Rewolucja zabija nie tylko swoje dzieci
Wbrew pozorom to nie będzie wpis polityczny czy światopoglądowy. Zacznę jednak od tego, że jestem z pokolenia, które nauczono, że 7 listopada to rocznica nie jakiejś tam rewolucji październikowej, kolejnej z kilku w historii XX wieku, ale Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej, pisanej dużymi literami. Później zauważyłem, że rewolucje przychodzą jedna po drugiej, reżimy następują po sobie, a świat idzie dalej swoim tempem.
Koniec Kraju Rad był mniej spektakularny niż początek, choć jego skutki są odczuwane niekoniecznie w mniejszym stopniu. Skutki geopolityczne i społeczne są oczywiste, a może i nie, w każdym razie są przewałkowane przez tysiące analityków i nie będę się tu dokładał. Mnie interesują też skutki środowiskowe. Upadek przemysłu jako skutek uboczny przyniósł mniejsze zanieczyszczenie środowiska. To z kolei paradoksalnie przyspieszyło globalne ocieplenie, zmniejszając maskujące je zapylenie powietrza.
Upadek Związku Radzieckiego i jego gospodarki miał wpływ nie tylko na środowisko, ale też żywą część przyrody. Jak wiadomo, kryzysy polityczne zwykle źle wpływają na populacje dużych zwierząt. Ostatni żubr białowieski padł niedługo po zakończeniu I wojny światowej, w czasie której zginęło ich ponad 700. Obecnie konflikty w głębi Afryki są zagrożeniem dla dużych małp, zwłaszcza goryli. Czy upadek ZSRR też miał tak dramatyczne skutki? Na szczęście nie, ale jakieś miał.
Grupa naukowców pod kierownictwem Eugenii Braginy postanowiła te skutki zmierzyć. Jest to możliwe, bo istnieją dane monitoringu zwierząt łownych i z czasów ZSRR, i współczesnych. Można mieć różne zastrzeżenia do bezwzględnych liczb, ale w odpowiedniej skali – od roku 1981 do 2010 – dane te pozwalają na prześledzenie trendów i ich statystyczną analizę.
Prześledzono liczebności 8 gatunków dużych ssaków: sarny, jelenia szlachetnego, renifera (dzikiego), łosia, dzika, niedźwiedzia brunatnego, rysia i wilka. Największą dynamikę przejawiła populacja dzika, gatunku szybko się rozmnażającego i szybko reagującego na zmiany środowiska. Pod koniec lat 80. jego populacja wzrastała, z upadkiem ZSRR szybko spadła (wracając do stanu z początku lat 80.) i po dekadzie względnej stabilizacji szybko wzrosła, osiągając rekordową (w zakresie tego okresu monitoringu) wielkość.
Drugi gatunek o szybkiej dynamice demograficznej, sarna, również wzrastał w latach 80., po upadku komunizmu zaś ten wzrost zatrzymał się, by ponownie, choć wolniej, wrócić w XXI w. Podobny trend, choć znacznie gładziej wyglądający na wykresach, wykazała populacja niedźwiedzia. Zachowanie populacji jelenia było gdzieś pomiędzy nimi.
Populacja łosia w latach 80. zachowywała się dość stabilnie. Upadek komunizmu przyniósł jej spadek, który zahamował dopiero w XXI w. Podobnie jest u rysia, jednak tu spadek trwał do końca badanego okresu. Czyli to kolejne duże ssaki, którym upadek ZSRR przyniósł spadek. Tylko dwa gatunki się z tej tendencji wyłamują. Renifery zareagowały co prawda na początku spadkiem, ale już po roku ich populacja wróciła do stanu poprzedniego, ten gatunek jednak w ogóle jest dość specyficzny z racji istnienia populacji udomowionej. Natomiast populacja wilka spadająca jeszcze w czasach ZSRR, po jego upadku szybko wzrosła, stabilizując się pod koniec lat 90.
Zatem wyniki monitoringu nie są zbyt zaskakujące. Upadek ZSRR oznaczał kryzys społeczno-ekonomiczny. Nie doprowadził do kompletnego chaosu, ale nawet ten nieduży chaos wystarczył na wzrost kłusownictwa, zwłaszcza gdy służby ochrony przyrody, jak cały aparat państwowy, też mogły ulec osłabieniu. Co więcej, upadek kołchozów czy sowchozów zmniejszył areał pól, na których pożywia się zwierzyna. Oba te czynniki przyczyniły się do spadku liczby większości dużych ssaków. Po kilku latach z jednej strony sytuacja gospodarczo-społeczna się ustabilizowała, a z drugiej zwierzęta przyzwyczaiły do nowych realiów. To pozwoliło większości gatunków na odwrócenie trendu.
