Mózg do remontu, prawo do wymiany
Możliwość ingerowania w pracę ludzkiego mózgu rodzi nowe problemy etyczne.
Możliwość ingerowania w pracę ludzkiego mózgu rodzi nowe problemy etyczne. Bioetyczna legislacja wielu krajów w ogóle nie bierze jeszcze tego aspektu pod uwagę. We Francji trwają przygotowania do zmiany ustawy bioetycznej, tak by regulowała ona również stosowanie metod i środków ingerencji w działanie ludzkiego układu nerwowego. Nowela prawna ma być gotowa za rok, ale już dziś odbywa się dyskusja nad zakresem owych regulacji.
We wpisie „Sondaż bioetyczny” pisałem o konieczności trafienia z dostosowywaniem prawa dotyczącego problemów bioetycznych w odpowiedni moment. Przedwczesna modyfikacja jest tworzeniem martwych przepisów, które ośmieszają jedynie system prawny. Spóźniona zaś komplikuje życie obywatelom i paraliżuje życie społeczne. Brak regulacji wyznaczającej ramy prawne zabiegom zapłodnienia in vitro w Polsce jest najlepszym, bo niezwykle drastycznym, na to dowodem.
Bardzo szybki postęp w badaniach medycznych i zastosowaniach ich wyników w praktyce medycznej powoduje, że ustawy bioetyczne muszą być coraz częściej aktualizowane. Poprzednia nowelizacja ustawy bioetycznej we Francji miała miejsce w roku 2004. Zakazano wówczas biologom francuskim m. in. prowadzenia badań nad ludzkimi zarodkowymi komórkami macierzystymi. Na szczęście dopuszczono wyjątki, co nie zahamowało zupełnie postępu tego typu badań w tym kraju. Coraz częściej mówi się o konieczności uchylenia tego zakazu.
Przewidziana na rok 2009 nowela prawna ma być poświęcona po raz pierwszy określeniu co jest dozwolone, a co zakazane w szeroko pojętej dziedzinie neurologii.
Można bowiem już dziś modyfikować nie tylko pamięć, ale i same myśli, emocje czy zachowanie. I to nie tylko przy pomocy środków chemicznych czy fizycznych (np. stymulacja za pomocą pola elektromagnetycznego), ale i chirurgicznych – wprowadzanie do mózgu elektrod czy neuroimplantów. Najbardziej kusi perspektywa modyfikowania ludzkich zdolności intelektualnych.
Olbrzymim polem działania jest również diagnostyka dostarczająca wielu informacji często z zakresu naszych najintymniejszych przeżyć – myśli czy uczuć. Z czasem możliwe technicznie stanie się nie tylko odczytywanie ludzkich myśli wprost z mózgu, ale i sterowanie nimi. A to stanowić już będzie niesamowite wprost zagrożenie dla naszej intymności i ogromne możliwości manipulacji ludźmi, choć działania takie są jeszcze ciągle w sferze science fiction.
Już dziś można jednak modyfikować nasze zachowania, zarówno w sferze wegetatywnej (apetyt, sen, seksualność) jak i poznawczej (poczucie humoru, pamięć, inteligencja). Pomimo ich teoretycznej grozy manipulacje tego typu nie podlegają żadnej regulacji prawnej.
A nie chodzi wyłącznie o to jakie zabiegi na życzenie będą uznane za etycznie dopuszczalne. Przed bioetykami i prawnikami stają sprawy o wiele bardziej skomplikowane. Przykładowo, co należałoby zrobić w przypadku zdiagnozowania (np. za pomocą rezonansu magnetycznego) nieodwracalnych zmian w mózgu pacjenta pozwalających wyprowadzić konkluzję, że owa osoba np. odsiadująca karę za gwałt nie rokuje żadnych nadziei na poprawę? Kto i w jakich sytuacjach może decydować o wpływaniu na psychikę nadpobudliwych czy agresywnych dzieci? To są problemy już całkiem realne, na które prawo w większości krajów świata nie ma żadnej odpowiedzi. A to zaledwie drobna próbka problemów jakie stoją przed tego rodzaju legislacją przyszłości.
