Kopernik sto dwunasty
Szykuje się nowa wojna polsko-niemiecka. Czy znowu pod flagą biało-czerwoną?
Jak wiadomo Kopernik była kobietą. A poza tym dla Polaków był Polakiem, a dla Niemców Niemcem. Niemiecki chemik Sigurd Hofmann z GSI Helmholtzzentrum für Schwerionenforschung w Darmstadt, odkrywca nowego ciężkiego pierwiastka, sto dwunastego w tablicy Mendelejewa, zgłosił nazwę dla swego odkrycia. 112. pierwiastek chemiczny ma teraz nazywać się copernicium (Cp), od nazwiska Mikołaja Kopernika.
Do tej pory pierwiastek ten nosił nazwę ununbium (Uub). Został uzyskany po raz pierwszy i to w jednej tylko kopii (tak, dokładnie j-e-d-e-n atom) w roku 1996 przez bombardowanie ołowiu jonami cynku. Drugi atom udało się uzyskać w roku 2000. Ale dopiero uzyskanie trzeciego atomu w roku 2004, poza niemieckim laboratorium, w Japonii, przekonało świat naukowy, że Uub, czyli niedługo Cp, jest naprawdę nowym pierwiastkiem chemicznym.
Wiadomość o zmianie nazwy Uub na Cp trochę mnie zasmuciła. Oczywiście nie dlatego, iż uważałbym, że Kopernikowi nie należy się takie wyróżnienie (po prawdzie, sądzę, że byłoby mu dokładnie wszystko jedno). A wyłącznie dlatego, że jeśli IUPAC – pozarządowa organizacja zatwierdzająca nazwy chemiczne – przystanie na propozycję Niemca (a dlaczego nie miałby przystać?), to możemy mieć nową, jeszcze głupszą od poprzednich, wojnę polsko-niemiecką.
Mam nadzieję, że Jarosław Kaczyński i Erika Steinbach tym razem nie staną w szranki, by udowadniać, że Kopernik był, odpowiednio, Polakiem lub Niemcem. Ale wszystkiego można się dziś po politykach spodziewać.
Układ okresowy pierwiastków był dla mnie zawsze symbolem największej i niedoścignionej logiki natury. Jest również symbolem najbardziej zdumiewającego odkrycia naukowego. Mendelejew potrafił nie tylko znaleźć logikę we właściwościach poszczególnych pierwiastków chemicznych, ale jeszcze przewidzieć właściwości wielu z nich, o których istnieniu w praktyce nie miał zielonego pojęcia (nadawał im nawet nazwy). Wszystko na zasadzie uogólnienia. I prawie wszystko trafione w dziesiątkę!
Nie znam innego odkrycia, które byłoby równie brawurowe. Darwin odważył się bardzo trafnie uogólnić swoją teorię ewolucji, ale nie wdarł się tak głęboko w logikę przyrody jak Dymitr Mendelejew, by przewidywać istnienie nowych bytów. Mendelejew przewidział również istnienie owego 112. pierwiastka (przyszłego kopernika), choć pomylił się nieco w obliczeniu jego masy, i nadał mu nazwę „diekamierkur” (fonetycznie z rosyjskiego).
Inny wielki odkrywca, Gregor Mendel, nie był wcale pewien czy posiadanie genów nie jest cechą wyłącznie kilku badanych przez niego gatunków roślin. Genialne (jak dla mnie) odkrycia dwóch innych wielkich (poza Mendelejewem) chemików rosyjskich – Aleksandra Zajcewa i Władymira Markownikowa – opisujące reguły rządzące powstawaniem i rozpadem podwójnych wiązań węgiel-węgiel w związkach organicznych, też dotyczą stosunkowo wąskiego grona związków chemicznych.
W dodatku są np. od reguły Markownikowa pewne odstępstwa. Od reguł ustalonych przez Mendelejewa odstępstw praktycznie nie ma. A dokładniej jeśli się pojawiają (np. lantanowce i aktynowce), to okazują się pozorne i szybko znajduje się logikę ich uporządkowania zgodnie z regułami rządzącymi budową atomów pozostałych pierwiastków.
