Nie ma lingwistyki bez członu socjo
17 grudnia zmarł William Labov. Zapewne większości czytelników to nazwisko nic nie mówi, tymczasem to współtwórca całej dyscypliny nauki – socjolingwistyki. Protestował zarazem przeciwko używaniu tego pojęcia. Stosowanie członu „socjo-” sugeruje, że może istnieć lingwistyka oderwana od nauk społecznych, z czym się fundamentalnie nie zgadzał.
Co prawda już od samych początków współczesnego językoznawstwa istnieje podział na langue i parole, czyli język potencjalny i realizowany. Praktyka jednak pokazuje, że lingwistyka określana jako fotelowa, która traktuje język jako byt abstrakcyjny, a ludzi go używających niemal jak balast, ma się całkiem dobrze mimo rozwoju socjolingwistyki. Tak naprawdę Noam Chomsky, gwiazda lingwistyki (rok młodszy od Labova), choć jest uważany za inicjatora zwrotu kognitywnego w językoznawstwie, a więc próby zrozumienia, jakie jest biologiczne podłoże zdolności językowych, też traktuje język jak pewien wyabstrahowany byt, a lingwistykę jako sposób na odkrycie jego mechanizmów. Taki wyabstrahowany byt nie powinien być zależny od przyziemnych uwarunkowań. Nieco przesadzając, językoznawcy do zbadania języka w zasadzie powinien wystarczyć jeden użytkownik, którego kompetencja odpowiada strukturze języka zapisanej gdzieś w absolucie (no, niech będzie, że w genach).
Jednocześnie wiadomo, że użytkownicy różnią się pod względem języka. Warszawiacy mówią inaczej niż krakowianie (od 1 stycznia 2026 Krakowianie), profesorowie uniwersyteccy inaczej niż sprzątacze, księża inaczej niż oficerowie. Co więcej, ten sam człowiek inaczej mówi, zwracając się do przełożonego, a inaczej do dziecka. Różnice w realizacji tego samego języka mają właśnie podłoże społeczne.
Do połowy XX w. niezbyt zajmowały językoznawców. Pozostawały w domenie etnografów czy stylistów. Ale gdy językoznawstwo już w miarę okrzepło, niektórym badaczom przestało wystarczać badanie stylu wysokiego, języka literackiego i formalnego. Ostatecznie ludzie na co dzień mówią inaczej. Język potoczny to też język, a nie tylko degeneracja.
Problem w tym, jak go badać. Sama obecność badacza zmienia warunki. Przychodzi do ciebie profesor (a niechby tylko jego student) językoznawstwa i informuje, że wybrał cię losowo, zgodnie z procedurami badań socjologicznych, żeby dowiedzieć, się, czy wychodzisz na pole czy na dwór. Jeżeli jesteś krakowskim inteligentem z portretem Cesarza Pana na ścianie, to nawet jeżeli przed chwilą powiedziałeś do kolegi, że na dworze napieprza ziąb, ankieterowi nie wypada się do tego przyznać. Powiesz, że owszem, mówisz „na polu”, a swoją drogą, dziś jest dość chłodno. Natomiast jeśli jesteś służącym u owego inteligenta i właśnie powiedziałeś kucharce, że przyszłeś z pola, nerwowo przypominasz sobie, że w szkole była czytanka, w której było o dworze i na pewno tak trzeba odpowiedzieć obcemu. Labov wiedział, że nie może przeprowadzić takich badań zgodnie z procedurą. Dziś w badaniach językoznawczych (nawet niekoniecznie socjolingwistycznych) mówi się o informatorach naiwnych, czyli takich, którzy nie są świadomi, że właśnie dostarczają materiału językoznawczego.
Labov postanowił, że zbada używanie „r” u nowojorczyków z różnych klas społecznych. Od kilkuset lat w angielskim „r” zanika. Najwyraźniej następuje to w tych przypadkach, gdy pierwotnie występowało po samogłosce przed spółgłoską lub na końcu wyrazu, np. w słowach takich jak „four” czy „fourth”. Nie zachodzi to jednak równomiernie. Powszechnie zaszło to w Londynie i okolicach, przez co trafiło do brytyjskich słowników wymowy. Jednak na północy Anglii czy w Szkocji jest to dużo rzadsze. Co więcej, kiedy w południowej Anglii z formy uchodzącej za niedbałą zmieniało status na wzorcową, kolonizatorzy w Ameryce wybijali się na niepodległość i nie przejmowali się tą zmianą. Do dziś w amerykańskiej wersji angielskiego uważanej za standardową w tych słowach słychać (czasem słabo) „r”. Tak mówią nowojorscy profesorowie, także sam Labov.
