Znowu paradoks ocieplenia
Pisałem już o tym, że globalne ocieplenie może wywoływać lokalne zjawiska, takie jak kwietniowe śnieżyce w Stanach Zjednoczonych czy środkowej Europie. Ten paradoks wynika ze zmiany w cyrkulacji atmosferycznej. Globalne ocieplenie wpływa też jednak na inne warstwy Ziemi – hydro- i litosferę.
Jednym ze zjawisk związanych ze zmianami klimatycznymi są ruchy izostatyczne. Masy lądolodu swoim ciężarem naciskają na płyty skorupy ziemskiej. Gdy lód taje i woda rozpływa się po oceanie, nacisk ustaje i półpłynne wnętrze Ziemi wypycha dotąd zagłębione kry skorupy w górę. Taki wzajemny bilans podnoszenia poziomu morza z roztopu i podnoszenia poziomu lądu z izostazji sprawiał, że w swojej historii Bałtyk na zmianę bywał połączonym z oceanem morzem lub odciętym jeziorem.
Ruchy izostatyczne po ostatnim zlodowaceniu nie ustały. Okolice Bałtyku wciąż się powoli podnoszą. Teraz zaś topnienie lądolodu Grenlandii otwiera nowy rozdział tej historii. Niektórzy nawet twierdzą, że w naszej części globu po tym stopieniu bilans wyjdzie na plus i poziom morza sumarycznie spadnie. Mimo wszystko wydaje się, że to przecenia izostatyczny wzrost i jego wpływ będzie tylko lekką modyfikacją kilkumetrowego zalewu.
Samo zjawisko izostazji ma jednak znaczenie nie tylko w czysto matematycznym bilansowaniu poziomu morza i lądu. Przy opisie globalnych zmian klimatu często wspomina się dodatnie sprzężenia zwrotne, które prowadzą do wielkiego wyziębienia – jak na Marsie – lub wielkiego podgrzania – jak na Wenus. I tak często jest, np. topnienie lodowców odsłania ląd, który pochłania więcej ciepła. Podgrzanie wód zmniejsza rozpuszczalność gazów, w tym cieplarnianych. I tak dalej – wzrost temperatury przyczynia się do dalszego jej wzrostu, spadek do dalszego spadku. Izostazja zaś raczej bierze udział w sprzężeniu zwrotnym ujemnym.
Topnienie lodowców nie zależy wyłącznie od globalnej temperatury. Pryzma śniegu może wiosną topnieć tygodniami, a wrzucona do wody topnieje błyskawicznie. Również lodowce szybciej topnieją na styku z płynną wodą. Ważnym czynnikiem w tempie topnienia jest również ześlizgiwanie się warstw lodu do oceanu. Obniżenie poziomu wody w rezultacie spowalnia topnienie.
Ostatnio w „Nature communications” opublikowano wyniki modelowania topnienia lądolodu Antarktydy. W modelowaniu tym przyjęto różne scenariusze emisji CO2, a więc i różne tempo ocieplenia. Miłośnicy modelowań mogą sobie je przeanalizować, ale ważnym wnioskiem jest to, że ruchy izostatyczne będą spowalniać samo topnienie. Nie oznacza to, że globalne ocieplenie jako takie się odwróci. Warto też pamiętać, że są to rachunki sięgające setek, a nawet tysięcy lat. W tym czasie mogą ujawnić się kolejne czynniki mające lokalny i globalny wpływ. W każdym jednak razie scenariusze zmian uwzględniają też wpływ izostazji.
Piotr Panek
PS O ostatnich doniesieniach na temat przyrostu lądolodu i lodowców szelfowych w Antarktydzie Wschodniej (artykuł Zwally’ego i in.) dużo napisano w innych popularnonaukowych serwisach, więc ja już nie będę.