Istnieje kilka obszarów oczekujących takiego mendelejowskiego odkrycia w biologii. Jednym z nich jest niewątpliwie istniejący, ale ciągle nieznany kod histonów. Wiadomo, że histony regulują informację genetyczną w sposób niezależny od sekwencji DNA. Wiadomo też, że są one modyfikowane na wiele różnych sposobów; są np. fosforylowane, acetylowane, ubikwitynowane, co zmienia ich funkcje. Odczytanie kodu histonów będzie miało ogromne znaczenie dla zrozumienia jak regulowana jest informacja genetyczna.
Drugi dziewiczy obszar oczekujący na swego Mendelejewa to zapis pamięci w mózgu. Tu wiemy jeszcze mniej niż w przypadku epigenetycznej regulacji aktywności genów przez histony. Wiadomo, że pamięć musi być gdzieś zapisana. Ale poza tym, że w mózgu, to nie wiadomo prawie nic.
A wracając do Kopernika, to szkoda, że nie był Rosjaninem. Może wówczas znalazłby regułę organizującą nie tylko Układ Słoneczny, ale i inne światy. No i nie byłoby powodów do kłótni przy nazywaniu 112. pierwiastka. W końcu Rosjanie mają w tablicy Mendelejewa tyle swoich nazw (Ru, Sm, Db, Md), że jedna więcej, jedna mniej nie robi różnicy. A my, nie dość, że mamy tylko dwa (Po i Cm), to jeszcze kopernika chcą nam podwędzić. A dla wielu najgorsze będzie, że robią to Niemcy.
Jacek Kubiak
Fot. patricio00, Flickr (CC SA)
Komentarze
Kopernik – nie wiadomo, czy Polak, czy Niemiec, Szopen – ni to Polak ni to Francuz, Mickiewicz – to w sumie bardziej Litwin… Nawej Janosik okazuje się być Słowakiem, jacy my Polacy jesteśmy biedni…
A mnie to śmieszy równie, co i żarcie się kiboli, „która drużyna najmojsza”.
Tak problem zawsze jest z nazewnictwem. IUPAC często nie miesza się do nazw własnych takich jak w tym przypadku a częściej do nazw systematycznych związków organicznych.
Co do pochodzenia Kopernika… to pierwszy raz się spotykam, żeby Niemcy uważali, że jest „ich”. No ale cóż… sądzę, że polityczne przepychanki w takim układzie będą… prędzej czy później…
Dziwie sie, ze nie wymieniles tutaj innego wielkiego biologa lat nie tak bardzo znowu odleglych- rosjanina Stolcowa, odkrywcy znanej kiszki.
Nicolaus Copernicus pisal po lacinie, mowil po niemiecku i byl lojalnym poddanym polskiej Korony – czyli mozna przyjac Europejczyk jak sie patrzy !
Sugestia iz pani Steinbach podejmie sie pyskowki na temat narodowosci geniusza ubliza jej inteligencji …
Po raz pierwszy?
Nad straconą kenkartą Kopernik się biedzi, bo astronom zawinił, a szewc za to siedzi
Ciekawe co zrobimy, my Polacy, gdy 113. pierwiastek będzie nosił nazwę „bismarckum”? Czy nie należałoby stworzyć Narodowego Centrum Syntezy Jąder Ciężkich?
„..Drugi dziewiczy obszar oczekujący na swego Mendelejewa to zapis pamięci w mózgu..”
Czy istnieją jakieś teorie nt. w jaki sposób pamięć (oparta na znaczeniu, ładunku emocjonalnym i symbolach) przekłada się na impulsy elektro-chemiczne w mózgu? Słyszałem coś o „neuronach lustrzanych”, ale dotyczy to ponoć zachowań naśladowczych. Jak przetłumaczyć abstrakcyjne intelektualne znaczenia na zapis elektrochemiczny?