Ale jak wyżej, język uniwersytetu i język ulicy mogą się różnić. Różne wersje można usłyszeć np. w różnych domach handlowych. Na początku lat 60. w Nowym Jorku można było wyróżnić domy handlowe luksusowe, np. Saks na Piątej Alei, masowe, np. S.Klein na Union Square, i pośrednie, np. Macy’s na Herald Square. W Saksie płaszcz damski kosztował wówczas 90 dol., w Macy’s 79,95, a w S.Klein – 23. Tego ostatniego trudno było nie zauważyć, bo ceny były głównym elementem reklam S.Kleina, których było pełno w „Daily News”, gazecie uchodzącej za czytadło niższej klasy, gdzie reklamowało się też Macy’s ze sloganem, że cena to nie wszystko, a nie dało się uświadczyć reklamy Saksa. Reklamy Saksa i Macy’s zajmowały za to po dwie strony w „New York Timesie”, czyli piśmie klasy średniej, podczas gdy reklama S.Kleina zajmowała tam tylko ćwierć strony. W reklamach Saksa w ogóle nie było podanych cen – jego klienci nie powinni się przejmować takim szczegółem.
Labov nie ankietował klientów. Założył, że sposób, w jaki sami pracownicy domów handlowych zwracają się do klientów, jest wystarczająco dobrym przybliżeniem rozwarstwienia językowego odzwierciedlającego rozwarstwienie społeczne. Dobrał domy tak, że w każdym dział obuwniczy był na czwartej kondygnacji. Ubrał się w miarę neutralnie i podchodził do pracowników, pytając z nowojorskim akcentem: „Excuse me, where are the women’s shoes?”. Spodziewał się odpowiedzi” „Fourth floor” – z dwiema okazjami do wymówienia lub opuszczenia „r”. Na tym nie koniec. Udawał, że nie dosłyszał: „Excuse me?”, na co z reguły pracownik (może nieco zirytowany) powinien powtórzyć odpowiedź staranniej. Pierwsza odpowiedź powinna być odruchowa, druga bardziej świadoma. Z socjologicznego punktu widzenia obie niosą nieco inną informację o języku.
Pracownicy Saksa w ok. 60 proc. przypadków przynajmniej raz wymówili „r”. Pracownicy Macy’s mniej więcej w połowie, natomiast pracownicy Kleina w 21 proc. Pracownicy Saksa prawie tak samo odpowiadali za pierwszym i drugim razem. Przywykli do obsługi Amerykanów z grubszym portfelem (lub wyższymi aspiracjami) i wyrobili wymowę odpowiednią dla wyższej klasy. Pracownicy Macy’s i S.Klein, powtarzając odpowiedź, najwyraźniej uznali, że trzeba się poprawić i już częściej wymawiali „r”. Szczególnie dotyczyło to słowa „floor” – u tych pierwszych był to wzrost z 44 do 61 proc., u drugich procent pozostał niski – 18, ale wzrost był ponaddwukrotny – z ośmiu proc.
Wielu nowojorczyków wcale nie mówi zgodnie z amerykańskim wzorcem. Co więcej, okazało się, że te same osoby nie tylko zmieniają rejestr z potocznego na formalny, ale w ramach jednej wypowiedzi różnie traktują „r” w słowach tak podobnych jak „fourth” (częściej opuszczane) i „floor” (częściej wymawiane). To kompletnie niezgodne z ideami językoznawstwa fotelowego: reguły powinny działać prawie bez wyjątków. Niewymawianie „r” w tym kontekście w Nowym Jorku występuje (lub przynajmniej występowało w latach 60.) powszechnie, choć jest niestandardowe. Za to standardowe jest w tych regionach, które miały w erze transportu morskiego więcej kontaktów z Anglią – Bostonie czy Charlestonie. Jest też typowe dla języka Afroamerykanów.
