Uniwersytet czystości ideolo

communism.jpg

Myśl, że uniwersytety to siedlisko wrogów lustracji wraca jak obsesja.

Ideologicznie czyste uniwersytety PiS to hasło kampanii wyborczej. Jarosław Kaczyński znów chce budować uniwersytety nowego typu. Kiedy to usłyszałem, zadałem sobie od razu pytanie, jakąż to mamy kampanię wyborczą. Okazuje się, że rusza właśnie kampania do przyszłorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Będzie to preludium do prezydenckiej kampanii wyborczej przewidzianej na rok 2010.

PiS uwielbia używać hasła o potrzebie tworzenia nowych uniwersytetów, kiedy chce się wyróżnić wśród formacji politycznych. Nowe uniwersytety stają się już jednak oklepanym chwytem wyborczym, czyli odgrzewanym, niestrawnym kotletem. Hasło trafić ma do elektoratu nieznającego się zupełnie na szkolnictwie wyższym. Bo przecież Polska ma za dużo uniwersytetów i nie czystość ideologiczna wykładowców jest głównym hamulcowym tego systemu.

W haśle budowy uniwersytetów nowego typu populizm myśli Jarosława Kaczyńskiego sięga zenitu. Jest ona bowiem bezpośrednim przedłużeniem myśli bolszewickiej: tylko my wiemy jak pokierować masami. Słowa Kaczyńskiego mają jednak nie tylko wytyczyć świetlaną przyszłość przed szkolnictwem wyższym, oczywiście jeśli PiS znów przejmie władzę – co prezes PiS mówi najwyraźniej w świecie, choć nie zaprząta sobie głowy takim szczegółem z kim mianowicie PiS miałby rząd nowego typu tworzyć. Słowa te mają także skłócić środowisko już podzielone i zdezorientowane reformą minister Kudryckiej. Myśl, że obecne uniwersytety to siedlisko wrogów lustracji wraca jak obsesja.

Powrót do sprawy lustracji, w chwili gdy rząd oświadcza, że podejmie próbę otwarcia archiwów IPN jest podbijaniem bębenka. PO chce otwarcia archiwów? – no to PiS nie może na to biernie czekać, bo straci miano największego radykała. Prawdę mówiąc, otwarcie teczek wydaje mi się zabiegiem o wiele bardziej godnym niż obowiązek składania upokarzających oświadczeń, że nie było się wielbłądem.

Jeśli każde ugrupowanie polityczne będzie tworzyć w Polsce własne czyste ideologicznie uczelnie, to system szkolnictwa wyższego pęknie jak bańka mydlana. Takie nieprzemyślane wypowiedzi, są nie tylko szkodliwe, ale wręcz świadczą o nieliczeniu się ze stanem polskiego szkolnictwa wyższego. Dla Jarosława Kaczyńskiego wszystko nadaje się do polityzacji. A koszta nie mają znaczenia, jeśli to my na tym wygrywamy.

Jarosław Kaczyński nie liczy się z niczym. Chodzi o to, by tylko dopiąć swego i zacząć od nowa swoją ośmieszoną własnymi rządami rewolucję moralną. Czystość uniwersytetów do haseł rewolucji moralnej pasuje jak ulał. To jednak polityka walca drogowego, i, jak mówią sami politycy PiS, zdrady narodowej. Zdrady, za którą mają płacić wykształciuchy.

Jacek Kubiak

Fot. pe?a, Flickr (CC SA)