Naukowcy-nadzorcy
Naukowcy w TVP: wyniki eksperymentu
Poniższy wpis napisałem 17. sierpnia b.r., gdy do rad nadzorczych TV i Radia weszli prof. Ewa Nowińska i prof. Ryszard Markiewicz. Nie zamieściliśmy go na łamach Niedowiarów, gdyż uznaliśmy, że ma za mało wspólnego z realną problematyką naukową. Dziś, gdy oboje naukowcy ustąpili z zajmowanych stanowisk i rozpętała się wokół ich decyzji polityczna burza, uznajemy, że warto tekst bez jakichkolwiek zmian opublikować. Głównie dlatego, że w obecnej sytuacji ma z nauką i etyką naukową bardzo wiele wspólnego.
Napisane 17.08.09
Naukowcy wprowadzeni do rad nadzorczych TVP i PR nie uratują ani PO, ani rządu, ani nawet samej telewizji czy radia. Mogą jedynie uratować twarz świata nauki.
Minister Skarbu wytypował przedstawicieli rządu do rad nadzorczych TVP i Polskiego Radia zgłoszonych przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Do rady nadzorczej TVP ma wejść prof. Ewa Nowińska, do Polskiego Radia zaś prof. Ryszard Markiewicz, oboje z UJ. Każde z nich jest dziewiątym i zarazem ostatnim członkiem rad uformowanych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji pod koniec lipca.
Sytuacja w polskich mediach audiowizualnych jaka jest, każdy widzi. Jej symbolem stał się prezes Farfał. Rządzi de facto z nadania PiS, a dokładniej zniszczonego przez tę partię koalicjanta, czyli LPR. Rządy te polegają głównie na wyrzucaniu ludzi PiS i promocji ludzi bezsilnej politycznie poza TVP LPR. Przeszłość prezesa, jeszcze nie tak dawno aktywnego działacza organizacji nacjonalistycznych i faszystowskich, podnoszącego chętnie rękę w rzymsko-hitlerowsko-polskim (?) pozdrowieniu, jest dla polskiej TV publicznej jak kula u nogi.
Minister Skarbu wymyślił, że poprawą atmosfery w TVP, i przy okazji PR, mają zająć się naukowcy. Co istotne, nie artyści, czynni dziennikarze, czy związkowcy powiązani z mediami, a właśnie ludzie nauki, specjaliści od zarządzania i komunikacji społecznej – pani prof. Nowińska i prawa autorskiego i informacyjnego – prof. Markiewicz. Jednym słowem dwa miejsca obsadzane przez ministra Grada znajdą się w rękach specjalistów z szerokim, bo nie wyłącznie partyjnym, horyzontem. Takiej decyzji można wyłącznie przyklasnąć.
Tymczasem prezes Farfał zarządza zwolnienia grupowe (ponad 500 pracowników), podczas gdy TVP szuka 100 mln zł kredytu na bieżącą działalność, a zarząd przewiduje w tym roku stratę w wysokości 78 mln zł. Dwoje naukowców-specjalistów mających zapewne jasną wizję tego, co w TVP i PR trzeba zmienić nie jest w stanie odmienić katastrofalnej sytuacji obu instytucji publicznych jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Nauka nie jest sposobem na leczenie ran. Nauka może jedynie wskazać jak owe rany najlepiej i najskuteczniej zabliźnić. Na dwójkę naukowców z nadania ministra Grada skierowane będą teraz przez długi czas oczy opinii publicznej śledzącej to, co dzieje się z TVP i PR. Prawdę mówiąc nie chciałbym znaleźć się na ich miejscach. Pole manewru mają bowiem niezwykle wąskie, a odpowiedzialność i pokładana w nich oczekiwania niezwykłej wprost wagi. Mają niby uratować TVP i PR, co przy układzie sił politycznych w obu radach jest utopią.
Najważniejsze, aby prof. Nowińska i prof. Markiewicz nie zawiedli nadziei pokładanych w ich bezstronnej, naukowej właśnie, postawie. Jeśli i oni mieliby zawieść, to lepiej niech jak najszybciej podadzą się do dymisji. Rzadko zdarza się, by naukowcy byli wystawiani na taką próbę publiczną. Pamiętam z końca lat 70. gest prof. Janusza Beksiaka, ekonomisty, który odmówił współpracy z Edwardem Gierkiem i prowadzenia ekspertyz wysyłanych prosto do szuflady. Wówczas trzeba było nie byle jakiej odwagi, by nie tylko Gierkowi odmówić, ale i rzucić pierwszemu sekretarzowi w twarz legitymację partyjną (N.B. by rzucać najpierw trzeba było ją mieć).
Dziś [17. sierpnia – przyp. jk] po nowo mianowanych profesorach spodziewam się podobnej reakcji, jeśli zorientują się, że są bezsilni w naprawianiu mediów audiowizualnych. Oczywiście gra idzie o stawkę o wiele mniejszą niż ekonomiczna przyszłość Polski za czasów Gierka. Bez publicznej TV i Radia Polska się nie rozpadnie. Dlatego właśnie tych dwoje przedstawicieli świata nauki ma tak specyficzną, choć nie tak trudną jak prof. Beksiak, rolę do odegrania. Patrzą na nich nie tylko politycy, ale i świat nauki. Polityków powinni mieć w takim poważaniu, na jakie zasługują, ale o opinię świata nauki powinni się naprawdę troszczyć. Ciekawe jak zaowocuje ten rządowy eksperyment.
Jacek Kubiak
Fot. nathangibbs, Flickr (CC SA)
Komentarze
Można powiedzieć, że wpis niemal prorocki.
He, he, no wlasnie. Chcialem podzielic sie z Niedowiarami moimi profetycznymi zdolnosciami. 😉