Karp w polskich rzekach
Za nami święta, kiedy w Polsce i Czechach (pomijając dość odmienny poziom religijności) zjada się ponadprzeciętną ilość karpia. W krajach tych mimo znacznej różnicy powierzchni hoduje się podobną ich ilość (ilość, bo wyrażaną w tonach, a nie liczbie osobników), ustępują tylko Rosji. W tym czasie więcej mówi się też o prawach zwierząt i wypuszczaniu karpi na wolność.
Uwalnianie zwierząt hodowlanych to kontrowersyjny temat, a specjaliści od ochrony przyrody są w tej kwestii nawet bardziej krytyczni niż hodowcy – bo to jeden ze sposobów szerzenia się gatunków inwazyjnych. O ile historia krowy, która przyłączyła się do stada żubrów, ma charakter ciekawostki (jeśli nie jest nosicielką groźnej dla żubra choroby zakaźnej), a historia pytona czy guźca widzianego w Warszawie – ciekawostki tragicznej zwłaszcza dla ciepłolubnego osobnika, o tyle wypuszczanie szopów, wizonów (norek amerykańskich) czy czebaczków amurskich ma poważne konsekwencje dla przyrody. (Zaznaczmy, że to nie tylko wina obrońców praw zwierząt, ale też myśliwych i wędkarzy próbujących wzbogacać tak łowiska. Nie mówiąc już o zwykłych ucieczkach z hodowli – bez pomocy człowieka).
Pamiętam czasy, gdy sami zainteresowani nazywali taką działalność ekoterroryzmem (podobnie jak niszczenie maszyn na inwestycjach dewastujących przyrodę), i to z dumą. Ze względu na aktywność pod osłoną nocy określano ją Nocą Ziemi – mniej akceptowaną siostrą Dnia Ziemi. Teraz, kiedy ekoterroryzm jest – w mniemaniu co niektórych – obelgą wobec dowolnej działalności związanej z ochroną przyrody, wydźwięk jest nieco inny.
To w pewnym sensie chichot historii, że ekoterroryzmem w jeszcze innym występującym dziś znaczeniu – rozumianym jako działanie na szkodę przyrody – mogliby uwalnianie zwierząt nazywać przyrodnicy. W przypadku karpia nie jest to jednak aż tak bezwzględny osąd co w przypadku wizonów.
Swoją drogą, nie zdziwiłbym się, gdyby większości osób wypuszczających karpie do polskich rzek czy jezior nie przyszło do głowy, że wprowadzają gatunek obcy. Karp jest w Polsce hodowany od średniowiecza – można go znaleźć w wielu (nie znam statystyk, ale możliwe, że w większości) stawach i niejednym jeziorze. Można nie pomyśleć, że jest tam bardziej na prawie świni niż dzika.
Dziki karp (sazan) żyje w Dunaju czy Wołdze. I w istocie różni się od karpia hodowlanego niczym dzik od świni, które mają różne rasy. Pod tym względem przypomina nieco babki, o których kiedyś niezbyt przychylnie pisałem. W odróżnieniu od nich karp w polskich wodach prawie nie rozmnaża się bez wspomagania. Potrzebuje do tego temperatury ok. 20 st. C (minimalnie 17-18), o co niełatwo w Polsce nawet późną wiosną, czyli w okresie tarła.
Dlatego jego potencjał inwazyjny jest niewielki, przynajmniej dopóki ewolucja nie zwiększy tolerancji ikry na niższe temperatury albo zmiana klimatu nie sprawi, że stabilna podwyższona temperatura wiosną stanie się normą.
Stąd też dość skomplikowana pozycja prawna karpia, której nie ułatwia niespójność terminologiczna w ustawach o ochronie przyrody czy rybołówstwie – przewijają się tu nietożsame pojęcia obcy, inwazyjny, nierodzimy, niewystępujący w polskiej faunie itd. Dość powiedzieć, że wprowadzanie go do jezior naturalnych przez rybaków czy związek wędkarski jest legalne, ale pod ściśle określonymi warunkami, natomiast samowolne wpuszczanie do wody jest niezgodne z prawem i niewiele się różni od „uwalniania” złotych rybek (co także się w Polsce zdarza).
Paradoksalnie u wędkarzy mniej kontrowersji budzi wprowadzanie karpi do rzek niż jezior. Wynika to z roli tej ryby w tzw. ichtioeutrofizacji, czyli procesie zanieczyszczenia wód i pogarszania warunków dla innych, bardziej przez nich cenionych gatunków. Karp nie jest jedyny – podobne skutki ma zarybianie gatunkami o podobnej ekologii, niestroniącymi od rycia w mule i uwalniania biogenów z osadów. Dzięki samooczyszczaniu rzek rola ta jest mniejsza.
Warto pamiętać, że wpuszczanie karpi do wód – legalne czy nie – to także wpuszczanie ich pasożytów, które mogą zaatakować rodzime ryby lub zająć nisze rodzimych gatunków (np. larw szczeżui chińskiej).
W związku z tym karpie w Polsce zasadniczo żyją w hodowli zamkniętej w stawach i otwartej w jeziorach i zbiornikach zaporowych. Nie oznacza to, że nie da się spotkać karpi w rzekach. Po pierwsze, właśnie teraz można natrafić na osobniki wypuszczone w czasie świąt. Zapewne długo nie pożyją. Osobniki te w większości hodowano w sztucznych warunkach, potem wyłowiono, przeniesiono do sklepu z pewną liczbą pośredników, przeniesiono do domu i z domu do rzeki czy jeziora. Każde takie przeniesienie to ryzyko zranienia i zakażenia, a przynajmniej otarcia śluzu i złapania pleśniawki. (Coś o tym wiem, bo robiłem w swojej karierze rzeczy odwrotne, czyli przenosiłem ryby z jeziora do laboratorium – po kilku dniach przeżywała z połowa). Są to poza tym osobniki duże i niekoniecznie zaznajomione z drapieżnikami, więc atrakcyjne z ich punktu widzenia.
Po drugie, do rzek mogą przypływać osobniki wpuszczone do stawów i jezior. Niżej dane z państwowego monitoringu środowiska, który w zakresie ichtiofauny zasadniczo prowadzi się jesienią. Należy pamiętać, że monitoring ocenia stan ekologiczny rzek, nie prowadzi inwentaryzacji przyrodniczej, więc i nie szacuje różnorodności biologicznej. Ale pewne dane da się z niego wyciągnąć.
W ciągu ostatniej dekady karpia spotkano w 58 rzekach. W Wiśle – w 2012 r. koło Skawiny, w 2017 r. w dwóch miejscach na odcinku małopolskim, a w 2020 r. koło Oświęcimia i na wszystkich odcinkach od Warszawy do Płocka. W Odrze tylko raz – na Opolszczyźnie w ubiegłym roku. Ale już w Bugu w 2019 r. na prawie całej długości w czterech punktach. Jeszcze w dwóch punktach Narwi złowiono go w 2020 r. na pograniczu podlasko-mazowieckim. W pozostałych rzekach karp trafiał się zwykle w jednym punkcie.
W 2020 r. były to poza wyżej wymienionymi dopływy Bugu: Bukowa, Cetynia i Toczna, Sanica i jej dopływ Stobniczanka, Chodelka, Nidzica, Pradelna, Zalesianka i Polska Woda. Ta ostatnia płynie blisko słynnych stawów milickich. W 2019 r. prócz Bugu było to kilka dopływów Pilicy: Krztynia, Białka, Luciąża i Drzewiczka, a także Olza, Krępianka, Jeziorka, Jawoenik i kilka innych. W 2018 r. – Młynówka Oświęcimska, Stobrawa, dwa dopływy Nysy Kłodzkiej, Sienniczka i Stara Bzura. W 2017 r. prócz Wisły i obok stawów milickich – Prądnia. We wcześniejszych latach – po kilka przypadków. Ciężko mówić o trendzie rosnącym, bo mimo wszystko są to niskie procenty i łatwo o przypadkowe skoki, a poza tym w 2019 i 2020 r. przebadano więcej rzek, niż robiono to wcześniej, i objęto monitoringiem mniejsze potoki, nigdy dotąd niebadane.
Jak widać, wbrew popularnym twierdzeniom, że karpie poza wodami stojącymi mogą żyć w większych rzekach, są spotykane też w całkiem niedużych potokach. Z reguły łowiono po jednym lub kilka osobników na 100-500-metrowym odcinku, ale np. w króciutkiej Zalesiance (kilkunastokilometrowy dopływ Wieprza) na 100 m złowiono aż 19 osobników – dość małych, bo ważących średnio 10 g, podczas gdy w tym samym czasie na półkilometrowym odcinku w Płocku złapano tylko dwa osobniki, ale ważące razem 12 kg. W ogóle rekordową liczbę – 44 osobniki – złowiono w Bugu pod Drohiczynem, a rekordową masę – dwa osobniki o łącznej wadze 23,5 kg – w Wiśle między Brzeskiem a Koszycami.
Skupiłem się na rzekach, ale w jeziorach też nie ma dużo karpia. W 2020 r. na kilkaset zbadanych stwierdzono go tylko w kilku. Nawet w większości jezior z działalnością rybacką karpia się nie łowi, a tam, gdzie jest, jest go mało.
Jak wspomniałem, monitoring jakości wód nie został zaprojektowany do badania rozmieszczenia ryb (dość powiedzieć, że łososia, który też jest tu i ówdzie wpuszczany do rzek, stwierdzono tylko w czterech punktach na trzech rzekach). Coś jednak pokazuje. Sumik karłowaty w tym samym okresie stwierdzono 83 razy, czebaczek amurski – 230 razy, a karaś srebrzysty – 418. Pozycja karpia nie wydaje się więc przesadnie groźna dla polskiej ichtiofauny. Z kolei inne gatunki niegdyś wprowadzane do polskich wód są dziś spotykane incydentalnie – amur biały cztery razy, tołpyga raz, pstrąg alpejski dwa razy, pstrąg tęczowy pięć. Co ciekawe, amura zaobserwowano w Końskiej Strudze (na Ziemi Sieradzkiej) obok karpia i karasia złocistego, karasia srebrzystego i sumika karłowatego – oto centrum swoistej różnorodności biologicznej.
Piotr Panek
ilustracja: Johann Daniel Meyer, domena publiczna
Komentarze
Cudnie, przecudnie w moich stronach szopy zdziesiątkowały stada gęgaw, łysek, kaczek, łabędzi, wyżerając jaja z gniazd. Nikt na nie poluje, bo – jak powiedział mi leśniczy – szkoda forsy na strzał.
I jeszcze bobry.
Nie ma u nas rzeki ani choćby rzeczki, jest zaś potok w nie tak dawnych czasach bez bobrów zasilający liczne nieduże, płytkie akweny.
Są bobry, akweny wyschły, ptactwo (w tym rybołowy, błotniaki, perkozy itd.) wyginęły (bo wiosną w porze lęgowej zabrakło wody), wyniosły się. Niezliczone bogactwo żab, rzekotek, ważek… Wszystko padło… Są bobry.
@
ontario
8 stycznia 2021
11:17
I jeszcze bobry.
To jakieś bardzo dziwne te bobry macie …U nas są bobry prawdziwe a nie wydumane i tam gdzie są akurat skutki istniejącej od wielu lat suszy są najmniejsze.
Gdyby Pan się sprawą zainteresował, zamiast powtarzać brednie z Internetu to by Pan wiedział, że bóbr przyczynia się do zwiększenia retencji wody a więc do zachowania jej w środowisku. Bóbr buduje tamy więc spowalnia odpływ wody. Ludzie zaś pogłębiają rzeczki i rowy, ten odpływ zwiększając.
Lokalne rzeczki wysychają wskutek działalności człowieka- źle pojętej melioracji polegającej wyłącznie na odprowadzaniu wody i również z powodu zmian klimatu , też mających przyczyny częściowo w działalności człowieka.
Cos sie z tymi bobrami nie zgadza, Panie Ontario.
Czytalem ongi calkiem powazna prace (niestety nie doszukam sie na szybko) dokumenujaca bobrze wplywy na bioróznorodnosc i wyszlo, ze w Polsce bobrowy staw oznacza o okolo 50 gatunków roslin i zwierzat wiecej. Co chyba jednak ma sens, bo Swiat z Bobrami liczy sobie cos okolo 30 milionów lat, a swiat bez bobrów – lat okolo czterystu, od kiedy kapelusze z filcu bobrowego (czyli XVII-wieczny Goretex) zaczely byc bardzo modne.
Bywajac w Polsce widze, jak zabobrza sie Beskid Niski i chyba nie jestem jedynym eukariontem, któremu sie to podoba (miejscowy Pan Lesniczy ma zdaje sie odmienne zdanie, ale bobry sa bardziej cierpliwe).
turpin 8 STYCZNIA 2021 16:18
Zgadza się. Napisałem, że tu jest sytuacja specyficzna, ale powtórzę: brak rzeki, rzeczułki. Potok zasila wiele niedużych akwenów. Wystarczy kilka tam zrobionych przez bobry, aby woda nie płynęła, nie zasilała akwenów, które po prostu wysychają…
Nie jestem przeciwko bobrom w moich stronach, ale trzeba widzieć te puste, suche akweny w czasie lęgów…
Zdawało mi się, że bobry budując swoje zapory na ciekach wodnych, nie wypijają tej wody, tylko tworzą nowe akweny i mokradła, więc zwierzyna latająca, pełzająca i skacząca może się przenieść na nowe miejsce i je zasiedlić. A roślinki też jakoś się tam pojawiają i mnożą…
http://bydgoszcz.rdos.gov.pl/znaczenie-bobra-w-ksztaltowaniu-roznorodnosci-biologicznej
czy karp azjatycki ktory zagraza wielkim jeziorom jest jadalny?
https://www.youtube.com/watch?v=tLmJjRqXDCo
wyglada na sporo miesa, lub przynajmniej maczki rybnej
czytalem tez , ze sa proby aby jesc inwazyjne pytony
w Nowym Orleanie zupa z aligatora to palce lizac
tu przepis:
https://www.cajuncookingrecipes.com/appetizers/louisiana-alligator-creole-stew.htm
to bylo dosc dawno ale zdaje mi sie aligator smakuje jak kurczak
a ponizej recepta na inwazyjengo karpia
Recipe from the Missouri Department of Conservation. 1 pound boneless Asian carp fillets (cut into 5-inch long pieces) 1/3 cup soy sauce (low sodium) 1/3 cup water. 1/3 cup packed brown sugar. 1 tablespoon Sriracha sauce (optional) 2 teaspoons minced garlic. 1 teaspoon freshly grated ginger. 1 teaspoon sesame oil.
przepis na pytona
Skin the snake. Chop into pieces.
Dust lightly with seasoned flour [salt+pepper]
Put into a frying pan with palm oil
Separately, make a sauce of tomatoes, onions, shallots, thyme, green chili peppers and bay leaf.
Put the sauce into the pan with the snake meat.
Simmer, covered for 5 hours, adding liquid as required.
Flame and serve
czlowiek jako najbardziej inwazyjne stworzenie zje prawie wszystko.
Wojciech Man w trojce mowil, ze trzeba wpuscic harcerzy to problem zniknie
Zbiorniki balastowe statkow, przywożą rożne rzeczy.
Począwszy od planktonu z roznych egzotycznych miejsc, skończywszy na narybku.
Zmienia się klimat, więc i zasięg gatunkow zwierząt.
Kwestią czasu jest, by te z południa przywedrowały samodzielnie i do nas.
Czy to korzystne?
Niekorzystne?
Na dobra sprawę, nie mamy na to wpływu.
Po prostu, ekosystem znajdzie jakis punkt rownowagi.
Pod warunkiem oczywiście, że działalność człowieka nie zniszczy go całkowicie.
Jesteśmy przeciwieństwem bobrow.
One kształtują ekosystem pod swoje potrzeby, wzbogacając go.
My ekosystem niszczymy, ze względu na coraz wieksze potrzeby, czesto sztucznie generowane dla zysku jedynie.
Nie można zwalać wszystkiego na „wielki biznes” i banki.
To MY bierzemy pożyczki, kupujemy niepotrzebne rzeczy, nowe wersje iPhone , samochodu itp.
To MY, mieszkańcy bogatych państw, rozpastwieni dobrobytem i niepohamowanym niedosytem dóbr – zarzynamy naszą Planetę.
A Przyroda dążąc do równowagi zwalcza nas wirusami. I kiedyś nastąpi equilibrium, i ludzkość wróci do jaskiń.
Wreszcie wd-59 coś napisał sensownie i (nomen omen) dorzecznie.
Hura.
observer wierzy w sprawiedliwa Przyrode
To ja moge wierzyc w dziewice co urodzila dziecko
Wiara czyni cuda
Za chwile ryby zaczna mowic
Ryby maja silniejsze kregoslupy niz wiekszosc politykow
markot 8 STYCZNIA 2021 18:48
Ależ tak! Takie jest stanowisko nadleśnictwa: padnie jedno, powstanie inne. I to inne powstaje: są nowe rośliny (gatunki), nowe zwierzęta.
Jeden drobiazg: nie ma w tym nowym środowisku rzekotek, rzakich ważek, nie wrócą rybołowy, itd.
A. to że jest kilka bobrów, lecz zginęły tysiące innych zwierząt, zaiste, drobiazg.
Mnie taka filozofia bardzo odpowiada: padną jedne, będą innę. Wyginą ludzie, będą nowe gatunki zwierząt, roślin… Wyzarzy się Słońce, powtanie inny układ planetarny… Wszystko gra!
observer 9 STYCZNIA 2021 8:43
To, że wiekszość wierzy, to ich sprawa. Natomiast to, że wierzą prezydenci i premierzy (np. Wałęsa, Jaruzelski, Tusk, Mazowiecki, Kaczyński, Komorowski, Duda, Kwaśniewski, Kopacz, Szydło… itd.), jest już społecznym problemem… Bardzo poważnym problemem nie do rozwiązania…
@ontario
Ten twój „potok”, to nie jest raczej wolno płynąca struga, strumień lub wręcz strumyczek?
Potoki kojarzą się z wartkim nurtem i terenem wyżynnym lub górzystym. I rzadziej z bobrami. Ale w mowie „potocznej” pewnie się nie rozróżnia 🙄
W lipcu 1997 przeżyłem powódź w domu nad sudeckim potokiem. Tam żaden bóbr nigdy się nie utrzyma.
O ile wiem, bobr żywi sie gałęziami drzew liściastych.
A te w gorach poza bukami, raczej nie rosną….
Olcha, brzoza, osika- to wilgotne tereny
O bobrach pisano sporo.
Poczawszy od Grey Owla, Fiedlera, skończywszy na Bratnym- Honor germańskiego bobra.
Bobr miał nie tylko znaczenie ekonomiczne, środowiskowe, ale i POLITYCZNE…
Gammon No.82
9 stycznia 2021
Ocenianie wiedzy innych, na podstawie własnej- bardzo mikrej, nie jest najlepszym sposobem na dyskusję.
Wycieczki osobiste zaś, bez jakiejkolwiek tresci merytorycznej, to raczej chamstwo niż sposob zabłysnięcia na forum.
Niestety, takich indolentow sporo na blogach.
„W dzieciństwie, kiedy byłem egzaltowanie nabożny, modliłem się do Boga
często i gorąco, żeby dał mi życie najnędzniejsze – żebym był pogardzany
przez cały wiek mój – i tylko, żeby mi za to dał nieśmiertelną sławę po śmierci.”
Juliusz Słowacki w liście do matki.
Fragment listu, przypomina pewnie aspiracje indolenta @wd.
Twoje niedoczekanie, z zamknięciem laptopa kończysz sie w naszym myślach, słowach…
Jesteś niczym wiecznie gnijąca rana Geza Motta…i tu sie nie zabliźnisz!
@wd-59
Ocenianie wiedzy innych, na podstawie własnej- bardzo mikrej, nie jest najlepszym sposobem na dyskusję.
Jeśli uznaje pan taką maksymę moralną, proszę ją odnieść w pierwszej kolejności do siebie, a potem rozważać udział w dyskusjach.
Wycieczki osobiste zaś, bez jakiejkolwiek tresci merytorycznej, to raczej chamstwo niż sposob zabłysnięcia na forum.
Jakie konkretnie „wycieczki osobiste” ma pan na myśli?
Niestety, takich indolentow sporo na blogach.
I coraz ich więcej, jak wynika z moich obserwacji.
markot 9 STYCZNIA 2021 12:13
Oj, oj. Inaczej więc: ma szerokość ok. metra, spływa ze wzniesienia mającego ok. 10 metrów, płynie przez las (tu bobry wznoszą najwięcej tam), potem równiną (tu także tamy, woda przelewa się poza akweny, obok nich akwenów już pustych, płynie pod domy, podtapia piwnice).
Nie charakter tego potoku/strumyka jest ważny, a to, że nastał kres rzekotek i ptactwa wodnego. No, ale są bobry. Niech sobie będą. Ale rzekotek żal…
Poprzedni wpis G82 był całkiem przyjazny, ale niestety został odebrany na opak.
Riposta wypadła fatalnie i chyba ostatecznie zamknęła rozdział.
Jak już wcześniej, grzecznie zwrócono uwagę kabalistyczne teorie świata i w polityce w tym blogu nie są mile widziane.
Na wszelki wypadek podam definicje.
Definition of cabal:
The contrived schemes of a group of persons secretly united in a plot (as to overturn a government)
also : a group engaged in such schemes
Piranhas found in Ontario!
A 12-year-old girl landed the larger cousin of a piranha while fishing in a river in Peterborough, Ontario. Meanwhile, Professor’s Lake in Brampton, Ontario was closed for days after a man caught a red bellied piranha there.
That single fish cost the City of Brampton more than $5,000 in consulting fees and several thousand dollars in lost revenues from beach admissions and cancelled programs.
Pirania, chyba tu nie zawiniła?
O ile wiem, bobr żywi sie gałęziami drzew liściastych.
A te w gorach poza bukami, raczej nie rosną….
Olcha, brzoza, osika- to wilgotne tereny
W moich górach rosną. Większość potoków alpejskich do wysokości ca 1600 mnpm ma brzegi porośnięte olszyną. Nad tym potokiem sudeckim w Kotlinie Kłodzkiej (700 mpm) rosły też brzozy i olchy, a także jawory. Potoki górskie jednak często po ulewnych deszczach albo w czasie roztopów wzbierają z taką siłą, że żadne bobrze zapory się nie utrzymają.
Notabene, w okolicy, o której wspomniałem, w jej dolnej części, w dopływach Nysy Kłodzkiej o spokojniejszym nurcie, bobry występowały przed tą powodzią, a teraz dochodzą mnie słuchy, że wróciły i widać znowu ślady żerowania.
Bobry preferują topolę, osikę i wierzby, potem leszczynę, brzozę i inne drzewa liściaste, przy czym zjadają tylko młode pędy, liście, cienkie gałązki, a z grubszych – łyko i korę. Za olszą szarą i czarną nie przepadają i jedzą niechętnie.
Widziałem kiedyś jabłoń nad kanałem odwiedzanym przez bobry. Jej gruby pień był kompletnie obgryziony z kory do wysokości ca pół metra, ale dalej już się bobrom chyba nie opłacało, bo porzuciły. Natomiast równie grubą wierzbę powaliły w ciągu kilku zimowych nocy, jej młode gałązki i pędy stanowią przysmak nielada.
@ontario
A nie możesz zrobić dyskretnie jakiegoś przepustu i wody upuścić z nowych akwenów do starych?
Celowo wpuscilismy do ekosystemu jakieś tołpygi, amury, , czy inne glonojady.
Okazalo się,że były przydatne do oczyszczania jezior z, czy energetycznych zbiornikow wodnych z niepożądanych elementów ekosystemu.
Wniosek?
<etoda prob i błedow dojdziemy do rownowagi, system się zbilansuje.
Historycznym przykladem jest Australia.
Ile dziesięcioleci trwało wypracowanie rownowagi pomiedzy importowanymi krolikami, opuncją, psami Dingo, Kangurami, ludźmi strzelającymi do wszystkiego co sie rusza?
A jednak, zaczęło to jakoś wzajemnie się bilansować.
Gammon No.82
9 stycznia 2021
Chętnie zapoznam się z jakimś merytorycznym wpisem, mającycym jakąś wartość poznawczą.
Na temat poruszany przez autora blogu.
Nie interesują mnie wpisy tyczące mojej wartosci jako interlokutora.
Nie sadzę, by był pan jakimś autorytetem mającym podstawy do oceniania innych.
@wd-59
Chętnie zapoznam się z jakimś merytorycznym wpisem, mającycym jakąś wartość poznawczą.
Na temat poruszany przez autora blogu.
Proszę zatem przejrzeć sobie wstecznie ten blog.
Nie interesują mnie wpisy tyczące mojej wartosci jako interlokutora.
Jak na niezainteresowanego, poświęca im pan wiele uwagi.
Nie sadzę, by był pan jakimś autorytetem mającym podstawy do oceniania innych.
Nie sądzę, by był pan autorytetem, mającym podstawy do oceniania, czy ja mam podstawy do oceniania innych
markot 9 STYCZNIA 2021 17:52
Tylko nikomu niczego nie mów…
R.S. 9 STYCZNIA 2021 17:00
Zawiniły rzekotki.
…
kiedys widzialem glowe bobra ale nadjedzona byla, chyba zaby go upolwaly.
zaby dalej sa. O takie jak ponizej.
https://www.youtube.com/watch?v=iGfvnvQtmzI&feature=youtu.be
wiosna jest taka inwazja halasu halasu, ze okna trzeba zamykac
a kiedys byl nawet gorski lew z podgatunku autostradowego – ale w gazecie pisali ze totalnie nielubil samochodow. Szczegolnie tego ostatniego!
Misie inwazyjne tez sie przytrafiaja i kradna kolibrom nektar z karmnikow.
Ja oczywiscie ich nie winie.
A jest jeszcze sasiad z cala pewnoscia inwazyjny … ten to jest szkodnik!
Powycinal ogromne jesiony, coby miec trawnik wokol domu.
Teraz ma trawnik gabczasty nasycony bagnem, bo sypie pestycydy i teren sie nie odwadnia. Dreny odwadniajace szamba sa przepelnione. No to ma to co chcial.
Sa szopy ale chyba po konfrontacji z policjantem, uznaly ze beda szanowac prawo i porzadek.
I jakos ich nie widze pewnie spia, latem za to jest sporo futra na poboczach drogi.
Ach no i jest lisek inwazyjny, piekny.
Lubi moja posesje bo od czasu do czasu moje suki wynosza jakies kosci na patio.
I tak sobie zyjemy w haromonii z przyroda.
@ontario
Wielu polityków europejskich wierzy w jakiegoś Boga i nie można im tego zabronić. Problem powstaje kiedy usiłują narzucić swoją wiarę i przykazania innym.
@wd
Dlaczego królik jest pisany z małej litery a Kangur z dużej? Proszę nie dyskryminować gatunków.
@R.S.
A jest jeszcze sasiad z cala pewnoscia inwazyjny … ten to jest szkodnik! Powycinal ogromne jesiony, coby miec trawnik wokol domu.
Teraz ma trawnik gabczasty nasycony bagnem, bo sypie pestycydy i teren sie nie odwadnia. Dreny odwadniajace szamba sa przepelnione. No to ma to co chcial.
Nie należy stosować oprysków na szkodnych sąsiadów. Prawo zabrania. Pozostaje nadzieja (raczej złudna), że sąsiad sam się czymś struje.
observer 10 STYCZNIA 2021 1:11
Ale oni narzucają: klerykalna Konstytucja podpisana przez Kwaśniewskiego, Konkordat podpisany przez Kwaśniewskiego, Komisja Majątkowa (dzieło premiera Rakowskiego i innych), religia w szkole (za prezydentury Jaruzelskiego i za premiera Mazowieckiego), brak ustawy legalizującej małżeństwo homo (za Tusa, Kopacz, Szydło, Morawieckiego)…
Odwiedziłem kiedyś znajomych na ich letnisku w lesie nad Wkrą.
Ubolewali bardzo nad stanem trawnika, który założyli na tych piaskach i usilnie pielęgnują, a on się nie robi angielski.
Planowali jeszcze własny „biotop” czyli stawek z liliami wodnymi, bo to takie ładne. W okolicy pełnej komarów 🙁
Ja bym wolał borowiki, które rosły pod sosnami wyciętymi z powodu trawnika.
@Gammon
„Pozostaje nadzieja (raczej złudna), że sąsiad sam się czymś struje.”
Mój sąsiad struwa się sam. Dodam tylko że to nowy mieszkaniec w mym
blokowisku. Taki struty staje na chodniku pod moimi oknami,
drażniąc nasze psy, wymachując pięśćmi , tupiąc, bełkocząc.
Tak się poznaliśmy, a raczej zobaczyliśmy po raz pierwszy,
młodsza spadła z parapetu, warcząc, szczekając, płacząc, cały wachlarz emocji
w czterokilowej postaci.
Spadła na skrzynie po której do okna się wspina.
Dzieciaki na placu zabaw nazywają je gdy są w oknie psim monitoringiem 🙂
Dopadłam drania, któregoś dnia później, wygarnęłam do słuchu, słowami tutaj nie dopuszczonymi.
Mam na niego tez inne sposoby:
https://www.youtube.com/watch?v=axRAL0BXNvw
plus: Soundbar JBL Bar 5.1, nowy nabytek córek, byłam przeciwna…
Ale teraz z tymi łańcuchami świateł niczym bluszcz niemal wszędzie.
Mamy klimatycznie, karnawałowo, tak amerykańsko..
ontario
10 stycznia 2021
Co KK utargował przy Okragłym Stole, to ich…..
Pacta sunt servanda…
W Ameryce Łacińskiej układow nie było.
Więc zginęło kilkuset księży, nawet arcybiskup, biskupi.
Co wolno było Videli, Pinochetowi, to nie Jaruzelskiemu.
W Europie buszują amerykańskie wiewiorki, rosyjskie jenoty, pojawił sie nawet Szakal Złocisty.
Buszują na przedmieściach dziki, niedźwiedzie.
Niektore gatunki ptakow przestały odlatywać, bądź zmieniły tory lotow migracyjnych.
Polska w porownaniu z Europą Zachodnią, ma i tak niezłą sytuację.
Ponad 30% zalesienia kraju, to ewenement.
Ma się gdzie zwierzyna ukryć.
Dodatkowym plusem jest wyludnianie się wiosek, małych miasteczek, na rzecz duzych aglomeracji i emigracji.
Coraz więcej miejsca dla zwierząt dzikich.
Nawet z wodami sie polepsza.
W latach 80″ mielismy 2% wod o I klasie czystości.
Obecnie, dobijamy do 12%….
wd-59 10 STYCZNIA 2021 14:06
No, katolik Jaruzelski (wtedy jeszcze ateista) swoje zrobił 13 grudnia 1981… Potem już targi, owszem, ale w Magdalence. Widocznie, opłaciło się i jednym, i drugim, swoi ze swoimi się targowali wszak, kler z klerykałami.
Pinochet… Ciekawa jest polityczna wędrówka opozycyjnego wicemarszałka Senatu obecnej kadencji: od ZChN przez PiS i PO (sekretarz stanu w kancelarii Komorowskiego) do PSL. Homofob. Nie zmienia poglądów, jak sam mówił.
I oto jest on autorytetem moralnym TVN-u i innych opozycyjnych mediow i żadna „Polityka” złego słówka o nim nie piśnie… Homofob wicemarszałkiem, który składał cześć Pinochetowi. Norma.
@Bohatyrowiczowa
Mój sąsiad struwa się sam.
„Snadź znużon życia bolem
Zatruł się alkoholem”?
Wszakże ostre zatrucia alkoholem rzadko są śmiertelne, a na skutki zatruć przewlekłych trzeba długo czekać.
Taki struty staje na chodniku pod moimi oknami, drażniąc nasze psy, wymachując pięśćmi , tupiąc, bełkocząc
Straszny typ. Brrr.
Soundbar JBL Bar 5.1
Zgaduję, że to jakiś zestaw głośnikowy.
Proponuje, zeby rozmowy na temat KK przeniesc do ateistow, Szostkiewicza, lub Hartmana.
Jesli chcecie miec w miare dobry blog, uprzejmie prosze nie zasmiecajacie go.
Pytanie co dobrego zrobilem dzisiaj dla Gai?
Ja podpisalem petycje do kongresu zainicjowana przez Sierra Club, a wy?
Dzien jeszcze sie nie skonczyl.
@markot
Planowali jeszcze własny „biotop” czyli stawek z liliami wodnymi, bo to takie ładne. W okolicy pełnej komarów
Jeszcze kilkanaście lat ocieplania, a może doczekaliby się własnej hodowli widliszków?
Jako walkę z komarami, kilka lat temu posadziłem orzechy włoskie. Latem w trawie jest dużo żabek. Latają tez nietoperze.
Gdy kosze trawę, musze uważać, aby nie rozjechać jakiegoś węża albo żabki.
Trawy absolutnie nie wyrzucam do worków, zostaje w miejscu skoszenia.
Wreszcie zmieniłem dach, który jest teraz biały!
Śmieszne, bo widzę na mojej ślepej ulicy parkujących roofiarzy (znaczy się szlachtę z rodu De Karz), którzy się gapia jak sroki w gnat na mój dach. Dla wyjaśnienia metalowe dachy jak w Polsce w USA to wciąż rzadkość.
Myślę, ze dobrym rozwiązaniem, będzie wprowadzenie propozycji wyborczej Bidena o zmianie kodów budowlanych. Zobaczymy.
@R.S.
metalowe dachy jak w Polsce w USA to wciąż rzadkość
Z czego oni je zwykle robią?
co dobrego zrobilem dzisiaj dla Gai? (…) a wy?
Zebrałem z lokalnego podłoża liście i wrzuciłem do wiadra na kompost. Powstanie przy tym trochę metanu, ale gdyby te liście zgniły w rozproszeniu, też by powstał. A tak przynajmniej za jakiś czas pójdę z wiadrem do lokalnego parku i dożyźnię podłoże.
… co mozna jeszcze? W blokowiskach, mozna sprobowac sie z sasiadami i posadzic pnace winorosle. A jesienia caly blok moze zrobic wino z winogron i zaprosic Slawomirskiego ha ha.
@Gammon
„Taki struty staje na chodniku pod moimi oknami, drażniąc nasze psy, wymachując pięśćmi , tupiąc, bełkocząc
Straszny typ. Brrr.”
Wiesz co jest najgorsze?!
To ze on nie wie co robi, rozjusza psa, wkurzy, tą starszą Kulkę strasznie nosi,
jak go czuje z daleko, warczy pod bramka w przedpokoju, pokazując wszystkie zęby.
Tak miedzy nami, boje sie jej takiej, trwa nim da sie przywołać.
A może tak być, tak sie stać że nie będzie przy mnie wnuczki, i wejdzie rozdrażnionemu psu w drogę.
Konował i tyle.
A Soundbar JBL Bar 5.1.
Tak to głośniki, tera telewizejszyn oglądamy w 4K 🙂
@R.S. Mam na balkonie winogron,ale zrywam owoce nim wzrosną,
bo są podobno śmiertelne dla Maltanek.
@G82
Niestety najpopularniejsze sa tak zwane „shingle roof” – podloze mineralno bitumiczne. Okropny absorber podczerwieni!. Popularnosc glownie z powodu ceny. A potem latem wychłodzić dom to prawie niemożliwość.
Dwadziescia lat temu, miałem poważny zatarg w miasteczku z inspektorem budowlanym na wydanie zezwolenia. Blachy były już zamówione i płynęły z Finlandii. Ale z ta cena jak podliczyłem, to bzdura, bo dach metalowy wyszedł mi za materiały tak samo. Czyli około $3 za stope kwadratowa. Ale niestety nie ma instalatorów. Sprytni roofiarze wynajmują robotników z Meksyku, Brazylii itd płacąc im grosze, bo stukać młotkiem prawie każdy potrafi. Z pneumatycznym „nailerem” tez łatwo się zapoznać.
Niby taniej za dach, ale jak podliczyć aby dom schłodzić majacy dach o powierzchni 100metrow kwadratowych x 1kWh irradiacji słonecznej to energetyczna zdrowia. Wieczorem cieplo wciąż się trzyma.
Z dachem metalowym, szczególnie białym jest inaczej. Absorpcja to około 100Wh i nad ranem wręcz jest skondensowana rosa. Ogromna roznica w rachunku elektrycznym.
…
W imieniu Gai dziękuje, za drobna inicjatywę zbierania liści.
Ruch na świeżym powietrzu tez dobrze robi.
…
@Bohatyrowiczowa
Tak winogrona dla psów nie są dobre. Mój Seter samiec kradl słodkie i zrobilo mu się zmętnienie soczewek. Weterynarz mowil, ze z powodu krystalizującego się cukru.
Kazda roslina pnaca wkomponowana w budynek np. akebia to swietna bariera termiczna latem. Architekci mogli by się wykazac. Wystarczylo by wprowadzić jakiś wymog w prawie budowlanym.
oops energetyczna zdrowia* -> zgroza
@Bohatyrowiczowa
To ze on nie wie co robi, rozjusza psa, wkurzy, tą starszą Kulkę strasznie nosi, jak go czuje z daleko, warczy pod bramka w przedpokoju, pokazując wszystkie zęby.
Może w końcu się ówże sąsiad zapije, to i kłopot zniknie.
@R.S.
podloze mineralno bitumiczne
Skoro „shingle” to pewnie chodzi o gont bitumiczny a.k.a. „gont papowy”, bo to jest zupełnie zwyczajna papa, tyle że pocięta w kształt dachówek. Tradycyjnie to jest tektura nasycona smołą plus po wierzchu posypka z czegoś, co wygląda jak pokruszony łupek łyszczykowy; teraz, zdaje się, robią to także na bazie włókna szklanego zamiast tektury, ale reszta technologii bez zmian.
Teoretycznie ludzie mogliby po wierzchu pomalować taki dach farbą z pyłem aluminiowym (albo okleić sreberkiem od czekolady, hi hi), żeby się albedo polepszyło, ale nie wiem, jak by to wyglądało z punktu widzenia bezpieczeństwa pożarowego.
-> gont papowy tak. Wydaje mi się, ze jest w tym wata szklana, bo nieco włókniste przy łamaniu.
Hindenburg – ha ha
Ludzie często obwiniają wodór, a właśnie farba z aluminium w powloce sterowca było głownie odpowiedzialna.
Wodór sam w sobie jest dużo bezpieczniejszy niż węglowodory gazowe i płynne. Jego dyfuzja jest tak szybka ze nie tworzy efektu kulistej eksplozji.
Samochody na wodór np Toyota Mirai, są dwa trzy-razy lżejsze niż Tesle!
R.S. 10 STYCZNIA 2021 15:31
Ateiści nie pozwalają napisać o ateistach dogadujących się z klerem. Cenzura i ban.
Przepraszam, kończę.
@R.S.
LZ-129 zapalił się z powodu powłoki? No nie wiem… to po prostu jedna z hipotez, niekoniecznie trafna.
https://www.airships.net/hindenburg/disaster/myths/
https://edu.rsc.org/feature/what-ignited-the-hindenburg/2000137.article
Niemniej aluminium faktycznie świetnie potrafi się palić i nawet nie potrzebuje do tego agresywnych utleniaczy. Kiedyś czytałem, że „Teatr Rozrywki” (tak zwany „bułgarski cyrk”) w Warszawie na Powiślu został zamknięty raz na zawsze zaraz po pierwszym przedstawieniu ze względu na łatwopalność – konstrukcja z wykorzystaniem stopów aluminium (a wnętrza z drewna i płyty pilśniowej).
P.s. a to, co widać fotografiach, mogło być wybuchem wtórnym (paliwa?) albo efektem „koszulki Auera” (Welsbach mantle) od podgrzania powłoki.
Tu jest jeszcze jeden tekst z wątpliwościami co do hipotezy „aluminiowej”:
https://www.acs.org/content/dam/acsorg/education/resources/highschool/chemmatters/articlesbytopic/biographyandhistory/chemmatters-dec2007-hindenburg.pdf
Hell’s Engels 8 STYCZNIA 2021 13:59
Bobry są prawdziwe i problemy prawdziwe. Co sprawdza się w jednym miejscu, niekoniecznie w innym.
Tu u mnie teren jest tak ukształtowany, że tamy bobrów kierują wodę w inną stronę, niż są akweny, a raczej – niż były akweny.
-> (tak zwany „bułgarski cyrk”) w Warszawie na Powiślu
tak pamietam jako dziecko bardzo chcialem isc na przedstawienie, byla to bardzo cool construkcja 🙂 – jednorazowa.
-> kilka tygodni wspominalem tutaj o bardzo lekkich materialach ‚aerogel’
ale ich ciezar wlasciwy jest wciaz zbyd duzy aby plywaly w atmosferze.
Jest sporo koncepcji internetu na balonach. Mozna by pokombinowac i zrobic balon sterowiec z powloka fotowoltaiczna. Wode brac z chmur jakis strato cumulusow i elektrolizowac aby miec wodor do uzupelniania.
Czy sa jacys chetni do takiej zabawy w wynalazki?
Zona mowi, ze mam za duzo zabawek i moze bym cos skonczyl.
Na przyklad kran cieknie w lazience. 🙁
Ale EGASC-a co liczy ryby w rzekach to bym chetnie dokonczyl.
Hell’s Engels 8 STYCZNIA 2021 13:59
Specyfika tutekszego terenu sprawia, że poprzez system tam bobry kierują wodę w miejsce, gdzie rośnie dużo osik, olch, niemal nie ma innych gatunków drzew. Natomiast rzekotki żyły (żyły – bo już ich nie ma) w miejscu, gdzie przeważały dęby i sosny.
W starciu z bobrami rzekotki przegrały i nie tylko one. Dostrzegam zmyślność, inteligencję bobrów. Szykują sobie rozlewisko, w którym nie braknie im pożywienia, pracują tak, jakby miały w głowie plan całej konstrukcji, całego terenu, jakby wiedziały (i na pewno wiedzą, jak ma definitywnie wyglądać terez po zalaniu, potem tylko wiecha). Oczywiście, że zatrzymają wodę tak ważną w suszy, tyle że na swoich warunkach.
Na swoich, tzn. los rzekotek i innych zwierząt guzik je obchodzi. Masowa śmierć rzekotek cóż dla nich znaczy.
Pojawi się inny problem, gdy wykonają swe dzieło, zaleją łąkę, gdzie rosną chronione w Polsce storczyki oraz gdzie żyją wyjątkowo rzadkie modraszki…
Generalnie chodzi mi o to, że ocalenie życia jednemu hatunkowi chronionemu oznacza śmierć innych gatunków chronionych. Rzekotek żal, modraszki, do licha z nimi. Są bobry.
…u mnie w rurze kanalowej pod ulica mieszka woodchuck, bardzo podobny do bobra.
bydle kradnie warzywa, ale psy go trzymaja pod kontrola.
kiedys widzialem scene, jak moj seter go przylapal na goracym uczynku.
Woodchuck w mordzie trzymal kwiatek, a oglupialy Lucek sie na niego gapil.
Luckowi wytlumaczylem ze woodchuck tez musi jesc.
R.S. 10 STYCZNIA 2021 20:41
Bóbr musi jeść, dlatego rzekotki, modraszki, storczyki kukułka muszą zginąć.
Dzisiaj rano pod kola mojego auta wpadl dziwnie zachowujacy sie bialy zajac. Przykro mi bo chcialbym aby ten zajac zyl.
Bobry poznalem nieco przy okazji niedawnej okazji OBSERWACJI (oraz moralnego wspierania) wysilkow lokalnych dzialaczy usilujacych zapobiec osuszaniu lokalnych mokradel. To wlasnie bobry byly zagrozone.
Jakze one sie bronily! Budowanie dam nie ustawalo ani na moment. Nawet tam gdzie absolutnie nic nie mogly one poprawic w postepujacym procesie zanikania lokalnych bagien. Wczesniej zdrenowanych.
Moje wspolczucie dla tych dzielnych stworzen nie mialo granic. Jaka szkoda ze niewiele im dole poprawialo
Orteq 11 STYCZNIA 2021 22:37
Rzekotki i storczyki obserwowałem od lat. Nie były zagrożone.
Niedawno rzekotki wyginęły, nie broniły się, nie mogły niczego zrobić. Z powodu zanikania swoich siedlisk, kiedy tamy bobrów skierowały wodę na inne tereny.
Nikt nie współczuje rzekotkom, zbyt małe, nie rzucają się w oczy. Co innego bobry… Oczywiście, bobry są potrzebne, ważne, ale… rzekotki ważniejsze… Same się nie obronią…
Małe, ale jakoś sobie dają radę
@ontario
A storczyki które, konkretnie?
krotkie pytanie do Ontario.
Co spowodowale wejscie bobrow na ten teren?
Przeprowadz w miare mozliwosci troche glebsza analize jesli mozesz.
Nauka o płazach mówi, że rzekotki na rozród wybierają konsekwentnie te same zbiorniki wodne, zwykle wysychające latem. Jeśli w odległości mniejszej niż 300 m znajduje się inny akwen, wówczas skłonne są do migracji.
@ontario
Na twoim miejscu zacząłbym obserwować wiosną okolice tych nowych, bobrzych zalewów. Może znajdzie się tam coś, co cię pocieszy?
https://science.sciencemag.org/content/345/6195/392
==========
Karpiowi nie grozi wymarcie.
Co z resztą?
R.S. 12 STYCZNIA 2021 14:12
Skąd się wzięły? Zapewne z tzw. wsiedleń. Kilka lat temu ich tu nie było, ucieszyliśmy się.
markot 12 STYCZNIA 2021 14:03
Storczyki kukułka.
markot 12 STYCZNIA 2021 14:13
Inny akwen ponad kilometr od ich, niestety, byłego siedliska.
Tak, znajduje się pociecha: wędlarze i leśnicy obwijają folią duże osiki, olchy, dęby itp. Kapitalna pociecha: owinięte drzewa wyglądają paradnie, a bobry idą sobie głębiej i tną w pień młode drzewka.
Ontario -> Zapewne z tzw. wsiedleń.
Nie bardzo wiem, co to sa wsiedlania. Mozesz wytlumaczyc, prosze.
Wyglada to na jakas administracyjna glupote w gospodarce lesnej?
R.S. 12 STYCZNIA 2021 20:12
To jest tylko termin, żargon. Co znaczy, łatwo się domyślić, znaleźć w Internecie. Generalnie: wpuszczanie bobrów z hodowli, dzikich itp. w miejsce, gdzie ich nie było. To program naukowy… Słyszałem o tym programie kilka lat temu, natomiast poczytałem sobie to i owo, np.:
http://magazyn.salamandra.org.pl/m36a02.html
Powtórzę, chodzi mi o to, że ratowanie jednego może szkodzić i szkodzi drugiemu. Żal mi rzekotek, natomiast co do bobrów, sa mi obojętne, choć bronię ich, bo np. rolnicy domagają się odstrzału (z powodu tam woda zalewa łąki, uprawy, nawet piwnice). Bobry niszczą też drzewa w prywatnych lasach.
wsiedlanie to termin ogólny, oznaczający wprowadzanie gatunków do środowiska
Introdukcja = świadome i celowe wprowadzenie przez człowieka nowego gatunku (lub odmiany) na tereny leżące poza zasięgiem jego naturalnego występowania
Wsiedlenia w przypadku bobrów to raczej reintrodukcja.
Nie znam sie na hydrologii, ale warto zasiegnac opinii zanim oddac sie fali emocji.
Gammon No.82: ja radze od kilku lat wd.59 zeby poszedl do lekarza .Nie posluchal!Podam na to tylko ostatni przyklad:u Tanaki 12.01 o 14.49. Zna sie na wszystkim i zawsze jak od czasu cos przeczytam z jego wypocin odkrywam totalne bzdury! Obrzydliwe! I , radze , nie prowadz z nim zadnej dyskusji=on wie wszysko lepiej! To nazywane jest pieniactwem!
@Luap
Dobry pomysł. Wyślij go tam razem z@ xpawelkiem 😉
markot 13 STYCZNIA 2021 13:58
Dziekuję za wyjąśnienie. Nie jestem specjalistą w tym zakresie. Ale to tylko termin, specjalistyczne pojęcie. Nie zmienia ani na jotę istoty rzeczy.
… – wierszyk dostalem od przyjaciela
fragment …
————————————————
Karp fish swimming in the woda
Kill him bedzie very szkoda.
When na niebie star zaswieci
Santa leci to the dzieci.
I wish zdrowia dla for you
And Szczesliwy New Year too!!!
markot.jestes tak prymitywny ,ze nie zadales sobie trudu sprawdzic co napisalem:obrzydliwe!
@Luap
nie zadales sobie trudu sprawdzic co napisalem:obrzydliwe!
Szanowny recenzencie,
zechciałbyś mnie, prymitywnemu, objaśnić, o co ci chodzi?
Najlepiej po logicznym rozbiorze własnych tekstów.
Może poproś @xpawelka o pomoc? Wygląda na co najmniej równie sprawnego 😎
Bobry też mają swoje obiekty czci
markot:jestes tak prymitywny?
Dostalem dzisiaj artykul dotyczacy ryb z gatunku AI
Takich sztucznych znaczy sie.
Eksperyment dotyczy behawiorystycznego samouczenia lawicy robotow i koordynacji ich dzialan.
https://www.wired.com/story/these-adorable-fish-robots-form-schools-like-the-real-thing/
Z tego eksperymentu, mozna ekstrapolowac wizje w kierunku samoorganizujacych sie superkomputerow, ktore kiedyc beda plywaly w morzach.
Jesli ktos spyta po co?
Mam prosta odpowiedz!
Superkomputery bardzo lubia plywac w kolko.
R.S.
14 stycznia 2021
14:31
Czytałeś Golem XIV?
Oglądałeś „Terminatora”?
Prawa robotyki niekoniecznie będą stosowane w praktyce.
Stwarzamy SKYNET, autonomiczne platformy uzbrojenia.
Jakie będą tego PRZEWIDYWALNE SKUTKI?
Bo o nieprzewidywalnych nie da się powiedzieć nic ponadto, co dotąd napisali pisarze s/f……
Sztuczna inteligencja nie musi być oczywiście wroga.
To może być odrębny strumień ewolucji.
Tyle że jakiś LUDZKI złośliwiec może mieć inne plany.
I zaprogramować sobie eksperyment.
W świecie racjonalnym, nie powinno byc wirusow komputerowych, złośliwych włamań, niszczenia zasobow danych, bądź ich kradzieży.
Widzisz jakieś normy PRZYZWOITOŚCI w tej sieci internetowej?
Wypuśćmy dżina z lampy, a będzie wiadomo co się stanie dalej.
Na pewno nigdy nie powroci do więzienia.
Problemem jest to, że rządy wielu krajow i ich wojskowi, marzą by być pierwszymi posiadającymi takie technologie.
Uzyskać przewagę nad innymi rywalizującymi.
Problemem nie musi być SI, ale atawizmy ludzkie.
@Luap
markot:jestes tak prymitywny?
Jak widzisz. I co teraz?
Zawołasz @xpawelka na pomoc?
… albo „Terminatora”?
Aby utrzymac reputacje szalenstwa tego blogu, powroce do AI ryb w oceanie internetowym.
Niemniej wyczuwam, ze samoorganizujace sie topologie modulow AI sa bardzo na czasie. Jest fascynujace ze topologie organizuja sie w struktury wystepujace w przyrodzie.
Widze, w tym rybim eksperymencie bardziej odniesienie do Lem-inowskiego Solaris, niz do jakiegos innego koszmaronstwa dla trzynastolatkow.
Nie zdziwie sie, jesli nastepnym krokiem badawczym, bedzie wprowadzenie mikro-baterii, ( znowu analogia z planktonem ), i badanie jak lawica AI optymalizuje swoje potrzeby zywieniowo energetyczne.
Slowem, jest to bardzo ciekawy kierunek robotyki.
Trudno mi powiedziec kto finansuje ten eksperyment, byc moze jest to DARPA.
…Czlowiek jest zdolny I nie zdziwie sie jesli w oceanach bedzie plywac fotowoltaiczny plankton z wbudowanymi superkondensatorami. Ryba podplywa, lyka plankton, laduje sie I dalej moze kontynuowac swa misje. Ot chocby oczyszczanie wod z cyjano-bakterii lub mikroplastiku.
Każdy nowy czynnik wprowadzony do ekosystemu, wywołuje nieprzewidywalne skutki.
I ustala nowy punkt rownowagi, bądź ją bezpowrotnie niszczy.
Mamy taka wiedzę na ten temat, jaka mamy.
I nie sądzę by w najbliższych stuleciach uległo to diametralnej zmianie.
„Niezamierzone konsekwencje” to niezłe określenie.
Takie opowiadanko, chyba Lema mi sie przypomniało.
Zbliżając się do wodnej planety, kosmolot wystrzelił dwie sądy głębinowe.
Po kilkudziesięciu sekundach, morze zawrzało.
Po badaniach, stwierdzono szczatki wysoko zorganizowanych struktur białkowych.
Co się stało?
Spytał Astrogator?
Jaką rownowagę naruszylismy?
GEOPOLITYCZNĄ, odpowiedział Kapitan….
SI czy komputery kwantowe, 5G, może również taką naruszyć.
I pozostana jedynie szczątki struktur białkowych.
O ile nie będziemy OSTROŻNI.
Panowie
A jak SF i AI sie maja w stosunku do Trumpizmu?
Nie dodaje przymiotnika okreslajacego Trumpizm dotychczas poznany. Nie chce Szanownych Panstwa bowiem skierowac na tor myslenia niewlasciwego posrod akurat naukowcow okreslanych przymiotnikiem cos sugerujacym
Czy nie nastal nam czas wlasciwy na pozbycie sie przymiotnika okreslajacego naukowcow zgromadzonych tak licznie na tym tutaj blogu? Czy tez, alternatywnie, pozbycia sie przynajmniej nawiasow?
Orteq
„Czy nie nastal nam czas wlasciwy na pozbycie sie przymiotnika okreslajacego naukowcow zgromadzonych tak licznie na tym tutaj blogu?”
Nie nie nastał, i nie kracz!
Bez (Szaleństwa) w nazwie, mój slalom miedzy naukowcami, jazda pod prąd,
i zawracanie gdy zbłądzę nie będzie mógł mieć miejsca!
Luap – Paul wspak – człek nieewoluty_WNY
bez śniegu i widocznych śladów na nim, ITY
nigdy byś tu nie dotarł, pisane wieść ci_PRYM
ale nie tu!
Takie pokazy synchronicznego stada minidronów już się odbywały.
Tutaj chodzi zapewne o militarne zastosowanie – „znajdź i zniszcz” .
Armie będą musiały się przezbroić, znikną lotniskowce, piloci wojskowi. Człowiek jest zbyt wolny i zawodny w porównaniu z robotem.
@Bohatyrowiczowa
Nie kracz, powiadasz. Ty mozesz miec slusznego.
Rzecz bowiem tak sie uksztaltowala ostatnio, ze wszystko co czynie, najpierw trafia na trumpiane sito. A to sito jest zupelnie do niczego! Jak wszystko inne skazone przez tego wesolka.
Odnosze bardzo niewesole wrazenie iz jeszcze troche trwania trumpizmu w mediach i zdurniejemy wszyscy bez wyjatku. Wlacznie z uczestnikami blogu juz podobnie okreslonymi. Samych przez siebie zreszta
Orteq
14 stycznia 2021
23:35
Algorytmy zachowań ludzkich…..
Trump i jego 75 milionow fanow, jest przewidywalny.
Ludzkie stado ma określone wzorce zachowań.
Tak jak zwierzęta.
Reagujemy na okreslone bodźce sytuacyjne.
Psy Pawłowa rownież.
Od dziecka jesteśmy tresowani.
Efekty tej tresury wykorzystuja politycy.
Nad pogłowiem bobrów bym nie rozpaczał, bo dają one o wiele więcej pożytku, niż przypisywanej im niesłusznie szkody. Bardziej mnie martwi liczebność żarłocznych kormoranów powodujących nie tylko spustoszenie w rybostanie naszych akwenów wodnych, ale dodatkowo ogromne szkody w leśnictwie, ich guano wypala ogromne połacie nadjeziornych lasów, a to dziadostwo jest pod ochroną zamiast trzebienia ich nadmiaru. Przed laty były tylko na Mazurach, a ich pogłowie utrzymywało się długo na poziomie kilkuset sztuk(bodajże 600 par). Jednak nieprzemyślana ochrona i sprzyjające warunki zachwiały te równowagę biologiczną i obecnie gniazdują w Polsce ponad 24 tysiące par, które się rozprzestrzeniły na całe Pomorze i nie tylko! To jest horror, bo to, co obserwują wędkarze absolutnie przeczy akademickim zapewnieniom „uczonych”, że dorosły kormoran zjada dziennie 700g do 1kG ryb, totalna bzdura. sam widziałem kormorana połykającego węgorza o długości prawie 1,5m mającego w/g mego rozeznania około 2kG wagi, który natychmiast po jego skonsumowaniu ponownie nurkował i polował dalej wypływając na powierzchnię z 30-centymetrowymi rybami. Przedtem nie bardzo wierzyłem, że kormoran potrafi połknąć węgorza, jednak widok tego ptaszydła pożerającego wijącego się jak wąż węgorza wywołał u mnie szok nie do opisania! Zresztą twierdzenia „naukowców” o umiarkowanym apetycie tych ptaków mają się nijak do faktu, że na Mazurach w ostatnich latach kormorany spowodowały upadłość wielu gospodarstw rybackich! Tam się utarło już powiedzenie wśród posiadaczy prywatnych stawów, że „po kormoranie nic w wodzie nie zostanie”! Tak więc wobec tego problemu kwestia bobrów to po prostu „mały pikuś”! Z kormoranów ochrona gatunkowa stanowczo powinna być zdjęta!