Labov był jednym z pierwszych językoznawców, którzy uważali, że język używany przez Afroamerykanów nie jest po prostu bełkotliwym zniekształceniem angielskiego, ale kolejną obok amerykańskiej, brytyjskiej czy irlandzkiej jego wersją. Ma swoją gramatykę, nieco odmienną niż standardowa (amerykańska czy brytyjska), ale równie funkcjonalną. Badanie tej odmiany, jak również dialektów „białej” amerykańskiej angielszczyzny, to było kolejne pole badawcze Labova.
Przez kilkadziesiąt lat socjolingwistyka, może nieco przyćmiona przez lingwistykę abstrakcyjną, czy to Chomskiego, czy jego oponentów, rozwijała się nadal. Dziś wiadomo, że nie ma języka oderwanego od uwarunkowań społecznych – związanych z płcią kulturową, wiekiem, tożsamością etnograficzną, klasą społeczną, wykształceniem, zawodem. Badanie w domach handlowych w dzisiejszych realiach uprawiania nauki byłoby uznane za mało poważne, choćby ze względu na wymogi statystyczne, ale było przełomem w podejściu do badań językoznawczych.
Piotr Panek
ilustracja thesociallinguist
Komentarze
I ain’t heard of no William Labov.
@act
Ja żem też nie. Lepiej późno niż wcale 🙄
powiedziałeś kucharce, że przyszłeś z pola
Bo było niedaleko. Gdyby było daleko, to „przyszedłeś” 😎
Śniegu jest już 20 cm i sypie dalej. Pora wziąć się za szuflę
@markot
Jeśli sypie dalej, to niech leży.
Jeśli bliżej, to dla strzechy
Może stać się obciążeniem
Z Bożym Narodzeniem.
act
23 grudnia 2024 3:27
Me neither!
Co do „socjo”, to komu wola, może sobie Jungle Book cartoon obejrzeć, Każdy z „characters” inną versją języka angielskiego sie posługuje.
Zaś badaczom amatorom polecałbym co następuje w trakcie wizyt w domach towarowych i innych Merkurego przybytkach: „If you so desire” w odpowiedzi na „May I help you?” i „In which capacity” w odpowiedzi na „Can I help you”. Z reakcji „socjo” bezbbłędnie odczytać można,
U nas w domu świece na Advent wreath i obowiązkowo na stole, oraz świeca kalendarz świateczny od 1-go do 24 -go grudnia czyli t,zw, „julelys”. Na- choince świeczek nietu od czasu kiedy, w DK jescze, najstarszy z synów tą podpalił ukradkiem ściągając z niej łakocie – drewniany sufit ledwie to wytrzymał. Zimne ognie natomiast zawsze. Poza tym, światełka na drzewku dawn to dusk czy jesteśmy w domu czy nas nie ma, a pod nieobecność gospodarzy świeczki na choince nie mają racji bytu. Choinki na zewnątrz (tu obowiązkowe) jedynie LED.
My mamy tak Cabin w górach jak i dom w Treasure Valley do udekorowania, choinka i tu i tam, Dekoracje świąteczne w domu obowiązkowo od 1-go grudnia (tam gdzie się aktualnie znajdujemy), przewlekła operacja ze względu na ilość juleuro wymagających rozwieszenia oraz konieczności strategicznej lokacji kolekcji Nisser i niemniej licznego zbioru Trzech Króli. Choinkę można ubierać dopiero potem, czego w jeden dzięń nie sposób biorąc pod uwagę ilość „bombek” i innych ornamentów .
W Wigilię nakrywamy do stołu i wyglądamy pierwszej gwiazdki,
A mnie dwa tygodnie temu, pewien docent
Pożyczył Wesołych Świąt. Na pięć procent.
Albaam mayo , loony chatty schmoozers …
@olborski
Wiem, co to loony i chatty, znam schmuser i schmusen, ale te dwa pierwsze?
Judajska mistyka czy coś z majonezem?
markot
Mniej lub więcej .. gadatliwi plotkarze z Alabamy zajadający sie „blogowym” majonezem .