Jacek Kubiak
Fot. gruntzooki, Fickr (CC BY)
Komentarze
„Z czasem możliwe technicznie stanie się nie tylko odczytywanie ludzkich myśli wprost z mózgu, ale i sterowanie nimi.”
Czy to zdanie to tylko optymizm badacza, czy ma jakieś uzasadnienie teoretyczne? Nie znam się na tym wcale, ale mam wrażenie, że nawet jeślibyśmy zmierzyli odpowiednio dokładnie stan mózgu, to przetworzenie tych danych oraz zinterpretowanie ich przez komputer mogłoby się okazać tak czasochłonne, że w praktyce niewykonalne nawet przy maksymalnej teoretycznie osiągalnej mocy obliczeniowej i prędkości komputerów. Potencjalnie mogłoby się jeszcze okazać, że pojawiają się tam jakieś funkcje nieobliczalne, choć w to akurat wątpię (ale pogdybać zawsze można).
Jakieś wstępne próby odczytywania myśli zdaje się już były i rokowania są obiecujące. Wpływać na psychikę mozna od dawna – np. drażniąc niektóre obszary mózgu mozna wywoływać u badanego złość, lęk itd. Oczywiście to nie to samo, co „sterowanie myślami”, ale sprawne sterowanie emocjami to już byłoby bardzo dużo. Tak do końca jeszcze nie wiadmo, co w ogóle jest możliwe, a co nie, ale obszar możliwych ingerencji i wpływów wydaje się być bardzo rozległy… stety albo niestety…
Hlmi – program służący do czytania myśli już istnieje. Chociaż jego szlifowanie potrwa jeszcze lata. Lecz również myślę, że samo „wkładanie” myśli do czyjejś głowy raczej nie przejdzie. Można to oczywiście zrobić pośrednio – np. pobudzać komuś w odpowiednim momencie korę nadnerczy by wpadł w furię, pobudzić ośrodek łaknienia by udał się do kuchni, jak wykonuje jakąś czynność pobudzać ośrodek nagrody by ciągle tą czynność powtarzał lub w inny pośredni sposób ingerować w uczucia i stany człowieka, lecz raczej nic ponadto. Zresztą i tak wolna wola to iluzja, więc sterowanie układami podkorowymi to tak naprawdę sterowanie myślami :>
Ciekawe. Nie jest to może jeszcze to, co z reguły w literaturze fantastycznej jest nazywane „czytaniem w myślach”, czyli odczytywanie myśli nie przeznaczonych do wymówienia, ale rzeczywiście nieźle rokuje.
Nie słyszałem o rozwiązaniach mających wpływać na myśli. Jest (w fazie testów) natomiast wiele ciekawych rozwiązań mogących nam pomóc:
http://blog.ted.com/2008/03/christopher_dec.php
lub ułatwić życie:
http://www2.theiet.org/oncomms/sector/communications/SectionNews/Object/59EE3D76-D3CF-D366-04AB43F97817E45F
http://news.bbc.co.uk/1/hi/technology/7254078.stm#graphic
Nawet jeśli kiedyś nawet takie
http://www.technologyreview.com/Biotech/20380/
eksperymenty dojdą do fazy, gdy zobaczymy własne sny, jakoś nie widzę w tym dużego zagrożenia.
Nie rozumiem dylematów autora. Jeśli kiedyś okaże się możliwe przeprogramowanie osobowości, przytoczonego w przykładzie gwałciciela, to chyba dla dobra jego i potencjalnych ofiar należałoby poddać go terapii.
Jeśli natomiast będziemy mieli pewność, że resocjalizacja nie przyniesie nigdy rezultatów, to chyba należy go pozostawić w więzieniu do końca życia, lub poddać odpowiedniemu nadzorowi policyjnemu.
Może jest to wkraczanie w intymną sferę jednostki, ale jeśli jest to w odpowiedzi na gwałt…
Nie wiem również skąd przekonanie, że brak nam odpowiedniego prawa. Nowe technologie prawdopodobnie okażą się dużo bardziej skuteczne od psychoterapii, czy farmakologii, ale powinniśmy po prostu zastosować prawo, które mamy w chwili obecnej.
