Nienawiść to rzecz ludzka

Ideał ludzkości jako całości jest co najmniej wątpliwy.

Właśnie odświeżyłem sobie znajomość głośnej w swoim czasie książki Samuela Huntingtona „Zderzenie cywilizacji”. Wywód Huntingtona jest w sumie dość prosty i daje się streścić na kilku stronach. Reszta książki to w zasadzie rozwinięcia, dopowiedzenia i szczegółowy opis procesów mających potwierdzać ogólne tezy książki. Moją uwagę przykuł jeden z fragmentów, który zresztą w wywodzie Huntingtona jest dość istotny. Chodzi mianowicie o kwestie tożsamości i nienawiści.
Huntington sprawę ujmuję w pięciu punktach. Po pierwsze, człowiek ma wiele różnych tożsamości, które mogą siebie nawzajem wzmacniać albo konkurować ze sobą. Chodzi o takie kwestie jak pokrewieństwo, zawód, kultura, instytucje itp. Tożsamości te są szersze lub węższe, ale obecnie coraz częściej ludzie identyfikują siebie według przynależności cywilizacyjnej i podziałów kulturowych. Są to najszersze możliwe formy tożsamości.

Po drugie, przyczyną tego stanu rzeczy są przemiany społeczno-ekonomiczne, które zaszły w ostatnim stuleciu. Huntington poświęca im w swojej książce dużo miejsca, a sprowadzają się one do twierdzenia, że rozwój ekonomiczny społeczeństw prowadzi bądź łączy się z odrodzeniem rodzimej kultury i tożsamości.

Po trzecie, ludzie określają swoją tożsamość w relacji do „innego”. Tu dodam od siebie, że nawet w ontologii można odnaleźć twierdzenie, że wszelka tożsamość ma w sobie pewien element negatywny i zakłada jednocześnie różnicę. Nie inaczej jest w relacjach międzykulturowych. Przy czym tożsamość w tym wypadku łączy się poczuciem wyższości w stosunku do innego, nieufnością i obawą i wynikającymi z tego trudnościami w porozumieniu się i zrozumieniu zwyczajów innych społeczeństw. Rozwój środków komunikacji prowadzi do nasilenia relacji między ludźmi z różnych cywilizacji, co prowadzi do wzmacniania tożsamości cywilizacyjnej.

Przyczyny konfliktów między państwami wciąż są takie same jak zawsze – kontrola nad ludźmi, zasobami, terytorium, chęć bogacenia się, zdolność narzucenia własnych wartości kultury i instytucji. Konflikty między grupami z różnych kręgów kulturowych może dotyczyć jednak zagadnień kulturowych – wystarczy przypomnieć trudności, jakie wiążą się z emigracją ludności muzułmańskiej do Europy. To po czwarte.

Dalej jest fragment, który jest genialny w swojej oczywistości. Huntington pisze tak:

„Po piąte, konflikt to zjawisko powszechne. Nienawidzić jest rzeczą ludzką. By się określić i zyskać motywację, ludzie potrzebują wrogów: konkurentów w biznesie, rywali w dążeniu do osiągnięć, oponentów w polityce. Z natury nie ufają tym, którzy się od nich różnią i mogą wyrządzić im krzywdę – postrzegają ich jako zagrożenie. Rozwiązanie jednego konfliktu i zniknięcie jednego wroga wyzwala siły jednostkowe, społeczne i polityczne, które prowadzą do powstania nowych wrogów. Jak stwierdził Ali Mazuri, ‚tendencja my kontra oni jest na arenie politycznej niemalże uniwersalna’. We współczesnym świecie ci ‚oni’ to w coraz większym stopniu ludzie należący do innej cywilizacji” (S. Huntington „Zderzenie cywilizacji” Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2004, s. 208).

Huntington wydał „Zderzenie cywilizacji” dwanaście lat temu. Po tylu latach jego twierdzenie, że koniec zimnej wojny podzielił świat z dwubiegunowego na wielobiegunowy jest oczywiste. Główne linie podziału przebiegają między dziewięcioma cywilizacjami: zachodnią, latyno-amerykańską, prawosławną, afrykańską, islamską, hinduistyczną, buddyjską, chińską i japońską. Z tej perspektywy ideał ludzkości jako pewnej całości jest co najmniej wątpliwy. Jedyną chyba możliwością na pojawienie się tożsamości ogólnoludzkiej byłoby pojawienie się Obcych. To w stosunku do nich taka tożsamość miałaby sens. Ale póki co to czysta fantastyka.

Grzegorz Pacewicz

Fot. lumaxart, Flickr (CC SA)