecnie przygotowuje pod moim kierunkiem swój doktorat Libańczyk. Rzecz dzieje się zaś we francuskiej Bretanii. Doktorat będzie i tak w stu procentach francuski, niezależnie od udziału Libańczyka, Polaka, i w mniejszym stopniu Bretończyków i Francuzów.
Równocześnie tak się złożyło, że bawię właśnie w Polsce. Stąd moje przemyślenia o polskości i szerzej – o odpowiedzialności za ojczyznę, naród, obywateli kraju. Skoro przemyślenia te łączą się z historią libańsko/polsko/francuskiego doktoratu, który jednak będzie w stu procentach francuski, to sądzę, że warto te kilka myśli przekazać w blogu.
Otóż nie byłoby sprawy, gdyby nie opublikowanie credo polityki PiS na kilka dni przed pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej. Co łączy te zdarzenia i daty? Właśnie implikacja do refleksji nad polskością, nad patriotyzmem, nacjonalizmem i szowinizmem. Czym są, do czego prowadzą, co powodują?
Atak PiS na autonomiczne pragnienia Ślązaków (piszę Ślązacy z dużej litery, gdyż nie ulega mojej wąptliwości, iż to naród, a nie geograficznie określona zbiorowość, jak np. warszawiacy) ujawnił szowinizm PiS i jej prezesa. Jest to szowinizm polski, zasłaniający się miłością do ojczyzny i interesem Polski. Ale są to jedynie preteksty, bo takie same oficjalne intencje przyświecały Hitlerowi czy Napoleonowi Bonapartemu. Szowinizm w jakimkolwiek narodowym wydaniu jest zgubny, obrzydliwy i godny potępienia.
Ba, jak wynika z licznych lekcji historii, powoduje on największe szkody właśnie dla swych ojczyzn i narodów. Jest dla nich rzeczą najgorszą, jaka może się przydarzyć. Znów przykład Adolfa Hitlera jest najlepszy, albowiem w dodatku dotyczy Austriaka, który przedzierzgnął się w Niemca i to tak, że stał się na prawie 20 lat niemiecką ikoną, wzorem z Sevres, idolem. Do czego ta krwawa niemiecka przygoda „intelektualna” doprowadziła – wiemy doskonale, bo jej skutków doświadczamy do dziś.
Założenie, że można wykorzystać szowinizm, deklaratywny patriotyzm i egzaltowaną miłość do Ojczyzny do zbawczych celów jest ideą z gruntu falszywą, obliczoną na ciemnotę ludu, który wszystko kupi, antydemokratyczną. Tę właśnie ideę zaprezentował nam w swym ostatnim dokumencie PiS i jego prezes. N.B. egzaltowany patriotyzm i auto-atestowaną miłość do Ojczyzny serwuje nam już od lat.
Partie nacjonalistyczne o deklarowanym zabarwieniem socjalo-egalitarystycznym, z definicji miłujące Ojczyznę, Naród i pokrzywdzonego przez wrogów owej Ojczyzny prostego człowieka, jak Front Narodowy we Francji, czy właśnie PiS w Polsce, chcą zapewne rzeczywiście szczęścia Ojczyzyny, Narodu i rdzennie francuskiego lub polskiego… no właśnie kogo – …obywatela, człowieka, trybu w nacjonalistycznej maszynie? Odpowiedź każdy może bez większego namysłu dać sam.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, jak odbierane jest w Polsce porównanie jakiegkolwiek polskiego polityka do Hitlera, a partii do NSDAP. Powie ktoś, że to czysta demagogia. Może jednak warto nad tym zastanowić się głębiej, bo choć porównanie jest drastyczne, to jednak najcelniejsze z możliwych, i nie musi chodzić w nim o hitlerowskie ludobójstwo.
Polsce jak powietrza trzeba właśnie Ślązaków czy Kaszubów. Mieliśmy zresztą premiera Ślązaka, a teraz Kaszuba. Prawdziwa autonomia Górnego Śląska, bo przecież Dolny jej sie nie domaga, może okazać się skarbem dla Polski. Przyłączenie Górnego Śląska do Niemiec jest mrzonką – geograficznie i administracyjnie latwiej byłoby przyłączyć Śląsk do Czech, ale sami Czesi na taki pomysł pomarliby chyba ze śmiechu. Autonomia Śląska byłaby skarbem, gdyż nareszcie Ślązacy poczuliby sie u siebie – na Śląsku i w Polsce, poczuliby się gospodarzami pełną gębą, a nie deklaratywnymi – jak za Gierka czy Kaczyńskiego.
Każdy prawdziwy, a nie tylko deklaratywny patriota polski do zwiększenia autonomii regionow takich jak Śląsk czy Kaszuby powinien dążyć. Oczywiście w ramach Ojczyzny, jaką dla tych wszystkich narodowości może i powinna być Polska. To jest obecnie standard europejski, któremu przyglądam się z bliska w Bretanii.
Kiedy już do takiej symbiozy dojdzie, może wówczas będzie można zapraszać libańskich doktorantów do robienia stuprocentowo polskich doktoratów pod kierunkiem francuskich czy angielskich promotorów na polskich uczelniach. Na przykład na Śląsku.
Jacek Kubiak
Fot. jadwinia, Flickr (CC BY NC 2.0)
Komentarze
>> ujawnił szowinizm PiS
Śmieszne, żeby coś ujawnić, to coś powinno być wcześniej ukryte ;-)…
>> Każdy prawdziwy, a nie tylko deklaratywny patriota polski do
>> zwiększenia autonomii regionow takich jak Śląsk czy Kaszuby powinien
>> dążyć.
To już troszkę narzucanie innym swojego punktu widzenia (kto nie dąży, ten nie patriota?). Może raczej powinien się nad nią bez uprzedzeń zastanowić, traktując oponentów z szacunkiem (tego jednak Jarosław nigdy nie umiał i nigdy się nie nauczy).
A przykład francuski pokazuje zarówno blaski jak i cienie pewnego modelu społecznego (nie mam samochodu, ale gdybym miał to nie chciałbym, żeby mi go spalili w ramach protestu; politycznie poprawny Francuz za taką uwagę pewnie nazwałby mnie faszystą, a ja chyba po prostu wolę model amerykański, bez typowej francuskiej obłudy. A i doktoraty amerykańskie wole, bo raczej nie zdarzają się po francusku ;), przy całym szacunku dla jakości tych francuskich).
Wracając do Jarosława, mam wrażenie, że coś mało mu się tych zwolenników wczoraj pokazało, bałem się, że będzie ich duuuużo więcej.
@ xxx :
Taka juz poetyka blogu, ze pisze sie od siebie, osobiscie. Dlatego, gdy pisze, ze cos powinno, to chyba jest jasne, ze to moj prywatny poglad. O narzucaniu tego komukolwiek nie ma tu mowy. To blog, a nie mowa wyborcza polityka chcacego rzadzic innymi. W ustach politykow takie „powinno” ma zupelnie inny wymiar.
Co do pogladow nt. absolutnie barbarzynskiej i kibolskiej „tradycji” palenia samochodow we Francji w Nowy Rok, to zapewniam, ze nikt we Francji o faszyzm cie nie oskarzy, gdy powiesz to co tu piszesz. To nie jest model spoleczny, jak i modelem takim nie sa burdy kiboli w Polsce, w Paryzu czy Wielkiej Brytanii (chodze na mecze pilki noznej w Rennes, chodza tez (same) moje dzieci i zaswiadczam, ze wybryki takie sa niezwykle rzadkie i jesli juz cos takiego sie zdarzy, to jest gaszone w zarodku przez organizatorow). Oczywiscie takie dewiacje wynikaja ze spolecznych problemow, ale ostro krytykuja takie rzeczy wszystkie partie, choc FN na tym robi najwiekszy polityczny interes.
Ja tez wole model amerykanski (rozumiem, ze chodzi o organizacje nauki). Tyle, ze do tego modelu potrzebna jest masa krytyczna Ameryki.
W „prawdziwej autonomii” znajdą się znowuż tacy, co do tej autonomii nie pasują, bo są obcy autochtonom. No, to co? Mają emigrować? Zamiast tworzenia nowych granic i podziałów lepsze jest szersze stosowanie zdrowego rozsądku i dobre gospodarowanie w przestrzeni, gdzie się mieszka, niezależnie od etykiety narodowościowej, grupowej, etc.
Co do Ameryki, nie rozumiem zachwytów tym krajem. Jest to szalenie sztuczny i rasistowski kraj, pełen schematów. Obejrzałam go sobie osobiście. Mieszkałam tam przez trzy lata, mieszcząc się w schemacie „klasy średniej” i nie chciałabym powtarzać tego doświadczenia, nawet „awansując” wyżej.
>Co do Ameryki, nie rozumiem zachwytów tym krajem. Jest to
>szalenie sztuczny i rasistowski kraj, pełen schematów
@ Meruńka
Bynajmniej się nie zachwycam, a na pewno nie chciałbym tam mieszkać, po prostu mimo wszystkich minusów i stereotypów łatwiej moim zdaniem być emigrantem w Stanach czy Kanadzie, niż w Europie. Przynajmniej takie są moje doświadczenia (choć mieszkam teraz w Polsce i mi tu dobrze, a nigdy nie planowałem wyemigrować na stałe), a także znajomych naukowców, np. z Ukrainy, którzy wyjechali do Stanów, uprzednio pracując m. in. w Niemczech. Ja osobiście bym się czuł obco i tu i tu, ale moim zdaniem w Ameryce Pn. , choćby z tego powodu, że wiele osób to dzieci, wnuki czy prawnuki emigrantów, podziały i naprężenia społeczne rozkładają się jednak nieco inaczej niż w krajach starej Europy. Choć oczywiście dla nas są większe różnice kulturowe, które mogą przeszkadzać, jeśli nie mieszka się w jednym z tych kilku naprawdę kosmopolitycznych miast (bo czym innym Nowy Jork lub Toronto, czym innym powiedzmy Atlanta czy Houston).
@jk,
znajomy Francuz, wykładający w Polsce, kilka lat temu, gdy były protesty (te w których Sarkozy odegrał sporą rolę jako minister), skwitował na wykładzie, że cała polska prasa jest faszystowska (od Wyborczej po Rzeczpospolitą), bo stwierdza, że te problemy wynikają z historii emigracyjnej Francji i mają coś wspólnego z mniejszością arabską, a przecież „ils sont francais comme moi”. A przecież nikt nie negował obywatelstwa, a jedynie stwierdzał, że protesty mają jednak pewne podłoże etniczne/społeczne. Z podobnymi poglądami spotkałem się też później, stąd moje słowa o obłudzie, bo pod przykrywką równości, braterstwa i poprawności politycznej jednak coś w tej Francji nie gra (historia pierwszej umowy o pracę, która miała ułatwić życie tym, którzy o pracy nie mieli co marzyć ze względu na kolor skóry, a została oprotestowana przez studentów dobrych uniwersytetów, też to pokazuje). Ale może jestem uprzedzony (przyznam, że polityka francuska, tak zewnętrzna, jak wewnętrzna często działa mi na nerwy, zwłaszcza gdy jest praktykowana pod przykrywką bycia lepszym i szlachetniejszym, nie tak jak te okropne USA. Amerykanie przynajmniej aż tak nie udają…)
@ xxx:
Chyba wyrabiasz sobie zdanie o Francuzach na podstawie wypowiedzi tego jednego, z ktorym miales do czynienia. Ja tez mam kolegow w pracy, ktorym marzy sie, ze Francja staje sie oaza stalinizmu, leninizmu itp tylko jeszcze lepiej. Sa tez Francuzi, np. we Froncie Narodowym i rzadowej UMP, ktorym marzy sie Francja rodem wlasciwie z Vichy. No, ale wlasnie tak samo jest w Polsce, wiec nie widze jakichs wielkich roznic. Dla mnie podstawowa roznica polega na tym, ze 80 proc. Francuzow wie, ze FN jest partia antysystemowa, co powoduje, ze nie ma realnej mozliwosci przejecia wladzy przez te partie we Francji. A PiS, ktory jest polska mutacja FN, postrzegany jest w Polsce przez wiekszosc spoleczenstwa jako partia zupelnie normalna i w dodatku partia prawdziwie patriotyczna. Jednak nie ma nic gorszego dla kazdego kraju i narodu niz wladza sprawowana przez partie pozasystemowa, taka jak PiS czy FN, bez powszechnego uswiadomienia, ze ma sie do czynienia z ekstremum, ktore z najlepszwym razie gotowe jest Ojczyzne i Narod zaglaskac wlasnymi lapkami na smierc. To co pokazuje Kaczynski to wlasnie perspektywa zaglaskiwania Ojczyzny na smierc. On jak glaszcze i piesci to tak naciska, ze tej Ojczyznie wychodza na zewnatrz flaki, a oczy z orbit. Dokladnie tak samo zaglaskal Niemcy Hitler. Nie mam nawet cienia watpliwosci, ze Hitler kochal szczerze swoja Ojczyzne i swoj Narod. No ale wlasnie dlatego sprowadzil na nie smiertelne niebezpieczenstwo. Kaczynski idzie dokladnie z tym samym kierunku. Problem w tym, ze to cholernie inteligentny facet i nie moze nie zdawac sobie sprawy z tego, co robi. Jednym slowem robi to z premedytacja. Stad pytanie dlaczego?
Autor napisał:
„Oczywiście zdaję sobie sprawę, jak odbierane jest w Polsce porównanie jakiegkolwiek polskiego polityka do Hitlera, a partii do NSDAP. Powie ktoś, że to czysta demagogia.”
I oczywiście mija się z prawdą.
To nie jest „czysta demagogia”, lecz hitlerowska lub bolszewicka propaganda.Bo tylko oni tak potrafili łgać o Polakach jak autor.I na dodatek propaganda implantowana zdalnie z …Francji.
A skoro już jestem przy Francji i Twojej tam obecności.Może tak zaczniesz udawać tam publicznie że jesteś Alzatczykiem i że żadasz autonomii Alzacji?
Narazie to napiszę tak: obrzydliwy tekst ,bo mający wyraźne znamiona prowokacji społeczno-politycznej.