W tej chwili, sądy po zasięgnięciu opinii psychologa mogą kogoś uznać za niepoczytalnego i ograniczyć jego prawa. W przypadku dzieci o jego terapii decydują rodzice i lekarz.
Jedyne co się zmieni to fakt, że osoby podejmujące tego typu decyzje będą miały w przyszłości bardziej miarodajne dane. Chyba wszyscy powinniśmy się z tego cieszyć.
Pare lat temu czytalem o powaznych badaniach prowadzeonych przez DARPA, badaniach majacych na celu farmakologiczne pozbawienie snu komandosow przez okres do 10 dni. Podobno dziala, marines sa sprawni jak zawsze, itp.
Mozna powiedziec, ze to, co „naukowcy” w mundurach robia z powiezonymi im „krolikami” to niejako wewnetrzna sprawa wojskowych. Alisci, jakis wysoko postawiony madrala z ponadnarodowej korporacji, ktorej produkty trudno nazwac wytworami normalnie funkcjonujacego mozgu i zdrowrozsądkowej logiki (mam na mysli Microsoft) zachwycil sie pracami DARPY i stwierdzil, ze to genialne. Ile godzin produktywnosci mozna w ten sposob wygospodarowac ! Zamiast spac – arbeit ! Arbeit, ktory ciebie macht frei, bo inaczej tego ujac nie mozna. Zapowiedzial, ze nie bedzie szczedzil swego poarcia dla tego typu projektow. Ciekawe jak to sie przelozy na jakosc sieczki produkowanej przez MS. Patrzac na nowy Office 2007 mozna sobie samemu wyrobic opinie…
„Siedze” w nauce i zyje z niej, ale prawde mowiac niektore wybryki badawcze po prostu mnie przerazaja. Przerazaja dlatego, ze predzej czy pozniej zawsze znajdzie sie jaks sila, ktora zechce skomercjalizowac te naukowe Frankensteiny lub zaprzac je jako sile pociagowa wspolczesnych rydwanow bojowych.
Odczytywanie ludzkich mysli stawiam na szczycie piramidy naukowych potwornosci. Mam cicha nadzieje, ze umre zanim ta metoda zostanie opracowana w detalach.
Innymi slowy: licze na nasz mozg, ze bedzie obronil swoych tajemnic jeszcze bardzo, bardzo dlugo. Byc moze bedzie to ostatni bastion czlowieczenstwa w zalewie techniczej sieczki, AI, i innych pomyslow, ktore juz czekaja za drzwiami.
Pozdrawiam.
„Przed bioetykami i prawnikami stają sprawy o wiele bardziej skomplikowane. Przykładowo, co należałoby zrobić w przypadku zdiagnozowania (np. za pomocą rezonansu magnetycznego) nieodwracalnych zmian w mózgu pacjenta pozwalających wyprowadzić konkluzję, że owa osoba np. odsiadująca karę za gwałt nie rokuje żadnych nadziei na poprawę?”
Kubrickowa „Mechaniczna pomarańcza” przestaje być science – fiction a staje się głosem w dyskusji.
Bardzo jest mi bliskie to, co napisał Jacobsky.
Dokladnie tak.
Dokonywanie różnorodnych manipulacji na mózgu nie wydaje mi się czymś szczególnie nowym, chociażby przy pomocy środków chemicznych (np. alkohol, narkotyki, środki psychotropowe). Nowością może być sama możliwość odcztywania konkretnych myśli, jeśli kiedykolwiek uda się taką ewentualność urzeczywistnić. Odczytywanie stanów emocjonalnych przy pomocy najnowszej aparatury wydaje nieporównywalnie łatwiejsze i jest możliwe chyba już dzisiaj .
A tak przy okazji.Zadziwiła mnie inna, znana chyba od niepamiętnych czasów możliwość oddziaływania na ludzki mózg, a mianowicie hipnoza. Przypomniały o niej ostatnio kanały telewizyjne Discavry Science i Zone Reality, gdzie prezentowany był cykl programów p.t. „Raz, dwa, trzy – śpisz !” W programach tych demonstrował swoje niesamowite możliwości sympatyczny młody hipnotyzer, Piter. Poddane jego wpływowi grupy osób wykonywały zbiofrowo jego polecenias, których to poleceń ,nie będąc pod wpływem hipnozy, prawdopodobnie nigdy nie odważyłyby się wykonać.
