Czym są wartości?
Tylko to jest dobre, co wzbudza przyjemność?
Na co dzień człowiek nie zastanawia się nad tym, czym są wartości i jak istnieją? Swoim ocenom na temat jakiegoś przedmiotu, na przykład porannej kawy, przypisuje w sposób naturalny charakter obiektywny. Ta kawa jest (obiektywnie) dobra. Można go nazwać obiektywistą. Istnieje jednak taki rodzaj ludzi, którzy ostrożnie podchodzą do swoich ocen. Można ich nazwać subiektywistami. Twierdzą oni, że zdanie „ta kawa jest dobra” znaczy mniej więcej tyle, co „ta kawa mi bardzo smakuje, a jej picie dostarcza mi przyjemności”. W ten sposób w zasadzie nic nie mówią oni o kawie, a raczej o swoim stosunku do niej i wrażeniach, jakie ona w nich wywołuje.
Tak się mniej więcej przedstawia punkt wyjścia w odczycie Tadeusza Czeżowskiego „Czym są wartości?”, wygłoszonym ponad 40 lat temu. (Odniesienie do kawy jest już moje). Czy wartości mają charakter obiektywny czy subiektywny?
Czeżowski stoi na stanowisku, że wartości wbrew wszystkim obiekcjom nie wyrażają tylko subiektywnych stanów i doznań, ale też mówią coś o rzeczy. Posługuje się tutaj następującym argumentem.
Subiektywiści próbują sprowadzić wartości i zdania je zawierające do uczuć. Tylko to jest oceniane jako dobre, co jest przedmiotem dążeń i pragnień i co może zaspokoić nasze potrzeby, a więc sprawić przyjemność. Krótko mówiąc – tylko to jest dobre, co wzbudza przyjemność.
Czeżowski nie neguje, że zdania wartościujące i wartości są powiązane z uczuciami. Co więcej, uważa, że rozpoznanie wartości ma swój związek ze stanami emocjonalnymi, które nazywa uczuciami wartości. Mimo to udaje mu się (a przynajmniej próbuje) utrzymać obiektywny status wartości.
W uczuciu wartości występuje składnik, który można określić jako egzystencjalny. Jeśli sobie wyobrażam, jakieś szczęśliwe dla mnie wydarzenie, na przykład jutrzejsze poranne picie kawy i uczucie przyjemności z nim związane, to tej wyobrażonej przyjemności towarzyszy przekonanie, że to zdarzenie zajdzie. Bez przekonania, że jest chociaż minimalna szansa, że to zdarzenie zajdzie, wyobrażona przyjemność się nie pojawi.
Czeżowski koreluje ze sobą z jednej strony uczucie przyjemności i płynący z tego sąd wartościujący, a z drugiej zajście określonego zdarzenia, nawet jeśli jego szansa jest minimalna. Jeśli takiej szansy nie ma i wiem, że to jest czysta fikcja, to nie pojawi się przyjemność. W ten sposób wiąże on obiektywne istnienie rzeczy z subiektywnym poczuciem przyjemności. A uzależniając przyjemność od rzeczy, próbuje utrzymać obiektywny status wartości. Wbrew subiektywiście wartości nie dadzą się zredukować tylko do uczuć, lecz są też jakoś (jak?) związane z istnieniem rzeczy.
Powstaje jednak pytanie, jak wartości są związane z rzeczami? Otóż subiektywiści za subiektywnością wartości stawiają i ten argument, że wszelkie sądy o rzeczach odwołujące się do wartości, nic nam o rzeczy nie mówią. Jeśli powiem, że „x jest dobre”, to wciąż nie wiadomo, jakie to x jest – czy jest krągłe, czy długie, czy czerwone itp. Dzieje się tak w przeciwieństwie do zdań, które zawierają opisy cech – ze „zdania x jest okrągłe”, mogę już sobie wyobrazić, jakie to x jest, w przeciwieństwie do zdania „x jest dobre”. Skoro zdania wartościujące nic nie dodają do opisu rzeczy, to znaczy, że mają charakter subiektywny, ponieważ nie opisują żadnych cech, i nie są cechami rzeczy.
Czeżowski zgadza się z tą argumentacją. Dodaje, że zdania wartościujące dają się przekształcić na szczególny typ zdań. Zdanie typu „x jest dobre”, można przekształcić na zdanie „dobrze jest, że x…” Mówiąc więc, „ta kawa jest dobra”, mogę powiedzieć „dobrze, że ta kawa jest czarna, gorąca i mocna”. Ewentualnie „dobrze, że ta kawa jest”. Takiego zabiegu nie można zrobić, ze zdaniami zawierającymi opisy cech. Ze zdania „x jest wysokie”, nie mogę można utworzyć poprawnego zdania „wysoko jest, że x…”
To zaś świadczy o tym, że wprawdzie określenia takie jak „dobry”, „prawdziwy”, „piękny” itp. nie są cechami przedmiotów, ale przez to, że można przekształcić je na powyższy typ zdania, nie można jednocześnie argumentować, że są one pozbawione treści. Czeżowski chce je traktować jako sposoby bycia przedmiotów. Sposoby bycia przedmiotów mają związek z cechami, ponieważ każda cecha przysługuje rzeczom w jakimś sposobie bycia. Innymi słowy – wartości, czy też zdania wartościujące, nie opisują nowych cech rzeczy, ale też nie są one też czymś dowolnym i umownym, ponieważ mają związek z cechami rzeczy.
