Przeciw WOŚP. Przeciwko życiu

Jerzy Owsiak na otwarciu Ronda Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Sosnowcu

Poruszam dzisiaj temat może mało naukowy, ale w moim odczuciu niezwykle bulwersujący. Sprawę powtarzających się w mediach gróźb i głosów, by nie wspierać Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

WOŚP od dawna ma przeciwników i krytyków. Niektórzy mówią: „Wolę dać na Caritas. Niech każdy daje temu, kogo ceni i uważa za rzeczywiście pomagającego”. Dopiero niedawno w internecie pojawiły się skierowane wobec twórcy i wolontariuszy Orkiestry groźby, a w jednej z prywatnych telewizji wyraźne zachęty: „Nie dawaj na WOŚP. Daj nam!” (ewentualnie zaprzyjaźnionej partii politycznej).

Istotnie, od lat pojawiają się niepoparte żadnym dowodem zarzuty o niewłaściwe finansowanie i rzekome machlojki WOŚP. Dowód leży po stronie oskarżającego, ja nie znam się na wielkich finansach i rozliczeniach skarbowych. Mogę napisać to, co widziałem i co wiem z doświadczenia.

Trudno mi wskazać jakikolwiek szpital, który nie dostałby nic od Orkiestry. Są oddziały, na których cały dostępny lub działający sprzęt pochodzi z darowizn WOŚP. Owszem, personel czasem się skarży, że Orkiestra potrafi rozliczyć, czy właściwie używają sprzętu, czy nie stoi i nie kurzy się gdzieś niepotrzebnie. Niemniej o żadnym wypożyczaniu za pieniądze, jak to bezczelnie ostatnio sugerowano, nie ma mowy. Opowieści, że sprzęt ze znaczkiem WOŚP nie zawsze od niej pochodzi, również można między bajki włożyć. Chyba że uznamy, że serduszka domalowali w magiczny sposób reptilianie. Co do ciągłych porównań z Caritasem – nie wypowiem się, nie wiem, jak pomaga Caritas, zapewne działa w jakichś innych sferach, bo żadnego sprzętu sfinansowanego przez Caritas w życiu nie widziałem.

Wściekli zwolennicy Orkiestry mówią niekiedy, że jej przeciwnicy nie muszą się na tym sprzęcie leczyć, skoro tak ich mierzi. Niektórzy jej przeciwnicy składają takie szumne deklaracje w mediach społecznościowych. I tacy pacjenci się zdarzają. „Ja nie chcę sprzętem z WOŚP!”. Lekarze żartują czasem, że taki pacjent w zasadzie powinien się wypisać, bo nie dysponują żadnym sprzętem niebędącym darowizną tej organizacji. Znałem oddział, gdzie wszystkie łóżka – nowoczesne, z dostosowywaną wysokością, umożliwiające starszym pacjentom wygodne wstawanie – pochodziły od WOŚP. Dla niechętnych może znalazłoby się coś starego w piwnicy?

Pamiętam też oddziały, gdzie sprzęt z serduszkiem sąsiaduje z tym „zwyczajnym”. Zwykle łatwo go rozpoznać nawet bez tego symbolu. Łatwiejszy w użyciu, bardziej nowoczesny i nie psuje się co pół godziny. Tak, nawet jakość aparatu robiącego EKG czy KTG ma znaczenie, bo potem z wydruku można coś wywnioskować albo nie, można badanie zrobić szybko albo dręczyć się przez pół godziny, zamiast spożytkować ten czas efektywniej.

Przeciwnicy mówią na to: „leczę się z moich składek”. Gratuluję. Proponuję policzyć, co rzeczywiście można za nie kupić. I uwzględnić to, że system powinien się spinać. Statystycznie pieniądze zebrane na jednego pacjenta powinny wystarczyć do jego leczenia w całym życiu. Wszystkich w sile wieku i w miarę zdrowych informuję, że większość kosztów przypada na koniec życia, kiedy jesteśmy starzy i schorowani. Jedna doba na dobrym OIOM-ie kosztuje kilkanaście tysięcy. Jeden zastrzyk z lekiem przeciwnowotworowym dla dziecka może kosztować ich kilkadziesiąt. Wściekanie się nic nie da. Takie są koszty. Wprowadzenie leku na rynek kosztuje jakieś pół miliarda dolarów i nikt poza olbrzymimi firmami farmaceutycznymi nie jest w stanie tych pieniędzy wyłożyć. A ponieważ firma musi przetrwać, opłacić pracowników, badania i jeszcze przynieść zysk – tak, po to są prywatne firmy – muszą jej się te pieniądze zwrócić. Inaczej nie będzie nowych (ani żadnych) leków.

Wyceny NFZ często są nieadekwatne. Bywają dobre, jak w kardiologii interwencyjnej, a ostatnio w poradni zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży (oczywiście nie umywają się do cen prywatnych, rynkowych), zazwyczaj są jednak żenująco niskie. Często nie starczają na bieżące potrzeby oddziału. Znałem taki, w którym nie można było wydać wypisu, bo zabrakło papieru do drukarki (same drukarki notorycznie się psują). Znałem też taki, gdzie przez dwa tygodnie nie było światła. W telewizji lubią pokazywać wspaniale wyremontowane oddziały, ale ani tych remontów nie wykonano, ani sprzętu nie kupiono zwykle za pieniądze NFZ. Fundusze pochodziły od darczyńców bądź z grantów. Szpitale uniwersyteckie są w o tyle lepszej pozycji, że nie tylko leczą, ale uczą i prowadzą badania. Często lekarza nie ma przy pacjentach przez pół dnia, bo ma ćwiczenia ze studentami, ale dzięki temu oddział w ogóle jest w stanie przetrwać. Nie zamyka się go mimo długów, bo nie ma zarabiać, tylko trzymać pacjentów celem prowadzania badań i edukacji. Z pieniędzy na badania można kupić trochę sprzętu, który będzie później służył też leczeniu. Uniwersytet kupi także używany w obu pracach komputer czy drukarkę.

Leczenie jest drogie. Tanio można głównie udawać, że się leczy. Składki generalnie nie starczają, a w licznych oddziałach i na przychodniach brakuje wszystkiego. Gdyby Wielka Orkiestra nie kupiła nowoczesnego sprzętu, zwykle po prostu by go nie było. Nie wykonano by kosztownych zabiegów czy procedur, a spora część uratowanych pacjentów po prostu by zmarła. Pomimo opłacanych składek.

Można argumentować, że zrzutka to nie nasz obowiązek, że ochrona zdrowia dzieci winna być rolą państwa. Tylko że skądś te pieniądze trzeba wziąć, a wyższe składki będą się wiązać ze znaczącym niezadowoleniem społecznym, a nawet protestami. Władza, która zwiększa daniny, przegrywa wybory.

Powraca stawiane w kampanii wyborczej, a także pojawiające się w kazaniach niektórych kapłanów pytanie: kto jest za życiem? Medycyna jest brutalna. Jak mawiają przeciwnicy WOŚP: dzieci umierają i umierać będą. Ale w większej lub mniejszej liczbie. Można dołożyć cegiełkę, żeby tę liczbę zmniejszyć. Albo nie dać. Ważne, że nam się udało przeżyć dzieciństwo, jesteśmy dorośli, jeszcze w miarę zdrowi i możemy sobie dalej oglądać ulubioną telewizję. Tam szczęśliwie nie pokażą brzydkich obrazków chorych czy umierających dzieci.

Marcin Nowak

Ilustracja: Popławski K, Jerzy Owsiak na otwarciu Ronda Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Sosnowcu, za Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0