Warsztat

Oczywiście wiem, gdzie jestem zatrudniony. Ale miejsce zatrudnienia i miejsce pracy to zupełnie inne sprawy. Dla wielu ludzi jest to w zasadzie to samo. Przyznam szczerze, że jestem w komfortowej sytuacji, ponieważ nie muszę być codziennie w moim miejscu pracy. Dla mnie więc i wielu moich kolegów to nie jest to samo. Chodzi mi więc o to, gdzie, czyli w jakich miejscach, pracuję, będąc zatrudnionym na uniwersytecie?

Wbrew pozorom lista takich miejsc jest dość krótka. Oczywiście pracuję w moim miejscu pracy, czyli albo prowadząc zajęcia, albo robiąc coś w moim gabinecie w budynku wydziału. Jeśli jednak nie pracuję w pracy, to pracuję w domu. To będzie moje drugie miejsce. Można naciągnąć do tego jeszcze miejsce trzecie – samochód. Dojazd do pracy i z powrotem to dla mnie w sumie dwie godziny. Da się w tym czasie przemyśleć kilka spraw, by potem to gdzieś zanotować i w stosownym czasie rozwinąć. Ale bywa równie często, że myśli się o wszystkim i o niczym konkretnym. Dlatego, jest to trochę naciągane.

Piszę to, bo od kilku miesięcy chodzi za mną pomysł jednej z osób z kierownictwa, by stan ten zmienić. To jest, doprowadzić do stanu, w którym wszyscy pracownicy są na wydziale, tak jak to bywa w „normalnych” zakładach pracy. Co by to zmieniło? – Nie wiem.

Mi byłoby trudno tak pracować, bo mam już swoje schematy, które nie są zbyt społeczne. Kiedy pracuję, lubię słuchać muzyki, lubię też sobie nieco pochodzić, czy to po domu, czy po ogrodzie. Lubię zajrzeć co jakiś czas do Internetu, chociaż radzą różne mądre głowy, by tego nie robić.

Moja praca, w dużym skrócie polega na czytaniu, pisaniu i prowadzeniu zajęć. Czytam o każdej porze dnia i nocy, w różnych miejscach. Ale najrzadziej siedząc przy biurku, czy stole. Z pisaniem jest podobnie, to znaczy, oczywiście piszę prawie zawsze na komputerze, ale mam jeden podstawowy wymóg – muszę być sam.

Z tej perspektywy pomysł bym przeniósł się do budynku wydziału, jest nietrafiony. Po prostu specyfika mojej pracy jest taka, a nie inna. Pewnie po jakimś czasie umiałbym się przestawić i wypracować nowe schematy, ale nie chciałbym tego robić.

To tyle o mnie. Jestem ciekaw, gdzie i jak pracujecie, słowem – jak wygląda wasz warsztat?

Grzegorz Pacewicz

Foto: Jewish Historical Society of the Upper Midwest’s photostream