Ciekawi mnie, co inni sympatycy programów Zone Reality i Discavery Science myślą o takich konsekwencjach ingerencji w ludzkie mózgi zarówno od strony pozytywnej (np. możliwości terapeutyczne), jak i negatywnej (wykorzystanie przestępcze)
W uzupełnieniu Jerzy321/Cyga pozwolę sobie jeszcze dodać, że:
Jak wynika z późniejszych relacji osób poddawanych wpływowi hipnotycznemu Pitera, osoby te w czasie demonstracji hipnotycznych doznawały głębokich przeżyć, niejednokrotnie bardzo traumatycznych, biorąć wmawiane im fikcyjne sytuacje za rzeczywistość.
W niektórych demonstracjach poddawani wpływowi Pitera płynnie przechodzili od stanu „postrzegania rzeczywistego” do stnu hipnotycznego lub jakby półhipnotycznego, w którym zdawali sobie sprawę z tego, że wykonują absurdalne i ośmieszające ich polecenia, ale czuli wewnętrzny przymus ich realizacji.
Czy nauka może jeszcze skuteczniej niż hipnoza ingerować w ciągle nadal tajemnicze mechanizmy umysłu ? Jeśli może, to mamy się z tego bardziej cieszyć, czy bardziej bać ?
Manipulacja ludźmi jest starsza niż technologie, o których pisze @jk. Można „lepsze” wyniki osiągnąć mniejszymi nakładami przy pomocy indoktrynacji.
Sądzę, że gadżety techniczne umożliwiające ingerencje w mózg i wpływanie tym samym na umysł nie osiągną dużej popularności.
Natomiast jeśli społeczeństwo zaakceptuje ponurą wizję istoty ludzkiej jako bezwolnej kolonii komórek, to będzie gotowe do niewoli i da sobie wszczepić wszystko, czego zapragną inżynierowie dusz:-)
Dodam, że nie mam specjalnych obaw co do możliwości sterowania myslami.
Wizja człowieka sterowanego pilotem od telewizora zakłada, że mysli są jedynie produktem ciała. Myślę, że to błędny pogląd.
Dowodzą tego od ponad 100 lat socjolodzy pokazując społeczny wymiar myślenia i wpływ otoczenia na nasze postrzeganie – można się spierać o to ile w naszych myślach pochodzi od nas a ile od społeczności, jednak aby kontrolować w pełni nasz umysł trzebaby „zaszyć” wszystkich naraz.
@ Art63 :
Oczywiscie zgoda. Dlatego podalem przyklady bardziej prawdopodobne np. dotyczace skutkow diagnozowania.
@jk,
Przykłady z końca wpisu są fascynujące.
Mam dwie uwagi – po pierwsze mamy już doświadczenia dotyczące diagnozowania na podstawie cech biologicznych i prawodawstwa opartego na wynikach diagnoz – mam na mysli eugenikę (nie jest to jedyny przykład). Warto, aby bioetycy wzięli piod uwagę te niechlubne doświadczenia.
Druga uwaga dotyczy ingerencji prawa na obszarach zarezerwowanych dla obyczaju, rodziny itd. (przykład z nadpobudliwymi dziećmi).
Tak czy inaczej, wszystko w rękach etyków:-)
@ Art63 :
Tak, sedno problemu lezy blisko eugeniki.
o Matko teraz ten ktoś niczego nie pamnięta ,,,,
Od maja jestem podłączona do urzadzeniem za pomoca którego są odczytywane ludzkie mysli.Ma ono równiez inne funckje np przesyłanie zapachów,niszczenie pzrez zdalnie sterowaną energię.Osoby które mnie oraz innych do tego urzadzenia podłaczyły niszczą przez podsłuch.Mimo że zgłaszam fakt na policji nikt nie reaguje.