Ontologia Stróżewskiego

Już ostatni tydzień semestru, więc przez mój gabinet przechodzi właśnie wysoka fala studentów. Prowadziłem kilka cykli zajęć, a jednym z nich były ćwiczenia z ontologii. Odpytując kolejną osobę zobaczyłem, jak bardzo zniszczyła mi się książka, która jest bazą dla tych zajęć. Widoczny znak, że była mocno wykorzystywana. O niej chciałbym dziś napisać parę słów. Chodzi o podręcznik Władysława Stróżewskiego „Ontologia” (Wydawnictwo Aureus, Wydawnictwo Znak, Kraków 2003).

Problematyka ontologii wprawdzie nie była mi obca, ale też jakoś szczególnie się nią nie zajmowałem. Mimo to bazując początkowo w dużym stopniu na tej książce byłem w stanie dość szybko ogarnąć, główne problemy ontologii. Prowadzone zajęcia, a w szczególności problemy, jakie omawiałem, coraz bardziej mnie przez te lata wciągały. Aż stały się głównym przedmiotem mojego zainteresowania w pracy naukowej.

Tok wywodu w podręczniku kształtują następujące problemy. Najpierw przedstawiona jest problematyka bytu od strony logicznej i historycznej. Dalej omówiony jest kluczowy dla ontologii problem, czym jest istnienie. Następnie mamy kolejno problematykę istoty, nicości i niebytu, koncepcję transcendentaliów oraz problematykę przedmiotu jako takiego. Na koniec pojawia się krótki przegląd najważniejszych systemów metafizycznych od Platona po Poppera.

Kwestia, czym zajmuje się ontologia i co ją odróżnia od metafizyki, pojawia się zaraz na początku książki. Autor przedstawia rys historyczny obu pojęć i obu podejść, ale do tych kwestii następnie już nie powraca. Stróżewski po prostu buduje swój tok wywodu wokół tego, co jego zdaniem jest kluczowe dla ontologii czy metafizyki. Moim zdaniem to dobrze, ponieważ kwestia przypiętej „łatki” nie ma znaczenia. Jałowe jest pytanie, czy Heidegger, Hegel, Whitehead, Tomasz z Akwinu, Arystoteles, Platon, Russell, Ingarden, Kant czy Hume i wielu innych to ontolodzy, czy metafizycy. Kluczowe są podejmowane przez nich problemy, ich rozwiązania i krytyka.

Zawsze oczywiście można oskarżyć autora, że przyjął taką, a nie inną perspektywę, że poruszył takie, a nie inne problemy, że ujął je w takie, a nie inny schemat. To oczywiste, że autor próbując zbudować podręcznik musiał coś odrzucić, a na czymś innym się skupić. W moim odczuciu jednak zrobił to na tyle dobrze i przyjął taką perspektywę, że daje ona  wgląd w główne problemy ontologii. Dalej można już iść samemu.

Są i oczywiście słabości w tej książce. Na przykład czytając ją, nie potrafiłem w ogóle zrozumieć problemu analogiczności pojęcia bytu. Ponieważ wydało mi się to ciekawe, poświęciłem mu trochę czasu i dziś mam niemal pewność, że jest to opisane po prostu niewłaściwie. Upewnia mnie w tym fakt, że ogromna większość studentów po przeczytaniu podręcznika, w ogóle nie rozumie, jaki problem rozwiązuje koncepcja analogiczności bytu. Dużo lepiej jest to zrobione u Tadeusza Czeżowskiego w jego „O metafizyce, jej zagadnieniach i kierunkach”.

Ale jest to już zagadnienie nieco bardziej szczegółowe. Sam podręcznik jest bardzo dobry, także pod względem edytorskim – przejrzysty druk, obok tekstu drobne hasła streszczające główne treści podręcznika, różne ramki, dodatki, noty, schematy, które ułatwiają zrozumienie opisywanych problemów. To wszystko czyni z tego podręcznika pewien wzorzec warty naśladowania. Dla mnie  jest to po prostu bardzo dobra książka, której wiele zawdzięczam.

Grzegorz Pacewicz


Fot. GP