To jakby napisać .. wszystko co można przełknąć w Alabamie musi być z majonezem…
Jeżeli jest tam jakiś judaizm to tez z majonezem . Dla mnie nie do przełknięcia ..
Szanowny Panie Redaktorze,
Tak się Pan przywiązał do socjolingwistyki (przynajmniej w tym wstępniaku), że aż mi się zechciało czegoś innego. Np. tego, co zrobił dawno temu prof. Doroszewski. Już nie pamiętam, czy jechał on wtedy na fali spolszczania makaronu, czy tylko ten jeden wyraz zechciał artykułować po polskiemu. Chodzi o „szlafrok”. Profesor zaproponował „podomkę”. nie wiem, czy wyraz się gdziekolwiek przyjął. Ja, jako włóczykij po lasach, polach, jeziorach i morzu nie spotkałem go nigdzie. Nie zastanawiałem, czy dlatego, że „szlafrok” jest zasiedziały i łatwiejszy w wymowie – (dwie sylaby oraz bezdźwięczna wymowa końcowego „k”, a w „podomka” – trzy sylaby i jednak bardziej fatygująca w wymowie dźwięczna końcówka), czy z jakichś innych powodów. W każdym razie to, co zrobił Profesor może można bardziej przypisać psycholingwistyce, jeśli komu to potrzebne? Inaczej mówiąc, chciałem zasugerować, że obok „socjo” jest jeszcze twórcza jednostka. Ktoś kiedyś, dawno temu, nazwał żeglugę śródlądową „łodziarką”. Tak się przyjęło – w odróżnieniu od „podomki”, że żyje wśród „łodziarzy” do dziś, choć sródlądówki za bardzo nie widać. Kiedy rybaczyłem na morzu, mój szef i kumpel nazwał na moich oczach dużą falę „landarą”. Na przykład w stosunkach damsko-męs…przepraszam…w relacjach damsko-męskich i nie tylko damsko-męskich jest indywidualna potrzeba nazywania bliskiej osoby cieplejszą niż formalna nazwą, np. „gwiazdeczka”, „gwiazdeczunieczka” lub „chudzina”, „chudzinka”, „chudziunia”.
Chciałem więc powiedzieć, Panie Redaktorze, że o ile język jest przede wszystkim narzędziem społecznym, to jednak służy nie tylko komunikacji, ale i jest własnością, narzędziem, sposobem – podobnie jak serca, wątroba, ręka, noga, mózg na ścianie -wyrażania i zaspokajania potrzeb pojedynczej duszy.
Podomka przyęła się całkiem nieźle, w przeciwieństwie do wsuwek męskich luzem albo zwisu męskiego na gumce.
Łodziarz w podomce natomiast, przy porannym goleniu na pokładzie barki…
Motyw dla Wyczółkowskiego? 😉
Wesołych Świąt, pombocku!
markot
23 grudnia 2024
16:24
Jeżuszmariat, markotku, wstyd się przyznawać do demencji, ale po operacjach serca, prostacie i covidzie prowadzę identyczny tryb życia jak przed, tylko, niech ją zaraza, demencja. Pamiętam z Listów Ateisty ino nicki Tanaki, jakubka (spoczywaj w pokoju), dezertera i Namargineski. Może dlatego, że pokłóciłem się ze wszystkimi o jakubka? Bądż tak dobry i wyrozumiały, przypomnij. Wstyd mi, bo skończyłem 80, a jestem w niektórych miejscach jak noworodek. A Ty i ja przecież nie żyliśmy jak kot z myszą.
@studniówka
Poczekaj, przypomnisz sobie sam.
A na razie, dla znających trochę niemiecki, od 2. minuty niekoniecznie, historia powstania języków w ogóle.
Dlaczego, skoro wywodzimy się wszyscy z Afryki, nie mówimy jednym, afrykańskim narzeczem?
Luis z Tyrolu Południowego wyjaśnia, jak w wyniku wędrówki ludów w zmiennym klimacie powstały kolejno jezyki: arabski (pustynia, nic do picia), chiński (wilgoć), rosyjski (alkohol), dialekt wiedeński brak pośpiechu, wahanie), a na końcu język tyrolski 😉
markot
23 grudnia 2024
18:45
Jezuniu, Tobermory, co za przykrość! no ale już za nami. Najbardziej się boję, że mi żona się pomyli z innymi.
