O sensie i bezsensie

Ostatnio przy okazji zajęć dużo słyszałem o sensie i bezsensie.  Najczęściej studenci mówili: „To jest bez sensu”. Ale także przy okazji omawiania prac Ludwiga Wittgensteina słowo to pojawiało się bardzo często. Sens i bezsens to bardzo ciekawe pojęcia, a jeszcze ciekawsze jest pytanie o to, dlaczego coś jest bez sensu?

Coś jest bez sensu, bo jest niezrozumiałe. Jeśli więc słyszę studenta wypowiadającego tę formułę, to wiem, że po prostu daje upust swojej bezradności, bo czegoś nie zrozumiał.

Można tę myśl pogłębić. Ciąg liter „tapoja” jest niezrozumiały w języku polskim (być może na razie) i dlatego bezsensowny. Warto zapytać, dlaczego ten ciąg liter jest niezrozumiały? Dzieje się tak, ponieważ ciąg ten nie ma określonego znaczenia w języku polskim. Mówiąc wprost – nic nie znaczy. Dlatego jest na razie bezsensowny.

W ten sposób można łączyć sens ze znaczeniem. Tutaj pojawia się ciekawa kwestia. Kiedy ze studentami rozmawiałem na temat sensu i bezsensu, zapytałem ich, czy „kwadratowe koło” jest sensowne. Większość (chyba wszyscy) powiedzieli, że to bezsens. W tym jednak problem, że „kwadratowe koło” jest określeniem, które ma znaczenie. Co więcej, pojęcie to jest również zrozumiałe, ponieważ na podstawie zrozumienia tych dwóch cech, że coś ma być jednocześnie kwadratowe i okrągłe, wiemy, że coś takiego nie może istnieć. Zwrot ten jest więc zrozumiały i ma znaczenie, a mimo to większość ludzi mówi, że jest on bezsensowny.

Oczywiście można powiedzieć, że zgodnie z powyższymi ustaleniami „kwadratowe koło” jest wbrew potocznej intuicji zwrotem sensownym, tyle że sprzecznym i niemożliwym.

Zbliżenie do siebie sensu i znaczenia niesie z sobą jednak pewną trudność. W języku istnieje wiele zwrotów, które same w sobie nie posiadają jakiegoś określonego znaczenia i dopiero w kontekście wypowiedzi i sytuacji, w jakiej są wypowiadane znaczenia nabierają. Takie zwroty jak „tam”, „tu”, „ja”, „ty”, „on”, „w”, „z”, „teraz”, „wczoraj” itp. w oderwaniu od mówiącego i jakiejś większej treści, w jaką są wplecione, nie mają w zasadzie znaczenia. A przecież nie powiemy, że są bezsensowne.

Oczywiście można się uprzeć, że słowa te same w sobie mają jakieś znaczenie. Nie jest ono tylko określone. Sprecyzowanie, o jakie znaczenie danego słowa chodzi, przychodzi wraz z wypowiedzią. Jednak takie wyjście nie wydaje mi się przekonujące, a przez to również zbliżenie do siebie sensu i znaczenia.
Oczywiście mógłbym tu poruszyć kilka innych koncepcji określających, na czym polega sens, a na czym bezsens. Chcę jednak poprzestać na tej jednej, która mi na początku przyszła do głowy.

Wracam do punktu wyjścia. Sens wydaje mi się kategorią dziwną. Z jakiś względów użytkownicy języka traktują pewne wypowiedzi jako sensowne, a inne nie. Sprawa z tym, skąd się to bierze, jest dla mnie otwarta. Ale przez to ostrożniej podchodzę do sensu i bezsensu i rzadziej używam tych określeń.

Grzegorz Pacewicz

Fot. matteo77, Flickr (CC SA)