@ fizykomaniak :
Nie bardzo rozumiem dlaczego mam udawac Alzatczyka. Jesli Alzatczycy chca autonomii, to znajac odrebnosc ich jezyka, kultury i historii czemu nie? Dlaczego to co napisalem mialoby byc propaganda hitlerowska skoro jednoznacznie pietnuje wlasnie ideologie hitlerowska. A dlaczego, na Boga, bolszewicka? Dlaczego prowokacja mialoby przesrzeganie Polakow, aby uwazali na to, co opowiada publicznie J. Kaczynski i jego PiS???? Przedziwny glos w dyskusji. Wczoraj bylem pod Palacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmiesciu i sporo takich wlasnie spojnych mysli sie nasluchalem. Jesli to jest patriotyzm to ja jestem sliwka, albo zielonym jabluszkiem.
@ fizykomaniak pisze: 2011-04-11 o godz. 20:49
„… obrzydliwy tekst…” to oczywiscie przymiotnik, zalezacy od gustu czytajacej ten tekst osoby. Przy czym nie najlepiej swiadczacy o pana guscie. „Kontrowersyjny”, „nie odpowiadajacy moim pogladom”, bylyby bardziej na miejscu. No coz, sztuka konwersacji, dyskusji i polemiki naleza w Polsce do zapoznanych. Wiadomo bylo zawsze, ze francuska sztuka konwersacji zawsze byla na najwyzszym poziomie. W Polsce bylo: „bigosowac” (czyli rozsiec szablami) i tak zostalo do dzisiaj, sadzac z tenoru politycznych dyskusji. Jak sie nie ma co powiedziec, to najlepiej uzyc inwektywy – jakiej, to wszystko jedno. Nie chodzi o to aby interlokutora przekonac, tylko go obrazic. Swietny dal pan przyklad.
Co do Alzatczykow i Slazakow (Merunka), to uprzejmie informuje, ze jestem mieszkancem stanu Kolorado, w Stanach Zjednoczonych, urodzonym na Gornym Slasku, w panstwie polskim. Moje zobowiazania i wiernosc ida zatem dokladnie w tej kolejnosci: najpierw Kolorado, potem USA, potem Slask, a na szarym koncu – Polska. Czy czyni mnie to zlym polskim obywatelem? Nie sadze. Tak potraktowala mnie historia i losy zycia. Nie czuje sie przez to ani troche gorszym patriota niz inni Polacy. Zgadzam sie absolutnie z autorem, ze wsciekly nacjonalizm i szowinizm, to najgorsze cechy obywatela danego kraju, ktorych nalezy sie wstydzic, a nie idealizowac je. Czy fakt, ze morderca lub zlodziej jest patriota przydaje mu jakies moralne zalety? Niemieccy straznicy w Oswiecimiu tez byli patriotami, podobnie, jak straznicy NKWD w obozach radzieckich. Czynilo to z nich jakichs lepszych ludzi?
Dlatego uwazam, ze najlepiej byc patriota lokalnym – najpierw i przede wszystkim. Trzeba zadbac o sasiada, po to zeby sasiad zadbal o mnie, potem mozemy martwic sie o gmine, powiat, miasto, wojewodztwo, a w koncu panstwo. Merunka i xxx gardzicie amerykanska demokracja, ale ona wlasnie zaczyna sie na najnizszym, lokalnym szczeblu. Czasem wymyka sie to z rak, gdy chodzi o duze spolecznosci, gdzie obowiazuje juz inna polityka, ale w malych spolecznosciach funkcjonuje doskonale, a na wieksza skale i tak dokonuje sie okresowych korekt.
@ Werbalista :
Dzieki za ciekawa opinie.
Co do USA, to chyba pojawily sie z komentarzu xxx w odniesieniu do systemu nauki, a nie systemu spolecznego. Ja tak przynajmniej zrozumialem.
No, ale skoro juz o systemie spolecznym czy politycznym USA mowa, to mnie on sie bardzo podoba, chociaz zawsze mozna cos skrytykowac. Merunka raczej wypowiadala sie o spoleczenstwie, ze jest konserwatywne. No i jest, ale tez zalezy w jakim regionie. Kiedy jestem w Texasie to prawde powiedziaszy czuje sie bardziej jak wlasnie w Texasie, a nie koniecznie w USA. I jakos mnie to nie przeszkadza. Podobnie mam na Slasku czy w Bretanii. To chyba wylacznie kwestia podejscia i kata spojrzenia na rzeczywistosc. A stosunek przecietnego Francuza do USA jest napietnowany wielowiekowa wspona historia. W koncu Luizjana (mowie o tej 18-wiecznej, a nie tylko o samym stanie Luizjana) byla francuska. No to maja niektorzy jakies resentymenty jka my do Lwowa czy Wilna. Na szczescie nikt nie chce powrotu tamtej Luizjany do macierzy.
@Werbalista
Nie sadzę, abym „gardziła amerykańską demokracją” w moim krótkim wpisie, a tym bardziej nie wyraził tego xxx. Zresztą – sam mówiłeś o nadużywaniu inwektyw, zatem tego nie rób.
@ Meruńka 2011-04-11 o godz. 23:59
„Co do Ameryki, nie rozumiem zachwytów tym krajem. Jest to szalenie sztuczny i rasistowski kraj, pełen schematów.” Jesli to nie szalenie negatywna opinia, to nie wiem jaka moze byc gorsza. Co do inwektyw, to przeczytalem jeszcze raz swoj wpis i zadnej nie znalazlem.
@ xxx – Przepraszam, ze przeholowalem. Rzeczywiscie nie wyrazil pan sie negatywnie. Prosze o wybaczenie, ze tak mi sie z rozpedu napisalo.
@ jk – Wie pan zapewne doskonale, ze stosunek Amerykanow do Francuzow daleko odbiega od idealu. Po prostu nie lubia sie nawzajem, choc lacza ich wspolne interesy. My jestesmy w wygodniejszej sytuacji, znajac obie kultury i potrafiac do obu sie dostosowac. Co dalej nie znaczy, ze bede bronil tu francuskiej polityki. Zawsze wydaje mi sie, ze mamy – jako panstwa – calkiem rozbiezne cele. Teraz zlosliwie ciesze sie, ze Francja wpakowala sie w konflikt w Libii, a juz na pewno nie pozwole na to zeby powtorzyla sie historia Wietnamu, gdy Francja oddala nam swoja wlasna wojenke. Jak wspominalem, nie kochamy sie, ale nawzajem szanujemy i odpowiednio do tego odnosimy. Podobnie Polska z Rosja, czy Niemcami. Roznica polega na tym, ze Amerykanie i Francuzi robia sobie male zlosliwosci, podczas gdy w Polsce nawoluje sie do „wojny” w postaci bojkotu, obrazania sie i niemal zerwania stosunkow z rzadami tych panstw. Bardzo niepowazne ze strony, wydawaloby sie, powaznych politykow.
@ Werbalista :
Uogolnienia, ze jeden narod nie lubi drugiego nigdy nie sa adekwatne do rzeczywistosci. Co to znaczy, ze Amerykanie nie lubia Francuzow? A niby kochaja Polakow? Jakos nie zauwazylem ani jednego ani drugiego. Zwykle Amerykanie nie wiedza nic o Polsce, a jak juz wiedza, to to, ze walczymu dobrze szabelkami. O Francji wiedza o wiele wiecej. Jesli jakis Amerykanin byl poza USA, to zwykle wlasnie we Francji.
jk,
wbrew pozorom nie wyrabiam sobie opinii o Francji na podstawie wypowiedzi jednego Francuza, znam całkiem sporo Francuzów (w zasadzie samych pracowników nauki), spora część to bardzo sympatyczni ludzie, jednak nie przeszkadza im to być członkami partii komunistycznej czy ogłaszać się trockistami (co to ma u licha dzisiaj znaczyć?).
To co mi się podoba we Francji, to system opieki rodzinnej, to co mi się nie podoba, to demagogia, poczucie wyższości i obłuda w polityce zagranicznej (patrz. Rwanda w przeszłości, dziś Tunezja, Libia, etc.). Oczywiście nie dotyczy to wszystkich Francuzów, nie powiem nawet, że jest cechą dominującą, ale moim zdaniem jest cechą dość zauważalną (być może jeśli mieszka się we Francji nie dostrzega się tego aż tak wyraźnie).
Zaś co do PiS w Polsce, mam jednak wrażenie, że jest przez bardzo wiele osób postrzegane jako partia antysystemowa, sam fakt, że wbrew wypowiedziom Kaczyńskiego na Krakowskim Przedmieściu było ponoć ok. 7 tys osób (Jarek przeszacował 10-krotnie), chyba o czymś świadczy.
Być może rzeczywiście lepiej by było, gdyby tak jak we Francji ekstremum było rozproszone między skrajną lewicę i skrajną prawicę, czy jakiekolwiek opcje. U na ekstremum jest z jednej strony (skrajna lewica istnieje, ale kto by ją traktował poważnie) i przez to jest wyraźniejsze.
@ xxx :
No to pelna zgoda co do tych francuskich trockistow. Tez nie rozumiem co to mialoby znaczyc. Rownym naduzyciem jest tzw. gaullizm. Dzis odniesienie do de Gaulle`a ma taki sam sens jak w Polsce do Pilsudskiego. W warstwie emocjonalnej, to jest moze ok, ale jak na takim starzywie budowac nowoczesna polityke? Przeciez to absurd w samym zamysle.
Nie zgodze sie jedak co do Libii. Bylem bardzo pozytywnie zaskoczony, ze Sarkozy zorganizowal te bombardowania. Bylem swiecie przekonany, ze skonczy sie na wymachiwaniu szabelka i goloslowiu. A jednak uderzyli i to w ostatniej chwili i ocalili Bengazi. Dostrzegam wiele paraleli z Powstaniem Warszawskim, ktoremu nikt nie pomogl. Nie wspominam oczywiscie o bardzej materialnych motywach, jak ropa, chec przypodobania sie francuskim Arabom i zmycia hanby tunezyjskiej. No, ale w polityce liczy sie zyski i straty.
W pełni zgadzam się z wpisem na blogu.
To, że socjalistyczno-narodowy PiS jest u nas partią głównego nurtu, a nie marginesu jak Front Narodowy (fakt, że ostatnio całkiem szerokiego, bo kryzys i ogólny wzrost nacjonalizmów w Europie, ale jednak marginesu) wynika z powszechnego u nas nacjonalizmu, zwanego mylnie patriotyzmem.
To dlatego, jak prezes mówi o Ślązakach czy Kaszubach,że nie są prawdziwymi Polakami, insynuuje ukryte opcje, pozostałe partie ale i dziennikarze, zamiast spytać go, co z tego, udowadniają, że Prezes się myli. Że Ślązacy i Kaszubi są prawdziwymi Polakami, że Powstania Śląskie, że obrona Poczty Polskiej, bezwiednie przyjmując nacjonalistyczną retorykę.
Jednym słowem udowadniają swoją polskość.
To dlatego jak Pawlak mówi o naszej integracji z UE jako o wyciskaniu brukselki, nikt się nie oburza i traktuje go jako swojego chłopa.
To dlatego, hasło Nicea albo śmierć, stojące w jaskrawej sprzeczności z ideami Unii, spotkało się z takim aplauzem wszystkich stron sceny politycznej i obywateli.
To dlatego budowa Rurociągu Północnego przez Niemców i Rosjan takie emocje wzbudza i jest postrzegana jako akt wrogi przez wszystkich aktorów sceny politycznej i ogół społeczeństwa.
Domagamy się od Niemców solidarności energetycznej. Ta solidarność ma oznaczać dla Niemców zgodę na bycie zakładnikiem naszych stosunków handlowych, z Rosją, kurki do gazu w Niemczech w polskich rekach i parę groszy za tranzyt.
Ale niechby któryś z polityków powiedział głośno do kamer, to co ja wyżej.
Zostałby zdrajcą narodowych interesów, niegodnym miana Polaka.
I to wcale nie tylko przez prawdziwych Polaków spod znaku PiS czy Radia Maryja tylko przez ogół społeczeństwa.
Oczywiście,że nasza trudna historia tłumaczy te powszechne ksenofobiczne nastroje. Ale trzeba o tym mówić głośno, odważnie, jak ma się to stopniowo zmieniać na lepsze.
Dlatego bardzo się cieszę z tego wpisu.
Odchodzi ostatnie pokolenie w Europie które pamięta okropieństwa wojny.
I demony nacjonalizmu się budzą, co gołym okiem widać.
Lepiej być przeczulonym.
Nie chodzi mi o sam fakt, interwencji w Libii, chodzi mi o cały krzyk jaki się podniósł wcześniej w kontekście Afganistanu (nie Iraku, tylko właśnie Afganistanu, bo to różne sprawy) oraz o wieloletnie wspieranie przez Francję reżimów w Afryce Północnej. Dodajmy do tego bandę najemników i kryminalistów na usługach rządu francuskiego. Każdy kraj ma swoją mroczną historię, ale Francja równocześnie przedstawia się jako straż przednia wartości humanitarnych na świecie, co w kontekście całej jej krwawej (w cale nie tak dawnej) przeszłości i współczesnej polityki zakrawa na kpinę.
Podobnie ma się kwestia z antysemityzmem, spotkałem się kilkukrotnie z oskarżeniami Polski o antysemityzm, padającymi ze strony Francuzów. Nie twierdzę, że u nas antysemityzmu nie ma, ale liczba incydentów antysemickich w Polsce wg stron internetowych jest znikoma w porównaniu z Francją jest naprawdę niewielka.
Jakoś nie trawię tej całej bufonady. Ale jak już mówiłem, muszę przyznać, że jestem trochę uprzedzony (co na szczęście nie przeszkadza mi mieć kilku dobrych znajomych właśnie we Francji)…
Autor & werbalista
@Autor
Nie pisałem o udawaniu Alzatczyka tylko ostrzegałem domyślnie, a teraz ostrzegam jawnie : może pan wylądować w więzieniu francuskim za cień żadania autonomii dla Alzacji.Oczywiście będzie to więzienie prowadzone przez „liberałów’,nie-nacjonalistów i niezwykle kulturalnych „patriotów” w przeciwieństwie do śmierdzących antysemitów i nacjonalistów zwanych przez przyjaciół – polaczkami.