Znaczy to mniej więcej tyle, że wartości są związane z istnieniem rzeczy, nie są więc czymś kompletnie umownym i dowolnym. Musi więc im przysługiwać też jakieś oddzielne istnienie. Jakie to istnienie jest, tego już Czeżowski nie wyjaśnia.
Trudno w tym miejscu o jakieś wyraźne konkluzje. Moim zdaniem powyższe argumenty nie przesądzają ani obiektywnego charakteru wartości, ani subiektywnego. Wygląda na to, że są one czymś pomiędzy. Z jednej strony są one powiązane z rzeczami i ich cechami, z drugiej strony jest w nich też coś subiektywnego – gdybym był inaczej wychowany lub miał inne kubki smakowe, ta kawa by mi nie smakowała. Z kolei smakuje mi ona, bo przy budowie moich kubków smakowych i przy całym bagażu mojego osobistego doświadczenia, jej cechy wywołują we mnie takie wrażenie. Stąd też płynie moja ocena.
Grzegorz Pacewicz
Fot. kiki follettosa, Flickr (CC SA)
Komentarze
Wracamy więc do dyskusji, że pewne stany istnieją „bardziej” niż inne. Zamiłowanie do kawy jest rzeczą całkowicie subiektywną (sąd pochodzi od konkretnej osoby) a przyjemność ulotną.
Istnieją wartościowania, które w mniejszym stopniu zależą od oceny poszczególnych osób a ich byt jest trwalszy.
Możnaby pokusić się o ustawienie piramidy wartości od najbardziej subiektywnych i krótkotrwałych wzwyż. Interesujące, co znalażloby się na szczycie tak stworzonego systemu – byłaby to chyba wartość nieprzemijająca i niezależna od ocen poszczególnych ludzi:))
Tak, znów wracamy do „przeklętych problemów” :).
Ja bym na szczycie takiej piramidy umieścił „Dobro”, chociaż nie bardzo bym umiał powiedzieć, co się za tym kryje. Ponieważ to zawęziłoby to, czym ono jest, tylko do mojego go pojmowania, a nie o takie dobro idzie.
@GP,
Też bym tak zrobił ale również nie potrafię rozszyfrować co to znaczy. Pewnie dlatego piramidy takie powstają jako część kultury i są przekazywane z pokolenia na pokolenie min. poprzez insytucje.
Myślę ponadto, że różne kultury mają różne piramidy: np. w kulturze chrześcijańskiej (posoborowej) wysoko w hierarchii stoi miłość i miłosierdzie, w buddyźmie mądrość i współczucie, w ideologii neoliberalnej centralną wartościa jest pieniądz itd.
Ależ nonsens, założenie na którym oparta jest argumentacja, jest ściągnięte z sufitu. Skąd w ogóle to się wzięło? Ale przejdźmy do konkretów.
[quote]To zaś świadczy o tym, że wprawdzie określenia takie jak ?dobry?, ?prawdziwy?, ?piękny? itp. nie są cechami przedmiotów, ale przez to, że można przekształcić je na powyższy typ zdania, nie można jednocześnie argumentować, że są one pozbawione treści. [/quote]
Znów luka w ciągu argumentacji. To jest jedynie przeniesienie oceny z przedmiotu na jego cechy. Z oceniania kawy przechodzimy na ocenianie parametrów czerni i temperatury. W niczym nie zmienia to subiektywności. Czemu określenie „czarna jest dobra” miałoby być bardziej obiektywne niż „kawa jest dobra”?
Co więcej, oceniając kawę nic nie wiemy, jakie jej parametry mają być dobre. Wspomniane cechy to kolejne założenie wzięte z sufitu. Dla jednego dobra kawa to słodka, dla drugiego gorzka, dla trzeciego ze śmietanką, a dla siedemnastego nawet zimna. Więcej, ocena będzie się zmieniać nie tylko w funkcji osoby oceniającego, ale i jego nastroju czy chwilowej potrzeby. Co ostatecznie przesądza o subiektywności oceny kawy. Tudzież innych rzeczy.