Dzisiaj uroczyście oddano ostatni odcinek drogi ekspresowej S-7 między Warszawą a Krakowem.
Trasa liczy 270 kilometrów i można nią przejechać w dwie i pół godziny. Stara i nowa stolica Polski nareszcie połączone drogą ekspresową.
Ta droga miała zostać wybudowana na Euro w 2012 roku. Dobrze, że już jest. Jeszcze tylko odcinki na północ od Warszawy i już będzie ekspresowo między Krakowem i Gdańskiem.
Zaczalem dopiero sluchac…wiec nie wiem, czy dobre.
Zaintrygowalo mnie, ze nowonarodzone dzieci placza juz w rytm fonemow swojego przyszlego jezyka.
https://youtu.be/ijloZCaujxk?si=5gzNZ8khj346WwE9
act
23 grudnia 2024
20:03
Jeśli @akt to słynny mieszkaniec przcciwnej strony wszechswiata, to witam Cię, Australijczyku, ukłonem z dłońmi na podłodze z tyłu za stopami. Rzecz jasna, nogi proste jak niejaki prezydent. Ta pozycja mówi, ile zawodnik ma lat. Niedawno skończył 20 i odtąd czasu nie liczy. Żyję żeby żyć, a nie żeby lata ze stoperem mierzyć. Ciebie też dobrze zapamiętałem jako żyjącego, a nie jako mierniczego.
.
Schlaf rock => nadwyraz twardy „jasiek”?
Po domka => pani Kominiarz?
markot
Luis aus Südtirol przedni, nie znałam go.
Mój ojciec nosił po domu „bążórkę” albo „bonżurkę „.
Ponad 5 tysięcy kilometrów dróg ekspresowych i autostrad już jest. Jeszcze tylko 3 tysiące kilometrów i plan budowy takich dróg w Polsce zostanie zrealizowany.
Wesołych dla wszystkich.
Studniówka : trzymaj się burty pambocku. Jeszcze nie czas zwijać żagle. Tyle ciekawych rzeczy do zobaczenia.
…
Dobrych i Dobrego zyczy Seleuk
Chyba Bóg się rodzi, bo mi moc truchleje.
Sił na przetrwanie świąt wszelakich życzę i odpczynku po nich.
ahasverus
24 grudnia 2024
8:14
I Ty się trzym, ahasverusie. Więcej bywam na wodzie i na siodełku niż w kompie, więc jestem zdumiony, ilu tu znajomych, którzy nie zmienili nicków. Ja już nie pamiętam, z jakiego powodu parę razy zmieniałem. Najważniejsze, że okręty i rowery zmieniłem, . Na obecnym elektryku (trochę siły opuściły po operacjach i covidzie mogę – z zapasowymi bateriami jechać ok.120 km. A jak mi ukradli dwa okręty (niech żyje Polska!!!) szybko kupiłem jeden stary i jeden nowy dmuchany. Jak przerobić dmuchawca na żaglowiec? Jak maszt postawić? Jak miecz doczepić? Wszystko to zrobiłem i dziś lub pojutrze jadę na pierwszą próbę z żaglem. Jak będzie udana, pruję na Kłajpedę. Pory roku istnieją dla mnie tylko wtedy, kiedy na jeziorze Jamno jest lód. Zdrówka, pogody i pokoju, ahasverusku, a zdrówko to przeca wisz, że ruch.
Qba
24 grudnia 2024
9:05
Jezuniu, Qba!!!!! Przepraszam za taki zbiorowy wpis, ale boję się, że Pan Gospodarz i tego zbiorowego nie na temat nie puści. Więc na wszelki wypadek Ci się kłaniam zdumiony, że nie piszesz wierszem, i ucieszony, że jesteś. Zdrówka w nowym roku i w stu następnych.
Drogowcy nie tylko zakończyli budowę drogi ekspresowej S-7 z Krakowa do Warszawy, ale też budowę północnej autostradowej obwodnicy Krakowa. Do pełnego ringu brakuje odcinka wschodniego, podobnie jak w Warszawie i Wrocławiu.