Innymi słowy: „nacjonalizm” to jest tylko u małych narodów i państw ,np. u Polaków,u Słowaków,U Węgrów,U LItwinów,U Gruzinów itd.itd.które wierzgają przed aneksją,przed utratą wolności i suwerenności, natomiast ci duzi [Francja,Anglia,Niemcy, Rosja” ] to wspaniali patrioci,u nich ksenofobii to nie ma, ani na mikron.
Takie bzdety to mozna pisać dla wykształciuchów ,a nie dla zwyczajnych gości internetowych.Tupet staniał, a rozum zdrożał.
@
Werbalista,
myli się pan,nie użyłem żadnej inwektyw pod adresem autora ,zastosowałem określenie wobec tekstu.
Każdy tekst, który będzie porównywał polityka polskiego jakiegokolwiek do Hitlera ,nazwę obrzydliwym, a nie demagogicznym I uścislę: obrzydliwym moralnie .
A co do tego ,że tylko Francuzi lub ogólnie: ukochani „westy” prowadzą konwersację kulturalną i rzeczową ,a Polacy tego nie potrafią to napiszę: z tej opinii fałszywej absolutnie, wyziera pogarda dla narodu polskiego i błąd utożsamiania tych – co dzisiaj prowadzą publiczny dyskurs medialny polityczny – z milczącą większością narodu.
Na UW gdzie pracuję od ukończenia studiów czyli ponad dziesięć lat ,wiekszość z nas -pracowników naukowych milczy, by nie być łączonym z tym „gnojem intelektualnym”, a ci co brylują w TV i w szmatławcach hańbią uniwersytet .
Pana generalizacja jest niedopuszczalna: dyskurs publiczny tylko chwilowo został przejęty przez „gangsterów intelektualnych” ,ale on minie i znów pojawi się publiczna kultura umysłowa ,która nawiąże do pięknej i bogatej tradycji narodowej w tym zakresie
fizykomaniak
Często używasz słowa naród, mógłbyś objaśnić co i kogo pod tym pojęciem rozumiesz?
Bo nie jestem pewny, czy Cię dobrze rozumiem?
To ,do czego każą się poczuwać przy spisie powszechnym ,w kraju ksenofobicznym ,nacjonalistycznym i antysemickim.
fizykomaniak
A swoimi słowami?
Piosenka patriotyczna.
Osobom patriotycznie nastawionym ale pozbawionym poczucia humoru nie polecam.
http://www.youtube.com/watch?v=wk6sZirAZ9o
@ fizykomaniak 2011-04-12 o godz. 14:17
Przyjmuje, ze nie chcial pan uzyc inwektywy w stosunku do autora, nazywajac tekst „obrzydliwym”. Nie wiem, jak to mozliwe, ale doceniam choc dobra wole.
Pod panskim wnioskiem zeby doprowadzic do merytorycznej debaty publicznej podpisuje sie obiema rekami. Oby tak bylo. Na razie jednak sie na to nie zanosi.
„Westy”, jak pan to okresla, wcale nie prowadza tylko i wylacznie rzeczowych debat. Pojawiaja sie oskarzenia i zarzuty niekiedy absurdalne. W USA, naprzyklad, pojawiaja sie od czasu do czasu zarzuty, ze obecny prezydent nie jest rodowitym Amerykaninem, wiec jego wybor na prezydenta jest bezprawny. Absurdalne oskarzenia pojawiaja sie wiec wszedzie, ale to absolutny margines, ktorym nikt rozsadny sie nie przejmuje. Natomiast w Polsce, gdzie jedna trzecia spoleczenstwa wierzy w najrozniejsze glupoty, to juz sprawa bardzo niebezpieczna. Coz, jak spiewal Wojciech Mlynarski „przyjdzie walec i wyrowna”, ale to wymaga czasu. Na razie, w Polsce sytuacja jest niebezpieczna poprzez szerzenie demagogii, podwazania legitymacji wybranych wladz i podburzania spoleczenstwa do blizej nieokreslonych wystapien (zdradzeni o swicie; musimy odnowic te ziemie) – wedlug mnie zawoalowane nawolywanie do obalenia demokratycznie wybranej wladzy, szczegolnie w swietle innych, wczesniejszych wypowiedzi. Wypisz, wymaluj – hitlerowska demagogiczna propaganda. Moze to „obrzydliwe” porownywac polskich politykow do hitlerowcow, ale nie oszukujmy sie, ze w przedwojennej Polsce Hitler nie mial swoich zwolennikow. A to poparcie przekreslil dopiero wybuch wojny.
Dziekuje za komentarz i pozdrawiam.
@ parker :
Dokladnie tak…..
Dla mnie PiS w ogole nie jest zadna partia patriotyczna tylko partia zdrady narodowej, bo pcha Polske do zguby, do zascianka, do kruchty i w jeszcze kilka dosc obrzydliwych miejsc.
Patriotyzm Tuska, Mazowieckiego, Komorowskiego jest dla mnie czyms oczywistym i godnym pochwaly. Bardzo sie ciesze, ze nie dali sie sprowokowac 10go kwietnia i robia swoje. Bylem na Krakowskim Przedmiesciu 10tego i widzialem tych wszystkich obroncow krzyza z blyskiem Azjatow w oczach. Tylko nozy w zebach im brakowalo, bo cala nienawisc mieli wypisana nie tylko na twarzach, ale i na transparentach. NSDAP w Norymberdze by sie nie powstydzila. I tylko… sam Kaczynski wyglada jak zmokla kura, ktora swoim seplenieniem nie poderwie mas. Ani z niego Lenin, ani Hitler. Taki lokalny i dosc zapyzialy facecik, ktory opowiada swoim wyznawcom poematy wyrwane z kontekstu, a ci dostaja z tego pwoodu orgazmu. Jaki pan taki kram. W sumie jest to zalosne. No, ale wole juz taka zmokla kure niz prawdziwego Wodza Narodu z charyzma, ktory moglby zrobic powtorke z lat 30. XX wieku. Brrrr….
@ xxx :
Tak, to prawda, ze sarkozy skompromitowal sie w Tunezji. W Egipcie nie mial nic do powiedzenia i stad tez atak na Kadafiego, zeby sie choc troche zrehabiltowac.
jk
Mimo że się zgadzamy, co mnie bardzo cieszy, to muszę do tej naszej zgody odrobinę dziegciu dodać. Ale jak pamiętasz pewnie, straszny ze mnie radykał w sprawach około tematowych 😉
Zdziwiła mnie reakcja Mazowieckiego w sprawie usunięcia tablicy w Smoleńsku.
Kompletnie się nie wykazał zrozumieniem dla strony rosyjskiej, która apelowała w naszym MSZ wielokrotnie na jej temat. Potępił jak wszyscy, prowokację rosyjską.
A ja tego za żadna prowokację nie uważam, bo jeśli już to polską.
Tak rozumiem, rozumie premier Mazowiecki polską racje stanu.
A ja w swoim radykalizmie uważam, że więcej szkód niż pożytku z takiego rozumienia.
Bo uważając zbrodnię katyńska za ludobójstwo, nie uważam żeby metodą faktów dokonanych, należało Rosjan do tego przekonywać, bo to nieskuteczne.
Oczekiwałbym od byłego premiera, nieuwikłanego w bieżące polityczne spory, obiektywnego spojrzenia na sprawę, a nie podsycania antyrosyjskich nastrojów.
@ parker :
Alez to nie byla prowokacja polska. To byla peowokacja pani Kurtyki! Wdowy po po panu Kurtyce, ktory zdobyl stanowisko w IPNie rozpowszechniajac falszywe ubeckie kwity na pana Przewoznika, ktory zginal wraz z nim w smolenskiej katastrofie. Prowokacja to w tej rodzinie chleb powszedni. Dlatego pewnie sa tak cenni dla PiSu.
jk,
tak, tak to się zaczęło z tą tablicą.Ale potem ambasador rosyjski, jak przyznał wiceminister MSZ, wielokrotnie protestował przeciwko niej. A my się ograniczaliśmy do apelowania o zrozumienie dla na naszej sytuacji wewnętrznej. Czym przyznał jednoznacznie, że nasza władza ulega szantażowi moralnemu ze strony prawdziwych Polaków.I Rosjanie przez długie miesiące, mimo że mogli to zrobić następnego dnia, tej tablicy nie zdejmowali, żeby nie wywoływać niepotrzebnych antyrosyjskich nastrojów. A wizyta Miedwiediewa się zbliżała.
Jeszcze w piątek, jak powiedział wiceszef MSZ, ostrzegał ambasadora,że usunięcie tablicy, będzie bardzo źle odebrane przez polska opinię publiczną.
A wiedział, że zdejmą, bo nie wiedzieć czemu, prezydent Rosji bardziej się martwi o swoją opinię publiczną i nie chce odwiedzić miejsca, gdzie polska tablica mówi o rosyjskim ludobójstwie.
I tak władze polskie na użytek wewnętrzny, wolały zaognić stosunki z Rosją, dać jeszcze więcej paliwa antyrosyjskim nastrojom, żeby tylko nie być posądzonym o uleganie Rosjanom. To krótkowzroczna polityka moim zdaniem.
@ parker :
Tak, tak. Nie sledzilem tego tak dokladnie jak ty. PiS ma niezwykla sile razenia negatywnego. Potafia zepsuc lub przynajmniej podpsuc prawie wszystko. Ale to rownoczesnie sprawdzian dojrzalosci polskiego spoleczenstwa, bo trzeba byc politycznie i emocjonalnie niedojrzalym aby isc bezmyslnie za wodzem PiSu. Tyle tylko, ze strach pomyslec jesli spolecznstwo okaze sie jednak podatne na takie mamienia. A wynik wyborow prezydenckich pokazuje, ze jednak tak moze byc.
Myślę, że pojęcie narodu jest tak bardzo niedookreślone, że właściwie jest puste, bez desygnatu. Co prawda są próby definicji prawniczych acz takowe definicje mają cele wyłącznie pragmatyczne i nic o rzeczywistości nie mówią. Ale przecież to nie pojęcie naród definiuje patriotyzm. Mówiąc nieco zabawnie „ojczyźnianizm”. Ojczyzna i naród to zbiory tylko częściowo wspólne. A o pisie nie napiszę nic i byłbym niezwykle zadowolony gdyby np. tzw. media też tak uczyniły.
Z poważaniem W.
Problemu z ostroscia pojec „narod” i „ojczyzna” w ogole by nie bylo gdyby nie ostrosc pojecia „szowinizm”. Dopoki nie bylo znaczacych pozasystemowych ugrupowan politycznych grajacych wlasnie brakiem ostrosci jednych i ostroscia drugich pojec, nie bylo klopotu. Na tym polega wlasnie nieslychany (jakby powiedzial Jaroslaw Kaczynski) cynizm tych ugrupowan, ze to one (znow jak Goebbels) decyduja kto jest Narodem i co jest Ojczyzna, a w oczywisty sposob odcinaja sie od ewidentnego szowinizmu. Zeby bylo smiesznie partie owe glosza, ze walcza z relatywizmem (m.in. moralnym). Czyz to nie smieszne?
Bardziej straszne niż śmieszne. Hitler też jest dla nas śmieszny.
Z poważaniem W.
No oczywicie. Slowo „smieszne” uzywam w takim samym kontekscie jak PiS slowo „Narod” lub „Ojczyzna”. 😉
PS. PiS w ogole mnie fascynuje (tak samo jak III Rzesza), bo konstrukcje logiczne stosowane przez to ugrupowanie wymagaja jakiejs niesamowitej, nadludzkiej wrecz koordynacji i calkowitego przestawienia torow myslenia czlonkow na nowy sposob myslenia. Dla jego funkcjonowania konieczne jest jakies telepatyczne przekazywnaie mysli i odczytywanie tresci zmienionych w stosunku do ich powszechnie zrozumialego znaczenia np. zawartego w slownikach czy encyklopediach. Prosze zwrocic uwage, ze tak to funkcjonowalo rowniez w komunizmie. Tyle, ze komunisci podpierali sie przymiotinikami, np. „socjalistyczny”. Byla bodaj „socjalistyczna demokracja” ha, ha, ha. PiS nie potrzebuje nawet przymiotnikow. To po prostu prezes zmienia znaczenie slow. I to dziala. To fenomen socjologiczny.
@
Wojtek-1942
„Hitler też jest dla nas śmieszny”
Zalezy dla kogo.Za mnie nie pisz takich świństw.Zagazował i spalił moją rodzinę.
Popraw to co na pisałeś na:
Hitler dla mnie jest smieszny.
Wtedy będą mógl powiedzieć ,że to zdanie zaczerpnięte jest z pamietnika znalezionego przez pielęgniarkę w psychiatryku.
@ jk pisze 2011-04-13 o godz. 17:28
Wspaniale ujete! Tez zastanawialem sie jakiejz to wkwilibrystyki umyslowej trzeba uzyc, aby przekrecac kazde pojecie, zeby do kazdego czynu dopisac nie tylko zla wole, ale nawet niegodziwe zamiary.
Chcialbym tu podziekowac Antoniusowi, ktory na blogu pani redaktor Paradowskiej ujawnil tresc zakrytych napisow pod zdjeciami z katastrofy smolenskiej. Szczyt obludy i pomowien. Po prostu wiadro pomyj. Coz sie dziwic, ze taksty te zakryto. Takich zarzutow przeciez nie puszcza sie plazem.
@ fizykomaniak pisze
2011-04-13 o godz. 19:58
Mojego dziadka nie zagazowano, tylko zastrzelono pod sciana smierci w Bloku 11, ale dalej uwazam, ze „Hitler jest dla nas smieszny”. Jako postac historyczna, dosc juz dla nas odlegla, to ogladajac jego wystepy trudno sobie wyobrazic, jak mogl zdobyc wladze i przekonac do siebie niewatpliwe inteligentne i swiatle osoby. Ironia losu! My mamy za to Kaczynskiego.
fizykomaniak
A jak z tym Twoim rozumieniem narodu?
Czemu nie chcesz odpowiedzieć?
@
werbalista
Czy z tego ,że jest was dwóch mówiących to samo, wynika logicznie ,że dla mnie Hitler ma być śmiesznym facetem ,a nie mordercą i ludobójcą ? Jeśli ,to z tym sylogizmem jedź raczej do Izraela, a nie tutaj w Polsce go serwuj.
