Metafizyka (wyłącznie) dla studentów teologii

Swego czasu, dziwiąc się pisanym przez filozofów tekstom dotyczącym podejmowania decyzji, pomijających ostatnie półtora wieku badań i pokaźną obecną wiedzę dotyczącą mózgu, stwierdziłem, że równie dobrze można w opisie grawitacji zamiast współczesnej fizyki Newtona i Einsteina wypisywać za Arystotelesem, że ciała mają po prostu taką naturę, że spadają. Małą mam widać wyobraźnię, jako że to, co próbowałem podać jako przykład szczytu absurdu, z całą powagą jest pisane.

Wpadła mi w ręce książka profesora Piotra Moskala „Metafizyka dla studentów teologii”. Niepomny widniejącego na okładce ostrzeżenia, mimo że nie byłem nigdy, nie jestem i nawet zupełnie nie planuję zostać studentem teologii, postanowiłem zajrzeć do środka.

Oniemiałem. Strona 27. Jako że sam bym nie uwierzył, a gdyby mi to ktoś powiedział, oskarżyłbym go zapewne o złe zrozumienie czy przeinaczenie tekstu, pozwolę sobie zacytować:

Pożądanie zaś może być naturalne, zmysłowe i intelektualne.

Pożądanie naturalne to konieczna inklinacja bytu (jego formy, jego natury) do współmiernego dobra. Na przykład kamień spada w kierunku Ziemi, kwiat kieruje się w stronę Słońca.

A więc kamień spada na Ziemię, bo taką ma inklinację, bo Ziemi naturalnie pożąda. Jako współmiernego dobra.

Dziwne to tłumaczenie. Wszelako tak jak kamień z wysokości spada też człowiek. A więc jeśli potkniecie się i uderzycie głową w bruk, pamiętajcie, że winna jest wasza inklinacja do uderzenia o ziemię jako współmiernego dobra. I pożądanie, by rąbnąć się w głowę.

Brzmi jak coś, co wymaga psychoterapii. Ale może dałoby się to rozumowanie uratować? Może ma ten kamień jakąś ogólną właściwość, nie zwijmy jej tylko pożądaniem, która powoduje spadanie? Otóż ma. Tylko że tutaj musimy już odwołać się nie do własnego doświadczenia, z natury omylnego i nawet niekiedy zdradliwego, ale do badań naukowców. Oto Newton postulował, że spadanie nie jest cechą tylko kamienia czy jabłka, ale każdej rzeczy. Nie jest więc tak, jak twierdzili starożytni Grecy, że jedne rzeczy mają taką właściwość (niech będzie, inklinację), że spadają w dół, np. kamień, a inne taką, że lecą w górę, tu przykładem powietrze. Oto wszystkie ciała, ziemskie i pozaziemskie, twierdził Newton, przyciągają się tą samą siłą wprost proporcjonalną do ich mas i odwrotnie proporcjonalną do kwadratu odległości między nimi. Księżyc dlatego krąży wokół Ziemi, że bezustannie na nią spada, co w połączeniu ze znaczną jego prędkością i kulistością Ziemi daje ruch okrężny. Dotyczy to każdego ciała obdarzonego masą.

Jeszcze dalej poszedł Einstein. Otóż trudna do wytłumaczenia w kategoriach fizyki Newtona siła, obmierzłe w swej niezrozumiałości oddziaływanie na odległość, wynika z zakrzywiania przez masę przestrzeni. Każda masa zakrzywia przestrzeń, podobnie jak masa położona na materiale powoduje jego zagłębianie się i przez to zmienia ruch innych mas, które na tym samym materiale umieścimy. Jest to pewne ogólne prawo, ogólna własność każdego materialnego bytu. Można? Można, tylko trzeba poczytać dzieła mądrzejszych od siebie, także z innych niż własna dziedzin, a przede wszystkim przyjąć, że mają coś do przekazania. A stary mistrz mógł się mylić (i mylić się musiał, nie posiadając narzędzi niezbędnych do sformułowania współcześnie przyjmowanych praw).