@Jurgi,
„Ależ nonsens, założenie na którym oparta jest argumentacja, jest ściągnięte z sufitu. Skąd w ogóle to się wzięło? ”
Nie z sufitu, tylko z tradycji filozoficznej zaczynając od XVII wieku. Najwyraźniej to widać u Kanta, który upowszechnia w filozofii słowo „wartość” – przed nim w zasadzie ono nie funkcjonowało na gruncie filozofii.
„Znów luka w ciągu argumentacji. To jest jedynie przeniesienie oceny z przedmiotu na jego cechy. Z oceniania kawy przechodzimy na ocenianie parametrów czerni i temperatury. W niczym nie zmienia to subiektywności. Czemu określenie ?czarna jest dobra? miałoby być bardziej obiektywne niż ?kawa jest dobra??”
Ależ ja nie przeczę subiektywności wrażeń. Istnieje jednak granica tej subiektywności – sama kawa. Parametry kawy mogą być dowolne, ale istnieje pewne spektrum w obrębie którego można się poruszać. Poza tym spektrum oceny tracą sens.
Art63,
To bardzo ciekawy kontekst. Na ogół nie myślę o wartościach i kulturach w ten sposób. Dzięki. 🙂
Dla kogoś, kto wychował się na fizyce podobne zagwozdki w ogóle nie maja racji bytu: nie ma i nie bylo osoby, która potrafilaby powiedziec jakie coś jest samo w sobie, zawsze opis jest próba zdefiniowania zaleznosci pomiędzy obiektem a instrumentem pomiarowym (w danym środowisku). Jeżeli wiec wszystko oparte jest za relacjach, to jak można oczekiwać obiektywizmu od ludzi, których skale wartości odnoszą jedynie do tego, co wyprodukuje mózg na bazie dostępnych środków (wiedza, emocje itd)? daltego tez Wartości to nic innego jak ‚wspólne mianowniki’, w bardzo ograniczonym zakresie, zakresie, można wnioskować, poznawczym.
Po co do tego dorabiać jakaś filozofię?
Jesli ktoś będzie polecal nam mała czarna i (na bazie wcześniejszych doświadczeń) będziemy zgadzać się z tej osoby upodobaniami smakowymi, to istnieje wysokie prawdopodobienswo, ze i nam ta kawa będzie odpowiadać. W każdym innym przypadku mamy totolotek 😉 nic mniej, nic wiecej.
żeby tez wnieść coś konstruktywnego do tematu, polecam wrzucić do miksera pare bananow, migdalow, suszonych sliwek, waniliowy cukier, lyzke nutelli i kawy rozpiszczalnej; wszystko zalać mlekiem i 2-3 krotnie zmiksowac.
„wartości to nic innego jak ?wspólne mianowniki?, w bardzo ograniczonym zakresie, zakresie, można wnioskować, poznawczym.
Po co do tego dorabiać jakaś filozofię?”
Ponieważ pierwsze zdanie z tego cytatu to nic innego jak teza filozoficzna w czystej postaci.
@GP. do usług:)))) Podejście to wydaje mi się ciekawe i jest stosowane także w kontekstach jak najbardziej praktycznych – francuzi zwykli nawet uzywać sugestywnego pojęcia „wektor wartości” aby okreslic wypadkową zasad reprezentowanych przez instytucje lub społeczność.
Ten typ analitycznego wielowymiarowego widzenia adwersarza pomaga lepiej zrozumieć, z kim mamy do czynienia:)
GP>
czegos tutaj nie rozumiem i prosze o wyjasnienie.
napisalem powyzej, ze (znow, upraszczjac na potrzeby czasu) 1+2=3, a Ty odpisujesz, ze 3 to teza filozoficzna w czystej postaci.
czy to znaczy, ze poddajesz watpliwosci wynik dzialania czy tez mam bronic istnienia liczby 3?
Nie podaję w wątpliwość. Piszę tylko, że samo działanie (i jego wynik) to zdania na wskroś filozoficzne. Np. 1 (pierwsze zdanie) to teza konwencjonalizmu. 2 – to rozszerzenie tej tezy na wszelkie poznanie. 3 – jasne jest samo przez siebie. Więc jeśli ktoś głosi tezy filozoficzne, a jednocześnie pisze: „po co dorabiać do tego filozofię” to coś mi tu nie gra…
Ale mniejsza o nazwę, czy to jest filozofia czy nie. Ja tam widzę, że w zasadzie się zgadzamy.
A z przepisu zamierzam skorzystać.
Autorze czy jednak nie pomyliłeś w swym wpisie zagadnienia „obiektywizm” versus „subiektywizm” z zagadnieniem „uniwersalizm” versus relatywizm”? Albo mówiąc łagodniej ma się wrażenie, że dla Ciebie jest to jedno i to samo.
Pozdr, i zapraszam na mego bloga. http://www.pregierzrozumu.blogspot.com/
Nie pomyliłem. 🙂