Ze wschodem Polska miała i ma problemy.
Jak minister obrony Wladysław Kosiniak-Kamysz skrytykował Ukraińców za umieszczanie banderowskich symboli na dostarczanej im przez Polskę broni to z miejsca został posądzony o „zyskanie taniej popularności”.
Biorąc pod uwagę ile nas kosztuje pomoc Ukrainie to można mówić raczej o drogiej popularności
@studniówka
Pombocku, pombocku,
Taplamy się w błocku,
Bo człek, jak pamiętam,
Myty tylko w święta,
Tak i ja wyprany,
Odświętnie odziany,
Siadam do pustego
Stołu świątecznego,
Aby, nieobyty,
Celebrować mity,
W tym założycielski,
Mit uwodzicielski,
Bo, powiadam skrycie,
Uwiodło mnie życie.
Czego i Tobie życzę
To była pamiętna wigilijna audycja Tomka Beksińskiego w 1999r. Pamiętna, bo okazało się, że ostatnia .
Po niej popełnił samobójstwo.
Audycję zakończył utworem Stationary Traveller zespołu Camel. Minęło już 25 lat….jak ten czas przeleciał.
https://www.youtube.com/watch?v=VfF2UZjXx_g&t=3s
Qba
24 grudnia 2024
13:52
To się cieszę, Qbo, że strofki Cię nie opuściły ani Ty – je, i że Ciebie, jak i mnie, uwiodło życie – zresztą chyba od urodzenia, bo inaczej po kiego byłoby się rodzić. Od bardzo dawna nie istnieje dla mnie pytanie, co robić. Kiedyś prawie przeciwko wszystkiemu się buntowałem, dziś chętnie siadłbym przy wigilijnym stole z jakim wiernym, podzielił się opłatkiem. Mówię o tym, bo kiedy pół godziny temu zapytałem żonę, czy kupiła opłatek – kiedyś kupowała – powiedziała:
– A na co?
– Żebyśmy sobie przekazali znak pokoju.
– A idź ty ze swoimi znakami!
Poznałem ją jako katoliczkę. Przy mnie zrobiła się z niej taka jasność, że aż razi w oczy.
Merry Christmas everyone!
If we make it through December …
https://www.youtube.com/watch?v=U9TByT3QlWc
Wszystkim wygnańcom i wygnanym, pozostańcom i zostałym, dobrowolnym i nie z własnej woli
Wesołych Świąt
Wigilia Bożego Narodzenia.
Jak Polska długa i szeroka wszyscy śpiewają kolędy.
Najpiękniej Górale z Podhala.
Wesołych Świąt
https://www.youtube.com/watch?v=BUhhn2e1Zd0
Wystarczy basic British English („w uszach „) a pochodzenie czysto , a przez to najbardziej polskiego słowa , nie ma znaczenia ( bo w SWO go nie ma )
Jeszcze ciemno ..
https://www.youtube.com/watch?v=WlkCo6-7QH4
olborski
25 grudnia 2024 11:56
Nie bardzo rozumiem dlaczego trzeba tak Szopena poniewierać, ale jedyne z czym mnie się to kojarzy to nasz Congress.
Calvin H
„Co prawda już od samych początków współczesnego językoznawstwa istnieje podział na langue i parole, czyli język potencjalny i realizowany. Praktyka jednak pokazuje, że lingwistyka określana jako fotelowa, która traktuje język jako byt abstrakcyjny, a ludzi go używających niemal jak balast, ma się całkiem dobrze mimo rozwoju socjolingwistyki. ”
Zanim cos napiszesz , pomys’l co i poco chcesz to robić abys potem rozumiał co napisałeś , bo prawie godzina siedzenia w fotelu może pójść na marne ..
https://www.youtube.com/watch?v=aRJTiBm6P_0
@ Calvin Hobbs
Myślę, że w wypadku tego 71-letniego miłośnika Chopina, liczy się jego miłość do tej muzyki i duże samozaparcie, aby jednak zagrać ten utwór. W jego wieku wielu ludzi siedzi już tylko w fotelach oglądając tv i drzemiąc od czasu do czasu.A on ma swoje marzenie, które urzeczywistnia – gra na swoim instrumencie dla innych .W jego wypadku nie oceniajmy jego nikłych umiejętności, ale pasję.
