Bractwo Kapturowe

doktorat_450.jpg

Ujawnić recenzje prac doktorskich i habilitacyjnych!

W środowisku naukowym, a szczególnie w wyższych jego kręgach, toczy się dyskusja na temat ewentualnej jawności recenzji prac doktorskich, a szczególnie habilitacyjnych. Do recenzji takich miałby być wolny dostęp chociażby przez stronę Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów. Istnieje jednak silny opór przed podjęciem takiej decyzji. Jej przeciwnicy podają różne racje.

Najważniejszy argument, który słyszałem, przebiega po linii troski przed wywlekaniem na światło opinii publicznej często bardzo krytycznych uwag zgłaszanych przez recenzentów prac. Istnieją plotki, że recenzje bywają aroganckie, grubiańskie, powierzchowne i że chodzi w nich niekiedy o atak personalny na autora pracy i blokadę jego tytułu bez zważania na samą jakość jego pracy. Atak ten miałby być zaś podyktowany względami pozamerytorycznymi. Po osi powyższego argumentu przebiega też inny, wskazujący na niską, delikatnie mówiąc, jakość prasy brukowej i możliwość wywlekania przez nią często nieprzyjemnych spraw.

Od razu zaznaczam, że są to tylko plotki mówiące o sporadycznych przypadkach, ale już na podstawie tego argumentu widać całą słabość dotychczasowego systemu. Po pierwsze, w obecnym systemie dostęp do recenzji mają tylko wyłącznie strony zaangażowane w proces nadawania tytułu, co sprzyja właśnie tworzeniu plotek, że to względy pozamerytoryczne zadecydowały o tym, że kandydat nie przeszedł pomyślnie całej procedury. Postronny obserwator pogłosek tych nie ma jak zweryfikować.

Po drugie, nawet jeśli zdarzają się takie sytuacje, to wynikają one właśnie z braku jawności procedury nadawania tytułu, a zwłaszcza samych recenzji. Sytuacja, w której recenzje te byłyby jawne na pewno zwiększa odpowiedzialność recenzenta za jego opinię, ponieważ jakość jego pracy można łatwo zweryfikować. Natomiast przy braku transparentności procedury mogą zdarzać się sytuacje bardzo nieodpowiedzialnego podejścia do wypełnianej roli i kierowania się względami pozamerytorycznymi przy podejmowaniu decyzji o przyznaniu stopnia naukowego. W tej sytuacji nie dziwią pojawiające się niekiedy porównania, że system nauki przypomina bractwo kapturowe albo system feudalny, w którym istnieje pewna dowolność w przyznawaniu dostępu do jego najwyższych kręgów.

Staram się pisać o tych sprawach ostrożnie, ale któż z nas nie słyszał takich pogłosek. Nawet jeśli to tylko niesłuszne oskarżenia, to byłoby dobrze móc to zweryfikować, lecz w obecnej sytuacji jest to bardzo utrudnione. Dlatego mocno popieram inicjatywę swobodnego dostępu do recenzji prac doktorskich, a szczególnie habilitacyjnych, jak i samych prac, których recenzje dotyczą. Chociaż do tych ostatnich już obecnie można dotrzeć. Byłoby jednak lepiej, by wszystko było zgromadzone w jednym miejscu.

Nie zamierzam oczywiście atakować samej procedury habilitacji. Wprawdzie istniały projekty rezygnacji z tego tytułu, ale nie zyskały one akceptacji decydentów. Myślę, że w sumie decyzja ta nie była zła. Większa transparentność całej procedury powinna usunąć jej słabości, co może tylko odbić się pozytywnie na jakości samych prac i recenzji. Mam nadzieję, że opór przed wprowadzeniem tego rozwiązania wynika tylko z lęku przed nowym. Owszem, prasa brukowa może wywlekać na światło dzienne często sprawy bardzo nieprzyjemne, zwłaszcza kiedy będzie miała do nich niemal swobodny dostęp. Myślę jednak, że znakomitym lekarstwem na plotki i pomówienia są fakty, które łatwo można zweryfikować.

Grzegorz Pacewicz