Na ostrzu noża

Jak nie należy traktować problemu pandemii.

Nasze problemy ze świńską grypą są po prostu śmieszne. Nie tylko ze względu na komiczne miotanie się najwyższych urzędników Ministerstwa Zdrowia, którzy, jak się okazuje, sami nie wiedzą, dlaczego nie kupują szczepionki.

Ministerstwo Zdrowia dało spektakl pt. „Jak nie należy traktować problemu pandemii”. Pani minister powołując się na pogłoski, że ktoś umarł od szczepionki w Szwecji, a podlegli jej urzędnicy dementując własne oświadczenia na ten temat, dali popis braku kompetencji w dziedzinie komunikacji społecznej. Problem w tym, ze dziś, w ministerstwie takim jak MZ odpowiednia komunikacja to połowa sukcesu.


Pani minister Ewa Kopacz i jej urzędnicy dokonali publicznego harakiri. Oddali walkowerem połowę szans na opanowanie pandemii grypy. Jak w grze komputerowej zostało im tylko 50 proc. żyć. Ciekawe, jak wykorzystają tę szansę. W ich sytuacji 50 proc. to i tak dużo. Na miejscu premiera zmieniłbym od razu całą wierchuszkę ministerstwa, redukując ich szanse na przeżycie do zera. Problem Tuska tkwi pewnie w tym, że nie wie, kim tych nieporadnych ludzi zastąpić.

Spekulujemy, czy grypa z Ukrainy pójdzie na zachód, czyli do nas, czy na wschód, czyli do Rosji. Są to spekulacje wyłącznie medialne. Grypa przyjdzie tak czy owak. Z Ukrainy, czy Białorusi lub z samolotu prosto z Nowego Jorku czy Bangkoku.

Dziś rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych, takich jak grypa H1N1, nie wymaga fizycznej bliskości ogniska choroby. Epidemia na Ukrainie, i najprawdopodobniej na Białorusi, o czym informacje są szczelnie cenzurowane przez reżim Łukaszenki, zagraża nam pewnie mniej niż sprawna komunikacja samolotowa z Ameryką Północną.

Tak czy owak szczepionki kupimy. Problem tylko w tym, kto będzie chciał się teraz zaszczepić. Po „akcji” minister Kopacz myślę, że niezbyt wielu Polaków podejmie to straszne ryzyko.

Ale nasze problemy z grypą są wręcz śmieszne w zestawieniu z tym, jak sprawy wyglądają w tzw. Trzecim Świecie. Już na początku pandemii WHO i bogate kraje Północy obiecały krajom rozwijającym się dostarczenie gratis szczepionek przeciwko grypie H1N1. Problem w tym, że 95 biednym krajom Południa obiecuje się dziś tylko 200 milionów jednostek, podczas gdy same USA zakupiły 250 milionów. Jedna trzecia ludności świata, która żyje w biedzie, ma dostać mniej jednostek szczepionki niż jeden z najbogatszych krajów świata, w którym mieszka 305 milionów ludzi, czyli zaledwie 5 proc. ziemskiej populacji. Ze strony bogatego Zachodu to propozycja na otarcie łez i bez praktycznego znaczenia.

Grypa A H1N1, jak do tej pory, okazała się dość łagodna. Jeśli wirus nie uzłośliwi się przez jakąś przypadkową mutację, również kraje pozbawione możliwości obrony mogą być oszczędzone. Jeśli jednak wirus ulegnie mutacji, która zmieni jego właściwości na groźniejsze, to możemy być świadkami masowej tragedii wywołanej wyłącznie brakiem szczodrości.

Sprawy stoją na ostrzu noża, a my wpatrzeni jesteśmy ciągle w błahostkę: czy grypa z Ukrainy pójdzie na wschód, czy na zachód.

Jacek Kubiak

Fot. ?N KatuM?, Flickr (CC SA)