Wielka głowa, wielkie serce

W opinii publicznej panuje wizja kaszalota jako wściekłego wieloryba olbrzymią głową taranującego statki. Rzeczywistość jest trochę inna.

Kaszalot, jedyny współczesny przedstawiciel rodziny kaszalotowatych, jest największym obecnie przedstawicielem waleni z grupy zębowców, do której zaliczają się też delfiny i morświny. Nazwa bierze się stąd, że w przeciwieństwie do odfiltrowujących pokarm z wody bezzębnych fiszbinowców zębowce zachowały przynajmniej szczątkowe zęby. Kaszalot ma je tylko w żuchwie i wyrastają dopiero w wieku dojrzewania. W polowaniach na głowonogi się nie przydają, prędzej już można nimi pogryźć innego samca starającego się o tę samą samicę.

Cechą charakterystyczną kaszalota jest ogromna, prawie prostokątna, licząca ponad jedną trzecią długości ciała głowa. Z przodu u góry znajduje się pojedyncze nozdrze, z którego waleń potrafi wystrzeliwać fontannę wody. Do przodu i nieco w lewo, bo nozdrze też jest lewe. Tylko ono przenosi powietrze do płuc. Prawe nozdrze, owszem, istnienie, ale nadaje się tylko do wydawania dźwięków. Nawiasem mówiąc, klikające odgłosy kaszalotów osiągają 260 decybeli i należą do najgłośniejszych wśród zwierząt.

Przód pyska zajmuje narząd spermacetowy, odgrywający rolę gigantycznego sonaru i wypełniony cennym olejem, przez który niegdyś kaszaloty tysiącami mordowano. Jeszcze bardziej ceniona była ambra, której pochodzenie przez wieki otaczała tajemnica. W końcu znaleziono w niej pozostałości dziobów głowonogów. Jeszcze później rozpowszechniła się wiedza, że cenny materiał pochodzi z przewodu pokarmowego kaszalota, który oddaje go ze stolcem.

Najbardziej niezwykłe wydają się jednak więzi społeczne tych wielkich zwierząt. O ile samce w wieku od 4 do 21 lat opuszczają macierzyste grupy, o tyle samice zwykle pozostają w nich przez całe życie. Struktura grupy zależy od miejsca. Na Atlantyku obejmuje pojedynczą rodzinę samic na kształt prowadzonego przez nestorkę stada słoni. Grupy rodzinne z Pacyfiku często łączą się ze sobą, obejmując więcej niż jedną rodzinę.

Co w przeszłości wielorybnicy bez skrupułów wykorzystywali, w razie zagrożenia kaszaloty z danej grupy nie uciekają, tylko zwierają szyki. Zbijają się w zwartą grupę, odwracając się do zagrożenia głowami bądź ogonami. Kiedy jakiś osobnik pozostaje poza grupą, inne, narażając życie, wracają po niego. Wydają też ostrzegawcze dźwięki zawiadamiające o zagrożeniu. Zdarza się jednak, że sąsiadujące stada nie uciekają, ale dołączają do zaatakowanego. Takie zachowanie sprawdza się w przypadku orek, polujących głównie na młode osobniki, ale kompletnie nie sprawdzało się w przypadku uzbrojonych w harpuny nagich małp na wielkich wielorybniczych statkach. Niemniej po dekadach wyrzynania kaszaloty w przypadku ludzi zmieniły strategię. Także te z populacji wcześniej niemających z wielorybnikami do czynienia. Tak jakby inne osobniki przekazały im przerażające informacje…

Silna więź powoduje, że kiedy jeden osobnik osiądzie na mieliźnie, inne, nie chcąc zostawić krewnego, często pozostają razem z nim, wspólnie umierając.

Marcin Nowak

Ilustracje: