40 lat minęło
O ile dobrze pamiętam, kostce Rubika poświęciłem tutaj dwa swoje wpisy. Dziś zaś chcę tylko zaznaczyć, że od kilku tygodni w mediach mówi się o niej częściej, ponieważ wiosną tego roku upłynęło 40 lat od jej wynalezienia. Z tej okazji 26 kwietnia otwarto w Liberty Science Center w New Jersey pierwszą na świecie (jak zaznaczają twórcy) wystawę muzealną poświęconą kostce.
Przez te 40 lat z kostką stało się kilka rzeczy. Najpierw wywołała entuzjastyczne reakcje związane z ogromną falą popularności, która przetoczyła się po całym świecie. Fala ta jednak, tak jak przyszła, tak też opadła. Sam pamiętam jak w wieku może 12 lat dostałem kostkę oraz to jak wydawała się ciekawa i fascynująca. Tyle tylko, że w ślad za tym nie poszło nic więcej, bo nikt nie wiedział w mojej okolicy, jak ułożyć kostkę. Nic dziwnego, że zainteresowanie na całym świecie zamarło, tak że nawet przestano organizować zawody w układaniu kostki na czas.
Prawdopodobnie speedcubing nie odżyłby, gdyby nie Internet. Z pewnością nie jest to jedyna dziedzina ludzkiej aktywności, która sporo skorzystała na tym wynalazku. Dość powiedzieć, że pod koniec lat dziewięćdziesiątych dzięki Internetowi zainteresowanie kostką Rubika zaczęło odżywać. To właśnie dzięki niemu speedcuberzy z całego świata zaczęli się ze sobą komunikować, co zaowocowało powstaniem w roku 2004 World Cube Association.
Internet oznaczał również pojawienie się poradników. Sam pamiętam, jak latem roku 2001 uczyłem się układać kostkę z jednego z nich. Poradniki i łatwy dostęp do nich oznaczały zaś, że ludzi umiejących ułożyć kostkę będzie znacznie więcej niż przed erą Internetu.
Typów kostek jest wiele od regularnych do nieregularnych, od dużych do małych. Sposobów ułożenia kostki też jest wiele. Jedne z nich wymagają pewnej inwencji twórczej, inne w zasadzie sprowadzają się do wykonania kilku algorytmów ze zbioru algorytmów danej metody. Jedno co zasługuje na podkreślenie, to fakt, że w sporcie tym granice ludzkich możliwości zostały przesunięte daleko poza to, co wydawało się możliwe do osiągnięcia. Dość powiedzieć, że twórczyni popularnej metody Jessica Fridrich sądziła kiedyś, że kostkę da się ułożyć góra w 13 sekund i szybciej się nie da. Tymczasem dziś taki wynik (a w zasadzie średnia z 5 ułożeń po odrzuceniu dwóch skrajnych wyników) na mistrzostwach świata dałby wynik w okolicach końca pierwszej setki.
Samo zjawisko speedcubingu jest bardzo ciekawe i życzę mu, by rozwijało się dalej równie owocnie, co do tej pory. Z naukowego punktu widzenia ciekawie byłoby je zbadać pod względem socjologicznym czy kulturowym.
W ciągu najbliższych siedmiu lat wystawa z New Jersey ma odwiedzić muzea związane z nauką i projektowaniem na całym świecie i mam cichą nadzieję, że zawita też do Polski.
Grzegorz Pacewicz
Na zdjęciu Erno Rubik
Foto: zsoolt, flickr.com, licencja CC BY-SA 3.0
Komentarze
13 s…
Widać strata czasu to nie jest 🙂
Osobiście od układania zawsze preferowałem rozłożenie kostki a później odpowiednie złożenie. Metoda znacznie mniej efektowna, ale niezawodna. 🙂
@Meeijn,
Niestety nie sprawdza się na większych kostkach. 🙂
Jak byłem mały też dostałem kostkę. Tylko że mnie to nigdy nie wciągnęło, może dlatego, że nigdy mnie nie interesowało robienie porządków.
@J.Ty.,
Ale czy matematyka to nie jest trochę dyscyplina o robieniu porządków?
@GP
Matematyka ma prządki ubocznie, bo głównie chodzi o zrozumienie, jak to jest. A kostka ma porządki jako temat główny, a zrozumienie jest uboczne.
Mam wrażenie, że zrozumienie i porządek idą ze sobą w parze. A przynajmniej w tym drugim wypadku o którym piszesz (kostka), to na pewnym poziomie (powiedzmy dość niskim) nie ma jednego bez drugiego. Przeciwieństwo matematyki i kostki jest nieco pozorne.
@j.ty.
„Matematyka ma prządki ubocznie, bo głównie chodzi o zrozumienie, jak to jest. A kostka ma porządki jako temat główny, a zrozumienie jest uboczne.”
Nie ma Pan racji, ani w jednym ani w drugim, przynajmniej jeśli chodzi o polskich matematyków. Właściwie opowiedziane algorytmy to porządki, umożliwiające zrozumienie.
Z kolei praktyka edukacyjna przeczy jawnie zrozumieniu i jest bliska układaniu kostki Rubika: trzeba w tej sytuacji zrobić tak i tak. Rozumienia właściwie nikt nie wymaga. Wymaga się wyników egzaminacyjnych.
@Krzysztof Cywiński,
Zależy o jaki wynik chodzi. 🙂 Można to ująć tak: przy wyniku w okolicach 1 minut „myśleć” za dużo nie trzeba. Przy wynikach powiedzmy poniżej 15 sekund nic nie zastąpi myślenia, szukania ułatwień itp. – to już nie jest suche powtarzania algorytmów i bez jakiegokolwiek „rozumienia” wyniku takiego się nie osiągnie. Pomijam niejasności związane z tym, co to znaczy „rozumieć”.
@ gp
„Zależy o jaki wynik chodzi. :)”
To chyba jest oczywiste. Przecież kostka Rubika to pewna, dość mocno zredukowana, ale jednak teoria matematyczna (teoria grafów? topologia dyskretna? 🙂 ).
„Rozumienie” jeszcze bardziej wymyka się definicji, jak cokolwiek zresztą (Bertrand Russel i definicja psa). Ufać więc trzeba jedynie własnej intuicji, mając nadzieję, że polemiści posługują się intuicjami pokrewnymi. Na to nakłada się jeszcze problem nie tylko zerojedynkowego dobra i zła, ale równolegle, a raczej ponad, strategia własnych korzyści – syndrom sienkiewiczowskiego Kalego. Tym nie mniej miła rozrywka dla starszego Pana: skoro jesteśmy jedynie formą trwania materii w zadanym wymiarze i czasoprzestrzeni, to widocznie jest to jakiś korzystniejszy stan energetyczny jej trwania 🙂
@Krzysztof Cywiński
Nie wem, na jakiej podstawie orzeka Pan, co polscy matematycy myślą o matematyce i o kostce Rubika. Ja jako polski matematyk myślę tak, jak napisałem.
Dla lubiących porządek 😉
J.Ty.
12 maja o godz. 8:20
@Krzysztof Cywiński
Nie wem, na jakiej podstawie orzeka Pan, co polscy matematycy myślą o matematyce i o kostce Rubika. Ja jako polski matematyk myślę tak, jak napisałem.
Rzecz jest zbyt obszerna – w niewielkiej części, ale jednak- osobista. Dlatego nie chcę rozpisywać się o tym szerzej – dyskusja z A.L. blogowo zakończyła temat, chyba że pofatyguje się Pan i zechce zapoznać z moim twierdzeniem i uczyni je Pan tematem swojego wpisu. Wtedy zrozumienie kwestii dlaczego zastosowałem wyróżnik: polski matematyk w odniesieniu do rozumienia w edukacji matematycznej stanie się oczywiste.
Studenci matematyki już podpytują swoich wykładowców o moje twierdzenie. Nabiera ono własnej legendy, której konsekwencją, będą za jakiś czas pewnie dowcipy o polskich matematykach. Jak Pan wie, ich treść specjalnie się nie zmienia: polish jokes, Chuck Norris ,blondynki…