@
Parker
Piszesz do mnie :
„Czemu nie chcesz odpowiedzieć?”
odpowiedziałem ci dnia 12.o4.o godz.15:34,to są moje słowa i zdanie ,a nie cioci Matyldy.Pzdr.
fizykomaniak
No ale tam się nie definiuje pojęcia narodu.
Tam się pyta o narodowość.
Wiec jednak nie odpowiadasz na pytanie.
O narodowość cie przecież nie pytam, bo to uważam za chamówę.
Podobnie jak pytania w spisie, na które nie mam zamiaru odpowiedzieć.
I jak mnie będą chcieli ukarać, bo to obowiązkowe, do sadu pójdę.
@
parker napisał:
„No ale tam się nie definiuje pojęcia narodu.
Tam się pyta o narodowość.”
Sa różne formy leksykograficzne definicji pojęć.Jeśli ktoś ustalił ze mną ,że mam narodowość polską, a zaraz potem pyta się czy poczucie przynależności do innego narodu ,to chyba sugeruje niejawnie definicję pojęcia „naród” ,jako produktu konwencji,umowy i aktu woli .
Odpowiada mi to i przesłałem ci jako swoje.Jestem bowiem- w zakresie umeblowania umysłu- wzorcowym owocem polskiej oświaty „made in hall” ,czyli „wykształciuch z dużego miasta”,głupi niczym głąb kapuściany, ale za to…. political correctness.
fizykomaniak
Wiadomo, że nie ma jednej, powszechnie obowiązującej definicji narodu we współczesnym świecie.
Dlatego pytam o tę Twoją. A pytam, bo tym pojęciem się posługujesz i chciałbym Cię dobrze rozumieć.
A Ty używasz jakiejś ekwilibrystyki,żeby nie odpowiedzieć.
Odpowiedz,że nie chcesz a nie każesz mi się domyślać co autor miał na myśli.
To blog, nie lekcja polskiego.
Tu się rozmawia, dyskutuje, komentuje a nie szarady rozwiązuje.
@ fizykomaniak pisze: 2011-04-13 o godz. 22:07
Sylogizmu nie dostrzegam. Czy krwawy morderca nie moze byc marionetkowo smiesznie postacia? To chyba kwestia perspektywy. W okresie wojennym, Hitler na pewno byl postacia zlowieszcza i mordercza. Nikt temu nie zaprzeczy. Z punktu widzenia historii? Blazen i megaloman! Juz bac sie go nie musimy. Zbrodnie popelnione w jego imieniu zapomniane nie zostana.
A co do tego ma Izrael?
Grecy np. wpisuja nie narodowosc, a wyznawana religie i nie tylko w spisie powszechnym, ale i w paszporcie. W dodatku kazdy Grek musi przyjechac do Grecji na wybory pod kara grzywny. To jest dopiero demokracja! A tak powazniej, to chyba wszystko zalezy od tego jakie parlament ustanowi prawa. Jesli jest zgoda na wpisywanie religii w poszport, to czemu nie. Mnie sie to nie podoba i jak w Polsce do rzadow dojdzie PiS i trzeba bedzie wpisac czy sie wierzy bardzo, troche mniej czy zupelnie (bo przeciez dla jednosci moralnej Narodu to bedzie niezbedna informacja), to bede protestowal. No, ale jednak jak PiS juz te ustawe przepchnie, to co ja biedny mis zrobie? Wpisze, ze jestem wierzacym tylko w Swietego Mikolaja i bede obywatelem trzeciej kategorii.
@ fizykomaniak
Chyba bardzo nie chciałeś mnie zrozumieć. Nie mam zamiaru twierdzić, że hitler nie był zbrodniarzem ale jako postać, przecież również przed rokiem 1938 był smieszny i nie wiem czemu ciebie takie stwierdzenie uraziło. W podobny sposób śmieszny był mussolini a również pan L. Kaczyński i teraz pan J. Kaczyński i nie mówię przez to, że oni wszyscy są lub byli zbrodniarzami. To tylko porównanie śmiesznych w odbiorze wizualnym i werbalnym postaci. Nb. z hitlera obśmiewał się np. Chaplin.
Z poważaniem W.
Zważywszy, że w rządzie Kaczyńskiego jeden z bardziej znanych ministrów – i to ten od spraw ze śmiercią związanych blisko – był niewierzący, to w istocie, stopień religijności lub głębokość wiary musi być kluczową sprawą dla PiS. 😉
PS. Mam narodowość polską, ale etnograficznie czuję się Małopolaninem. Czuję przy tym pewną szowinistyczną wyższość, bo np. obecna polska część kontinuum dialektalnego śląskiego już ma z dawnym rdzennym śląskim (tym z Wrocławia) mało wspólnego i jest nieco przez dialekt małopolski przekształcona (kilka wieków wpływu zrobiło swoje). 😉
@ panek :
Tak jest w kazdej tego typu formacji politycznej. Front Narodowy ma swoich dyzurnych Zydow, muzulmanow, a od niedawna nawet chyba gejow, czy lesbijke. Nie wspomne kto byl w KPZR i w NSDAP. Wyjatki tylko potwierdzaja regule.
@
Parker pisze do mnie:
„Tu się rozmawia, dyskutuje, komentuje..”
Ja:
To dużo,ale jednocześnie za mało.
Trzeba jeszcze czytać ze zrozumieniem.
Podałem ci definicję pojęcia ?naród? ,jako produktu konwencji,umowy i aktu woli .
Niejasne?
No to proszę: decyduję sie być Niemcem albo Żydem.Rejestruję się w odpowiednim urzędzie,zawiadamiam znajomych,itd. i przestaję być Polakiem w sensie narodowości, a nie państwowości.
Dla mnie naród to pojęcie puste- jak to kongenialnie wykrzyknął ktoś przede mną tutaj.
Jesli żyję dłużej w jakimś społeczeństwie,jest mi dobrze,jestem szczęśliwy, a grupa społeczna nazywa siebie narodem angielskim to ja też będę o sobie mówił, że jestem Anglikiem.
A co nie wolno mi?jeśli mam prawnie obywatelstwo tego państwa?
A gdy mi będzie źle,nie będę sie z nimi dogadywał itd. to zwijam manele i jadę tam gdzie będzi mi dobrze.A jesli ci nowi ,będą chcieli bym należał do ich narodowości [o ile tak są anachronicznie i bawią się w te klocki o nazwie”narodowość…] to podpiszę co trzeba i będę miał nową „narodowość”.
I co ? czy powyższe swiadczy, że nie chcę rozmawiać,a chcę układać szarady?
@
werbalista
Nie mam zastrzeżeń przeciwko temu ,że jakiś człowiek może być jednoczesnie śmiesznym i zbrodniarzem.
Nie z tobą zacząłem rozmowę ,tylko z tym, co powiedział coś takiego: Hitler dla mnie to śmieszny facet.
Gdyby powiedział :Hitler dla mnie to śmieszny morderca i zbrodniarz ,nie odezwał bym się .
Ty natomiast w tej chwili piszesz banały,że w kabaretach przedwojennych Hitler był smieszynm pajacem.
Banałami próbujesz rozmydlić tę prawdę ,że Hitler był potworem o postaci ludzkiej ,wobec tego jedź do Izraela ,i głoś tamże ,że Hitler był śmiesznym facetem,bo przynajmniej tam dostaniesz właściwą zapłatę za te słowa.
@ fizykomaniak
Sentymenty rozumiem i na ten temat trudno sie sprzeczac. Jednak polecam film „Hitory of the World: Part I”, w rezyserii Mela Brooks’a, zdeklarowanego Zyda, w ktorym to filmie strasznie kpi z Hitlera (na samym koncu filmu). Polecam tez musical i film tego samego rezysera i autora „Producers”, ktory podejmuje podobna tematyke.
Mam przyjaciol w Izraelu i nikt nie probuje tu sprawy potwornej zbrodni rozmydlic, ani zbanalizowac. Jesli tak uwazasz, to zle mnie zrozumiales, bo pewnie wyrazilem sie niejasno. Nie taki byl cel mojej wypowiedzi. Jak sam pisales, straciles swoich bliskich, tak, jak ja. Ciezko przyjac taka strate, ale jak mowia psycholodzy, z czasem sie ja „internalizuje”, to znaczy przyswaja. Jedna z metod takiej internalizacji jest humor, po angielsku zwany „gallows humor”. Nie nalezy tego mylic z lekcewazacym stosunkiem do tragedii, jaka zaszla w czasie II wojny. Za wprowadzenie cie w blad, jakkolwiek nieswiadomie, przepraszam.
Mam nadzieje, ze wyjasnilem te sprawe.
fizykomaniak
Powyższe świadczy,że odpowiedziałeś na pytanie. Można powiedzieć, że mądrej głowie dość po słowie, ale wielokrotnie różne mądrości się spotykają w internecie i jak ktoś prosi to warto te parę zdań poświecić.
A, że podobnie jak ja traktujesz pojecie narodu, jako w dzisiejszych czasach puste słowo, ja w to miejsce używam słowa społeczeństwo.
Bardzo fajnie pasuje tu potoczne znaczenie slowa „narod” po prostu jako ludzie, np. taki zwrot „narod przyszedl”. Z Narodem jest troche tak samo. Kazdy moze uwazac za ten Narod to co sobie wymysli: w przypadku Polski wszystkich ludzi zamieszkujaych Polske, albo jakies wybrane grupy, np. mowiace po polsku, wyznajace te sama religie czy zwyczaje. Dla mnie uzywanie slowa Narod w innym znaczeniu niz ogol ludzi zamieszkujacych Polske (czyli wlasnie polskie spoleczenstwtwo) jest dzis, gdy mamy wolna Polske, zupelnie nie do przyjecia. Dlatego wlasnie PiS uzywa slowa Narod w wezszym znaczeniu, bo wtedy mozna sugerowac, ze Polska wolna nie jest. A bedzie tylko wowczas, gdy PiS bedzie mial wladze, co jest oczywistym absurdem, bo dopiero wtedy nastapi wykluczenie roznych grup z Narodu (sadzac z dokumentu PiS np Slazakow pod pretekstem, ze sprzyjaja Niemcom). Przymiarki do tego i pokaz takich metod mielismy na mala skale w trakcie rzadow PiSu z SB i LPR, gdy jednym slowem minister sprawiedliwosci (ha, ha) wyrzucal poza nawias spolecznstwa doktora G., mowic, ze on juz nikogo nie usmierci. Uzywanie slowa „Narod” przezPoS jest niezbedne do tego by w przyszlosci moc rzadzic dzielac – divida et impera. A ja na taki sposob rzadow sie nie zgadzam, bo to wlasnie koniec demokracji.
@
Werbalista.
Wszystko jest o,key.Każdy ma jakiś odcisk lub ropień i reaguje przesadnie.Dopóki żyją świadkowie tego kim był Hitler i jego gang,ja nie akceptuję jakiegokolwiek humoru w tym miejscu.Widziałem komiksy napisane przez Żydów amerykańskich- to sukiń….wo i tyle.Minie sto lat ,niech sobie robią co chcą,byłbym wariatem ,gdybym martwił się tym co będą mówić i pisać za 500 lat.Aleksander Wielki był ludobójcą w świetle zeznań świadków,zasłuje na najgorsze słowa,a tymczasem nauczają dzieci ,że był wielkim wodzem.Historią zyją ci ,którym ta historia śni się po nocach i zrywają się z okrzykiem: gdzie jest moja mama.I nie wolno im zakazywać żyć tą historią i nie wolne tej ich historii zamieniać na wesołe historyjki.Pozdr.
@fizykomaniak
Odnoszę wrażenie, że mieszasz porządki. Śmieszna fizys zbrodniarza nie przestaje być śmieszna ani tego zbrodniarza nie uniewinnia.
Z poważaniem W
Cytaty z „Dzeinnika”: Możliwość zadeklarowania w spisie powszechnym przynależności do narodowości śląskiej stoi w sprzeczności z orzecznictwem sądowym – wskazują dwaj politycy PiS z woj. śląskiego – poseł Waldemar Andzel i radny sejmiku Czesław Sobierajski.
„Zarówno w świetle polskiego prawa, umów i konwencji międzynarodowych tzw. narodowość śląska nie istnieje” – napisali w uzasadnieniu zawiadomienia działacze PiS.
ode mnie:
Tylko jakos PiSowi nie przyjdzie do glowy, ze gdyby carska Rosja, Prusy czy cesarska Austria robily spisy powszechne, to wpisanie narodowosci polskiej tez pewnie byloby przestepstwem. No, a jednak Polska sie odrodzila wlasnie dlatego, ze przetrwal narod polski. I tak bedzie z narodem Slaskim w obrebie Polski, bo skoro sa Polacy, ktorzy czuja sie Slazakami, to zadne protesty szowinistow z PiS ich nie powstrzymaja. Natomiast dzialania PiS moga jedynie zaognic wewnatrzpolskie konflikty. Tylko czego innego mozna spodziewac sie po PiSie gotowym isc na wojne z Rosja i z Niemcami. Polsko-polskie wojny to jeszcze lepsza domena PiSu. A wiec do broni Panowie szlachta na Slazaka… Rece opadaja.
Wielu moich znajomych w Warszawie ma zamiar wpisac sobie narodowosc Slaska. Ciekawe ilu Slazakow nam przybedzie. Dzieki PiSowi. 🙂
Probuje tu dosc nieudolnie opisac co nam grozi z PiSem, ktory ujawnil sie od jakiegos czasu, a ludzie rzeczywiscie znajacy sie na rzeczy, a nie tylko intuicyjnie probujacy to wytlumaczyc tak jak ja, pisza tak:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,9437821,Prof__Czapinski__Sposob_myslenia_Kaczynskiego_ma_zwolennikow.html
Warto jednak spróbowac sobie wyobrazic krajobraz gospodarczy i społeczny Polski i jej otoczenia w latach 2012-15 .To nie jest futurologia.To prawie jutro.Warto skupic się na wariancie pesymistycznym.Optymistyczny,
oby się wydarzył,będzie miłym zaskoczeniem.W tym gorszym wariancie dominantą będzie zła sytuacja gospodarcza,możliwe bankructwo,lub prawie bankructwo
(utrata kredytowania) państwa.Cięcia budżetowe,,duzy
wzrost bezrobocia,faktyczny upadek opieki państwa.UE ,przynajmniej,dwóch prędkości.Jedynie deklaratywne
wsparcie państw słabych.Bezterminowe zawieszenie Schengen.To nie jest nieprawdopodobne.PiS,jeśli weżmie władzę,rozpęta terror prawdziwków.Ktoś musi byc winny.Igrzyska w zastępstwie chleba.Hece na granicach.Skok na główkę do pustego basenu.Czapiński wie co mówi. Z rozczuleniem będziemy wspominac dyskusje o pojęcia narodu,demokracji,kultury sporu.