Są zresztą amatorzy grający na bardzo różnych poziomach – np. ten ( fizyk, naukowiec) :
https://www.youtube.com/watch?v=0Xp6eAfsKlY
Oczywiście brak mu wyczucia proporcji rubata, często właściwego frazowania, ale to „tylko ” amator więc ocenia się go inaczej. A ten 71-latek ma swój entuzjazm i miłość do Chopina, więc pozwólmy mu grać tak, jak potrafi 🙂
basia.n
25 grudnia 2024 15:42
Ależ ja nie o starszym panu, ale o graniu Szopena na pile!
Sam już dużo lepiej od tego 71-no latka nie potrafię. Wiek swoje robi, palce sztywnieją.
Ps.
To ze trzeba tłumaczyć komukolwiek .. (więc pozwólmy mu grać tak, jak potrafi)
….. link nie jest po to aby oceniać jego grę , bo ważne jest tylko to co on mówi ..
jest doprawdy świątecznie przygnębiające .
Ten umysłowy majonez jest nie do przełknięcia ..
olborski
25 grudnia 2024 15:40
Lingwistyka na akustyce oparta i mimiką wspomagana. Żadna ilość myślenia tego nie zastąpi.
Ta piła a to dla „górali z Podhala”
By nie zostać w tyle
Zagraj na pile w Pile
Bo najlepsza przeciw kile
Jest conocna gra na pile
La vodka e’ mobile
Pilem w Spale
Spalem w Pile
Wesolych Świat
https://www.youtube.com/watch?v=0UVUW11FENs
@act
Przez wgląd do kieliszka
Marsza gra kiszka
I do czasów wzdycha
Gdy była zagrycha
Stąd wolności gloria
Procent czy kaloria
Sprzedałem kronikę bierzącego roku,
By móc następnemu dotrzymać kroku.
Jednak bieżącego, choć to koniec roku.
Straszna jest boska mściwość,
Za którą niewierny zapłacił,
Gdy Bóg stracił cierpliwość,
Albo Bóg cierpliwość stracił.
Quo vadis matole
Na tym padole?
Robert Khun o świadomości
https://www.youtube.com/watch?v=sM3ZvP7zb0g
Powiastka z moralem:
czasem lepiej
cofnac sie do tylu
niz kontynuowac dalej
https://youtu.be/jXNLXqB6KhI?si=F5D6GIhLvnhhSXBq
Slawomirski,
Kuhn, nie Khun.
Mialem, moze jeszcze bede mial, przyjemnosc wymieniac z nim emaile.
act
26 grudnia 2024 0:24
Z tym, który „paradigm” wymyślił to juź chyba raczej nie, jak również i z tym drugim truth seeker – obaj w zaświatach.
Calvin,
to, ze to Thomas Kuhn wymyslil pojecie ‚paradigm shift’ dowiaduje sie teraz dzieki Tobie, dzieks.
A ktoryz to inny Kuhn ‚truth seeker’ jest tez juz w zaswiatach?
https://youtu.be/ogx7DdXIcIM?si=cAXajIjolgWmx_Pv
Wolalbym tu Sama Harrisa obok Dawkinsa, ostatnich zyjacych z ‚The Four Horsemen of the Apocalypse’.
Kraussa wole czytac niz sluchac ale ktoz z nas nie lubi pielegnowac idiosynkrazji, bez szczegolnego powodu czesto.
Swietny wieczor.
„Once you assume a creator and a plan, it makes us objects in a cruel experiment, whereby we are created sick, and commanded to be well”… “And over us, to supervise this, is installed a celestial dictatorship, a kind of divine North Korea. Greedy, exigent, greedy for uncritical praise from dawn until dusk and swift to punish the original sins with which it so tenderly gifted us in the very first place.”
– Hitchens w ‚God is not great.’
Nie znam mocniejszego oskarzenia skierowanego przeciwko nieistniejacemu Bogu. Jedyny problem z tym, ze istnieje w umyslach tak wielu.
