Loika i inteligiencja

Gregor_Reisch_-_Margarita_philosophica_-_4th_ed._Basel_1517_-_p._067_-_Typus_logicae_-_500ppi

Leżące u zbiegu Chłodnej i Towarowej w Warszawie targowisko zwane było Kercelakiem od nazwiska zamożnego kupca, Józefa Kercellego (Kercelego), który podarował grunt miastu. Kilka lat temu postanowiono nazwę „przywrócić” i zawieszono tabliczkę nad skrzyżowaniem Towarowej, Okopowej, Leszna i Solidarności. Głosi ona, w jawnej sprzeczności z drogową rzeczywistością, że oto przejeżdżamy przez rondo Kercelak i tylko najwięksi optymiści wierzą jeszcze, że kiedyś nazwa ta nabierze komunikacyjnego sensu. Tymczasem jest ona polem wymawianiowej walki obcości z polskością, co przypomina boje toczone w wieku pary, lamp naftowych i Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej o pisownię zapożyczeń z ge.

Onufry Kopczyński, najwyraźniej nieświadom, że uczeń raczej chce wiedzieć, „jak jest naprawdę” niż znać prawdę, pisze „w wyrazach przyswojonych, przez g pisanych piszmy według wymawiania naszego, iuż g, np. Religiiá, Teologiiá: iuż i, np. ienerał, reiestr” (1784; cyt. za wyd. pośmiertnym z 1830). Alojzy Feliński trzydzieści lat później (1816) pisze z gi wzdłużonym legijon, Frygija, magija i Pelagija. Józef Brodziński w 1830 zapewnia, że mówi się jenerał, jenealogia, jeometrya, w efekcie taki zapis można znaleźć w tekstach w tym czasie i długo jeszcze później — w 1891 r.  „Uchwały Akademii w sprawie pisowni polskiej  zauważają, że są wyrazy, w których ustaliło się j(e): „[…] W wyrazach przyswojonych, w których ge przeszło w wymowie na je, pisze się także je: jenerał (mówią bowiem generał i jenerał), rejestr, rejent (notaryusz) i t. p.”

  Pojawia się też trzeci wariant, gie. Alojzy Feliński (1830), zapewnia: „już od dawna wymawiamy Algiebra, Ifigienija, Giertruda, Gierard”.

Rozchwianie wymowy w czasach, gdy reguły ortograficzne dopiero się wykuwały (rok 1830, gdy powstały „Rozprawy i wnioski o ortografii polskiej, przez Deputację od Król. Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk wyznaczoną” przyjąć można za początek szeroko zakrojonych wysiłków standaryzacyjnych), skutkowało rozchwianiem pisowni wyrazów z ge i gi — nawet w przypadku przywoływanego przez niemal wszystkich przykładu jenerał w latach 30. XIX w. zdarzają się zapisy z ge.  Rozchwianie to dało też początek dzisiejszemu zróżnicowaniu znaczeń różnie pisanych, ale genetycznie tych samych, zapożyczeń — stąd mamy regenta i rejenta, region i rejon, a także agenta (tajnego) i ajenta (sklepowego).

Chcąc opanować pisowniany chaos, proponowano zachować pisownię je tylko w słowach zapożyczonych dawno („zupełnie przepolszczonych”, jak to zgrabnie ujął A. Feliński), argumentami były anioł, przywilej (łac. angelus, privilegium) czy Jerzy (gr. Georgios), a także wspomniane już słowo jenerał, a obok niego też lojika, jeometrya czy jeografija. Kopczyński w poradniku „Poprawa błędów w ustnéy i pisanéy mowie polskiéy” (1808) zalecał pisać iestu, a nie etymologiczne gestu. Jak nietrudno zgadnąć, kryterium dawności przyswojenia było zbyt subiektywne, by można było osiągnąć jakiekolwiek porozumienie, gdy wyrazy nie uległy daleko idącym przekształceniom. Pisano więc ewanielija, jenjusz, jeneralny, trajedyja oraz (naturalnie) jenerałowa, a jednocześnie giest, inteligiencja, ingierował, ewangielicznych i ewangielja, gienijalnością i gieńjuszów, giermanizmem, giermańskich i gieologów oraz z ge: intelligencya, genjalnych, tragedya, a także zupełnie współcześnie, szczególnie w drugiej połowie XIX wieku.

Ponieważ kryterium przyswojenia nie przyniosło oczekiwanych skutków, zalecano pisownię etymologiczną, niezależnie od  wymowy: pisałoby się więc algebra, a czytać można by [alǵebra], [algebra] albo [al’i̯ebra]. Zalecenia te rodziły opór wśród samych zalecających — przeciwni byli np. Jan Niecisław Baudouina de Courtenay, Aleksander Brückner czy słownikarze Antoni A. Kryński i Jan Karłowicz. Dyskusje trwały jeszcze w wieku XX, argumentem za gie było zachowanie reguły etymologicznej przy jednoczesnej adaptacji do polszczyzny.

Wprowadzenie reguły etymologicznej przynosi jednak zmiany, szybko  zanika pisownia z (j)i (imajinacja, loika). W dalszej perspektywie pisownia z ge stanie się powszechna, wpływając z czasem na wymowę. Nie minie sześćdziesiąt lat, a wymowę [intel’iǵenc’i̯a], [ǵeograf’i̯a], [ǵeńuš] i [eu̯ǵeńuš] (zwłaszcza Bodo) będzie łatwiej usłyszeć na starym filmie niż na ulicy. Jan Łoś w „Głosowni historycznej” (1922) pisze jeszcze o wymowie [ǵi], [ǵe] „bez względu na pisownię ge”. Ćwierćwiecze później stanowcze w tym względzie są „Zasady poprawnej wymowy polskiej” Witolda Doroszewskiego i Bronisława Wieczorkiewicza: „g przed e wymawia się zawsze miękko bez względu na pisownię, np. giełda – [ǵeu̯da], giermek — [ǵermek], jak również germanista[ǵermańista], generał[ǵenerau̯]”Nadchodzącej zmianie poświęcają oni tylko krótką uwagę na koniec:W ostatnich czasach daje się zauważyć wpływ pisowni na wymowę głoski g przed e w wyrazach obcych […], słyszymy coraz częściej, zwłaszcza u młodszego pokolenia [algebra], [geograf’i̯a] [generau̯], [geneza]”. I tak wracamy do Kercelaka, który padł ofiarą kefiru i bakelitu, Jankesa i kebabu. Dlatego bywa wymawiany jak u Wiecha – [ḱercelak] lub „ortograficznie” – [kercelak].

Magdalena Derwojedowa

Ilustracja: drzeworyt Typus logicae z dzieła Gregora Reischa  Margarita Philosophica, Bazylea 1517. Wikiemedia Commons, domena publiczna.