Jeżeli władzy nie weżmie,to będzie robił to samo,tyle,że krótszymi grubymi paluszkami ale z tłumami biednych za plecami.Rządzący będą musieli dac odpór.Nie dadzą rady.
Niezależnie od wyniku wyborów 2011.Przy pesymisty
cznym wariancie koniunktury PiS rozwali państwo.Nie obcięto mu łba zawczasu.
@ Bryka :
Przy najczarniejszym secenariuszu, kiedy wybory wygrywa PiS, pozostaje jeszcze prezydent Komorowski. Zawsze moze paralizowac poczynania rzadu opartego na PiSie tak jak Kaczynski paralizowal rzady PO/PSL. Zreszta nawet jesli PiS wygra, to niewielka wiekszoscia i nie bedzie mogl rzadzic sam. Jedyna mozliwosc to koalicja z SLD. A byloby to cos tak pokracznego, ze nie przetrwaloby zbyt dlugo. Druga mozliwosc, czyli koalicja PiS/PSL wydaje mi sie mniej prawdopodobna, bo PSL moze wniesc w wianie tyle co kiedys wnioslo SB, wiec bedzie oczywiste, ze moga byc wylacznie przystawka do skonsumowania i na to nie pojda. A wiec nawet jesli wygra PiS to rzad moga zawiazac PO/PSL/SLD (w najgorszym razie + PJN). A wiec chyba nie ma realnej mozliwosci rzadow PiS. I cale szczescie. Tyle, ze to nie moze nas usypiac, bo Hitler tez zdobyl „zaledwie” 37,3 proc. glosow w demokratycznych wyborach w roku 1932 i 43,9 % w marcu 1933 pomimo, ze te wybory odbyly sie juz w klimacie terroru nazistow. Choc nigdy nie zdobyl bezwzglednej wiekszosci glosow Niemcow, to stal sie jedynym wladca III Rzeszy. To warto przypominac, bo historia nie powtarza sie dokladnie tak samo jak juz raz sie odbyla, ale schematy moga byc podobne. Jesli Kaczynski ma nadzieje na objecie wladzy w Polsce to tylko w wyniku takiego scenariusza jak Hitler. Nie ma innej mozliwosci.
Najwyrazniej robienie polityki przez PiS na trumanach i truchlach przynosi spodziewane efekty. Spodziewane dla PO:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,9438858,GfK_Polonia__Najlepszy_wynik_Platformy_w_tym_roku.html
jk,
nie podzielam Twojej wiary.Ani w to że JK będzie się przejmował regułami demokratycznego państwa.Ani w wyniki sondaży.Huśtawka sondażowa to ordynarny biznes z zerową wiarygodnością.JK wielokrotnie oświadczał,że to nie jest jego państwo,jego prawo,jego prezydent ani nawet jego naród.Prawdziwi Polacy są z nim,reszta stoi tam…W moim przekonaniu to tylko kwestia masy ludzkiej ,która zdoła wyprowadzic na ulicę.Masa będzie rosła wraz z biedą.NSZZ rozwinie sztandary.Koryfeusze PO dadzą dyla.To będzie jeszcze jedno zwycięstwo NSZZ.Tym razem ostatnie.
Mam nadzieje, ze Polacy wykaza sie jednak rozsadkiem.
Jeżeli nie będzie chlebka, będą igrzyska- ULICZNE…..
A media skrzętnie będą podgrzewać nastroje. I tego się obawiam.
Sądząc po tym co dzieje się na rynkach światowych, ceny będą rosły szybciej niż płace.
Przedtem winien był rząd i partia, teraz personifikacją u nas jest Tusk.
Trudno o rozsądek, przy takim postawieniu sprawy. Postawy roszczeniowe nie minęły.
http://www.polityka.pl/kraj/wywiady/1514976,1,rozmowa-socjolog-o-strategii-jaroslawa-kaczynskiego.read
Swietny tekst, ktory sumuje wiekszosc pogladow i obaw tutaj wysuwanych. Mnie osobiscie ciesza porownania do Robespierre’a i opisy PiSu pasujace jak ulal do Frontu Narodowego, ktry znam jak wlasna kieszen. Ciekaw jestem genezy rownoczesnej radykalizacji spoleczenstwa polskiego i francuskiego. Chyba glowna przyczyna jest kryzys i zagrozenia – te prawdziwe, jak np. zmiany w swiecie np. arabskim, i wyimaginowane – jak Smolensk czy Fukuszima. Jesli tak jest, to 80 proc. czynnikow radykalizujacych jest wyimaginowana przez te czesc spoleczenstwa, ktora tak czy inaczej po prostu sie boi. I to jest przerazajace, ale rownoczesnie pozwala mi watpic w mozliwosc zwyciestwa tak beznadziejnie zakorzenionej intelektualnie opcji. Zawsze sadzilem, ze do zajscia rewolucji potrzeba pewnego progowego poziomu biedy, ubostwa, nieszczescia, jak oczywiscie w przeddzien Rewolucji Francuskiej, czy w PRLu. Rewolucja, ktora zapowiada Kaczynski w Polsce bylaby zniszczeniem calego kraju w imie mrzonek, wyobrazen kilku osob o wielkosci nieudolnego prezydenta, ktory przygotowywal przez lata swoja idiotczna smierc w katastrofie. W dodatku przyczyna jej byl najwyrazniej paraliz umyslowy pilota doswiadczonego incydentem gruzinskim. Jednym slowem J. Kaczynski chce podpalic Polske tylko dlatego, ze jego brat zginal jak najwiekszy idiota. Podpalenie Polski ma rataiwac dobre imie jego brata-nieudacznika. Ale w sposob czywisty dla kazdego, kto obserwowal polska scene polityczna ogromna odpowiedzialnosc za te smierc (i smierc pozostalych 95 osob) spada na samego J. Kaczynskiego, ktory przeciez kierowal kazdym ruchem i kazdym slowem swojego nieudacznika-brata. Innymi slowy J. Kaczynski musi zniszczyc Polske aby zatrzec slady swoich bledow. To jest rzeczywisty powod jego dzialan, a nie nienawisc do Tuska czy Komorowskiego. Jakos nie moge uwierzyc aby doszlo do zniszczenia mojej Ojczyzyny z tak idiotycznego i osobistego powodu. Ale to tez przbliza postac Kaczynskiego do Hitlera, o czym pisalem we wpisie. Jakim psychopata by nie byl Kaczynski, to musi sobie zdawac sprawe z podobienstw miedzy nim samym i Hitlerem. Dlaczego mimo to prze w kierunku przyszlego podpalenia Reichstagu? Oto pytanie dla choc troche myslacych wyznawcow Wodza.
Kaczyński jak wszyscy wielcy ludzie, jest nie wysokiego wzrostu.
Że wspomnę Stalina, Hitlera i Napoleona tylko.
Tak mi się pomyślało tylko w piątkowy wieczór 🙂
No a de Gaulle? Moze nie byl wielki, ale go Francuzi wielkim zrobili.
No to mam szansę być uznany za wielkiego człowieka. Mam nadzieję, że nie pośmiertnie 😉
Szukając powiązania wzrostu Prezesa z dokonaniami, miałem na myśli pewien specyficzny rodzaj sukcesów w polityce 🙂
Dlatego pankowi nie życzę uznania 🙂
Acha, to ubytki we wzroscie bylyby polaczone z agresja? No to nasz Le Pen umyka tej zasadzie, bo jest dosc postawny. Moze dlatego nie mial wielkich wynikow i musial przekazac prerogatywy corce. Ta jest dosc drobna, wiec moze czegos dokona.
Ot, takie skojarzenia pana Henia.
Aleksander Wielki, też zdaje się, nie wyróżniał wzrostem wśród współczesnych.
Nie lubię uogólnień, ale jakąś prawidłowość się daje zauważyć.
A może takiej nie ma, i tylko na to zwracamy uwagę kiedy taka korelacja występuje?
Bo łatwo się ją leczeniem kompleksów tłumaczy?
Ciekaw byłbym takich badań.
Może ktoś je zrobił?
Zdaje się Adler- sam będący niewielkiego wzrostu- wysunął koncepcję
„poczucia mocy” i nadkompensacji.
Jednostki upośledzone z jakiegoś powodu-wzrostu, urody, lekceważone, wykorzystywane, starają się znaleźć pole do działania na którym osiągną sukces, skompensują swoje braki i zaspokoją poczucie ważności własnej osoby.
Według badań, osobniki duże mają większą szansę osiągnięcia sukcesu w polityce niż małe fizycznie…..
Tak, to jest dowiedzione, że zewnętrznie atrakcyjni, mają w ogóle w życiu łatwiej.
Więc tym bardziej w wyborach.
Ale ja się zastanawiam nad tymi specyficznymi kompetencjami do walki władzę, do przemocy co kiedyś się z tym nierozłącznie wiązało. Koncepcje można wysuwać, tłumaczą się ciekawie, tak na chłopski rozum. Ale nie lubię chłopskiego rozumu.
Stad jestem ciekaw badań które by potwierdziły bądź zaprzeczyły takiemu stereotypowi.
Odnoszę na przykład wrażenie, że Miedwiediew nie miałby szans zostać prezydentem, jakby wzrostem nad Putinem górował.
parker pisze:
2011-04-17 o godz. 12:08
Wchodzimy w katalog potrzeb ludzkich. Niewielka ilość ludzi 5-7% ma potrzebę dominacji nad otoczeniem. Zaspokaja to ich potrzeby psychiczne.
Reszta realizuje się na innych polach aktywności.
Z tego niewielkiego ilościowo kręgu, rekrutują się przywódcy.
A stratyfikacja zaczyna się od klasy szkolnej i podwórka….
Nie śledzę już publikacji psychologicznych, ale trochę wiadomości z dawnych lat mi zostało. Z ciekawości możesz znaleźć mnóstwo teorii tłumaczących ten fenomen…..
Na przykład, że większość polityków ma rysy psychopatyczne osobowości.
Na przykład nikt nie jest w stanie zdefiniować na czym polega charyzma….
Chyba kazdy zarzadzajacy czymkolwiek musi miec cos z psychopaty. A jesli nie ma, to ta cecha sie w nim szybko pojawia. Utrzymanie sie na szczycie piramidy wymaga skupienia uwagi wlasnie na samym utrzymaniu sie. A to bez psychopatycznej osobowosci jest niemozliwe. Demokracja za swoich systemem rotacji na szczytach wladzy zabezbiecza przed dlugotrwala wladza psychopatow nie potrafiacych nic innego jak tylko pilnowac utrzymania sie u wladzy, co jest regula w przypadku wiekszosci dyktatorow. I to jest chyba najwieksza zdobycz demokracji.
A co do przywodcow niskiego wzrosyu, to dodalbym jeszcze Sarkozegy’ego z jego podkutymi bucikami i zona zupelnie bez obcasow.
wiesiek59
Tak, gnębienie w dzieciństwie przez rówieśników jednostek w jakikolwiek sposób się wyróżniających, wzrostem, tuszą, inteligencja na plus bądź minus, psychologicznie tłumaczy późniejsze zachowania w dorosłości. Dzieci potrafią być okrutne w grupie. Słyszałem takie plotki, że ponieważ Kaczyńscy byli nielubiani przez rówieśników, bo im zazdrościli kariery filmowej, ci byli w naturalny sposób złośliwi w stosunku do kolegów. Jak wracali ze szkoły, to w poprzek boiska na którym chłopaki grali w piłkę. Z zadartymi głowami. Za co ich bęcki spotykały często. Jeśli to prawda, to koledzy szkolni Prezesa są prawdziwymi sprawcami obecnej „wojny domowej” w Polsce. 🙂
Ale znów obracamy się w kręgu chłopskiego rozumu i taniego psychologizowania.
Winiąc kolegów, uważam że albo za mało, albo za bardzo ich tłukli.
Bo na pewno nie w sam raz 🙂
@ parker :
Trudno przeprowadzic badania nad Kaczynskimi, bo ci by sie im nie poddali, ale sadze, ze w tej opowiesci musi byc wiele prawdy. Tyle, ze mnie sie wydaje, ze tak musialo byc w ich dziecinstwie jak piszesz, sadzac z ich zachowania z okresu prezydentury (np. sparwa Marcinkiewicza) i premierowania rzadowi z SB i LPR (np. sledzenie Leppera od pierszego dnia jego wicepremierostwa). To sa oznaki paranoi i psychopatycznej osobowosci ktorym chyba nikt nie zdola zaprzeczyc. Jednym slowem nie znajac dziecinstwa Kaczynskich z ich zachowania jako osob doroslych i juz powszechnie znanych sadze, ze musialo byc tak jak sie mowi o tym boisku, zadzieraniu nosa itp. W sumie baaardzo biedni ludzie i emocjonalnie absolutnie nie przystosowani do zycia. To dodatkowy argument zeby teraz, po smierci blizniaka, Kaczynski nie objal zadnego waznego stanowiska. Emocjonalnie jest zupelnie niezdolny do pelnienia takich funkcji. Chyba, ze jako dyktator. Na to ma pelne zadatki, srodki i zdolnosci.
jk pisze:
2011-04-17 o godz. 13:05
Świetnie napisane o paranoi politycznej:
http://alfaomega.webnode.com/products/peter-gravt-paranoja-polityczna/
Parker:
Przykro mi, wypadłem z obiegu zawodowego sporo lat temu. Jest mnóstwo teorii psychologicznych tłumaczących zachowania ludzi.
Z tych utkwił mi w pamięci eksperyment Zimbardo:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_wi%C4%99zienny
Sporo tłumaczy, czytnij sobie.