Potem niestety w cytowanej książce jest podobnie albo i jeszcze gorzej. Autor stara się wprowadzić koncepcję zła. Przyznajmy, że jest ono bardzo trudne do zdefiniowania, nie znaczy to jednak, że należy pisać (s. 28):

Złem fizycznym jest na przykład brak kończyny lub wzroku u człowieka albo psa. Złem nie jest zaś to, że człowiek lub pies nie posiadają skrzeli. (…) Złem moralnym jest działanie naznaczone brakiem uszanowania prawdy o przedmiocie działania, o jego naturalnej celowości, na przykład działania nieszanujące prawdy o osobowej godności człowieka, działania niespełniające wymogu sprawiedliwości i miłości, działania nieuznającej naturalnej celowości popędu płciowego.

Co złego w tej koncepcji zła? Ta naturalna celowość. O ile rzeczywiście starożytni widzieli wśród czterech przyczyn, obok formalnej, materialnej i sprawczej, także przyczynę celową, o tyle współczesna biologia mówi zupełnie coś innego. Tu już nie da rady zmiana języka. Myślenie celowościowe, czyli teleologiczne (z greki teleos – cel), jest z podstawami obecnej biologii fundamentalnie sprzeczne. Powiedzmy więcej – stanowi jeden z najczęstszych błędów uniemożliwiających zrozumienie współczesnej biologii.

Tak jak dzisiejsza fizyka opiera się poza wspominaną teorią względności na mechanice kwantowej i większość makroskopowych własności ciał da się z użyciem mechaniki kwantowej wyprowadzić, tak dzisiejsza biologia opiera się na teorii ewolucji. Wbrew poglądom umysłów metodologią nauk nigdy nieskalanych teoria nie oznacza czegoś teoretycznego, oderwanego od świata, ale pewien spójny zbiór falsyfikowalnych zdań tłumaczących dany aspekt świata, pozwalających na przewidywanie obserwacji lub doświadczeń, potwierdzony empirycznie i uznany w środowisku badaczy. Współczesna teoria ewolucji, opierająca się m.in. na teorii Darwina, ale także na odkryciach genetyki, odgrywa w dzisiejszych biologii rolę jeszcze większą, stanowi wręcz paradygmat, czyli podstawę, na której tworzone są dalsze teorie.

A więc biologia nie mówi, jak pisał poeta, że

Żyrafa tym głównie żyje,

Że w górę wyciąga szyję.

Żyrafa nie wyciąga szyi, taki pogląd (lamarkizm) obalono jako absurdalny dawno temu. Co więcej, żyrafa nie ma długiej szyi, żeby mogła dosięgnąć niedostępnych dla innych zwierząt liści drzew. Taka wypowiedź, podszyta teleologią, dowodzi niezrozumienia biologii. Żyrafa ma długą szyję, ponieważ długa szyja umożliwiania dosięgnięcie niedostępnych dla innych zwierząt liści drzew. A więc przodkowie żyrafy o dłuższych szyjach dosięgali lepiej i mieli większą szansę przeżycia, statystycznie dochowywali się też większej liczby potomstwa, któremu przekazywali geny związane z dłuższą szyją. Teoria ewolucji pozwala wyjaśnić wiele faktów, z którym myślenie teleologiczne kompletnie sobie nie radzi (wyrostek robaczkowy, absurdalna budowa oka kręgowców, obecne na stałe kobiece piersi), także z dziedziny medycyny, od której zależy ludzkie życie (antybiotykooporność, powstanie nowego koronawirusa, objawy depresji).

Niestety, jeśli student biologii będzie na zaliczeniu mówił / pisał o celowości, obleje. Podobnie jak student fizyki, który zamiast prawa Newtona czy czterowektorów Einsteina spróbuje sprzedać egzaminatorowi inklinację do spadania. Student medycyny twierdzący, że antybiotyki wywołują mutacje bakterii starających się zdobyć oporność, również może szykować się już na kolejny termin. Lepiej żeby nie czytali „Metafizyki” profesora Moskala. Najwyraźniej popełniłem zasadniczy błąd, ignorując tytuł. Książka jest rzeczywiście dla studentów teologii – wyłącznie. Niestety pozostałym jej lektura na zaliczeniach może zaszkodzić.

Marcin Nowak

Bibliografia:

Moskal P: Metafizyka dla studentów teologii. Wydawnictwo Bernardinum, Pelplin 2022.

Brzechwa J: Żyrafa.

Ilustracja: Godfrey Kneller: IsaacNewton, 1689. Za Wikimedia Commons, w domenie publicznej