Dopowiem tylko, by uniknac nieporozumien: chodzi mi tylko o koncept boga opatrznosciowego. Ten (koncept) budzi we mnie obrzydzenie i politowanie. A jaki tam kazdy ma (z reguly malo kto ma jakikolwiek!!!) poglad na powstanie czy trwanie Wszechswiata i nas w nim, to jego swiete prawo I prywatna sprawa.
Tramp Charlie ‚ogarnia’ prace w cyrku.
https://youtu.be/WLWVCXlGeW4?si=egEykJUw_60swcun
Rewelacyjna animacja….ale czy ‚moral zbyt nie naciagany?
https://youtu.be/MXaKWm0vj8o?si=Sw1zFlrvtXgcPoVc
Pewnie cos mi uszlo, obejrze jeszcze raz. 🙂
„Marsin Patsuuzalek …
………….
„Lingwistyka na akustyce oparta i mimiką wspomagana. Żadna ilość myślenia tego nie zastąpi.”
…………
Dalej to samo , czyli skad się tnp wziął się dawno temu , ten ” Pierwszy Je,zyk ” .. ze zwykłego naśladownictwa .. pytanie tylko kogo (?). Jeśli cots kogoś naśladował to musiało być ich Dwóch a ten drugi miał jakiś powód .. aby to robić .
Jeżeli powtórzył dzwiek ale nie dokładnie to ten pierwszy uznał , ze musi go poprawić i powstało cos na kształt „gwizdanego ” dialogu ..
https://www.youtube.com/watch?v=QQCUqFXzpvk
act
26 grudnia 2024 3:26
Robert
Calvin,
Robert L Kuhn, tworca cyklu ‚Closer to Truth’ zyje, niedawno skonczyl 80 lat.
Nie rozumiem, po co to piszesz.
olborski
26 grudnia 2024 15:32
Autism językowy dość rozpowszechniony, ale nie powszechny. Najmłodsza latorośł, czterolatka od urodzenia w USA, „Dziadzia, idę spać, chodź mi polish book o świerszczu poczytać”- jedynie prababcia Polka, ale w otoczeniu wszyscy bez wyjątku multilingual.
Owczarek alzacki Kuttersmukke pisać nie umiał, mimką i akustyką bezbłednie komunikował sie z otoczniem i rozumiał to co się do niego po niemiecku, polsku, duńsku czy angielsku mówiło, Z kotem synowej DKmkomunikacja jednostronna, znaczy o swoich opiniach informuje, ale to co do niego sie mówi, w większości wypadków puszcza mimo uszu.
@Calvin 16:45
🙂
act
26 grudnia 2024 16:27
Sorry!
Pomylił mi sie z Robert Lee.
Jeszcze coś o ligwistyce w powijakach. Obiło mi sie o uszy, iż milusińscy na Nadwiślu z wymową „r” mają kłopoty. które im się już to z „j”, już to „ł” miesza – przypadłość którą i poza rzeczonym obszarem łatwo zaobserwować. Najmłodszy z moich wnuków był tego przykładem – samochód krową nazywał („cows au dangeuos”), a myjnię samochodową we władanie wężowi Kaa z Jungle Book oddawał („Kaa wash”). Po duńsku „radisser”, „ræv”, „rødgrød” bez problemu, po polsku „świerk”, „zmrok”, „czarna krowa w kropki bordo…” bezbłędnie, a po angielsku klapa gdzieś tak do ósmego roku życia. Starszy brat i młodsza siostra bez problemu, a jemu nie wychodziło. Kuttersmukke podobnie miała w dzieciństwie z „r” kłopoty, ale jedynie polskim, nikt z rodzeństwa poza nią. Wygląda to więc na przypadłość dziedziczną, która jedynie w pierwszym z języków jakimi dziecko mówi sie objawia.
PBS Space Time
Temat super radiacja w mikrotubulach
https://www.youtube.com/watch?v=xa2Kpkksf3k
act
26 GRUDNIA 2024
0:24
Dyslekscja czy dyspalpia nie wiem sam. Dziękuję za korektę.
Slawomirski,
zwykla literowka.
Poprawilem nie przez zlosliwosc, tylko ‚dla porzadku’.