Ludzi można zaprogramować……
@ wiesiek59 :
No tak, w pelni sie zgadza. Np taki fragment:
Głoszenie, że konfliktu nie da się rozwiązać w drodze kompromisu czyli przez mediację, że to walka na śmierć i życie, że spiskowcy reprezentują sobą zło absolutne. Więc jeżeli tak się rzeczy mają, to członkowie paranoicznej grupy, jako przeciwnicy tej złowrogiej potęgi, uważają się za silę walczącą o dobro.
To bardzo krotki tekt, warto go tu zacytowac w calosci:
Peter Gravt: Paranoja polityczna
Paranoja nie jest tajemniczą chorobą dotykającą wyłącznie szaleńców. Żadne społeczeństwo nie jest od niej wolne. W każdym znajdą się dotknięte paranoją grupy i jednostki.
Niedoszłego przywódcę, występującego z paranoicznym przesłaniem, czeka los proroka wołającego na puszczy. Będzie go słuchać tylko niewielka grupka oddanych wyznawców, chyba że trafił na odpowiedni moment. Okresy napięć, kiedy byt społeczeństwa wydaje się zagrożony jest właśnie takim momentem i wtedy, paranoiczne przesłania cieszą się największym wzięciem.
Styl paranoiczny nietrudno rozpoznać. Jego zwolennicy są przekonani o istnieniu wielkiego perfidnego spisku, który ma zniszczyć ich styl życia. W poglądach paranoika na historię godne odnotowania jest nie to, że wierzy on w istnienie i znaczenie spisków ( w końcu zdarzają się i mogą mieć znaczenie), ale że uznaje spisek za siłę napędową historii oraz podstawową zasadę organizującą świat wszelkiej polityki. W tym wypadku, spisek określa się jako potężny i rosnący w siłę, że czas ucieka i pozostało go niewiele. Charakterystyczne jest przedstawianie bliskiego, absolutnego i nieodwracalnego zwycięstwa spiskowców. Głoszenie, że konfliktu nie da się rozwiązać w drodze kompromisu czyli przez mediację, że to walka na śmierć i życie, że spiskowcy reprezentują sobą zło absolutne.
Więc jeżeli tak się rzeczy mają, to członkowie paranoicznej grupy, jako przeciwnicy tej złowrogiej potęgi, uważają się za silę walczącą o dobro. We własnych oczach stają się obrońcami wszystkiego co dobre. W swym rozumowaniu pozbawionym krytycznego osądu, w niezrównoważonym operowaniu faktami klasyczny paranoik jest w stu procentach logiczny. Fałszywe są jego przesłanki. Z upodobaniem kolekcjonuje fakty, ale tylko te, które pasują do skonstruowanego przezeń logicznego systemu. Aroganckie przekonanie o własnej wielkości pozostaje w bliskim związku z wiarą paranoika, iż jest on centralnym obiektem zainteresowania. Jest pewien swoich racji, nie dopuszcza różnicy zdań.
Urojenia prześladowcze i wielkościowe najczęściej znajdują drogę do świata polityki. Te właśnie urojenia oraz towarzyszące im uczucia występują u paranoika przekonanego o własnej wyjątkowości. Oczekuje specjalnego traktowania, ale sam manipuluje ludźmi i wykorzystuje ich, dobrze wiedząc, jak to na nich działa. Kiedy nie jest traktowany w specjalny sposób, reaguje urazą, gniewem, a niekiedy mściwą furią.
Paranoja polityczna szerzy się w każdym społeczeństwie, towarzyszy zwłaszcza okresom gwałtownych przemian. O ileż łatwiej wykrzykiwać na całe gardło nienawiść do wrogów spiskujących na naszą zgubę, niż przyznać się do upokorzenia czy bezradności. Gdy polityczny paranoik wskazuje wrogów odpowiedzialnych za nasze zbiorowe nieszczęście, dostarcza wielce wygodnego wyjaśnienia. Co gorsza, paranoiczny apel usprawiedliwia ?rozwiązanie?, jakim jest zniszczenie ?wroga?. Przesłanie takie nieraz zaowocowało masowymi mordami.
W spokojnych czasach niedoszły przywódca propagujący paranoję znajdzie oddźwięk u niewielkiego audytorium. Nawet w warunkach stresu większego oddźwięku nie będzie, jeśli przywódcy brakuje tradycyjnych politycznych uzdolnień. Ale gdy utalentowany przywódca lub propagandzista zwraca się do nieszczęśliwego społeczeństwa, mamy do czynienia z sytuacją, która dojrzała do gwałtownej, zakrojonej na szeroką skalę reakcji. Ciemne siły paranoi politycznej znaleźć można w każdym destrukcyjnym ruchu masowym naszego stulecia, najkrwawszego w historii.
Na świecie znajdują się tysiące zamkniętych na głucho pokoi, pokoi z całymi kolekcjami potworności. Nie tych horrorów już ujawnionych, którymi tak obficie raczy nas prasa i telewizja. Ostrzegam przed społeczeństwami, którym nieźle się powodzi, ale przeżywają stres, przed takimi, w których panują ogromne, pogłębiające się społeczne nierówności. Możemy i powinniśmy jednak zachować czujność i zwracać uwagę na niebezpieczeństwo, jakie stanowi polityczna paranoja. Obojętność na jej przejawy oznacza pobłażanie złu. Skłonność do paranoi, gdy nie zostanie zauważona, będzie się jątrzyć aby przerodzić się, jak w przypadku Polski – w psychopolitykę nienawiści.
Peter Gravt, Niemcy (znany redakcji)
Tekst ten powstał na podstawie książki R.S.Robins i J.M.Post pod tytułem: Paranoja polityczna.
jk pisze:
2011-04-17 o godz. 13:22
Podoba mi się czyjeś stwierdzenie, że w nauce- jakiejś dziedzinie- jest tyle prawdy ile matematyki…..
A w naukach społecznych w tym i ekonomii, matematyki jest niewiele.
Rządzą nami nieuświadomione atawizmy, zachowania stadne.
Matematyką, fizyką, rządzą jakieś zasady eksperymenty są powtarzalne.
Zachowania ludzkie są nieprzewidywalne……
@ parker
Przeczytałem Twój wpis na blogu red. Szostkiewicza. Też uważam, że podawanie, deklarowanie narodowości w spisie powszechnym jest głupotą. Nie wiem jak mocno to jest wymagane ale bedę się starał nie podawać. Nie rozumiem pojęcia „naród” i nie mogę się zadeklarować
Z poważaniem W.
@jk
@wiesiek59
Jeszcze są nauki sprawozdające, np. historia. One nie tworza a tylko mówia jak było. Też chcecie odmówić im „naukowości”?
Z powazaniem W.
Dla mających czas, spiskowa teoria świata?.
http://video.google.pl/videoplay?docid=-5739634563260751371&ei=PsJoSv3dFpLV-Aa8qN1c&q=Endgame#
Ale tezy interesujące…….
Orwell i Huxley w jednym…
Wojtek-1942 pisze:
2011-04-17 o godz. 13:47
Głęboko się mylisz.
Historię piszą zwycięzcy. Ile jest prawdy w odwiecznych piastowskich ziemiach? Polskim Śląsku?
Najmimordy historyczne zawsze istniały.
Począwszy od Homera który łupieżczą wyprawę przedstawił jako wojnę o kobietę…..
Sagi Vikingów były czym? PR robiono już w zamierzchłych czasach….
Historia udowadnia ciągle trzecią prawdę ks.Tischnera……
wiesiek59 pisze:
2011-04-17 o godz. 13:15
Po przeczytaniu za linkowanego opisu eksperymentu więziennego ciśnie się do głowy jedno skojarzenie.
Ten eksperyment został wcześniej przeprowadzony na kilkudziesięciu milionach ludzi w Związku Radzieckim pod stalinowską dyktaturą.
Wyszła ostatnio książka, uzupełniająca znana literaturę na ten temat, pt „Wyspa kanibali”. Trochę boje się kupić i przeczytać bo czytałem recenzję. Ale zrobię to.
jk
Bardzo ciekawy i madry tekst Peter Gravta, warty popularyzacji.
Dzięki.
parker pisze:
2011-04-17 o godz. 14:26
Obejrzyj film…….
Anonimowość władzy jest faktem.
Świetny jest również wywiad Żakowskiego z Papandreu w ostatniej Polityce.
„rządy lidu sprawowane przez przedstawicieli ludu i w interesie ludu” odchodzą w przeszłość…….
Najśmieszniejsze jest to, że trafiłem na film poszukując definicji terminu
„psychoza indukowana”…….
wiesiek59
Nie mam dobrego zdania o Żakowskim muszę się przyznać, choć go czytam i mam ostatnia Politykę więc i tym razem nie opuszczę.
Kiedyś się z nim nie zgadzałem, ale lubiłem.
Po ostatnich insynuacjach wobec przeciwników reformy OFE straciłem do niego szacunek.
Niczym się od Prezesa w warstwie propagandowej nie różni.
Prezes insynuuje ukryta opcje niemiecką a Żakowski ukryte interesy przeciwników reformy.
A wywiady robi tylko z tymi, z którymi się zgadza.
A coś takiego to nie publicystyka, tylko propaganda.
Dla mnie jest rzecza niewytlumaczalna jak takie osoby jak Staniszkis, jednak swiatle, moga firmowac paranoidalengo prezesa. Przeciez trzeba byc slepym i gluchym aby bez zadnej rezerwy, tak jak ona, popierac PiS i rownoczesnie oskarzac PO i Tuska o calkowity (to wlasnie slowo, ktore mnie szokuje w jej ustach) brak zdolnosci politycznych. Bede sie smial z tej pani kiedy jednak PO wygra te wybory, pewnie krotka przewaga, ale jednka i to po raz drugi z rzedu i po wygranych wyborach prezydenckich. Ona tak jak prezes liczy na to, ze ludzie maja krotka pamiec i jakies poplatane mozgi.
http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/331681,po-to-nieudolna-partia-wladzy-nawet-w-pzpr-bylo-wiecej-strategii.html#komentarze
Jednak światłe?
No chyba jednak właśnie nie.
Profesor Staniszkis powinna PiSać powieści spiskowo- szpiegowskie.
Ma do tego talent od dawna. Jeszcze zanim Kaczyński stał się postacią którą można popierać. To czystej wody paranoiczka z obsesją spiskową.
Jak Naomi Klein 🙂
wiesiek59
Przeczytałem wywiad z Papandreu. Tak jak się spodziewałem. To populista jak Żakowski. Winne są rynki i firmy które nie płacą podatków. Nie Grecy którzy pracują dziesięć lat średnio krócej od Niemców do emerytury. Podatki na międzynarodowy biznes nałożyć i dobrobyt będzie. Bo ten międzynarodowy biznes, to co z zarobionymi pieniędzmi robi? W piecu nimi pali? Przecież je wydaje na inwestycje, inaczej by nie mógł ich pomnażać. A jak inwestuje to nowe miejsca pracy tworzy, bogactwo światowe. Państwo jak mu zabierze to więcej za te pieniądze stworzy miejsc pracy?
W urzędach chyba, dla kolegów z partii rządzącej.
Czy naprawdę po tylu doświadczeniach ludzie nie mogą zrozumieć, że socjalizm to szkodliwa utopia która się nigdzie nie sprawdziła mimo wielu prób i modeli?
parker pisze:
2011-04-17 o godz. 17:28
Odebrałem ten wywiad inaczej.
PO CO mieliby tworzyć miejsca pracy?
Przecież większe zyski przynoszą fundusze spekulacyjne?
Po co tworzyć realną gospodarkę, skoro wirtualna jest lepsza?
Wystarczy przerzucać kapitał z surowców na żywność, nieruchomości, akcje…
Za każdym razem generuje się zysk. A ludzie i ich FIZYCZNE stanowisko pracy? A kogo to?……
Od pewnego poziomu kapitału własnego- jakieś 15 milionów- odsetki pokrywają nawet wystawny poziom życia. Nie przejesz dywidend i zysków.
Chyba że masz żonę……
Kobieta jest w stanie wydać KAŻDĄ kwotę.
W tym filmie poruszono ciekawą kwestię.
KTO zarobi na CO2..
Ciekawy sposób zarabiania na lękach ludzkich i akumulacji kapitału, szybszym niż obecnie. A każda religia zarabia na lękach wiernych.
Różnica pomiędzy przedsiębiorcami takimi jak Poznański, Giesche, a finansistami współczesnymi polega na tym, że tamci tworzyli autentyczne miejsca pracy. Finansiści tworzą jedynie wirtualny pieniądz i zyski które realnie trzeba spłacać.
@ parker :
No tak z ta Staniszkis. Problem w tym, ze ludzie tego pokroju, wierzacy w jakies teorie spiskowe, duchy itp weszli do tzw. mainstreamu. Ich ksiezycowe poglady zaczely nabierac cech czegos realnego wlasnie przez samo zaistnienie w mainstreamie (+ otoczka egaliataryzmu, ze niby kucharka moze rzadzic krajem, jak sadzil Lenin). Wielka role w tym odegrala „Rzeczpospolita”, ktora z mysla o rownouprawnieniu (glownie owych leninowskich kucharek), rownosci czy sprawiedliwosci spolecznej takie teorie krzewila przy okazji zabijaca to cos, co nazywalo sie kiedys autorytetem. Dopoki roznego rodzaju bzdury krazyly w gazetkach parafialnych byly niegrozne, bo kazdy myslacy czlowiek je odrzucal. Po wejsciu osob takich jak Staniszkis, Macierewicz itp do mainstreamu sytuacja sie zmienila i poglady te zostaly uznane za rownoprawne, a wlasciwie wywalczyly sobie rownouprawnienie. I dlatego teraz ta pani moze opowiadac rozne bajki jako swego rodzaju PiSowski autorytet nowego typu. To taki sam fenomen jak kopernikanski gorszy pieniadz, ktory wypiera lepszy. Dla kazdego intelektualisty powinna to byc tragedia narodowa, bo to jest tragedia narodowa, ktora PiS chce jeszcze bardziej upowszechnic. Jednym slwoem pani Staniszkis ma swoj interes w tym aby PiS rzadzilo. Bo ona wowczas bedzie na szczycie swiecznika, jak jakas Nadiezda Krupska. I to jest po prostu chore.