Sa prace ktore lacza dwa wspomniane wyzej obszary wyzwania dla biologii. Prace te pokazuja ze pamiec jest zwiazana z modyfikacjami w „kodzie epigenetycznym” bialek zwiazanych z DNA i modyfikacjami samego DNA w neuronach. Mozna powiedziec ze zmiany epigenetyczne stanowia „pamiec komorkowa”. Ta pamiec moze przekladac sie na tworzenie synaps (polaczen miedzy nerwami) w okreslonej ilosci i ulozeniu przestrzennym. Zaburzenia w funkcji enzymow ktore wytwarzaja kod epigenetyczny prowadza do zaburzen w pamieci. Jednak moim zdaniem brakuje nam wiedzy na temat tego jak dokladnie bodzce zewnetrzne powoduja te zmiany w zapisie epigenetycznym w komorce. W szczegolnosci nie wiadomo jak komorka interpretuje sygnaly w kontekscie przestrzennym, tak aby synapsy sie wytwarzaly w odpowiednich miejscach i laczyly neurony z odpowiednimi sasiadujacymi neuronami. Wiadomo ze kod epigenetyczny moze podlec calkowitemu przepisaniu kiedy jadro komorki wyroznicowanej jest przeniesione do jadra oocytu (w trakcie klonowania). Tak wiec sprzezenia cytoplazmatyczno-jadrowe modyfikuja kod epigenetyczny. Jak to dokladnie dziala, nie wiadomo. Powiedzialbym ze znanych jest wiele sklanikow i szczegolow ale ogolny obraz jeszcze sie nie wylonil.
@jacekp, dziękuję za informacje. Jeśli dobrze zrozumiałem, to wynika z tego, że dane nie są zapisywane w sposób bezpośredni, lecz raczej w postaci zmiany architektury mózgu. Pamięć byłaby wtedy wyuczoną reakcją zmodyfikowanego mózgu na bodzce. Rozumiem to dla prostych i namacalnych czynności: kopanie piłki, gra na skrzypcach itp. Trudniej mi wyobrazić sobie przełożenie między abstrakcyjnymi pojęciami typu: dobro, piękno, ewolucja, grawitacja itp. a pamięcią.
Czy istnieje na ten temat jakaś godna polecenia publikacja dla nie-biologów?
PS To nawiasem mówiąc niezły horror, że klon może mieć pamięć oryginału:)
Muszę przyznać, że jak o tym czytałem po raz pierwszy, to nowa wojna polsko-niemiecka o Kopernika, to była pierwsza rzecz, która mi przyszła do głowy.
Bo zawsze się znadziej jakiś idiota, który zamiast docenić, że Kopernika doceniono, to będzie biadolił, że Niemcy nazwali pierwiastek jego imieniem. Bo to przecież Niemcy, a Niemca trzeba lać, a nie od niego prezenty dostawać! Ech, szkoda gadać…
Nie tylko Niemcy sądzą, że Kopernik był Niemcem. Kilka tygodni temu spotkałem Włocha, który również o polskości Kopernika nie miał pojęcia. Ciekawe czy sam Kopernik miał o niej pojęcie, tym bardziej, że w jego czasach nie było czegoś takiego jak narodowość.
Osobiście jestem za tym, żeby pod tym względem wrócić do tamtych czasów. Pojęcie narodu to pojęcie sztuczne. Co to znaczy być Polakiem?
„Osobiście jestem za tym, żeby pod tym względem wrócić do tamtych czasów. Pojęcie narodu to pojęcie sztuczne. ”
Mysle, ze podobnie zaczyna myslec coraz wiecej ludzi. Ja rowniez sie do nich zaliczam. Ludzie rozproszyli sie po swiecie. W jednej rodzinie mam Wlochow, Niemcow, Japonczykow, i Francuzke. Najbardziej pytaniami o poczucie przynaleznoci narodowej zniesmaczone sa dzieci tych miedzynarodowych malzenstw. Zacytuje jednego z nich: „Nie moge byc po prostu czlowiekiem?”
proponuję (oficjalnie, może PAN?) podziękować Niemcom,
za uznanie zasług wielkiego, polskiego uczonego;