Rysunek z Encyklopedii Powszechnej Ultima Thule w domenie publicznej
Gomez N, Pollard D, & Holland D (2015). Sea-level feedback lowers projections of future Antarctic Ice-Sheet mass loss. Nature communications, 6 PMID: 26554381
Komentarze
A ja mam do ocieplenia stosunek ambiwalentny. Nie neguję ani ocieplenia ani jego negatywnych skutków. W żadnej mierze. I wiem, że Europa Neandertalska rozwijała się na obszarze dzisiejszego Morza Północnego. Tam są wykopaliska.
Prywatnie jednak mam dość zimnej pory roku. Marzę o ciepłej otwartej przestrzeni bez ogrzewania. Dość tych kaloryferów. Nie na darmo chyba miliony północnych Europejczyków lądują na Majorce czy w Portugalii. I gdyby nie zawierucha polityczna, pewnie w Afryce. Człowiek jako taki pochodzi z Afryki i tamte warunki klimatyczne bardzo mu odpowiadają. To nieprawda, że choroby tropikalne wyniszczają ludzkość. To grypa i jej okolice są najgorszymi zabójcami. Nawet historia pokazuje, że najgorsze epidemie i nieszczęścia korelują z okresami chłodu i wilgoci. I niech nikt nie argumentuje, że w Arktyce kataru nie ma. Prawda, ale nawet kartofle musi tam samolotem dowozić a z zabijania fok żyć nie chcę.
Może roboty kochają zimno bo się wtedy nie rdzewieje, ale jakoś mnie to nie ciągnie.
Oczywiście to ciepło zrobiło z Sahary pustynię i zrobi pustynię z Hiszpanii. Ale mój dylemat pozostaje.
Z tym, co lubi ludzkość jako masa, to bywa różnie. W krajach uprzemysłowionych dziś już zdaje się, że wydaje się więcej pieniędzy na klimatyzację niż na ogrzewanie.
Bo klimatyzacja zimą służy do ogrzewania…
Klimatyzacja może działać w obie strony.
To jest wedle definicji „proces wymiany powietrza w pomieszczeniu, mający na celu utrzymywanie zadanych warunków klimatycznych, czyli odpowiedniego zakresu temperatur i wilgotności powietrza”
Jakiś czas temu czytałem, że zalesienie dużych obszarów globu już nie wystarczy do pochłonięcia nadmiarowego dwutlenku węgla. Ale gdyby w drewnie węgiel magazynować – czy są już jakieś projekty w tym kierunku? Drewno jest dobrym budulcem i powoli stawia się nawet drewniane bloki mieszkalne. Karczowanie i nasadzanie z wykorzystaniem jakiegoś GMO, aby nieco przyspieszyć pobór węgla?
@bubekró
Póki się nie zalesia eukaliptusem…
Rośnie szybko bez GMO, ale zużywa ogromne ilości wody odwadniając grunty, a potem od byle iskry płonie jeszcze szybciej. Przekonała się o tym Portugalia, fatalne skutki takich zalesień odczuwa Uganda…
Jeśli drewna używać jako budulca to OK, jako paliwa – bez sensu.
Do rozważenia dachy z trzciny, słomiane strzechy (impregnowane od pożaru) – są świetną izolacją termiczną i ładne na dodatek.
Ponadto sienniki i futony zamiast pianek poliuretanowych, płyty paździerzowe, ściany z gliny i słomy
Prywatnie to mi akurat też pasuje ten aktualnie bardzo ciepły listopad.
Niższe koszty ogrzewania i mniej CO2 z tego powodu, poza tym ciągle jeszcze rośnie trawa, która magazynuje CO2, podczas gdy drzewa liściaste są bezrobotne.
Ruchy izostatyczne – ciekawe, nie myślałem o tym.
PS. Odnośnie poprzedniego artykułu. Człowiek to nie karaluch, żartowałem.
Nisze powydobywcze również powodują osiadanie gruntu. Podobno Arabia Saudyjska osiada.
Osiada też Wenecja. Mimo zaprzestania pompowania wód gruntowych. Fachowcy od tektoniki mówią, że Płyta Adriatycka wciskana jest pod resztę Włoch i Apeniny.