Sytuacja wilka jest odmienna. W ZSRR był on systemowo zwalczany. „Obława” Kaczmarskiego jest metaforyczna, ale jej dosłowna warstwa, zwłaszcza drugiej piosenki z cyklu, odpowiada właśnie takim akcjom. Kiedy byłem na studiach, wilk już zaczynał być chroniony, najpierw w poszczególnych województwach, potem w całym kraju, ale w zalecanym podręczniku do zoologii wciąż był akapit o państwowym zwalczaniu wilka. Nowa sytuacja z jednej strony oznaczała zaniechanie akcji tego typu, z drugiej zaś wzrosła świadomość ekologiczna. Niestety, ryś nie radzi sobie tak dobrze.
Zatem skutki rewolucji i kontrrewolucji mają swoje różne skutki, których rewolucjoniści i kontrrewolucjoniści nie za bardzo przewidywali. Niektóre z nich dotyczą również przyrody.
Piotr Panek
ryc. Jewgienij Tichmieniew (domena publiczna)
Bragina EV, Ives AR, Pidgeon AM, Kuemmerle T, Baskin LM, Gubar YP, Piquer-Rodríguez M, Keuler NS, Petrosyan VG, & Radeloff VC (2015). Rapid declines of large mammal populations after the collapse of the Soviet Union. Conservation biology : the journal of the Society for Conservation Biology, 29 (3), 844-53 PMID: 25581070
Komentarze
Dziwny temat
Jednego oczywistego wniosku brakuje: Badania pokazały potrzebę dalszych badań. O ile będą na to pieniądze.
Zadziwia jego brak bo to nieodłączny wniosek z tego rodzaju badań.
A swoją drogą życzę powodzenia wilkom, niedźwiedziom i dzikom w Rosji (żadnym tam rosyjskim). Szczególnie dzikom. Ostatnio zaorały mi pole. Oszczędzam na orce zimowej. Sąsiedzi też. Mogą nam, mogą i Rosjanom.
Szanowny Panie
Pieśń (i) „Obława” , część I, II i III napisał i wykonywał Włodzmierz Wysocki – Pieśniarz rosyjski. Nasz genialny, Jacek Kaczmarski -po swojemu, tnz. genialnie je zaadoptował.
Jednak w kontekście Rewolucji Październikowej myślę, że powinien pan napisać „Ohota na wołkow ” Wł. Wysockiego.
Pozdrawiam
Czy Lenin brał to pod uwagę?
Zwierzeta wszystkich krajow, laczcie sie ! JB.
@JackT
Myślę, że Lenin nie odbiegał od ówczesnych standardów (w tej kwestii przynajmniej) i sądził, że w jego wymarzonym kraju uda się wyeliminować wilki, może niedźwiedzie też, renifery się wszystkie oswoi, a na resztę zwierzyny się będzie polować zgodnie z gospodarką planową w ramach trochę rozrywki, a trochę wykorzystania zasobów natury. Natomiast jeśli naprawdę był marksistą z pełnym przekonaniem, chyba nie przewidywał upadku Kraju Rad, a raczej jego ekspansję na cały świat.
@mpn
Bo ja wiem? Akurat wpadł mi w oko artykuł, zainteresował (może mam skrzywienie zawodowe sprawiające, że interesuje mnie monitoring), więc uznałem, że o tym napiszę. Akurat zbliżała się rocznica rewolucji, to poczekałem z publikacją do niej.
Rewolucja to taka gwałtowna, szybka zmiana. Powolniejsza to ewolucja. A czy nie jest tak, że ta wolna zmiana powoduje podobne konsekwencje tyle, że wolniej?
Z powazniem W.
To zależy. Długofalowe zmiany mogą być wywołane wolniejszym, ale trwałym trendem (np. zmiany klimatu, zmiany cywilizacyjne) albo szybkim tąpnięciem. Analizując dostępne dane, autorzy tego artykułu doszli do wniosku, że zmiany klimatu akurat tu nie miały znaczenia. W tej skali dał się zauważyć wpływ mniejszego lub większego chaosu, jaki nastąpił po upadku ZSRR i to można rozpatrywać jako zmianę rewolucyjną (niekoniecznie obracającą wszystko o 180 stopni). Jednocześnie, wpływ tejże nie wydaje się zbyt trwały i po ustabilizowaniu nowej sytuacji społeczno-politycznej w połowie lat 90., demografia analizowanych zwierząt ewoluuje w nowy sposób. Jednak upadek ZSRR w kontekście tych populacji nie okazał się krytyczny, tak jak krytyczna dla ówczesnej populacji żubra była I wojna światowa.
