Dzień mokradeł, rok lasów

2 lutego mija 40. rocznica podpisania konwencji ramsarskiej o ochronie obszarów wodno-błotnych (obecnie coraz większą popularność zdobywa określania ich po prostu mokradłami, choć to z kolei może kojarzyć się zbyt wąsko wobec rzeczywistej dziedziny tej konwencji). Jednocześnie ONZ ten rok ogłosiła rokiem lasów. Biuro konwencji ramsarskiej postanowiło połączyć te dwie okazje i zaproponowało, aby w obchodach tegorocznego Światowego Dnia Mokradeł (obchodzonego od kilkunastu lat właśnie 2 lutego) skupić się na lasach mokradłowych.

Dla większości las i mokradło to odrębne środowiska. Leśnicy zwykle mają niewielką wiedzę na temat mokradeł traktowanych jako nieużytki albo domena rybaków (mokradła w znaczeniu ramsarskim to również wszelkie wody śródlądowe), a hydrobiologów nie zajmuje tematyka leśna. Tymczasem o ile istnieje cała masa lasów porastających suche siedliska i olbrzymia ilość bezdrzewnych obszarów wodno-błotnych, o tyle ich część wspólna choć niewielka, ma olbrzymie znaczenie ekologiczne. Tak jak olbrzymie znaczenie ekologiczne ma każda strefa przejściowa – wystarczy wspomnieć o strefie przybrzeżnej mórz i jezior, gdzie skupia się niemal cała ich produkcja biologiczna, czy o granicy lasów i terenów otwartych, gdzie na bogactwo gatunkowe składają się i gatunki typowe dla lasów, i dla pól, i wreszcie charakterystyczne dla samej strefy granicznej. Tak samo lasy porastające mokradła łączą w sobie cechy lasów i cechy mokradeł – to w nich będą zarówno gatunki leśne, jak rysie czy wilki, jak i mokradłowe, jak bieliki czy rybołowy i wreszcie gatunki typowe dla lasów bagiennych – jak łosie.

Wbrew naszej środkowoeuropejskiej perspektywie, lasy bagienne to nie tylko jakiś margines – stanowią one dość dużą część puszcz równikowych, zwrotnikowych i tajgi. Kiedyś w Europie Środkowej i Zachodniej też miały niemały udział, ale setki lat melioracji zrobiły swoje. Obecnie olsów i borów bagiennych w Polsce jest niewiele.

Wartym odnotowania typem lasów mokradłowych są lasy namorzynowe. (Mokradła w znaczeniu ramsarskim to również przybrzeżne wody morskie do głębokości 6 m w czasie odpływu.) Już lasy bagienne wymagają od drzew specjalnych przystosowań do przesyconego wodą podłoża (a więc o natlenieniu nawet kilkaset razy mniejszym niż sucha gleba) o często specyficznych warunkach kwasowości, potencjału redukcyjno-utleniającego i in., na dodatek dość niestabilnego (bagienne świerczyny to najlepsze miejsce do oglądania wykrotów), ale rośnięcie w morzu, choćby płytkim, jest wyzwaniem nie lada. Nie tylko trzeba sobie radzić z zasoleniem (z tym borykają się i niektóre drzewa lądowe), ale też z falowaniem i pokrywą wodną zatrzymującą większość światła. Jednocześnie pozostaje się drzewem, a więc nie można sobie pozwolić na taką przebudowę fizjologii, jaką wybrały typowe rośliny wodne. Dlatego nasiona niektórych namorzynów kiełkują jeszcze zanim odpadną od rośliny macierzystej i zakorzeniają się już jako całkiem wyrośnięte siewki, które mogą szybko wypuścić nadwodne organy.