Odpowiednikiem tego co wyzej probowalem opisac w wymiarze politycznym w Polsce odbywa sie w wymiarze religinym w lonie katolicyzmu:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,9451752,Lefebrysci__beatyfikacja_Jana_Pawla_II_to_katastrofa.html
Dopuszczenie pani Satniszkis i itp „autorytetow kucharskich” do glownego nurtu politycznego w Polsce, to dokladnie to samo co dopuszczanie lefebrystow do glownego nurtu w katolicyzmie. To sie zreszta w duzej mierze dzieje za cicha zgoda B16. Konia z rzedem temu, kto wskaze zasadnicza roznice miedzy tym, co glosza lefebrysci w Kosciele i tym co glosza Staniszkis-podobni w polityce. Przeciez jest wolnosc slowa, mowic mozna wszystko, wiec w czym problem?
O nowa moralnosc walczy (dla dobra ogolu oczywiscie!) nie tylko PiS i pani Staniszkis, ale i Berlusconi:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,9451787,Berlusconi__Wprowadzilismy_nowa_moralnosc_do_polityki.html
To cos takiego mielibysmy pod rzadami Kaczynskiego. Mozna z tym zyc, prawda? Tylko po co i w jakim celu?
jk pisze:
2011-04-17 o godz. 19:28
Właśnie to skomentowałem u Paradowskiej….
Moralność jest dla maluczkich. Wielcy ustanawiają prawa, mali mają pod groźbą sankcji ich przestrzegać…..
Zawsze intrygowała mnie gimnastyka kleru w sprawie dworskich fraucymerów- prywatnego burdelu króla…..
Berlusconi jest wielki, nie uprawia hipokryzji…….
A panienki? „jak czegoś brakuje to portfel sztukuje”…….
wiesiek59
Spróbuję przedstawić jak ja to widzę.
Gospodarka kapitalistyczna rozwija się cyklicznie. Od kryzysu do kryzysu, taka jej natura.
Kiedyś to się nazywało świńskim cyklem, myślę że wiesz o co chodzi, jak nie to są Google.
Kryzysy w gospodarce są potrzebne, bo wymuszają konkurencję, zmuszają do wysiłku, dają szansę nowym technologiom, nowym przedsiębiorcom.
Tak jak pożar buszu, żeby się do przyrody odwołać.
Co oznacza kryzys?
Część przedsiębiorców, tych którzy są najsłabsi, najmniej innowacyjni, rozrzutni czy po prostu szczęścia nie mają bo branża w której pracowali, odchodzi do lamusa, bankrutuje. Dla nich to oczywiście tragedia i dla zatrudnionych przez nich pracowników, bo tracą pracę. Co to oznacza dla gospodarki? Ano tyle, że ich pieniądze przechwytują nowi, mądrzejsi, bardziej innowacyjni, mający więcej szczęścia. Pozostali zmuszeni są do usprawnienia swojej pracy, do większego wysiłku, ograniczenia konsumpcji, poszukiwania nowych rynków, generalnie do wzrostu wydajności. I jak po pożarze, gospodarka budzi się do życia odnowiona, bardziej wydajna i bardziej sprawna, dając szansę nowym pokoleniom przedsiębiorców. Aż do następnego kryzysu. Może to brutalne, ale znów się do przyrody odwołam, bez tego mielibyśmy degenerację ekosystemu.
Ale nie trudno przewidzieć, że politycy takiego kryzysu boja się jak ognia. Więc robią wszystko,żeby do niego nie dopuścić. Kiedyś nie mogli nic na to poradzić, ich los też od szczęścia zależał.
Dziś jest inaczej, świat wpadł na pomysł w czasach Roosevelta, że państwo może w gospodarkę ingerować, sztucznie ją stymulując. I udaje mu się to, tyle że do czasu. To taki rodzaj dopingu.Rujnujący zdrowie zawodnika na dłuższa metę mimo osiągania wspaniałych rezultatów.
Nie rozładowują się naturalne napięcia w gospodarce przez kryzysy tylko akumulują. Tak było z ostatnim kryzysem. Rząd USA grzał gospodarkę tanim pieniądzem w celach politycznych. Pompował bańkę spekulacyjną i puki była ona pompowana wszystkim się dobrze żyło. Dziś mówi się tylko o bankierach z Wall Street ale zapomina o milionach Amerykanów którzy na tej bańce korzystali. Karnawał trwał, wszyscy zarabiali, pensje rosły i cała gospodarka jak nigdy wcześniej w historii. Rząd mówił,że jest tak skuteczny, że każdego dzisiaj na dom stać. I było stać. Tyle,że na kredyt, a o cenie kredytu rząd decydował przez niskie stopy procentowe. A nieruchomości szły w górę więc banki nie bały się pożyczać ludziom pieniędzy, bo zabezpieczenie cały czas szło w górę.
Myśleli,że perpetuam mobile wymyślili. Ze grawitacja przestała działać.
Banki inwestycyjne na tym oczywiści zarabiały fortunę, a wraz z nimi prezesi, których gigantyczne premie i pensje były powiązane z tymi gigantycznymi zyskami. Ale one nie były sprawcami, tylko narzędziem w rękach władz.
Dziś są kozłami ofiarnymi, na których łatwo zrzucić winę. Bo kto będzie żałował bogatych do obrzydliwości?
Ale nie było tu żadnego spisku. Władzy wydawało się tak samo jak i bankom, że wymyślili model na powszechny dobrobyt.
Jak bańka pękła i mleko się rozlało, aby uniknąć jeszcze większego kryzysu rząd amerykański postanowił zasypać tę potężna dziurę w gospodarce która powstała po wyparowaniu tych wirtualnych pieniędzy, za których sprawą się gospodarka kręciła realnymi. Najpierw sypiąc nadal wirtualne w postaci pożyczek i powiększając deficyt, żeby pomału zacząć je drukować co czyni teraz i będzie robił przez najbliższe lata. Zapłacą za to wszyscy posiadacze obligacji USA utratą ich wartości. W większości obywatele USA, fundusze emerytalne, ale i Chińczycy i reszta świata. Można by powiedzieć,że to niesprawiedliwe.
No ale nie ma darmowego lunchu. Na bumie korzystali ja wspomniałem wszyscy, Amerykanie ale i reszta świata. Chiny w bardzo dużym stopniu też. To teraz zapłacą.
Że banki nadal na tym zarabiają? Nadal są narzędziem i nadal są niezbędne.
Takie jest życie.
Parkerze,
wpadłam w zachwyt.Cykl świński jako pożar buszu.Pękniecie bańki z mlekiem.Banki jako narzędzie socjalistów zasypujących dziurę.Pisz częściej na tematy ekonomiczne.Masz niezwykły talent upraszczania,z pasją,
rzeczy pozornie zawiłych.
Pozdrawiam
Bryka
A coś konkretnego chciałaś powiedzieć, czy od tak zaznaczyć swoja obecność?
Po co zabrałaś głos?
Nudzisz się?
To się przespaceruj, pogoda ładna.
Latarkę sobie do dymu podłącz na Krakowskim i pomnik zrób.
Parkerze,
znowu mnie nie zawiodłeś.
Ślązacy z dużej litery, gdyż nie ulega mojej wąptliwości, iż to naród,
nie ulega mojej wąptliwości ze nie masz wąptliwości,
I prosze mi nie ponizac narodu Warszawskiego.
Warszawiacy z duzej litery, gdyż nie ulega mojej wąptliwości, iż to naród,
@ Dziesiejszy :
Sorry, warszawiakow z malej akurat okreslaja reguly polskiej ortografii i nie ma tu nic do dodania.
jk pisze:
2011-04-18 o godz. 08:21
@ Dziesiejszy :
„Sorry, warszawiakow z malej akurat okreslaja reguly polskiej ortografii i nie ma tu nic do dodania.”
Nie ma nic do dodania z wyjątkiem grupy kolesi którzy powiedzą „jesteśmy narodem i nie mamy co do tego żadnych wątpliwości”.
Panie Kubiak, gdzieś tam po drodze padło określenie, że Pana wpis jest obrzydliwy. Ja się z tym nie zgadzam. On jest głupi, a właściwie po prostu strasznie naiwny. Nawet Pana stwierdzenie, że PiS przypomina w sposobach działania NSDAP – aleś się pan obudził…
I proszę uprzejmie nie porównywać Hitlera z Napoleonem. Może Pan sobie go porównywać ze Stalinem – i bardzo słusznie, poza tym że Stalin był mistrzem Hitlera, ale od Cesarza wara! Vive l’Epereur!
byłbym zapomniał. Napisał Pan, panie Kubiak, że nie ma Pan żadnych wątpliwości co do istnienia narodu śląskiego. Po pierwsze, co z Pana za naukowiec, skoro nie ma Pan wątpliwości? Chyba żaden, z całym należnym szacunkiem. Po drugie, niech Pan tylko zaczeka na wyniki spisu, zobaczy Pan że zgodnie z jego wynikami bardziej realne są narody Elfów, Krasnoludów czy Jedi. Tyle w temacie narodowości.
Co do autonomii Śląska, gadanie że mieszkańcom tego regionu najbardziej potrzeba do osiągnięcia satysfakcji z życia uznania ich „narodowości” – to szczyt naiwności. Jakże typowy dla sporej części Francuzów (znam, żyłem tam). Na szczęście żyją tam też normalni ludzie, dla których stwierdzenie że Arabowie mają problem ze staniem się Francuzami nie jest problemem, a oczywistością.
@ Pickard :
Co do braku wątpliwości: widze, ze to nasza jedyna cecha wspolna.
o nie, proszę pana, ja ciągle się zastanawiam, tylko Pan nie ma żadnych refleksji. Poza tym, wydaje się Pan oderwany od rzeczywistości. Niech Pan zobaczy co myślą ludzie:
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/brytania-ma-dosc-imigrantow,1,4248226,kiosk-wiadomosc.html
jako Irlandka z pochodzenia, zawsze ufałam instynktom przeciętnego zjadacza chleba. Gdy ministrowie zapewniali go, że standardy w szkołach są wyższe niż kiedykolwiek, posyłał ich do wszystkich diabłów. W przeciwieństwie do rządzących wiedział, że zasady systemu opieki społecznej promują nieróbstwo. Zauważył też, że polityczna poprawność wykorzystywana jest do dławienia wolności słowa, zwłaszcza w temacie masowej imigracji. „Jeżeli powiesz cokolwiek o przyjeżdżających tu obcokrajowcach, jesteś rasistą”, narzekał w towarzystwie kolegów, oglądając się nerwowo za siebie.
i jednak spróbuje refleksji
@ Pickard :
Miesza pani pojecia imigracji i mniejszosci narodowych. Wiem co mysla ludzie, a nawet niektore psy i koty (np.moj). Wiem tez co mysla ludzie z PiSu i jakie maja w sobie poklady nieufnosci. Jesli sie temu poddamy, to bedziemy budowali III Rzesze, ups.. przepraszam oczywiscie IV RP, choc roznice beda tzreciorzedne. Jesli nie chce pani budowac Polski ze Slazakami to zapraszam do glosownaia na PiS. Ja tam wole PO. Nawet z jej afera hazardowa, a juz szczegolnie z Tuskiem sciskajacym sie z Putinem. Mnie to odpowiada bardziej niz atmosfera akcji antykorupcyjnych o 6 rano, sledzenia doktora G, pani Fotyga reprezentujaca mnie za granica itp fajne zjawiska pisowskie o wystepach po pijaku niektorych najwiekszych pisowcow w Radiu Maryja nie wspominajac. Prezes PiS ostatnio nasmiewal sie z tych, ktorzy porownuja go do Hitlera a jego partie do NSDAP. Mowil rowniez, ze potrafi na odleglosc zidentyfikowac paranoika. Dla mnie to dowod, ze prezes dobrez wie o owych podobienstwach i relacjach. On zawsze taka taktyke stousuje. Kradnie i krzyczy lapac zlodzieja. Przeciez widzielismy to i slyszelismy setki razy. Utwierdzil mnie wiec w moim przekonaniu o zwiazkach PiS z NSDAP i wodza tej partii z Hitlerem. I baaaardzo mu za to dziekuje.
@
jk
jeśli tak często będzie widział wśród polityków polskich Hitlera ,to w końcu on sie naprawdę tutaj pojawi, a wtedy marny pana los:albo pan przystanie na voksdeutscha, albo zawloką pana do gazu.
Słowa mają bowiem moc sprawczą ,to w staropolskim języku jest porzekadło:gadał,gadał i wygadał.
@ fizykomaniak :
Wiem, ale mam nadzieje, ze juz nigdy wladzy nie zdobeda.
@JK
Ja mieszam? Panie to pan żeś pisał o Arabach we Francji.
Oj, coś mi się zdaje że Pan nie do końca przemyślał, co Pan chce przekazać, a raczej ulały się Panu uczucia, a teraz stosuje Pan sofistykę tylko po to, żeby nie przyznać się do błędów.
Ale dość tego, obaj wiemy o co kaman, ja się z dyskusji wyłączam, a czy Pan sobie wszystko w głowie poukłada – nie moje małpy, nie mój cyrk jak to mawiają.
Jezus Maria, o jakich Arabach pisalem? Na milosc boska ngdzie nie znajduje slowa Arab.
@ fizykomaniak:
Marny los czeka nie tylko mnie. O tu:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,9485979,Prawicowi_publicysci_walcza_o_SDP.html
Razem nas zawloka do gazu ze Stefanem Bratkowskim. Wole takie towarzystwo niz szalonych pisiorow.
O tekscie Stefana Bratkowskiego nt. zagrozenia demokracji w Polsce ze strony PiSu napisal wlasnie po sasiedzku Adam Szostkiewicz. Moze w koncu ludzie zrozumieja, ze PiS jest zlem dla Polski. Najciekawsze dla mnie, ze PiS jest de facto zaprzeczeniem tego czym w teorii chcialby byc, tzn. niby ostoja patriotyzmu i katolicyzmu. W rzeczywistosci partia ta niszczy i patriotyzm i katolicyzm (to ostatnie wespol w zespol z Rydzykiem – specjalista od czarownic zreszta). Mnie interesuje tylko to pierwsze i miedzy innymi o tym byl moj wpis. Ciesze sie, ze zaczynaja dostrzegac to zagrozenie dla Polski i pisza o tym i mowia swiatli ludzie. Wiele reakcji na moj wpis powyzej tez to potwierdza. Nie mozna poddawac sie dyktatowi ludzi, ktorych ewidentnie zle intencje wychodza jak sloma z butow!
