Dr lepsze od zegarka

Zegarek Patek Philippe

Zegarek Patek Philippe

Prasa, sieć i wszyscy święci zatrzęśli się na wieść o doktoracie obronionym przez prezesa Business Center Club Marka Goliszewskiego. Jedni trzęśli się z oburzenia (np. Jacek Żakowski), inni ze śmiechu (studenci, którzy zorganizowali happening z publicznym odczytywaniem dysertacji). Nie linkuję, bo każdy sam łatwo znajdzie, a różnych komentarzy było tyle, że trudno byłoby wybrać.

Ogólny ton komentarzy, które widziałem: rozprawa w ogóle nie jest tekstem naukowym, obrona była na niepoważnym poziomie, Goliszewski jest tak wielostronnie uwikłany we współpracę z Wydziałem Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, że z powodu konfliktu interesów ani promotor, ani wydział nie powinny byli się zgodzić na przeprowadzenie tego przewodu.

Ja nie zamierzam się ani oburzać, ani śmiać, także dlatego, że nie czytałem. Powtórzę za to moją konkluzję z dawnych czasów, gdy doktorat na UKSW zrobił o. Tadeusz Rydzyk: jak celebryci robią doktoraty, to wcale nie jest źle, nawet jeśli robią je psim swędem.

Niezależnie od poziomu tego konkretnego przypadku snobizm na stopnie naukowe wśród wielkich tego świata to swoisty marketing na naszą rzecz.

Trzeba byłoby wydać monstrualne pieniądze, żeby mieć w gazetach artykuły o tym, że sam przezes BCC Marek Goliszewski tak bardzo zapragnął mieć zegarek marki X/samochód marki Y/telefon marki Z, że robił dziwne oraz lekko kompromitujące rzeczy, żeby go dostać. Być może w ogóle nie dałoby się tego efektu osiągnąć, za żadne pieniądze. A tymczasem mamy zupełnie za darmo artykuły o tym, że sam prezes BCC Marek Goliszewski tak bardzo zapragnął mieć doktorat Uniwersytetu Warszawskiego, że robił w tym celu dziwne oraz lekko kompromitujące rzeczy.

Powinienem być i jestem krytyczny wobec nadawania stopni naukowych bez zachowania rygorów, ale w tej konkretnej sytuacji, mimo wielu niepokojących aspektów, widzę także pozytywy. Na przykład publiczną demonstrację, że moje literki przed nazwiskiem są warte więcej niż zegarek Patek Philippe, który mógłbym nosić na nadgarstku (gdyby mnie było na niego stać, oczywiście).

Jerzy Tyszkiewicz

Ilustracja Jeff Muscato (Wikimedia Commons), domena publiczna
Wikimedia Commons), domena publiczna