Lasy mokradłowe mają niebagatelną rolę w krążeniu wody. Lasy namorzynowe działają jak falochrony w czasie sztormów i tsunami. Lasy bagienne – tak jak wszystkie mokradła – mają dużą zdolność retencyjną, nierzadko większą niż zbiorniki wodne – naturalne czy sztuczne (warto pamiętać, że w przypadku zbiorników potencjał retencyjny to nie objętość misy, tylko różnica między stanem przeciętnym a maksymalnym, stąd rola zbiorników retencyjnych jest zdecydowanie przereklamowana i wcale nie musi zależeć bezpośrednio od ich wielkości). Poza tym drzewa mocno wyciągają wodę z podłoża (jest to związane z transportem w ich tkankach) – Mussolini osuszał bagna sadząc eukaliptusy, a po wycięciu lasów nieraz da się zauważyć podniesienie poziomu wód gruntowych. Tak więc „oczyszczanie” międzywali wcale nie musi poprawiać sytuacji powodziowej. Lasy bagienne mają ważną rolę w stabilizacji podłoża, także w stabilizacji jego zdolności produkcyjnych. Znany jest powszechnie fakt, że gleby w strefie równikowej są w wielu miejscach utrzymywane wyłącznie jako element ekosystemu leśnego, a wylesienie powoduje silną erozję mechaniczną struktury i wypłukiwanie substancji chemicznych powodując degradację gleby do jałowego laterytu. Co gorsza, ponowne zadrzewienie takiego obszaru jest sprawą beznadziejną.

Tutaj pojawia się kolejny aspekt – krążenie substancji i pętle ekosystemu. Wylesienie prowadzi do spływu substancji biogennych do wód, czyli wzmacnia ich eutrofizację. Wśród substancji tych jest też węgiel. Funkcjonuje slogan o lasach jako płucach Ziemi. Jest on o tyle prawdziwy, o ile płuca służą do przemieszczania gazów, ale przecież nie płuca wytwarzają tlen i dwutlenek węgla. Podobnie las i większość ekosystemów leśnych w okresie dojrzałości ma mniej więcej zerowy bilans – fotosynteza pochłania CO2 i wydziela tlen, ale oddychanie (także to w czasie gnicia martwych drzew) robi dokładnie odwrotnie. Zwykle jednak las ma więcej biomasy niż pole czy łąka (nie mówiąc już o obszarze zabudowanym), więc wiąże więcej węgla niż one. Dlatego zalesienie pola może obniżyć ilość dwutlenku węgla w obiegu, a wycięcie lasu – zwiększyć. Kiedy jednak system jest już stabilny, stabilny jest też bilans tlenu i CO2. Lasy mokradłowe są tu jednak wyjątkiem, gdyż większość ekosystemów wodnych nie jest pod tym względem stabilna, lecz odkłada osady. Kiedy dąb zwiąże dwutlenek węgla w liściu, ten liść opadnie, poleży parę lat w ściółce i w większości odda dwutlenek węgla z powrotem do atmosfery, a w próchnicy pozostanie malutka ilość tego węgla. Kiedy rzęsa zwiąże dwutlenek węgla, opadnie na dno i częściowo może zgnije oddając go, ale niemała część wpadnie do strefy beztlenowej i zamieni się w gytię albo torf. Taki osad może leżeć tysiące lat nie uwalniając węgla, a następnie torf zamieni się w węgiel brunatny, po kolejnych milionach lat w kamienny (a trafiając na intruzję magmową np. w diament) i dopóki ktoś go nie wydobędzie na powierzchnię i nie spali, ten węgiel będzie wyłączony z obiegu. Torf odkłada się nie tylko w jeziorach i na bagnach, ale również w lasach bagiennych (w żyznych olsach nawet szybciej niż na ubogich torfowiskach kopułowych) i to jest ten przypadek, kiedy las wiąże dwutlenek węgla, który nie wraca wkrótce do cyklu.

Chyba że ktoś uzna, że taki las jest nieużytkiem i zacznie go wycinać. Wtedy torf zaczyna murszeć i uwalniać co najmniej dwa gazy cieplarniane: dwutlenek węgla i podtlenek azotu. W roku 2008 Indonezja wyemitowała tak 500 megaton CO2, w czym niemały udział miało wylesienie jej bagiennych lasów równikowych na potrzeby produkcji biopaliw, dzięki której Europa może wykazać się zmniejszeniem emisji tegoż. W ten sposób dobre samopoczucie europejskich rządów jest zapewnione przez niewiedzę na temat roli lasów i mokradeł, a zwłaszcza ich połączenia.

Piotr Panek

Fot. Olsza czarna w wodzie Jeziora Bobięcińskiego Wielkiego, Poj. Bytowskie, Piotr Panek (Creative Commons Attribution 3.0 Unported)