Ślązacy: naród, czy grupa etniczna ? Co najmniej to drugie jest oczywiste – w świetle choćby orzecznictwa sądowego z czasów, gdy usiłowano dokonać formalnej rejestracji. Na czym właściwie ma polegać owa odrębność od lwiej części ludności Mater Polonia?
I tu jest pies pogrzebany (jako skrywający swoją germańskość winienem napisać: „da ist der Hund begraben”).
Nie mam wątpliwości, że powodem wściekłych ataków lub otwarcie wyrażanych lęków przeciwników autonomii jest nieznajomość:
po pierwsze – historii Górnego Śląska
po wtóre – zbiorowych i indywidualnych losów ludzi pokoleń od wieków tu żyjących
po trzecie wreszcie – zła wola, wyrażająca się w tym, że zabierają głos w tej sprawie, bez przysposobienia sobie elementarnej wiedzy w dwóch powyższych tematach.
Nie, nie zamierzam epatować ignorantów własnymi wspomnieniami o tym, jak moi dziadkowie, umiejący pisać wyłącznie po niemiecku (a do jakiej szkoły mieli chodzić na tej ziemi w latach 1900 – 1914, do licha?!) posługiwali się wyłącznie przecudowną gwarą. Gwarą, w której każdy średnio wykształcony filolog wyszukałby więcej elementów staropolszczyzny, aniżeli w innych, obecnie używanych dialektach.
O tym, o ile ich obrzędy religijne były bardziej zbliżone do tych w Małopolsce lub Kongresówce, aniżeli do tych, widocznych np. w oczywiście niemieckim wówczas Wrocławiu.
Tyle, że przez lata panowania na tych ziemiach władców czeskich, austriackich i niemieckich nauczyli się pragmatyzmu i porządku.
I na preferowanie takich cech przez rządzących oczekują. Dotąd wciąż bezskutecznie.
Można K. Kutza nie lubić, zarzucać mu niekonsekwencję w demonstrowanych poglądach lub nawet bufonadę. W jednym natomiast ma rację: PO nie zrobiło prawie nic dla tego regionu. Dlatego jesienią będzie miała ogromne trudności, by uzyskać tu wynik podobny temu, jak w 2007 roku.
Bo to, że PIS jest wśród Ślązaków skończony (pomijam nielicznych ekstremistów lub po prostu karierowiczów) jest teraz oczywiste.
Dlatego autonomia stanie się za kilka lat faktem – ponieważ efekty spisu powszechnego (a żyjąc tu wiem, co powszechnie wpisuje się do internetu lub podaje rachmistrzom) oraz wyborów do sejmu i senatu (tu zwłaszcza uwaga!) stworzą sytuację, po której już nigdy nie będzie tak, jak przedtem.
Lepiej więc już dziś przyzwyczaić się do tego, nie zaś lać krokodyle łzy.
jk napisał:
„Jesli sie temu poddamy, to bedziemy budowali III Rzesze, ups.. przepraszam oczywiscie IV RP, choc roznice beda tzreciorzedne”
Zgadzam się, że PiS jest złem dla Polski, a nawet uważam, że Jarosław Kaczyński w gruncie rzeczy Polski i polskości nienawidzi, bo jest ograniczony do własnej wizji, a prawdziwa Polska i polskość wymykają się jego wyobrażeniom.
Niemniej w powyższym stwierdzeniu jk moim zdaniem zagalopował się. Mimo wszystko tragiczna spuścizna III rzeszy jest tak olbrzymia i zbrodnicza, że porównywanie do niej najbardziej nawet skandalicznych i niedemokratycznych zachowań czy intencji PiS moim zdaniem uwłacza pamięci ofiar III rzeszy oraz stanowi bardzo duże nadużycie, wręcz oszczerstwo.
Czy PiS jest wrogie demokracji – moim zdaniem tak, czy cynicznie wykorzystuje katastrofę smoleńską – tak, czy w przypadku dojścia PiS do władzy swobody obywatelskie zostałyby zagrożone – obawiam się że tak. Ale w najczarniejszym nawet scenariuszu, różnice z tym totalitaryzmem jakim była III rzesza nie pozostaną trzeciorzędne. Członkowie PiS są moim zdaniem zawzięci, nie są demokratami, część z nich błądzi, część wg mnie jest cyniczna, ale to nie są zbrodniarze, nawet jeśli są ekstremistami. I myślę, że zapominanie o tym i tworzenie takich analogii jak ta powyżej, oznacza zniżanie się do ich poziomu. Nie warto…
@ xxx:
Pozwole sie z toba nie zgodzic, choc rozumiem, ze porownanie do III Rzeszy jest drastyczne. Niestety PiS az sie o nie prosi np. tym uporczywym wracaniem do okreslenia IV RP, ktore ma odciac ich ideal RP od poprzedniczki, ktora moim zdniem jest zupelnie niezla, a juz na 100 proc. nieporownywalna z Republika Weimarska. Tak wlasnie postapil rowniez Hitler nazywajac Niemcy III Rzesza. Wysmiewalem tu tez kiedys plany J. Kaczynskiego, ktory chcial budowac Uniwersytet Nowego Tysiaclecia, czy cos takiego. To tez bylo jak zywcem przejete z III Rzeszy. Podkreslam tez wszedzie, ze nie sadze aby Kaczynski mial plany wyniszczenia jakiegos narodu jak Hitler, ale to co proponuje i jak proponuje przypomina zamiary wlasnie Hitlera. Stefan Bratkowski jest jeszcze bardziej drastyczny w porownaniach z NSDAP niz ja i zapewne ma racje. A co do obrazania ofiar III Rzeszy, to sadze, ze nie masz racji. Dlaczego ma obrazac ofiary Hitlera przestrzeganie przed czyms podobnym, co moze nam zgotowac Kaczynski z Brudzinskim i Hofmanem. Przeciez ci ludzie mowia nawet jezykiem jakby wprost wyjetym z jezyka III Rzeszy. Tyle tam nienawisci, cynizmu, oszustwa, samozadowolenia i pewnosci siebie zwanej buta. III Rzesza nie byla tylko panstwem wrogim Zydom. To bylo panstwo wrogie Niemcom. I takie samo panstwo chce zbudowac PiS, choc przedstawia to i zachwala jako raj na ziemi. Jak mozna ich IV RP nie porownac do III Rzeszy? Zreszta slowo Rzesza to odpowiednik Cesarstwa uzywany tak wlasnie jak my uzywamy slowa Rzeczpospolita. Mozna sformulowac to samo mowiac o Niemcach z lat 30. i 40., mniej to tchnie groza, ale jest przeciez tym samym.
@ Z.B.I.G :
Sadze, ze decydujace znaczenie ma to trzecie – zła wola. Ignoracja mozna tlumaczyc wszystko, ale to tlmaczenie, ktore niczego nie wyjasnia. Przez bardzo dlugi czas tak wlasnie tlmaczylem antysemityzm, ale teraz sadze, ze sie mylilem. Mozna byc calkowitym ignorantem otwartym na innych. Natomiast nie mozna byc otwartym na innych przy zlej woli. No i wowczas, gdy ma sie interes w ukreceniu nosa tym innym. I taki interes ma PiS poniewaz promuje swoj anachroniczny i deklaratywny wylacznie typ patriotyzmu. Wedlug PiS patriota jest ten, kto kocha Polske tak jak Jaroslaw Kaczynski, nie inaczej. Kaczynski jest wystarczajaca inteligentm czlowiekiem aby rozumiec, ze to definicja dla idiotow. A wiec krzewienie tego rodzaju patriotyzmu jest wylacznie zabiegiem zdobywania poklasku u idiotow zwanych tez ciemnym ludem przez Jacka Kurskiego. I taki interes ma wlasnie Kaczynski w skloceniu Slazakow z reszta Polski. To sa zabiegi obliczone na wywolywanie klotni, podzialow, podejrzen. W w taki sposob PiS wedlug Kaczynskiego moze zdobyc glosy wyborcze. Nie udalo sie lagodnoscia wymuszona przez Kluzik-Rostkowka, bedzie divida et impera + prowokacja wlasnie jak Hitler. Sadze, ze ten plan tez sie nie powiedzie. A sadze tak rowniez na podstawie tego co obserwuje we Francji. Tu mamy Front Narodowy, ktory stosuje dokladnie te same metody. I nawet jesli Le Pen byl w drugiej turze wyborow prezydenckich, a jego corka pewnie wejdzie do drugiej tury za rok, to i tak nie mam watpliwosci, ze prezydentury nie zdobedzie. Istnieje tu bowiem cos takiego, co nazywa sie Frontem Republikanskim. W momencie zagrozenia przez partie antysystemowa jaka jest FN elektorat lewicy glosuje na prawice i vice versa (w ten sposob na Chiraca zaglsoowalo ponad 80 proc. Francuzow, w tym ja). Tyle, ze Francuzi wiedza dokladnie czym jest FN, a Polacy chyba jednak do konca jeszcze nie widza tego czym jest PiS. Nie dlatego zeby Polacy byli glupsi od Francuzow, o nie. Tylko dlatego, ze Francuzi znaja FN juz od z gora 40 lat, a Polacy PiS od kilku zaledwie lat.
j.k.:
masz, oczywiście, rację. Tyle, że, jak sam piszesz, wyborcy we Francji „czytają” zamierzenia ekstremistycznych polityków i reagują taktycznie – głosując tak, by nie stało się nieszczęście: czytaj Le Pen lub obecnie jego córka (chyba, zresztą, inteligentniejsza od ojca). To efekt uczenia się demokracji parlamentarnej przez dziesiątki lat. Podobnie reagują wyborcy w Niemczech (od 1945 r.). Na przykład głosując w latach 90-tych na FDP tylko dlatego, aby któraś z „wielkich” partii (SPD lub CDU-CSU) zanadto nie urosła w siłę.
Na taką postawę potrzeba jednak wielu lat wyrobienia obywatelskiego.
W Polsce – jak dotąd – wyborcy głosują „od ściany do ściany”. To spowodowało nieoczekiwany tryumf tak zwanych post – komunistów w 1993 roku, zwycięstwo AWS w 1997, a wreszcie zwycięstwo PIS-u w 2005 roku.
Polacy nie są w swej masie wariatami, po prostu mają za sobą tylko 22 lata normalności.
Co nie oznacza, że nie należy się bać.
Kaczyński jest nie tylko bezwzględny w wymiarze politycznym. Zastanawiam się od dawna ile jest w tym wyrachowania, a ile (sorry, nie chcę go obrażać) skrzywienia psychicznego.
@ Z.B.I.G. :
Dokladnie tak! To samo na Wegrzech. Tragedii tam jeszcze nie ma, ale mniej wolnosci, a wiecej wstydu. To sie marzy tez Kaczynskiemu.
Demokracja w Europie Centralnej przeksztalcila sie w swego rodzaju igrzyska. Musi byc glosno i krwawo, no i musi byc jeden absolutny zwyciezca. Jak nie, to igrzyska nieudane. Stad tyle bzdur opowiadanych przez politykow – oni nie robia polityki, ale igrzyska dla ciemnego ludu. Dlatego tez Kaczynski podwaza wybor Komorowskiego, a de facto same zasady demokracji (nigdy czegos takiego nie robil Le Pen), bo on wie, ze to igrzyska, a nie demokracja. Tak jak napisal ostatnio Stasiuk: on by podpalil te Polske. A ja dodam, ze wlasnie dla igrzysk i poklasku swoich klientow.
Juz nawet Kaminski, dawny wspolpracownik Kaczynskiego, porownuje PiS do FN Le Pena:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,9493662,Kaminski___Odpowiedzialny_polityk_nie_poprze_Kaczynskiego.html
Tyle, ze FN nigdy nie byl partia antysystemowa we Francji w takim stopniu w jakim stal sie PiS po katastrofie smolenskiej, a wlasciwie po przegranej przez Kaczynskiego w wyborach prezydenckich. Pochody FN odbywaja sie w bialy dzien i bez pochodni, choc zdarzyl sie smiertelny przypadek utopienia czlowieka na obrzezu takiej demonstracji. Le Pen szokuje pewnymi wypowiedziami, ale nigdy nie podwarzal demokrtaycznego wyboru prezydenta i nie bojkotowal urzedow panstwowych. Natomiast czesto byl i jest bojkotowany przez nich. Kaczynski postanowil przebic Le Pena i jego corke, ale najpierw powinien z FN zjednoczyc sie np. w PE, zeby znow nie oszukiwac wyborcow, ze jest „zwyklym” konserwatysta. Juz nie jest, jesli kiedys byl.
I masz babo placek:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,9503560,TNS_OBOP__Slazakow_za_narodowosc_najczesciej_uznaja.html
Schizofrenia, czy tez Jaroslaw Kaczynski to nie PiS?
Jak ładnie pisała prof. Janion, naród to „wspólnota wyobrażona”. Wyobraźmy sobie więc, jak najpiękniej, jak najlepiej. Możemy.
Bo przecież ten „prawdziwy Polak” to genetyczna mieszanka, głowę dam, że większość tutaj to Polako-Pruso-Rusini z pochodzenia, albo lepiej. Wystarczy skrobnąć do pradziadka. Mieszanka. Ale jakie to ma znaczenie? A może ważniejsze, że ten „prawdziwy” jest z rodziny, która zaliczała co pokolenie a to powstanie, a to masowy mord, a to internowanie? A może teraz już wystarczy, że jest zwykłym ksenofobem i antysemitą? Krzykliwym wymachiwaczem od krzyża? Wiernym słuchaczem natchnionych odezw santosubito-prezesa i wiadomego radia? Ach, wtedy dopiero, jak przypuszczam.
..
Ale wolę jednak myśleć, że ci prawdziwi to po prostu ludzie robiący dobrą robotę akurat na tych ziemiach, bez korony cierniowej polskości, przed którą klękajcie narody. W taki prosty sposób robiący tę robotę, w sensowny, bo więcej wart jeden niepalący traw na polu rolnik niż najgłośniej wrzeszczący czytelnik Gazety-Prawdziwie-Polskiej, który wymyśla prezydentowi od „Komoruskich” a Ślązakom od nieprawdziwych.
Ten jest z ojczyzny mojej, że tak się posłużę. Nawet, jeśli przypadkiem jest Wietnamczykiem…