@ppanek
„(Lenin) Natomiast jeśli naprawdę był marksistą z pełnym przekonaniem, chyba nie przewidywał upadku Kraju Rad,”
No ale Lenin był (niespodzianka!) leninistą, a to jednak spora różnica. Serio.
@Tomaskos
Uznałem, że polskojęzyczni czytelnicy statystycznie większe szanse mają na znajomość Obław niż Ochoty na wołkow. Z drugiej strony, o ile znajomość pierwszej obławy jest pewnie w miarę powszechna, o tyle znajomość pozostałych trzech pewnie mniej i wymaga zagłębienia się w twórczość JK, a tacy to i Wysockiego mogą słuchać. 😉
@cmos
Myślę, że mimo wszystko leninistów można uznać za podzbiór marksistów, choć zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy marksiści z pełną aprobatą patrzyli na Rosję Radziecką i jej następstwa. Mimo to chyba nawet wśród tamtych bardziej liczono na reformę ZSRR czy innego wytworu permanentnej rewolucji w pożądanym kierunku niż jego kompletny upadek.
„Myślę, że mimo wszystko leninistów można uznać za podzbiór marksistów,”
Politycznie (w praktyce) czy ideowo (filozoficznie)? Marksiści nie mieli praktyki. Marks sam żył z pracy robotników Engelsa. A ideowo są równie daleko od marksistów jak faszyści. A co do rewolucji to np. Tura w Polsce zabito całkiem ewolucyjnie, tzn. z pełną świadomością co się robi i na oficjalnych polowaniach. Podobnie z żubrem, któregom wybili znajomi i goście pana Mościckiego i po wojnie odtwarzaliśmy go z przywiezionych osobników. Bez żadnej rewolucji. Zresztą wpływ warunków zewnętrznych na żywot zwierząt wydaje się być oczywisty a rewolucja zwyczajnie te warunki zmieniła i czas po rewolucji też wpływał na ich zmianę. To nie sama rewolucja wpłynęła choć może pośrednio tak. Nie znaczy, że bez rewolucji nic by się nie działo. A tak na boku to znam gorsze konsekwencje rewolucji. Każdej.
Z poważaniem W.
@ppanek
Obecnie monitoring nie kojarzy się dobrze. Ale temat ciekawy.
Znajomi i goście nie wybili kilkuset żubrów. Kilkaset białowieskich żubrów zginęło w czasie wojny i tuż po niej. Co tam wybili żołnierze dla aprowizacji, a co miejscowi kłusownicy z jednej strony bardziej wygłodniali od wojny, z drugiej, mniej zagrożeni karą, to już buchalteria. Fakt jest taki, że po czteroletniej wojnie z kilkusetosobniczego stada zostały resztki takie, że paru znajomych i gości mogło je wystrzelać, ale i tak dla naturalnej populacji był to tylko gwóźdź do trumny.
Co do konsekwencji, to też znam różne, ale socjologia, ekonomia itp. są mi mniej znane niż populacjologia, więc zostawiam je innym.
Monitoring mnie kojarzy się bardzo dobrze. Także z Białowieżą, a konkretnie z kilkudziesięcioletnim monitoringiem sukcesji na polanie białowieskiej przez Falińskiego.
O odłamach marksizmu nie chce mi się teraz pisać. Między Sartrem, SJ. Gouldem a Mao Cetungiem jest dużo miejsca. Mussolini w sumie też by załapał, gdyby chciał. Kiedyś miałem więcej do czynienia z przeróżnymi grupami, głównie trockistowskimi, w których też jest zróżnicowanie (a które są w końcu podzbiorem leninizmu), ale poznałem też bardziej egzotyczne odmiany. Na tyle, żeby nie dać się zbyć prostym stwierdzeniem, że coś jest prawdziwym albo wypaczonym marksizmem 😉
Niektórym populacjom dobrze robią szerokie i dobrze strzeżone strefy graniczne (RFN/NRD) radioaktywne skażenie terenu (Czernobyl) i inne przyczyny wyludniające biotop 😎
Między Sartrem a Marksem jest olbrzymia różnica, to zupełnie co innego.